Własnie wróciłam od cioteczki... Na stole spały pyyyyszne placki... chyba z 5 rodzajów... Były lody... I na kolacyjke pizza... Normalnie az mnie ściskało... :( ale sie nie skusiałam :P zjadłam 2 mandarynki i plasterek żółtego sera na kolacje :P z ogromną ilością herbatki :P
Oj dziewuszki.... Jutro sylwek... I bedzie szampanik.... Ale alkohol to najgorszy wróg odchudzania!! Pamiętajcie o tym.... :( Organizm zamiast spalać kalorie podczas imprezowania zajmuje się unieszkodliwianiem tych procentów we krwi... :( Więc... jedna lampeczka i... KONIEC!! :(
A co do czerwonej herbaty... Fakt! - zmniejsza apetyt na słodkości... Chrom tez w tym pomaga, ale ja go nie potrzebuje :P
Codziennie staram się pić przynajmniej 2 szkl. czerwonej, 1 zielonej i 3 slimFigury (ona też ma w sobie pu-erh:)) i jeszcze pezynajmniej 1,5l mineralnej :P
A u tej cioci, kiedy to wszystko tak stało na stole... Poszłam do łazienki i sie zważyłam :D i... Koniec 12 dnia, a u mnie 5,7 kg mniej :D :D :D
Wiecie jak mnie to zmotywowało?! Straciłam 2 cm z bioder i talii i 4cm z brzucha :D
Damy rade dalej :D Efekty są piorunujące :P