Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

saszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez saszka

  1. dlaczeegooooo ???? ja nie umiem wyjść z pracy???????
  2. Nina, mnie tam dwa razy mówić nie trzeba. To znaczy kiedyś nie trzeba bylo, żeby pakować busa i gnac w Sudety....
  3. Taaak, nie bedzie wyjscia, bo i tak oboje - albo jedno z nas - musimy (no niby nic nie musimy, powinnismy) być w Warszawie... przypadek (?) się do mnie uśmiecha?
  4. Kłopot w tym, że wstyt się przyznać, moje nogi słonka w tym roku nie widziały, więc lepiej im w spodniach :) Zmęczona jestem i śpiąca. Dostałam od pana wciskacza z Idei (tego co to mi dzwoni: dzeń dobry, na jednym z waszych telefonów kończy sięumowa, jeżeli przedłużamy to tra ta ta ta coś tam coś tam) podwójne zaproszonko na Stinga. No i co teraz?
  5. Nie mam się w co ubrać do pracy. pralki nie mam od trzech tygodni, ostatnie czyste spodnie są chyba w tej szafie która jest przystawiona tąże pralką, więc nie sprawdzę czy one rzeczywiście tam są. No chyba mi przyjdzie jechać na to piepiiiiiiiiii lotnisko w spódnicy - jeżeli jakąś znajdę :) Zlewu nie mam, dalej nie muszę zmywać :) Ale jak podłączymy wannę, to przez tydzień z niej nie wyjdę!!!!! A na razie idę tropić miskę do mycia :( I radośnie z firmowym uśmiechem na moje kochane lotnisko :( Ale to już przedostatni raz :) Borewiczu, dobrze że to tylko przepuklina :) Naszemu 70-letniemu wujaszkowi się takie coś przytrafiło. Myśleliśmy, że to prostata się powiększa, ale jak mu, hmmm, torba rozciągnęła się prawie do kolan to na chirurgii się okazało, że niał w niej całe jelito (pewnie że przesadzam, ale rodzinne opowieści tak rosną) Coś mi się wydaje że moja poprzednia wypowiedź była klarowniejsza....
  6. błłee, mreeeee wrrrrrr grrrrr, rrrrrrr bbbbbbbeeere
  7. ech, życie jedni nie mogą trafić, inni trafiają od razu, jeszcze inni docierają się długo, albo - wpadają na pierwszej randce :) reguły nie ma Ale zauważyłam jedno. Widzę to wśród swoich koleżanek, wśród koleżanek mojej mamy, znajomych w różnistym wieku. Szalone, konkretne, mocne dziewczyny nadają się na KUMPLI. Przyjaźń z szalonym, konkretnym, mocnym mężczyzną może być extra. Ale kiedy zaczyna się coś więcej, okazuje się, że po dylematach - albo częściej bez dylematów - partnerką życiową szalonego, konkretnego, mocnego mężczyzny jest długonoga bląd westalka pilnująca domowego ogniska, szalona tylko przez króciutkie momenty (przeważnie do chwili kiedy okaże się że prysznic jest za daleko albo coś w tym stylu), dbająca o dom, WYMAGAJĄca i pozwalająca mu na swoje szaleństwa, byle na wszystko dał radę zarobić. Więc pozostaje albo zostać samą i być sobie sterem, i okrętem i czym tam jeszcze - albo połączyć się z kimś na zasadzie (jak się potem przeważnie okazuje) głębokiego kompromisu - i wtedy ląduje si e jak -nie przymierzając- Gio albo ja - w związku, który jest, jest niezły, ale daleko mu do tego co się miało w głowie w wieku lat 20 i do oceny: satysfakcjonujący. A więc Tygrys, miom zdaniem, nie chcę Cię martwić, ale masz prze....ane, bo jak ktoś należy do tego gatunku to właśnie tak ma. Miom zdaniem przyzwyczaj się. Nie jest to pocieszające, wiem, przepraszam że ja w tym tonie ale dzisiaj mam kryzys. Do tego klientki nawtykały mi od ..... i niestety miały rację, więc nie czuję się najlepiej. A o tym chciałam napisać już dawno, kiedy Gio miała takie żalowo-buntownicze dni Mogę kogoś poczęstowac Lechem - są chętni? wolę żubra, ale skoro jest Lech... może za 2 tyg będę w Warszawie na dwa dni, tylko chyba nie sama, wiec się nie urwę... piszę z pracy niewiem czemu Borewicz - pytałeś o czym dzisiaj będzie. O czym to jest???? (pytanie retoryczne)
  8. Bardzo Was przepraszam, ale nic tu nie poczytam, bo mi jeszcze parę rozdziałów Harrego Potera zostało...
  9. zdrzemnąć się jeszcze czy poczytać Potterka? albo gary umyć? już mam wodę :) na razie w łazience do miski stojącej na krześle, więc mycie się i garów to sama przyjemność :)
  10. gdzie moje klapki - nie mam czepka - mamo tu podpisz - nie chcę z serem - bo się spóźnimy - mówiłam ci że potrzebuję pesel - nie będę jeść nie ma czasu- zimno?wkrótkim rękawku? tojuż ta bluzka lepsza - uffffff, cisza, poszli
  11. A wkukrzona jestem aż milo, bo zacięłam się wczoraj w palec podczas robienia manikiru? pedikiru? uparłam się że zrobię na pięknie pazurki mojej przedwojennej żeliwnej wannie. ma stylizowane nóżki w kształcie szponów na kuli, jak to stara wanna, tylko zapaprane przez cztery pokolenia warstwami farby olejnej i rdzą. Więc jak się przyłożyłam do tej wanny z szlifierką to mam teraz dziurę w palcu i cholera jest czerwony i opuchnięty i boli. Chciałam skoczyć do przychodni pokazać w zabiegowym na wszelki wypadek, (nie pamiętam kiery miałam tężec szczepiony), ale dzień mi zleciał i nie zdążyłam. Moja kuchni nabiera rumieńców...:), jutro podłoga :)
  12. do poprzedniego wpisu: Jest takie ładne opwoadanie albo ze Znaczy Kapitana albo z Szamana Morskiego, nie pamiętam dokładnie pt.Flara (chyba, bo ja to z pamięci, a z tą ostatnio u mnie nie najlepiej). Jeżeli wiecie, co mam na myśli to nudzić nie będę, a jak nie wiecie to potem opowiem :)
  13. Papierki, smutki, zadumy, zmęczenie, spotkanie rodzinne - czasem jedyne na przestrzeni lat - wspomnienia - oby dobrych chwil - miej się i nie daj się wyprowadzić z równowagi. Jesteśmy (tak myślę) z Tobą............
  14. o kurczę http://media.putfile.com/mandaryna2
  15. Pusto...cicho...nikogo nie ma? Nic już dzisiaj nie robię, pinkolę. Pójdę chyba spaaać. zjadłam obiadek (u teściowej) i slabo mi troszeczkę (z przejedzenia). Chyba był dzisiaj ładny dzień... rano się przynajmniej taki zapowiadał... Nie mam kuchni, a teraz jeszcze doszedł brak łazienki, tzn. wanna wyniesiona i podłoga schnie a do kuchni jutro wchodzą panele... i odzyskam piecyk... i zlewozmywak... a tak pięknie było bez tych sprzętów.... wracamy do rzeczywistości, błeee Ale kuchia mnie cieszy :), tak tylko stękam :) Gio, jesteś zadowolona ze skrzynki na yahoo? doradzcie, gzzie mam sobie skrzynkę założyć Jes tu kto??
  16. martwych jak martwych, takie zapchane rury to się zachowują jak żywe :) A jak się mieszka w starej kamienicy, to się wie, co to spirala do przetykania rur :) chociaż odkąd jest kret, to jakby łatwiej... Kiedy wymieniali nam pion kilka lat temu to oprócz kupy szmat itp. był w rurze metrowej dlugości kątownik metalowy - jak się tam dostał? musi co panowie hydraulicy go tam umieścili, no bo chyba przez klopik się nie przecisnął :)
  17. Tak, takai ładunek śmiechu to potęga :). Kiedyś przy takiej radosnej glupawce starsza o pokolenie od nas znajoma z powagą (między wybuchami śmiechu) zarządziła, że trzeba sie śmiać nie hihi ha ha tylko huhuhu, bo wtedy się zmarszczki mimiczne nie robią... :D - to był dopiero odjazd, przez dwa dni mięśnie brzuch ze śmiechu bolały...
  18. Samochód znaczy się tankowałam, żeby było jasne
  19. Ale się działo jak mnie nie było! Całe 4 dni na łódce, wyobraźcie sobie!!!!! Odpoczywałam szybko i pazernie. Zdjęcia jużzgrane na kompa, tylko giganty, trzeba pozmniejszać. Jakby kto był na nie chętny, to doradźcie mi proszę gdzie mam sobie nową skrzynkęzałożyć, żeby mi nie zniknęła, jak ta na tlenie... Gio, trzym się i pomyśl sobie może że Ciocia robi miejsce na świecie dla kogoś nowego z waszej rodziny.... mnie to jakoś zawsze pomaga... ale każdego szkoda, wiem. A z drugiej strony - moja cioteczka lat pod 90 bardzo ładnie z gruźlicy wyszła i obiecała, że będzie jeść, a jej starsza siostra, która miała wylew wiosną już chodzi - widziałam się z nią na Mazurach - dzieci wzięły ją na wczasy :) cuda się zdarzają :). Co do bryli (okularów znaczy się) to też cięrozumiem, bo jak już meldowałam, od roku leżą koło kompa bo gówik w nich widzę, a powiedzieli że bez nich, hmmm, lepiej na pewno już nie będzie, tylko szybciej będzie gorzej. No ale się nie umiem przyzwyczaić... Kluska, na handrę nie poradzę (dobra strona - nie cieszysz się, że już nie musisz liczyć parówek), a co do prezentów to ty po prostu nadgorliwa jesteś :D i dlatego wszystko już było :) Zazdroszczę ci, bo ja dawać prezentów nie umiem Borewicz, ja 24 (ale wieczorem) tankowałam w Piszu, a potem jadąc w stronę Warszawy tak mi śmignęło przez głowę, że jaja by były gdybym Borewiczowóz spotkała na drodze :). Zazdroszczę ci takiej roboty... A jak tam kręgosłupik? bo długotrwałe siedzenie za kółkiem świetnie robi. Kadarka, pinuj nas... :D Dobra, idęspa.ć PA
  20. Heeja! Nic nie czytam, tylko ślę pozdrowienia bardzo bardzo serdeczne z ładowania akumulatorów z Mazurków kochanych, tzn. żaglóweczka Tango 730 o wdzięcznej nazwie Ola + część dzieci + mąż + znajomy + słońce + wiaatr + fale dzisiaj nawet były + 2 mielizny + kawiarenka internetowa w Węgorzewie, (żeby zrobić przelewy i sprawdzić pocztę, i oczywiście się u was - tzn - u nas- odmeldować ) = 4 dni urlopu
  21. Gio, kuruj oko :), żebyś nam całkiem nie zaniemogła :) Wielkie dzięki, za OPRy również :) Ja się nie wtrącałam bardzo bardzo długo, może nawet się nie wtrącałam wtedy kiedy liczyli na to, że się wtrącę. To co ja bym chciała jest tu mało ważne - to wiem, że moje chcenie nie ma nic do rzeczy. I tak właściwie to ja nic od nich nie chcę, oprócz tego, żeby przestali się opierdalać. Jedno czegoś nie może - to drugie też nie, jedno czegos nie chce - drugie też rezygnuje. W efekcie siedzą na tyłku w domu. Michal spędza ok.2 godzin dziennie na odprowadzaniu i dojazdach. A jak widzicie na zdjąeciach jesteśmy razem - trzy moje i czwarte też prawie moje :) Teraz mamy tak: jeden kolega Michała z klasy robi nam stronę internetową (za kasę), drugi kolega michała pomaga przy remontach, a michał stwierdzil, że jego wkład w pomoc nam to to, że wywyiezie dzieci na wieś,żeby nie przeszkadzały w remoncie kuchni. Więc siedzą w lesie, (dziewczyna wzięła też swojego brata) - i tylko Babcia -( która ma w ten sposób piątke na głowie) zrobiła okrągło oczy ze zdziwienia, kiedy się dowiedziała, że to Michał się dziećmi opiekuje... :).
  22. Napiszcie jeszcze coś, proszę - może nabiorę jakiegoś innego spojżenia.... macie nawet zdjęcie - jesienne z Wszystkich Świętych, z Tatr. Wszystko przez to, że mam gigant doła długofalowego i nie jestem w stanie się nimi zająć - i dziecko znalazło sobie rodziną zastępczą.... Ech, do kitu z taką robotą
  23. Kafe nie chodzi – ale napiszę w wordzie i wkleję jak ruszy :) . Normalnie widzę, że was ruszyło :) Ale najpierw monitor. Caly dzień siedzę przy biurku. Stary monitor, fax i półka z segregatorami. Nawet jeżeli akurat nie korzystam z komputera monitor i tak cały dzień włączony. (Dzień liczy się od 8-9-10 do 20-21 ). Zrobiłam sobie w zeszłym roku oqlary, do monitora, niewiele, +1,5, lekkie, szkła z filtrem. Leżą cały czas w futerale koło monitora. Nie używam. Zrobić nie wystarczy, trzeba potem jeszcze stosować. Teraz synowa. Będą w klasie maturalnej, od półtorej roku są cały czas razem. Non stop. W szkole, w domu, na wakacjach. Nie miałam nic przeciwko temu, odpuściłam sobie - Nie mój cyrk - ale to jednak jest mój cyrk!!! Im jest bardzo dobrze ze sobą, ale widzę, że przez to się cofają - mją siebie nawzajem i to im w zupełności wystarcza. Przestali funkcjonować w klasie, w swojej paczce, gnieżdżą się we własnym sosie - a ekipę mieli naprawdę fajną, rozwojową i z pomysłami. Zrobili się leniwi i ciągle się sobie nawzajm z czegoś tłumaczą. Może mam pecha, ale co ich słyszę, to młody się z czegoś jej tłumaczy.... a ona go ochrzania. Dziewczyna jest ambitna, stanowcza, egoistyczna -nie nie to słowo - raczej przyzwyczajona do dużej samodzielności. Mieszka z dziadkami, bo u nich ma większy spokój niż u rodziców (młodszy brat - a u dziadków własny pokój). Sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem, a Michał ma się podporządkować. Jednocześnie widzę, że jemu jest z tym wygodnie - ona pilnuje terminów klasóewk, robi notatki na lekcjach, pomaga mu zdawać DELFA z francuskiego, dyryguje co będą robić - a ten baran uszy po sobie i na wszystko się zgadza. Z tego co wiem to nie miewa okresów \"bezchłopakowych\", cały czas jest w jakimś związku. Mają daleko zaawansowanae plany - nie wiem jak dalekie - bo sobie \"odpuściłam\" na początku.
×