Ja jeżdżę od dwóch dni. Po 30 na małym obciążeniu.Słuchawki na uszy i pędzę. Może pół godziny to nie dużo, ale jeszcze niedawno byłam w stanie zmobilizować się do 5 minut, więc już jest lepiej.
Fajnie się czuję, gdy ruszę trochę tyłek, bo w pracy siedzę, po pracy często też, więc chociaż taka forma ruchu jest dobra.
Chcę stopniowo zwiększać czas jazdy, tak żeby od przyszłego tygodnia jeździć godzinę.
Kupiłam ostatnio wagę elektroniczną AEG z pomiarami tłuszczu, jeszcze nie skorzystałam z tej funkcji, jakoś nie chce mi się w to wierzyć, że takie obliczenie jest prawdziwe:)Ale może się mylę:) Wydaje mi się, że spokojnie obyłabym się bez tego.
Pozdrówki dla Was.