Z tym \"nie szukać a sam się znajdzie\" to chodzi mi o to, że nie na siłe, nie zmuszaj się do tego aby jak najczęściej z kimś się umawiać choć nie dokońca ten ktoś Ci pasuje (bo wtedy możesz myśleć, że może jednak ten mało ciekawy na początku facet okaże się tym jedynym).
Daj sobie luz. Nie myśl o tym, że dobrze by było mieć faceta.
Skoro radzisz sobie sama to dobrze - to jest najważniejsze.
Jak tak rozmawiam z dziewczynami, które miały różne zawirowania w swoim życiu, to te które poznały nowego (póki co tego jedynego :) ) poznały go właśnie w takich codziennych, normalnych sytuacjach - żaden net: czaty, randki, żadne swatanie przez życzliwą rodzinę czy znajomych. Samo życie ułożyło im plan.
No a jak już Ktoś się pojawi no to trza go poznać:) Nie ma wyjścia. Jeśli od początku czujesz chemie (ja trzymam się tego, że \"to coś\" to się czuje od razu a nie po 20-tej randce) to próbuj. Choćbyś miała się sparzyć kolejny raz. Musisz się przekonać. Musisz zaryzykować. I lepiej żałować, że się coś zrobiło niż, że się czegoś nie zrobiło ( i nie mam tu na myśli jakiś ekstremalnych rzeczy).
Takie życie. Tak to zostało wymyślone.
Ja też dostałam po tyłku. Też myślałam, że to ten właściwy facet, ale okazuje się, że życie ma dla mnie kolejne niespodzianki.