Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

michal_67

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez michal_67

  1. Dziewczyny!!, jak ja uwielbiam Was czytać:), nie piszę nigdzie poza tym wątkiem, nie wiem (z autopsji) co to wymiana zdań w necie i nie wiem czy to normalne , że tak chętnie czytam co piszecie i na dodatek, że jeteś cię mi takie no....nie wiem? - bliskie?? ciekawe doświadczenie.
  2. I ode mnie najserdeczniejsze życzenia zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy, smacznego jajka, a także odpoczynku w rodzinnym gronie
  3. m@da. do tej sałatki nie dajesz żadnych przypraw np. soli, pieprzu czy innych? Wczoraj idąc za ciosem zrobiłem po raz pierwszy w życiu sałatkę zselerem naciowym i tuńczykiem. Kurcze, nie miałem pojęcia, że to takie dobre warzywo. Do tej pory jadłem tylko w zupie i specjalnie nie robiło na mnie wrażenia, ale w sałatce super - delikatny, chrupiący.
  4. Cześć:):):) a michałom poszło tak, że właśnie odszedłem od zjedzonej zupy groszkowej:), czyli dzisiaj jesteśmy pierwszy dzień wychodzenia po 28 w-o. Trochę za mało na wyjście , bo do Świąt 2 tyg., no ale trudno - tak wyszło. Cała w-o przebiegła jak zawsze bezproblemowo w zasadzie. Teraz wyjście oby było jak najbardziej prawidłowe:). Wiesz m@da. , że i my myśleliśmy w ubiegłym roku o Bułgarii, ale w końcu wybraliśmy Grecję, ale w związku z kryzysem i nie tylko wylądowaliśmy nad naszym pięknym Bałtykiem. Jednak chętnie skorzystam z Twoich i Twojej Rodziny uwag i może w przyszłym roku i my pojedziemy w AWasze miejsce - obserwuj, notuj, zdaj relację:). Masz rację, to co się wyprawia w mediach jest nie do wytrzymania.
  5. Co prawda, to prawda - nauka z obcym, ale koniecznie dobrym nauczycielem, to lepszy pomysł. Moje realacje z Żoną nie są takie jak u Ciebie, jednak Żona na wiele sobie pozwalała;), a ja Jej nie byłem dłużny:):):). No ale moją Żonę "uczył" na kursie beznadziejny instruktor i stwierdzam, ze lepiej byłoby gdyby wogóle na kurs nie chodziła, żeby zdawała eksternistycznie. Miałaby wiedzę tylko ode mnie i byłoby dobrze. Babcia Misia musisz koniecznie rozdzielić umiejetności jakimi dysponujesz, a zdanie egzaminu, bo to najczęściej nie jest niestety tożsame. Na zdany egzamin ma wpływ wiele składowych - m.in. jakieś tam umiejętności, zachowanie "ciapowate" (tak to nazywam jak jeżdźą elki), opanowanie stresu, szczęscie ogólnie pojęte. Jestem przekonany, ze baaaardzo wielu doświadczonych i bardzo dobrych kierowców tego durnego egzaminu by nie zdało:)
  6. Babcia Misia do mnie przyjdź po naukę jazdy samochodem:), a do mojej Żony przyjdź po naukę jak zdać ten idiotyczny egzamin (zdała we wrześniu), ale to że zdała, to powiem nieskromnie, ale chyba trochę moja zasługa ( nie mówię tu o tym, ze Ja uczyłem techniki etc. tylko podpowiedziałem co ma zrobić, jak się zachować żeby to podejście do egzaminu było tym właściwym:) A jeśli chodzi o przypominajkę, to dalej zaczynaj, chociaz trochę, będziesz ze mną i moją Żoną na w-o:)
  7. Herbatka Zielona powiedz mi, bo wiem, że przyjmujesz eutyrox (jaka dawkę?), czy zrobiłas sobie kiedys w trakcie lub bezpośrednio po w-o badanie tsh? Ciekawi mnie wynik, bo tak przyszło mi do głowy, że wynik może być przekłamany. Tak sobie myślę, że w czasie w-o wchłanianie leku jest chyba dużo większe niż w trakcie normalnego jedzenia i np. jak lekarz zapisze eutyrox 100 i w trakcie normalnego życia wynik jest prawidłowy, to w trakcie w-o wynik może idzie bardziej w kierunku "zera" czyli nadczynności, bo na w-o "mocniej" tabletka działa i trzeba by przyjmować np. eutyrox 75?? Takie tam moje przemyslenia. Jeśli mogę Cie , a właściwie Twoja Córke , poprosić o przepis na kilka drinków ze składowymi moich alkoholi (malibu i gin - niekoniecznie razem:), to będzie mi miło:)
  8. Wiesz, udawanie czegokolwiek raczej nie przejdzie, bo po pierwsze nie umiem kłamać, a po drugie, to wszyscy którzy ze mną będą znają mnie bardzo dobrze. Chciałbym takie salomonowe wyjscie, ale nie wiem czy takie jest - pewnie nie. Coś czuję, że odpowiedzią na to, ze nie jem będzie odpowiedź jaka dają dzieci - nie bo nie!:):):)
  9. m@da. nie wkurzaj mnie!!!!!!!!! :):):) Gotuje, oczywiście, że gotuje, gdzieś to pisałem, tyle że na w-o, to w zasadzie w 100% ja to robię. W czasie normalnego życia to Ona gotuje, ale ja też zaglądam do kuchni i często coś samodzielnie zamieszam:), no tak to jakoś sie u nas rozkłada:). No to trochę mnie uspokoiłaś, że nie jestem taki ostatni z tym żarciem, z wymyślaniem i gotowaniem. Teraz zapytam z zupełnie innej beczki, bo temat mnie nurtuje, czy Ty jesteś nauczycielem?:)
  10. :):) bardzo dziękuję za życzenia. m@da. jest nowoczesna, że aż strach:), dopiero słyszałem u Gessler w sobotę, że w knajpie przygotowywali chłodnik śledziowy i zastanawiałem się co to za potrawa... i czy to przypadkiem nie jest po prostu śledź w śmietanie tyle że trochę rzadszy?
  11. Szlus...tez go używam, bo na Pomorzu, na którym mieszkam jest dużo naleciałości z niemieckiego w słownictwie, ciekawi mnie w jakim znaczeniu tym słowem operujesz, bo trudno mi się domyslić, gdyż za nic nie wiem co to kreple:) ? Dzisiaj jedziemy do Auchana, mam nadzieję, że po świeże ryby:)
  12. Laskara oczywiście nie musisz mieć poczty na tlenie. Ja mam na wirtualnej polsce i jest ok.
  13. Cześć Dziewczyny:) przeczytałem wszystko, czytam zawsze wszystko co piszecie. Wszystko chcę zmienić i duzo zmieniam, ale chyba za bardzo zudzielam się towarzysko a co za tym idzie %-owo.. kurde wypity jestem. Piszecie ze nie tyjecie, bo wszystko pod kontrolą .. mam pewne przemyślenie, ze ..... jak sie nie po pierwsze primo nie przejada, a po drugie primo nie wpierdziela z przesadą a wlaściewie nie nie je sie prawie wcale słodyczy, to sie nie tyje... na a do tego przede wszystkim je się prawidłowo jak my jemy :) dobra Dziewczyny idę, bo lufę mam jak okręt..szkoda że nie znam Waszych imion, takie miłe jesteście:) skąd jesteście laskara z Poznania, m@da. ze ŚląSKA?, A Babcia Misia i Herbatka Zielona skąd? ide już aaaaaaaaaaaa ja jestem z Bydgoszczy cześć dam Wam przepis na ostatnio ulubione danie proso z blachy tylko że to nie jest zgodne z niełączeniem, ale może komuś zasmakujeZ:)
  14. Cześć z rana:) jestem, jestem, nie wcięło mnie, tyle tylko, ze popołudniami przez ostatnie 2 tygodnie jestem mocno zajęty. Przy moim "gadulstwie" nie starczyłoby mi czasu żeby się zmieścić z wpisem przed północą. Jak się uwolnię od popołudniowej pracy odezwę się. Teraz czytam Was uważnie w pracy przy śniadaniu:). Jesteście bardzo energetyczne Dziewczyny, dużo z Was biorę i przenoszę do naszego domu. Do następnego wpisu:)
  15. m@da. tak, masz rację.... wszystko , a może nie wszystko, ale dużo już zostało powiedziane, wynalezione, jednak nie o to mi chodzi, że Ty to odkrywasz od zera, tylko o to, że jak wpadniesz na jakiś "trop" to opisujesz to z takim zapałem, z taką autentyczną wiarą, tak świeżo i zachęcajaco, że dla ludzi, którzy chociaż trochę mają pojęcie, że żeby żyć trzeba zacząć zmieniać, to co złe , toksyczne i niedobre dla organizmu, od razu chcą Cię naśladować:) Po prostu otwierasz ludziom oczy:)
  16. m@da. z tą książką to nie jest głupi pomysł:) Gdybyś ją napisała ( nie znam Twojego stanu majątkowego i może już jesteś:) byłabyś bardzo bogatą osobą, bo piszesz tak prawdziwie , z przekonaniem i tak zachęcająco, że książka byłaby bestsselerem na 100% Był czas, tak chyba 2 lata temu, że u nas w domu też kiełki były jedzone i nie wiedzieć czemu przestały. Pamiętam, że mi smakowały te rzodkiewkowe podobnie jak Twoim Dzieciaczkom, ale wszystkie nie były wypróbowane. Trochę czytałem wtedy o kiełkach i sam się zastanawiałem, dlaczego ludzie są tacy głupi, że mogą jeść coś tak fantastycznego dla zdrowia jak kiełki, a tego nie robią, a teraz sam nie jem:(. Muszę koniecznie Żonę poprosić żeby zrobiła. Też robiła tak jak Ty w słoiku typu twist z gazą.Wiem, że trzeba było płukać te nasionka i trzymać w cieple, a przepis wzięła z internetu. Są takie specjalne urządzenia (widziałem w sklepie z produktami bio) wielopoziomowe do kiełkowania i nawet nie są to wielkie pieniądze, ale słoik jest tańszy:). Olej lniany też kupowaliśmy i nie wiem dlaczego nie kupujemu. Olej lniany, podobnie jak kiełki, to cud natury. Olej lniany, który kupowaliśmy, już nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że nie był tani, miał krótki termin do spożycia, trzeba go było trzymać w lodówce i przewozić w takim "termosie" styropianowym. Dzięki m@da. , że przypomniałaś mi o tym, muszę koniecznie do tego wrócić. Już na diecie miałem ambitny plan, żeby 2 x w tygodniu jeść ryby morskie, ale coś nie wychodzi. Ciężko jest kupić nie mrożone ryby (te lubię najbardziej), żeby nie były podpsute, przynajmniej tak mi się wydaje. Kiedyś rozmawiałem z panią w Auchanie na stoisku rybnym, która mi mówiła , że ryby codziennie przywożą, a w czwartki jest największa dostawa, ale sklep jest w drugiej części mojego miasta i mam do niego +- 20 km, nie zawsze pasuje tam pojechać, ale muszę tak zgorganizować żeby ryby kupować i jeść. Laskara, przykro mi z powodu choroby Twojego Męża, ale myślę, że dojdzie do zdrowia, bo ma Ciebie, a Ty jesteś taka otwarta i chętna do zmian - poszukasz mądrości, które postawią Go na nogi (już trochę poszukałaś, bo to co m@da. napisała to jest prosta doroga do zdrowia dla wszystkich ludzi:) Byłem wczoraj u ortopedy, który mi powiedział, że niestety ból mojego kolana jest bólem wywołanym zmianami w biodrze (oczywiście biodro mnie też boli, ale myslałem, że mam dwa stawy chore). Kolano mam idealnie zdrowe, a biodro popsute. No...może nie do końca popsute, ale zmiany jakieś są i powodują ból. Coś mi się po głowie tłucze, że olej lniany jest bardzo dobry też i na tego rodzaju problemy, więc do dzieła z tym olejem:) m@da. pisz, pisz i jeszcze raz pisz, bo jesteś inspiracją dla mnie, a myślę, że wiele osób podczytuje to forum i dla niech również jesteś:)
  17. Dzięki Dziewczyny za miłe słowa, rozpieszczacie mnie słowami:) Jeszcze odpowiem na Wasze pytania na temat zdrowia mojej Żony. Zasadniczo to Ona nie choruje na żadną z chorób, które leczy dieta dąbrowskiej, jednak czytałem na tym drugim forum, że dziewczynom znika cellulitis i znikaja różne tam:) To co jest zauważalne, to ubytek wagi (prowadzę dokładne, codzienne pomiary i zapisuję - chudnie się przeciętnie 2 kg na tydzień:), co do innych kosmetycznych zmian to raczej są niezauważalne. To tyle o tym. m@da. ... dzięki za info o książce, ale byłem niecierpliwy i dusiłem Żonę żeby ściągneła i już po południu to załatwiła:) Od dzisiaj będzie czytała:), ja nie mogę - pani doktor zapisała mi 2 pary okularów - minusowe i z powodu syndromu sks :) plusowe, ale budżet domowy nie chciał tego udźwignąć i dostałem tylko jedną parę minusową do samochodu i tv więc Żona musi czytać:). A tak wogóle to Ona czyta jak burza, a ja czytam kilka zdań, nastepnie analizuję, znowu wracam do początku - zeszłoby mi do wielkanocy czytanie:) Ja jestem szybki w innych sprawach:). Przepis na zupę groszkową dam jak wrócę do domu, bo tu potrzebna wiedza Żony, aż tak dokładnie nie wiem co tam w środku siedzi, ale nie za dużo. Wiem, że jest z groszku mrożonego - moja filozofia na temat przetwarzania warzyw jest tak, że mrożone warzywa są lepsze tzn. bardziej zbliżone do natury:)niz gotowane i że ten zrumieniony chlebek w kostkę wrzucam do zmiksowanej, gorącej zupy:) i jem ze smakiem. Twój obiad to poezja:) a łosoś jak przyprawiony? i ciekawi mnie dokładniejszy opis tego liścia szpinaku. Co do Twojego menu przy wychodzeniu, to wielkim znawcą nie jestem, ale uważam, że ładnie Ci idzie. Jasne, mogłoby nie byc wink, mogłoby nie być krówki, ale uważnie czytałem wpisy pewnej Koleżanki z tego forum, która pisała, że w końcu jesteśmy tylko ludźmi:):):) (to o Tobie). Pewnie sam siebie chcę rozgrzeszyć, bo 29 stycznia idziemy na podwójne urodziny Znajomych i będzie wódeczka i jedzenie nie takie i ciasto, nie muszę jeść wszystkiego i dużo, ale na 100% coś zjem nie tak, a i wypiję również:):):)
×