Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

saszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez saszka

  1. Jeszcze wnioskuję o nie przysyłanie mi zdjęć Kafeterii, bo mi humor psuje że ktoś tak się prezentujący ma jeszcze jakieś wąty do Matki Natury. Wiecie co, nic nie piłam, a czuję się dziwnie, to chyba strach przed konfrontacją z rodziną, siostry ojca nie tolerują mojej mamy, będą jaja, a nie pozwolą mi pozostać obojętną :(
  2. I na Słowacji zupa soczewicowa była.
  3. Ptaki dziobają po parapetach. Od tego są. na Słowacji dwie bystre panie instruktorki w nocy wystawiły kanapeczki (pyszne i malownicze z szyneczką i salami i serkiem, kolorowe) za okno, bo w pokoju za gorąco. Czego tam o świcie na tym talerzyku nie było... i gil i wróbelek i ze trzy inne jakieś. Tylko sobie zarazy zdjęcia nie dały zrobić, uciekły, tak że nie dostaniecie...
  4. O qrde, Gio, to chyba na trzy zmiany, dużo tego. U mamy na stole od 2 tygodni leży Kossak chyba Wesele jakieś, 180x145 cm. I chyba ze dwa tyg jeszcze poleży. A jutro jedziemy na pogrzeb. Moja osobista Babcia. Prawnuków 9. Będzie ogromna ilość rodziny. Chcecie zdjęcia? Sory, wiem, czarny humor mnie nachodzi.
  5. Blondi - zupełnie nie widzę związku między dorosłością a świrowaniem. To znaczy co, że niby nam to już przyświrować nie wolno? :) No chyba że zależność wprost proporcjonalna, im człowiek starszy tym bardziej świrnięty, z tym to się jestem w stanie zgodzić Borewicz - a co cię na Mazury tak gna? Lidzbark Warmiński fajna rzecz, a w połowie stycznia to dopiero!!! wcale się nie dziwię, że szef hotelu się cieszy że ma się z kim napić
  6. Gio \"i dlatego codziennie rano dostaje ..bez łeb ..zeby wiedziala ze sie dzien zaczal ..i zeby go nie zmarnowala na ..gooopie gadanie\" - takiej mamy to ze świecą szukać!!!! ma dziewczyna szczęście
  7. Dobre ranko! (Ona już nie śpi) Borewicz nie wiedział..... bo nie mógł wiedzieć.... (czy ktoś to jeszcze pamięta? - bo u mnie to z rynku wtórnego, dziecko używa, chociaż nie wiem czy widziało choć z pół odcinka) miało być o czym innym, ale wiecie co? właśnie zauważyłam, że: M dziecko dzieci D dziecka dzieci C dziecku dzieciom B dziecko dzieci N dzieckiem dziećmi M dziecku dzieciach W jak tam kto na swoje woła wrrrrrrrrrrrrrrrr Czy ja wogóle do k.nędzy jeszcze istniję??? Jestem już z tymi dziećmi nudna, wiem, sorry, wrócę za chwilę, jak mi przejdzie
  8. Generalnie to jakbym wiedziała co chcę byłabym dużo szczęśliwsza. A na razie to ZDJĘCIAAAAA....
  9. Majorek -przepis na frytki w piekarniku: kupujesz zamrożone i wywalasz na blachę do rozgrzanego piekarnika uważając żeby worek nie przylepił sie do blachy (topiony plastik niezbyt jest dobry) i żeby ręką nie zahaczyć o górę piekarnika (oparzenia żle się goją i zostal a blizny). Brrr... taka stara jestem, a cięgle o tym zapominam.... A z tymi związkami - może lepiej wcześniej dać sobie spokój niż potem całą emeryturę się męczyć? Nie mam pojęcia. Myśmy sobie obiecali, że zestarzejemy się razem i pięknie. Ja jeszcze ciągle mam nadzieję, że to się uda i On też. Chociaż nie bardzo wiem jak... Ale nie chcę tu siać defetyzmu, ja to sie nadję do spółki z Amokiem.... jakąś dziwną sympatję do niego czuję, kra, kra...
  10. Relacja z gór: Byłam w zeszłym tygodniu na Słowacji, na obozie narciarskim. Było przefantastycznie, miejsce z gatunku \"za.upie\" więc cisza, spokój, wyciągi i stok przez tydzień właściwie tylko dla nas. Do środy było słonko, błękitne niebo -jak w marcu. Jeździliśmy do przody, do tyłu, w poprzek, na tyczkach i jak nam się tylko podobało. Potem w momencie zawiało, zamgliło, zachmurzyło, zasypało i zamarzło i tak zostało do soboty. W czwartek zgoniła nas zawierucha wcześniej ze stoku, dzieci zdezorientowane, jakoś nie przemawialo do nich, że na tej szerokości geograficznej w połowie stycznia w górach taka pogoda jest jak najbardziej na miejscu... Jedna dwunastolatka zasłabła z wychłodzenia - pierwszy raz coś takiego widziałśmy - siedzi laska na śniegu, pije gorącą herbatę, coś marudzi, a za chwilę zanieśliśmy ją do budki od wyciągu, posadzili na kaloryferze i zwieżli rarakiem do hotelu. Cienkie spodnie, dopasowana kurteczka, śniadanie było niedobre, kolacji nie jadła bo sie odchudza. W piątek zawieruchy śnieżnej ciąg dalszy, dzieci które świetnie sobie radzą na ubitym i przygotowanym przy świeżym opadzie są bezradne. Ratrak nie dawał rady tego ubić, a my miałyśmy jeszcze w planie na ten dzień zawody... Jeden orzeł naciągnął bark, drugi złamał rękę, więc stwierdziliśmy, że dość ofiar i trzeba się ewakułować, a zawody rozegramy w jakiejś innej konkurencji. Po południu był tylko jeden chętny na stok, ale jazda była przefantastyczna! Coś takiego zdarza sie raz na kilka lat. Swieżego, leciutkiego puchu ponad kolana i stromy stok z twardym podkładem i cały czas dalej sypało. W sobotę to samo - większość dzieci na pólko koło hotelu a te mocniejsze na górę. Jednemu spadly kije z krzesełka - nie znaleźliśmy... Dawno nie mialam takiej frajdy. A wróciłam zgoniona jak pies, do dzisiaj nie mogę dojść do siebie, wszystko mnie boli :) Wczoraj byliśmy w Brennej, cały czas pada, bardzo dużo świeżego śniegu. Bez gogli i do ośrodków, gdzie nie ma ratraków nie ma się co wybierać. A jutro znowu trzeba jechać......brrrrr....
  11. Trochę czytam i trochę od razu piszę, gdyż jak to kobieta mam podzielną uwagę (i jednocześnie jeszcze się martwiwe gdzie moje dziecko, bo nie pamiętam kiedy miało wrócić ze Stożka i zastanawiam się czy mam ochotę jechać jutro na mróz i wiatr): ZIMNOOOOO i widzę że nie tylko mnie :)( Znudzony - opierdalasz się i jak widzę nie jest to tylko moje zdanie, ale w sumie, bez gospodarza tyż sie można napić, Twoje Zdrowie!!! Za nową pracę :) Kafeteria - nie wierzysz w nas? Myślisz ze ktoś z nas nie może??? :) Gio - to na co wychodzisz z Santą to chyba śnieżniczek, a nie trawniczek... Szkoda, że \"chceniem \" się nie da podzielić.... - ale może jest zaraźliwe ? Urazówka nam się tu robi powoli. Dzieci były przedwczoraj w Figlolandzie (fajne miejsce: drabinki, siatki, płotki, rury, różne dmuchane rzeczy), mały biegał boso i zahaczył małym palcem u nogi o siatkę. Dzisiaj poszliśmy do ortopedy spytać, czy pacjent z zielonym palcem może iść na sanki, ale doktor powiedział że złamany, z wyrokiem: dwa tygodnie siedzenia przy komputerze. Szkoda, bo zima piękna, będzie miał za to dwa tygodnie dłuższe ferie. Gipsu nie dali, tylko zlepili dwa palce razem plastrem i kazali nosić buta ze sztywną podeszwą. A na obozie na Słowacji 4 razy korzystaliśmy z polisy... fajnie było, jeden młody się dwa razy załapał, sirota jedna - no nie , nie powinnam tak pisać o swoich podopiecznych, ale... zalazł nam za skórę. A następna \"ulubienica\" złamała nogę na nartach w dwa dni po obozie...
  12. Maluje, a może raczej kopiuje. (Pisałam albo chciałam napisać albo zżarło mi posta/meila, już nie pamiętam) Tylko talenta wychodzą w co drugim pokoleniu, więc ja mam dwie lewe ręcę, ale chłopcy - całkiem, całkiem
  13. Acha, i jeszcze chciałam się Wam pochwalić, że moja wspaniała druga połowa właśnie nirdawno zauważyła, że się udzielam w internecie, podczytuję i coś tam piszę. Szybko, nie?
  14. Chciałabym każdemu coś miłego napisać bo mam zaległości, ale streszczać się będę AIR dzięki za fotki - pogromco kotów, koni i Szymoszkowej Polany (chyba to z Szymoszkowej - prawda? bo tam mnie jeszcze nie było.) I zaległy urodzinowy. Tygrysku - już nie wstajesz o 10 tylko o 6.30? Z tego co wiem, to to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej.... Kluska bardzo ci zmienili zakres obowiązków? A przynajmniej na ciekawsze? Majorek, niedzielne wizyty? tak sobie myślę, że w następnym wcieleniu nie będę już taka miła, uprzejma, cichutkai potulna bo się kurcze wszyscy przyzwyczaili że ja się zawsze zgodzę. Jak trza uczyć psa, to trza. I trza stawiać na swoim. Tyle wiem, zastosować nie umiem. Asertywność czy jakoś tam tak... Mała - co ty teraz będziesz robić???? zamiast 4 etatów tylko 2,75???? A jak długo dyrektorowałaś? Gio, dobry duszku tego forum, trzymam kciuki za sunie... więcej nie umiem powiedzieć. Może tylko że dzieci pomagają mamie (tzn.moje dzieci swojej babci) w malowaniu obrazu, bo wielki jest prawie jak Panorama Racławicka a ja nie mam pojęcia o co chodzi Borewicza nie zaczepiam Znudzony - zasypało Cię???? Puk, puk! A może śniegiem? Pomachałabym reszcie, ale jeszcze nie umiem, więc tylko pozdrowienia. Jutro jadę odrabiać pańszczyznę w góry, ale w sumie - powinno być fajnie, może śnieg się już trochę uleżał i dzieciska będą to jakoś mogły przeżyć
  15. Ponieważ mam \"podkład \" ze zdjęć świątecznych od Elles.... zamykam oczy i widzę..... Dużego Białego Kudłatego Psa ogryzającego granatowy spiralnie skręcony wazonik z kwiatami... kwiaty są kolorowe, mają mięsiste listki, grube płatki o soczystych kolorach, ale pies wygryzł żółte i pomarańczowe..... Widzę Borewicza, któremu rudość marchwi została złamana za pomocą bujnej zielonej natki złamanej blond balejażem....
  16. Jestem niepocieszona..... zaglądam do srzynki, a tam PUCHY!!! :(( Żadnych nowych zdjęć... Ja mam bujną wyobrażnię, ale nie aż tak!!!!! Bo jak sobie Was wyobrażę, to .... będziecie żałować....!
  17. Dobrze, że się wczoraj chociaż zalogować zdążyłam. Chwilę potem wiozłam na pogotowie moją drugą połowę, która sobie palec przycięłą drzwiami po rozpakowaniu samochodu (aż mu cóś spod paznokcia wygniotło - błeee). Wchodzimy na izbe - tam cisza, spokój, nikogo... potem pielęgniarka pyta lekarza przez telefon czy zrobić zdjęcie, na co moje słoneczko że nie ma złamanego palca i nie potrzeba zdjęcia. Więc laska jeszcze raz za telefon, że pacjent się nie zgadza na zdjęcie, pacjent w tle, że wie co mu jest i że zdjęcia nie trzeba... Na co laska znad słuchawki: pod doktor pyta to po co pan przyszedł... A potem się okazało, że na dyżurze jest znajomy lekarz i była kupa śmiechu.... A potem siadłam na chwilkę z piwkiem w ręce i .... obudziłam się o 9. Te tygodnowe wyczyny mnie tak wykończyły. Nogi mnie bolą i wogóle. Ale nareszcie..!! :)) mi się coś chce!! :))
  18. Melduję się po tygodniowym wyjeżdzie, zaraz się będę rozglądać co słychać , tylko narty odepnę
  19. majorek - tak ostatnio chodzimy do kina. Sprawdzamy na stonce Cinema City taką godzinę, żeby wszyscy mieli co oglądać i czekamy na siebie przy elektonicznym cymbergaju. To znaczy byliśmy drugi raz od jesieni, wtedy było: 2*Rybki z ferajny, 2*nie pamiętamco, ale się strzelali, 1*Pęgi + trochą żeonów na automaty + piwo dla matki i popkorn z kolą dla reszty = brak stówy w portfelu. A moja stopka wcale nie jest śmieszna. Jedyna aktywność jaką przejawiam, to tu, na Diabłach. Trzymacie mnie jeszcze jakoś w Rzeczywistości (za co wielkie dzięki). Dlatego mówię: wyłazić z dołów, bo kurde, jak człowiek w takim dole za długo posiedzi, to potem... szkoda gadać. Gdyby nie dzieci... naprawdę nie trzebaby wstawać... Nic mi się nie chce, mózg mi przestaje funkcjonować... Chociaż ostatnio tak jakby troszkę lepiej...
  20. Trzy cieczki? Ty też masz? :)
  21. Gio, no nie, nie rób nam tego, cierpliwości. Może wysyłaj posty mniejszymi kawałkami - bo faktycznie cholera bierze, jak człowiek długi tekst straci - a tak, to tylko część... Z farbami olejnymi też mam do czynienia - to znaczy wiem jak pachną i świetnie gruntuję płótna (maluje moja mama, ona gdzieś kupuje obciągnięte blejtramy) :)) Żal psiuni....
  22. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1514450&id_f=4
  23. Amok, jak się nie ujawnisz, to buźki w piuropuszu ze specjalną dedykacją nie dostaniesz - a poprawia humor, mała rzecz a cieszy. Ja też bardziej czytam niż piszę, bo nic wielce optymistycznego na horyzoncie nie widzę i nie chcę podtruwać.... Ale przynajmniej moę się do kogoś odezwać...
  24. Daimon - jestem rozczulona, jeszcze trochę i też mi się zachce robić Uczcie się, uczcie, póki macie do tego parę pod kotłem.... jak sobie pomyślę ile może ambitna bruneta to mnie mrozi..... Byliśmy w kinie w niedzielę: 2/4 na \"Eligzandrze\", 1/4 na \"Pamiętnik księżniczki 2\", 1/4 na Iniemamocni. Każdemu wg potrzeb i wszystkim się podobało. Aleksander fajny, tylko mięsa w domu zapomniałam wyłączyć i był kłopot z obiadem. I bardzo Was proszę, WYŁAZIĆ Z DOŁÓW, żadnego pójścia na łatwiznę, walczyć!!! Buziaki, pa
×