saszka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez saszka
-
Ghana, pojedziemy najwyżej sypialnym :P
-
Dezerter sięnie znalazł. Taki oto jest dzień to miałam w sobotę, Drugi mi niezłe dwa dni urlopu załatwił. Wiecie jak się ekstra jedzi z psem na rowerze po lesie?? Tośka też zachwycona! A jak się ekstra jeździ na rowerze po lesie BEZ psa!! A najbardziej zachwyceni byli Rodzice, że mieli córeczkę tylko dla siebie przez dwa dni :( ... dobra, koniec przerwy, do pracy
-
O kurcze, Klusia, to niefajnie :P a może gdzieś czeka na niego lepsza?? ja jestam podłamana brakiem ludzi do pracy (konkretnie pilotów wycieczek) i słyszęzewsząd że brakuje konkretnych ludzi do pracy....
-
mnie pocieszacie... a to nie mnie, mnie tylko smutno.... nie ja płaczę....[duża buźka dla wszystkich]
-
nie wiem jak dojadę na zlot, chyba zostanę bez samochodu... w tym samym terminie mamy spotkanie przed wyjazdem na Kamczatkę, na Hali Gąsienicowej, też chciałam jechać na nie, a do tego co ja z Toską zrobię?
-
krupnioki dobre są... jak ktoś lubi, bo one \"z tej samej półki\" co szpinak, wątróbka, flaczki itp., jert pycha, chyba że ktoś nie lubi (nie znam takiego) . Ze śląskich rzecy to jeszcze makówki, ale to na święta, to znaczy na Boże Narodzenie (mój tato tak lubi, że kiedyś zrobił na Wielkanoc, jak święta to święta) A krupnioki to iedyś pomagałam robić :) jak byłam młodą pilną gospodynią (coś jak Majorek teraz), a mięcho było na kartki, kupiliśmy świnię i zamówiliśmy faceta od bicia, od rana walczyliśmy z górą mięcha, kości, boczku, podrobów, jelit itp... W studni chłodziła się 10cio litrowa bańka na mleko piwa... wtedy to około pólnocy okazało się, że klopik ucieka tak szybko, że narzygałam do wanny - wolniej uciekała i nie była taka skrętna... klop był strasznie narowisty i nie chciał się dać złapać :) Krupnioki wyszły pycha! ale nie powiem wam jak się je robi. Czytałyście \"Postrzyżyny\" Hrabala?
-
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=37682&page=7 http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=74378
-
tata ma zapadnięte oczy... i pochlipuje...
-
Nie ma... w lesie 15 km na wschód od Wieruszowa (k.Kępna)
-
:( Drugi sie w nocy wybrał na wycieczkę i jeszcze nie wrócił.... Tata zjeździł dzisia ok 100 km po okolicznych lasach, leśniczych, przysiółkach znajomych i nieznajomych... Elles, rozpaczliwie próbuje sięzalogować na Dogo, nie pamiętam haseł, a co gorsze nie wiem - chyba było zakładane konto na o2 bo wp nie chciało łapać - może będzie u ciebie gdzieśw mailach - to był początek (ok. 8) stycznia... nic mi nie chwyta :(
-
W tajemnicy wam powiem, że Rokitka miała imieninki... (urodzinki chyba też? albo nie zrozumiałam :P ). Przez moment nawet krótko podejzewałam, ze jest Janem, ale chyba nie :D zdjęcia Misia misie nie otwierają, buuuu
-
Tyyygryyysss, w któryś weekend w skałeczkach... Rokita sie też na pewno dołączy, dojazd pociągiem do zawierca, stamtąd odbioę samochodem (nawet jakbym miała jeździćkilka razy|)
-
Koszulki rzuciłam wieczorem, a teraz zadzwoniłam do lubego, że jak nie wróci natychmiast do domu to.... o , wrócił :)
-
no jak sie ostro zmusimy, to damy radę o czymś pogadać - chyba :D :D poskładałam, powsadzałam w woreczki i posortowałam kolorami i rozmiarami 400 koszulek z hafcikiem firmy.... błogosławiona robota!!!zero myślenia, zero kontaktu z klientem, grzbiet boli... tego mi było trzba... oooo... coś mi się \"samo \" wkopiowało, to nie będę wyrzucać, jak już jest, kawałek z posta do rokity... obserwuję nowe zjawisko, które mocno mnie zastanawia. Moje chłopisko jest opryskliwe, przypierdliwe (to nie nowość) ponad miarę i... szczeże rozżalone.... co krok wyskakuje z pretensjami... jak mogłaś tego nie wysłać... tamtego nie policzyć... owego nie zamówic, przecież już przed moim wyjazdem mówiłem, że to jest pilne.... dlaczego bartek całymi dniami siedzi sam w domu, cze mu to jeszcze nie ugotowane, przecież kupiłem mięsa wczoraj na 3 dni, myślałem, że zrobisz, a w ogóle to gdzieś ty wczoraj łaziła tyle czasu cię nie było ja musiałaem sam.... nic nie rozumiem, co się zmieniło?... ale o co chodzi???????? ostre słóńce i pada deszcz dużymi kroplami.... (pewnie, że spadają duże, te małe po drodze wyparowały, logiczne)
-
Majorek, ja czytając twoje pół strony przypomniałam sobie, jak to było.... się szybko zapomina... jak każda najbanalniejsza rzecz wymaga pogłaskania... ile uwagi wymaga, żeby zwalczyć każdy kolejny dzień, żeby wstać prawą nogą, żeby do dziecka się uśmiechać, być pogodnym dla wózka, dla jogurtu bananowego, mięska przypalonego... nie dać się zdominować przez te codzienne małe rzeczy które powtarzane do znudzenia przyprawiają o wariactwo... albo depresję... albo przynajmniej niechęć... ile czasem wymaga wysiłku i samozaparcia, żeby się ubrać i wyjść... no chyba, że się jest do tego stworzonym!!!
-
idz do innego gina, może dla innego nie będzie taka okropna okropność rzecz względna :P
-
Leje.... tak jak regularna lipcowa trzydniówka... byłyśmy z Tochą pod stadionem, faaajnie grają, Tośka się trzy razy na schodach pytała, czy na pewno chcę iść na deszcz :) kałuże do kostek :) kupa radiowozów i armatka wodna... w parku nikogo, pod stadionem kilka osób... jak wracałyśmy to z ostatniego radiowozu pan policjant zapytał \" czemu dziecko tak mokniesz\", ale mu tośka nie odpowiedziała (no bo chyba nie mnie miał na myśli)... Od razu mi lepiej. :) .
-
Lało, burzyło, teraz już tylko pada i trochę grzmi... u nas na stadionie właśnie Genezis... a ja za biureczkiem... mam chwilkę czasu ... i pewnie dlatego żałość jakaś mnie wzięła... Alinka jedzie jutro na obóz... o ! pada coraz lepiej! zapytam \\tośki czy nie chce czasem wyjść!
-
nic mnie nie lubi... nawet jak napisałam że mi smutno, to mi zniknęło...
-
widzieliście taki mebel? szawa się nazywa :)
-
Tygr, jak to nie ma ci kto spiewać??? A JA????? zaraz przyjdzie Rokita i teżci zaśpiwea :) tylko jak juz będziemy Ci obieśpiewać to nie uciekaj :D Faktycznie, dzisiaj w nocy było tak... rześko... idlaejw cieniu przyjemny chłodek... biedna Tolka leży za szawką w przedpokju, w najciemniejszym najchłodniejszym kącie i ani zipnie... ja też wolę sśnieg
-
dobru nocz, ma mila, dobru nocz nech sa ti sam Pan Boh da pomocz dobru nocz, sladke sny nech ti sa snivaju sladke sny...
-
Ja tak nie muszę ponad 12 godzin na dobę :P dzisiaj od 9 do 21... i od 23.45 aż skończę, bo jutro ksiegowa mnie zignoruje jak nie skocze... a to nie będzie dobrze...
-
Diabel - pod moim lozkiem mieszka- POMOCY!!!!!! Czesc 2
saszka odpisał znudzonycenzura na temat w Życie uczuciowe
taaaa, przygarniał kocioł wafelkowi... schizofrenia się szerzy... muszę sobie pogadać z kimś inteligentnym... jest nas kilka.... -
Szam, nie wiem czy docenisz, ale to są !pierwsze! serduszka które wygenerowałam na kafeterii. specjalnie dla Ciebie.