Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

saszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez saszka

  1. Chciałam trochę popisać, ale wychodzi na to że ide se popłakać. Do jutra Borewicz, dzięki za zdjęcia, najbardziej mi się podoba biała wyspa na białym jeziorze. Biały spokój z bezradnymi drzewami
  2. ................... - przemaluj się na czarno i zostań z nami
  3. [machałapkąi żaljejbardzożesenawetpoczytaćniemiałasiłyodtrzechdni]
  4. Hej! Właśnie wbiegły i wybiegłly panie z administracji, pomierzyły mieszkanie i czeka mnie zmiana papierów-przydziału po śmierci Babci. Kocham papierki i urzędy... oglądaliście kiedyś 12 prac Asterixa?
  5. Dostaliście test horoskopowy? Mi wyszło że: kocham swojego męża, jestem szczęśliwa i pomocna tym co wpadli w dołki, moje życie wkrótce zmieni kierunek i rozkwitnie, ale nie będzie zbyt wspaniałe, niedługo znajdę swoją bratnią duszę a do tego wszystkiego jestem lojalna. Dotychczas moje horoskopy jakoś przeważnie trzymały się kupy...
  6. Uff, Gio, bo dobrze że jesteś, bo już myślałam, że możeście mnie do jakiejs izolatki przenieśli albo co gorsze...
  7. ??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????? Nikogo? Albo mi się kafe zepsuła? Wiem, wszystkich zemdliło od nadmiaru ponczków Albo zadziobały kruki i wrony Albo zjadł lew i wobo
  8. Pierwsza dzisiaj? Tego jeszcze nie było!!!
  9. Znudzony - tekturowe pudełka do jedzenia? O różnych smakach? Pudełko waniliowe, tektura czekoladowa... i wszystko pod prądem?
  10. Tratatata, prababcia... :)) Ostatnio opowiadano o ciotce, która udziela się na gg i na czatach. Ktoś do niej napisał: ale ty chyba stara jesteś, bo takiego dziwnego języka używasz. No to się kobieta poprawiła, pisze: nara, spoko itp. A nick ma Misia27, czy jakoś tak, i nikt nie wie, że 27 to rocznik.....
  11. Nina - dzięki, chyba pomogło, przeżyłam, mam nadzieję że moja Mama również, bo została na noc, a ja wracałam wczoraj... spłakałam się jak bóbr... i okazało się, że mam nieświeże dane, bo prawnuków 10nie 9 (dziesiąte prawnuczątko jest, hmmm wyrażnie widoczne) Tygrysku, to wszystko zależy od zdefiniowania pojęcia lepiej - gorzej. Ja postanowiłam spoważnieć i wziąć życie bardziej serio i od tego czasu wpadłam w poważne tarapaty, m.in zapomniałam po co sie żyje i już nie mam ochoty. Tak że radzę z własnego doświadczenia: NIE spoważnieć !!!!! Dla solenizantek A ja mam urodziny między Barbórką (u nas to jest święto przez duże S) a Mikołajem -też charakterystycznie, ale w adwencie... Na razie - bo dostanę nerwicy od ukrywania otwartych stronkek na monitorze w robocie...
  12. Nie mogę zasnąć, wiem że przynudzam, nawet Sapkowski nasennie zastosowany nie pomaga... A jutro kupa kilometrów do zrobienia w tym śniegu... No, nie aż tyle co do Lidzbarka... Dobranoc (jak ktoś ma wolnego kciuka to bardzo proszę po południu za mnie potrzymać)
  13. Mama przy nich zachowuje się okropnie i nieobliczalnie, lata \"tresowania\" przez teściową itd zostawiają trwałe ślady, szkoda gadać. Pewnie, że jej nie porzucę na pastwę klanu, ma tylko mnie, ale czasem ręce opadają...
  14. Jeszcze wnioskuję o nie przysyłanie mi zdjęć Kafeterii, bo mi humor psuje że ktoś tak się prezentujący ma jeszcze jakieś wąty do Matki Natury. Wiecie co, nic nie piłam, a czuję się dziwnie, to chyba strach przed konfrontacją z rodziną, siostry ojca nie tolerują mojej mamy, będą jaja, a nie pozwolą mi pozostać obojętną :(
  15. I na Słowacji zupa soczewicowa była.
  16. Ptaki dziobają po parapetach. Od tego są. na Słowacji dwie bystre panie instruktorki w nocy wystawiły kanapeczki (pyszne i malownicze z szyneczką i salami i serkiem, kolorowe) za okno, bo w pokoju za gorąco. Czego tam o świcie na tym talerzyku nie było... i gil i wróbelek i ze trzy inne jakieś. Tylko sobie zarazy zdjęcia nie dały zrobić, uciekły, tak że nie dostaniecie...
  17. O qrde, Gio, to chyba na trzy zmiany, dużo tego. U mamy na stole od 2 tygodni leży Kossak chyba Wesele jakieś, 180x145 cm. I chyba ze dwa tyg jeszcze poleży. A jutro jedziemy na pogrzeb. Moja osobista Babcia. Prawnuków 9. Będzie ogromna ilość rodziny. Chcecie zdjęcia? Sory, wiem, czarny humor mnie nachodzi.
  18. Blondi - zupełnie nie widzę związku między dorosłością a świrowaniem. To znaczy co, że niby nam to już przyświrować nie wolno? :) No chyba że zależność wprost proporcjonalna, im człowiek starszy tym bardziej świrnięty, z tym to się jestem w stanie zgodzić Borewicz - a co cię na Mazury tak gna? Lidzbark Warmiński fajna rzecz, a w połowie stycznia to dopiero!!! wcale się nie dziwię, że szef hotelu się cieszy że ma się z kim napić
  19. Gio \"i dlatego codziennie rano dostaje ..bez łeb ..zeby wiedziala ze sie dzien zaczal ..i zeby go nie zmarnowala na ..gooopie gadanie\" - takiej mamy to ze świecą szukać!!!! ma dziewczyna szczęście
  20. Dobre ranko! (Ona już nie śpi) Borewicz nie wiedział..... bo nie mógł wiedzieć.... (czy ktoś to jeszcze pamięta? - bo u mnie to z rynku wtórnego, dziecko używa, chociaż nie wiem czy widziało choć z pół odcinka) miało być o czym innym, ale wiecie co? właśnie zauważyłam, że: M dziecko dzieci D dziecka dzieci C dziecku dzieciom B dziecko dzieci N dzieckiem dziećmi M dziecku dzieciach W jak tam kto na swoje woła wrrrrrrrrrrrrrrrr Czy ja wogóle do k.nędzy jeszcze istniję??? Jestem już z tymi dziećmi nudna, wiem, sorry, wrócę za chwilę, jak mi przejdzie
  21. Generalnie to jakbym wiedziała co chcę byłabym dużo szczęśliwsza. A na razie to ZDJĘCIAAAAA....
  22. No pewnie, że chcę. A jak nie to też sobie poradze..... i jeszcze wam opowiem.....
  23. Majorek -przepis na frytki w piekarniku: kupujesz zamrożone i wywalasz na blachę do rozgrzanego piekarnika uważając żeby worek nie przylepił sie do blachy (topiony plastik niezbyt jest dobry) i żeby ręką nie zahaczyć o górę piekarnika (oparzenia żle się goją i zostal a blizny). Brrr... taka stara jestem, a cięgle o tym zapominam.... A z tymi związkami - może lepiej wcześniej dać sobie spokój niż potem całą emeryturę się męczyć? Nie mam pojęcia. Myśmy sobie obiecali, że zestarzejemy się razem i pięknie. Ja jeszcze ciągle mam nadzieję, że to się uda i On też. Chociaż nie bardzo wiem jak... Ale nie chcę tu siać defetyzmu, ja to sie nadję do spółki z Amokiem.... jakąś dziwną sympatję do niego czuję, kra, kra...
  24. Relacja z gór: Byłam w zeszłym tygodniu na Słowacji, na obozie narciarskim. Było przefantastycznie, miejsce z gatunku \"za.upie\" więc cisza, spokój, wyciągi i stok przez tydzień właściwie tylko dla nas. Do środy było słonko, błękitne niebo -jak w marcu. Jeździliśmy do przody, do tyłu, w poprzek, na tyczkach i jak nam się tylko podobało. Potem w momencie zawiało, zamgliło, zachmurzyło, zasypało i zamarzło i tak zostało do soboty. W czwartek zgoniła nas zawierucha wcześniej ze stoku, dzieci zdezorientowane, jakoś nie przemawialo do nich, że na tej szerokości geograficznej w połowie stycznia w górach taka pogoda jest jak najbardziej na miejscu... Jedna dwunastolatka zasłabła z wychłodzenia - pierwszy raz coś takiego widziałśmy - siedzi laska na śniegu, pije gorącą herbatę, coś marudzi, a za chwilę zanieśliśmy ją do budki od wyciągu, posadzili na kaloryferze i zwieżli rarakiem do hotelu. Cienkie spodnie, dopasowana kurteczka, śniadanie było niedobre, kolacji nie jadła bo sie odchudza. W piątek zawieruchy śnieżnej ciąg dalszy, dzieci które świetnie sobie radzą na ubitym i przygotowanym przy świeżym opadzie są bezradne. Ratrak nie dawał rady tego ubić, a my miałyśmy jeszcze w planie na ten dzień zawody... Jeden orzeł naciągnął bark, drugi złamał rękę, więc stwierdziliśmy, że dość ofiar i trzeba się ewakułować, a zawody rozegramy w jakiejś innej konkurencji. Po południu był tylko jeden chętny na stok, ale jazda była przefantastyczna! Coś takiego zdarza sie raz na kilka lat. Swieżego, leciutkiego puchu ponad kolana i stromy stok z twardym podkładem i cały czas dalej sypało. W sobotę to samo - większość dzieci na pólko koło hotelu a te mocniejsze na górę. Jednemu spadly kije z krzesełka - nie znaleźliśmy... Dawno nie mialam takiej frajdy. A wróciłam zgoniona jak pies, do dzisiaj nie mogę dojść do siebie, wszystko mnie boli :) Wczoraj byliśmy w Brennej, cały czas pada, bardzo dużo świeżego śniegu. Bez gogli i do ośrodków, gdzie nie ma ratraków nie ma się co wybierać. A jutro znowu trzeba jechać......brrrrr....
×