Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Julia_nna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Julia_nna

  1. czytaj mnie uwazniej proszę...winić mozemy, ale człowieka......masz do tego prawo...staram się pomóc, chociaz ja też wciaz potrzebuję wsparcia......staram sie jednak zyć, bez obwiniania ....tak jest lepiej dla mnie....nienawisc skierowana w strone innego człowieka powraca ze zdwojona siłą do nas samych...i jak wtedy zyć???????
  2. Pomyśl tylko...ludzie umieraja z powodu chorób które najcześciej sa skutkiem zatrucia naszej cywilizacji....no a o to przeciez nie mozna winić nikogo poza człowiekiem prawda ?.... Gina w wypadkach z własnej winy lub z winy innego CZŁOWIEKA..... Sa tez tacy co sami sobie zycie odbieraja.... Ja też straciłam kogoś kogo kochałam najbardziej na swiecie...moje dziecko...i nie winie nikogo....
  3. Polepiona...Anioły pomagaja tym, którzy o to prosza........i zapewniam Cie...one potrafia odwalic kawał dobrej roboty....wystarczy jedynie odrobina zachęty z naszej strony...
  4. Kruszynko ....przestań się skupiac na tym co będzie...pamietaj, że myśl jest twórcza, więc jeśli uporczywie o czymś myślimy właśnie to otrzymujemy.. Po śmierci mojego synka chciałam umrzeć byle by tylko być obok Niego..... Z tą myśla budziłam się i zasypiałam.....w końcu dostałam to czego tak bardzo pragnęłam !!!! Smiertelna choroba jaka mnie dopadła zdawac się mogła moim wybawieniem.... W tym czasie w szpitalu miałam przy sobie całe mnóstwo przyjaciół.....ludzi chorych jak ja... zarazili mnie wolą zycia....zmusili do walki, kiedy lekarze juz tę walke zakonczyli i rozłozyli ręce... Zaczęłam myślami, wizualizacja zabijać gada, który zabierał moje zycie..... Dlatego powtarzam - mysl jest twórcza....nie nalezy podejmować pochopnych decyzji tak jak nie nalezy pochopnie MYŚLEC.....Kochani tyle jest w zyciu do zrobienia.......
  5. A synowi Twojemu i Tobie posyłam całe mnóstwo dobrych Aniołów....mi pomogły...teraz kolej na Was
  6. Wiem kruszynko co czujesz...nie muszę pisać nic więcej...Ty wiesz i ja wiem jak bardzo cięzko jest żyć ze świadomościa, ze...heh...tule Cie mocno...najmocniej jak umiem :)
  7. Kruszynka25 dla Ciebie .....wymieniłyśmy kiedyś kilka zdań...dla mnie bardzo waznych....dziekuje
  8. Pisałam juz kiedyś....straciłam synka...przeczytajcie prosze moje wypowiedzi...moze komuś pomoga.....str.76 i 77 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=350799&start=2250 Pozdrawiam cieplutko....
  9. Alez ja tez mam takie dni....przeciez my nie jesteśmy zaprogramowani....przychodza wspomnienia i ból....szarpie sercem i rozwala je na milion kawałków... Takie własnie chwile zatrzymuja nas na chwilę...na moment...zaczynamy myślec- nie zawsze pozytywnie, ale jednak myślimy...analizujemy...dochodzimy do jakichś wniosków...nasze cierpienie ma zatem sens..ja tak uwazam... Kiedy odszedł mój synek..a potem sama walczyłam z okrutna chorobą postanowiłam, ze kazdy dzien mojego zycia przezyje tak jakby był on moim dniem ostatnim..... Nie wpatruję się więc tylko w mój ból...jest wiele takich osób jak ja.....trzeba tylko je zauważyć...wysłuchac...wesprzec.....
  10. spokojnej nocy kruszynko :)
  11. jeszcze dla Ciebie kruszynko i dla Twojego syna
  12. Kruszynko...wiem, rozumiem...przytulam mocno.....
  13. darkWater----> cholernie ciezko po stracie dziecka....okrutny, niewyobrazalny ból......rozrywa serce na strzępy.......mój synek miał 9 lat.......po 6 długich latach walki z nowotworem mózgu poddał sie... miał iść do pierwszej komunii...uzgodniliśmy z księdzem, ze zaniosę GO do ołtarza na rękach....nie mógł juz sam chodzic....... Nie doczekał...... Tak bardzo chciał zyć !!!!!!!!....... Nie mogę pojać dlaczego ludzie odbieraja sobie zycie, podczas kiedy inni tak o to zycie walcza......
  14. To prawda....ból łagodnieje.... Dzisiaj rocznica śmierci mojego synka....ból przeszył serce kiedy stałam nad Jego grobem... Ale tylko przez chwilę...tylko przez moment Wciąz wspominam, wciaz pamietam chwilę kiedy odchodził wtulony w moje ramiona... Ale już nie rozdrapuję rany..... Choroba i Smierc mojego synka nauczyła mnie pokory...przewartościowała całe moje zycie Witam z ufnoscia kazdy nowy dzien i staram sie żyć tak jakby ten dzien był moim ostatnim... Mam jeszcze wiele do zrobienia..............................
  15. ........też obecywałam synowi, ze nie odejdzie.....odszedł.... Musiałam bardzo pracowac nad sobą...wiele lat....juz jest lzej...juz nie mam poczucia winy....przebaczyłam sobie ....bo Życie toczy się dalej.................. Bo Życie cudem jest......mimo wszystko...mimo bólu.......
  16. Alrada---> dzikuję...tak po prostu........................
  17. dziękuje za to przytulenie......bo są takie szczególne chwile kiedy bardzo potrzebuję wsparcia..... Dzisiaj dzien wspomnień....hmmm....zapłacze pewnie jeszcze nie raz.....to nie tak powinno byc.....nie w takiej kolejności.......................................................................
  18. Dzisiaj rocznica urodzin mojego syna.....miałby 18 lat.....ale Jego juz nie ma przy mnie...odszedł Boli tak bardzo !!!!!!.......Ciągle widzę Jego spojrzenie pełne bólu i łez ....wciaz czuję zacisnieta raczke na mojej dłoni kiedy odchodził...... Miał 9 lat...................................................................................
  19. 17 lat temu wyszłam za mąz za męzczyznę starszego ode mnie o 10 lat......wydawała mi się, ze jest odpowiedzialnym człowiekiem...heh..nic bardziej mylnego !!! Urodziłam syna, po roku na świat przyszła córeczka..... Mineły 3 lata...synek cięzko zachorował, a maz zaczał z tego powodu pic....dobra wymówka... Mineło kolejnych 6 lat...synek zmarł...maz zaczał pic jeszcze bardziej...kolejny powód... w międzyczasie były awantury i rękoczyny, bo byłam zmęczona, zapłakana...bo ....zupa była za słona Cudem udało mu się byc przy smierci naszego dziecka.....Boze, tego się nie da opisac.... Potem zaczał trzezwieć, starał się być dobrym mezem.....ale we mnie coś pękło..... dwa miesiace temu odeszłam...jestem szczęsliwa zakochana kobieta....podjęłam słuszna decyzję..to nic ze po tylu latach.....
  20. Mój ukochany synek zachorował w wieku 3 lat...guz mózdzku... sześc kolejnych lat toczył walkę o zycie...kilkanaście operacji, radioterapia... Do dzisiaj pamiętam słowa lekarza : * Jeśli kochasz pozwól odejśc *..... Pozwoliłam...to ja musiałam podjac decyzję...cholernie trudną decyzję..... Łukaszek odszedł w moich ramionach...widziałam jak z trudem łapie oddech...jak się dusi... Czułam jak przestaje bić jego serduszko....Mój ukochany synek....Żył 9 lat...nauczył mnie wiele... Od Jego śmierci minęło 8 lat, a ja wciaz czuję jego zapach.......
×