Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

takaja79

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez takaja79

  1. Joka wybacz faktycznie nie doceniłam Cię I dla łobuza Borysa może zjeść;) Asia b może ujmę to tak. Jak byłam w ciąży z Matyldą to od 5 miesiąca napinała mi się macica. Ok końca 7 miesiąca miałam już skurcze i to dosyć często. Nic na to nie brałam i wyobraź sobie, że w ogóle się tym nie przejmowałam. Jak odebrałam wyniki to też nie sprawdzałam w necie czy są odpowiednie do danego etapu ciąży. Ogólnie luzik. Jak jechałam do porodu to twierdziłam, że urodzę i po krzyku, a jak nie to mi zrobią cc. Największym problemem było czy mnie natną, a jak tak, to dlaczego, czy koszulkę mam odpowiednią i czy będzie wolny płatny pokój. Ot takie problemiki. A w następnej ciąży to chyba oszaleję ze strachu. Niestety każdy nie taki sygnał z mojego organizmu to będzie sygnał na alarm. Takie już jesteśmy przewrażliwione i boimy się, że znowu coś będzie nie tak. A czy będzie tego nie wiadomo. Pewnie nie. Także nie denerwuj się Asiu, jakby to był czop śluzowy, to byś go rozpoznała po konsystencji. A to było plamienie, które zdarza się podczas napinania i rozciągania się macicy. Pewnie gdyby nie przeżycia z poprzedniej ciąży, to nawet ciutkę byś się nie zdenerwowała. Trzymaj się, już z górki idzie:) I do pomarańczki jeszcze. Niestety są takie tematy na które nie potrafimy odpowiedzieć bo po prostu nie wiadomo co napisać, jak pomóc komuś na odległość. Nie jesteśmy przecież lekarzami i nie wiemy co i jak. Nie wiem czy Asi pomoże to co ja napisałam do niej, czy zaszkodzi. To nie jest tak hop siup pisać sobie o tak ważnych sprawach. Jak ktoś się nie czuje na siłach i nie wie co napisać, to nie pisze. Celica co ty opowiadasz poród może być piękny, choć nie bezbolesny. Bolało już od początku ale było... ehh ...cudownie Nie słuchajcie jej ciężarówki:D Naprawdę ja w to wierzę. Bardzo miło wspominam, choć zakończył się fatalnie.
  2. A i jeszcze mi się przypomniało, czy ktoś wspominał o przenosinach do nowego wątku? :(:(:( Bo tak mi gdzieś migło. Zmroziło mnie:(:(:( Pozdrowionka dla wszystkich. Nie uciekajcie
  3. Joka!!! Ale napisałam długiego posta w obronie Borysa, ale jednak go nie wyślę. Powiedz tak szczerze, czy zajrzałaś w ogóle do tych książek? Poznałaś swojego psa, zaznaczam p s a. To jest zwierze. Pochodzi od wilka. Nie jest ani mądre, ani inteligentne. Niektóre rasy po prostu szybko się uczą np. myśliwskie. Uczą! Czego uczysz Borysa? pewnie wielu rzeczy, że ma przychodzić, jak go wołasz, że ma nie sikać, nie gryźć. A jakie nagrody stosujesz, żeby go zachęcić do przyjścia, do nie sikania (z tym gryzieniem to nie ma mocnych jak z ząbkowaniem u dzieci). Ano właśnie. Wymagamy od psa, że będzie zachowywał się tak jak my sobie tego życzymy, a skąd on niby ma wiedzieć jak to jest zachowywać się dobrze. Trzeba go tego nauczyć. A najlepiej wiedza wchodzi do głowy, jak jest za nią nagroda. Ot tyle na początek. A widzę, że Ty się poddajesz? Metodyka. Na wszystko jest metoda, wszystkiego można nauczyć, ale trzeba znaleźć sposób i odpowiednio wzmocnić dobrze wykonane zadanie. Nie oddawaj Borysa, on dopiero się uczy. Daj mu szansę. Proszę Na pewno się odwdzięczy za cierpliwość. A polecam jeszcze książkę o rasach myśliwskich. Są takie wersje do każdej rasy albo grupy ras. Bardzo fajne. A i jeszcze „Szczenię doskonałe” naprawdę rewelacyjna książka. A z klatką radzę się wstrzymać. Borys może w niej szczekać piszczeć i szarpać. No chyba że krótko w niej będzie siedział. A wyobrażasz sobie kilka godzin bez możliwości wyjścia z niej, bo ja nie. Chyba bym oszalała, a pies tym bardziej. Pozdrawiam
  4. Iść, ciągle iść w stronę słońca W stronę słońca, aż po horyzontu kres Iść, ciągle iść tak bez końca Witać jeden, przebudzony właśnie dzień... Dobranoc
  5. Joaska zdałam sobie dziś sprawę, że pisana nam jest ta druga droga do szczęścia, również radosna, ale trudniejsza. I nie oszukujmy się, ale trochę jestem zawiedzona, bo wiadomo, że adopcja to nie jest mój wybór, bo tak mi się chce i tego pragnę, ale dlatego, że inaczej nie udaje nam się dojść do tego upragnionego Szczęścia. I w sumie to co miesiąc czuję zawód i smutek, ale również ulgę, że jednak kiedyś, na pewno się doczekamy, bo wybraliśmy właściwą drogę do celu czyli w stronę SŁOŃCA naszego SŁOŃCA. Ale smutek i tak pozostaje. No i jeszcze ta comiesięczna nadzieja. Co miesiąc słabsza, ale jest i boli jak zawodzi. Książkę wyślę jutro, bo dziś już czasu brak:) Pozdrawiam babeczki Ciszę się ze wszystkich radosnych newsów
  6. Joka wysłane:D Marzy mi się pas do pończoch. Ach:) Asia b dwie panny, a to tatuś pewnie szczęśliwy, że tyle pięknych kobiet będzie go na co dzień otaczać:) Mika nam gdzieś znikła, pewnie po tych nieprzyjemnych komentarzach i zaczepkach od pomarańczek nie ma ochoty tu zaglądać. Choć czasami ukrywa się tu i tam;) Mika Balbinka to z Ciebie nocny marek jest:D i głodomor:D A tych zakupów to naprawdę Ci zazdroszczę. Chyba też coś kupię;)
  7. Asiulka moje dziś mknie ku Tobie. I jeszcze informacja dla wszystkich miłośniczek psów. Jeśli macie taką chęć, to mogę Wam przesłać wersje elektroniczną dwóch książek tzw. poradniki psiej psychologii:D Jak dla mnie rewelacja. Ponoć fajna komedia w tv, a ja zeszyty sprawdzam. Makabra:(
  8. Joka to tak jakbyś próbowała zrozumieć zachowanie dziecka, które płacze bo wyżynają mu się ząbki. Dziecko wkłada do buzi wszystko na co natrafi i co nadaje się do gryzienia. Tak samo pies. Nie wymagaj od niego zbyt dużo. Skąd on ma wiedzieć, że szafka nie jest do gryzienia. Dziecko też nie wiem, że kontaktu się nie dotyka. Trzeba go przed nim zaślepić. Pies to jak dziecko nic nie rozumie. Z czasem się uczy. Tyle że jest głupszy od ludzi i nie kojarzy niektórych faktów, tak jak człowiek, bo nie myśli abstrakcyjnie. Ty musisz za niego pomyśleć i tak zadziałać żeby ani szafce ani jemu nic się nie stało. Albo szafkę na ten czas wstawisz do pokoju i będzie siedział bez mebli albo z tymi preparatami możesz spróbować. Dla przykładu powiem Ci , że Zeus wchodzi nam na tapczany, ale tylko jak nas nie ma w domu. Jak jesteśmy to wiem i kojarzy że będziemy wyzywać i coś tam krzyczeć:) Ale jak nas nie ma to nikt nie krzyczy więc chyba można. I wchodzi. A że boi się panicznie parasolek, to kładziemy na tapczan rozłożony parasol i nie wejdzie, albo zamykamy wszystkie drzwi od pokoi. Przydałby się taki odstraszasz, który działałby nawet jak nas nie ma albo fotokomórka z nagranym naszym głosem. Wtedy by kojarzył , że kurka wodna, jaki nikogo nie ma to też ktoś krzyczy, że nie wolno. To lepiej nie wchodzę, bo jeszcze gazetą oberwę. No nie wiem czy coś pomogłam, ale rada jest jedna zapobiegać, a nie karać. Bo to nie jego wina, to tylko pies. To my jesteśmy przywódcą i my mamy tak rządzić, żeby nasze było na wierzchu i żeby reszta stada nam ufała:D Życzę powodzenia.
  9. Hejka babeczki! Ależ dziś pogoda, iście barowa;) Ale to miły dzień dla Asi b która zobaczy swoje dzieciątko na monitorze. Asia trzymam kciuki To też miły dzień dla Rudi, czekamy z niecierpliwością na relacje Joka a co z tą rutą masz jakieś wieści? Ewa marchewa ja też się zastanawiam czy @ przyjdzie. Ale czuję, że mnie nie ominie. Szczerze to już mi to zwisa. A przynajmniej staram się tak myśleć:) Renia a co to w ogóle za gdybanie. Na zapas to się nie martw. Wszystko jest dobrze i pewnie tak już zostanie, a ty niepotrzebnie zaprzątasz sobie głowę tym co będzie. Myśl o tym co teraz jest, że dzidziuś rośnie, serduszko bije i cały czas się zastanawia, co ta mama taka nerwowa?:D Balbinka znowu nocka bezsenna? Macica ćwiczy? Celica wow to jest wieść. Pewnie, że w tym wieku się udaje, mam w pracy dwie koleżanki daleko po 30-stce w ciąży:D Wyglądają kwitnąco. Celavieja też taka wstydliwa jestem, nie chcę się nikomu narzucać. Boję się dzwonić w najprostszych nawet sprawach. Ehhh czasami to jestem na siebie strasznie zła za to. Mój mąż wykręca numer i podtyka mi telefon pod ucho. I chcąc nie chcąc muszę mówić:O Teraz na przykład czeka na mnie telefon do Ośrodka Adop. a ja tak nie lubię takich spraw przez telefon załatwiać. W ogóle nienawidzę telefonów. Szybkie cięcie, znam tą metodę, ale z użyciem kogoś kto tnie za mnie:D Szkocja jestem w szoku z tą Twoją @:O EvaWer Joaśka nuda, no wiesz???? Jak możesz?:D Peppetti trzymaj się, niestety w sprawach cyckowych nie poradzę bom zielona:( Uśmiałam się:D Na poprawę jesiennego nastroju:D Kto chce niech poczyta:D Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie \"specjalisty\". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek. - Dzień dobry, madame, ja jestem... - Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka. - O oo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach... - Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy? - No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować... \"Dywan w salonie...\" - Myśli kobieta. - \"Nic dziwnego, że mnie i Harry\'emu nic nie wychodziło...\" - Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu... Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej: - Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia... - Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy... - Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta. - Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt... - Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... k hem.. sprzęt..? - He He He, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty. - STATYW ? - No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani! Jasna cholera, ZEMDLAŁA :) Miłego popołudnia
  10. Sysunia nie martw się okrutnie, bo Twój wynik jest tylko trochę podwyższony. Z tego co pamiętam to Tiki i Peppetti mają problemy z tarczycą, a widzisz wszystko u nich ok. Poczekaj na Tiki ona Ci coś doradzi i pewnie Cię uspokoi. Na tarczycę są leki, które pomogą jeśli coś tam nie gra. A z tego co słyszałam to tsh w ciąży lubi skakać. Ale ja tam się nie znam, poczekaj i nie denerwuj się będzie dobrze:D A najlepiej to telefon do gina:D Tiki Mam nadzieję, że pojechałaś do tego szpitala i wszystko jest ok. Ja widzę już po sobie, że będę bardzo namolną ciężarną. Drżyjcie lekarze i szpitale:D A Ty zaczynasz dietkę, biedulko nie poszalejesz sobie w ciąży z zachciankami, ale grunt, żeby córa była zdrowa. Trzymaj się. Balbinka, a co to za Martynka???:D:D
  11. Mozzarella to fajnie, że działa, bo już sie denerwowałam, że coś tam popsułam:P Tzn. i tak popsułam, ale działa:D A co do danych, to bedzie jak zechcesz:) Co do malin to z fiksu etcera(?) możesz skorzystać, super wychodzi. Polecam. Zachcianki już masz no no:D co to bedzie później?:) Pozdrowionka
  12. W sumie to dodałam dane Szkocji do tabelki \"nasze dane\", ale nie było to latwe. Wyższa szkoła jazdy. Otwiera się, ale w troche inny sposób niż dotychczas. Mozecie sprawdzić czy działa u Was? Najwyżej jak Peppetti złapie oddechu to to poprawi:D
  13. Mały remanent zrobiłam w gg i wpisałam Was do listy kontaktów:D Tylko, że nie mam danych kilku osób np. Pyzy, Caroline, Mozzarelli, Joki, Sysuni, Szkocji, Ewy m. i Moniki.Jesli byście miały takie pragnienie to mogę je wpisać do tabelki i uaktualnić dane. Co Wy na to? Czekam na odzew na gg 1441071 Może by przy okazji Pyzie dać hasło, bo chyba nie ma, co???? A Tiki już dawno się nie odzywała, wyjechała gdzieś?
  14. ehhhh oczywiście czółko miało być, ale wybaczcie teraz jestem na etapie rz po spółgłoskach hehe:D ale przyjdzie i pora na ó i u :D
  15. Pyza dokładnie człowiek z siebie idiotę robi przed samym sobą. Tylko wziąć i się w czułko puknąć k u k u :D Fajnie by było nie mysleć. Człowiek nierozumny:D A Ty to masz plan przemyślany w szczegółach, no no:D
  16. Asia b ja pitolę, co to za zwyczaje, normalnie piiiiiii się na usta cisną. Idz koniecznie do kogoś kto kuknie do środka i Cię uspokoi
  17. Agapa czy mamy takie same obrączki, z Apatru macie? Mój mąż już zgubił:) I kup tu coś facetowi. Teraz mu sprawię blaszaną chyba ze sklepy wszystko za 4 zł :D
  18. Helołka babeczki:D Joka, Celavie ja tam z gardłem nic nie mam. Nie wiem od czego to zależy. Ja mogę gadać i nic się nie dzieje. Problemy mogą się pojawić po piwie. Sprawdzę jutro po dzisiejszym piwkowym wieczorze. Tak sie zastanawiam czy to nie zasługa tego oddychania o którym tak ciągle trąbią. Ja podoć oddycham znakomicie przeponą (po lekcjach chóru w szkole muzycznej w młodości:D) Mówię delikatnie i cicho, ale skutecznie:) I bardzo mnie to cieszy:D Pyza zagadka chyba nie do rozwiązania. A bety u Was nie da się nigdzie zrobić? Ja bym piła tak z umiarem - bedziesz się delektować. Zreszta powiem Wam szczerze, że ja nie ograniczam piwka nawet jak spóźnia mi się @. Może to nieodpowiedzialne, ale nie mam już ochoty żyć nadzieją, która później mnie zawodzi. Czuję sie jak więzień we własnym ciele. Sysunia przepraszam, że cię zmartwiłam tym zusem, ale nie chciałam, żebyś ewentualnie miała później kłopoty. A sama też nie wiem jak to powinno być z tym leżeniem w ciąży:O Peppetti \"na pewno składałyście mi gratulacje...\" - cóż za skromność:D:D Ano składałyśmy, a jakże:D Agapa jasne, że pamiętamy Balbinka z tym paleniem chodziło o to, że u palaczek łożysko starzeje się szybciej. Pakuj się, pakuj, już niedługo meta :D Szkocja, a ta Twoja @ to dopiero zagadka. Normalnie szok. Trzymaj się cieeeeeeeeerpliwie:) Papatki na razie:D
  19. To Sysunia wszystkiego naj naj i niech Cię wybrzuszy na maksa ten maluchny pęcherzyk I nie wiem, ale z tym chodzeniem to bym się wstrzymała, bo skoro masz napisane, że chory musi leżeć, to jakby jakaś kontrol wpadła z zusu to, no nie wiem. Jak to jest, musi Sysunia siedzieć w domu, czy nie???
  20. Balbinka, jak będziesz czytać o tym łożysku to miej na uwadze, że jest różnica między dojrzałym łożyskiem takim jak u Ciebie, a starzejącym się lub starym. Dobrze??? Żebyś się zawczasu nie denerwowała. To już 33 tydzień, więc może być już trochę wykorzystane przez Michałka. A umiejscowione masz dobrze byle nie za nisko, ale to też nie problem, bo zrobią Ci cesarkę jak się obsunie:D Duży chłopak już z niego:D Joka ja już po wizycie u laryngologa, w trymiga mnie załatwiła pani doktor. Jutro ten drugi. I też dostałam badania po terminie i jeszcze wskazanie do pośpiechu, bo już nielegalnie jestem zatrudniona, bo bez badań. Fajny masz piątek taki krótki, a ja popołudnie bombie:O
  21. Coś fajnego od kobietek z innego forum: Coś dla poprawy nastroju: ODWROTNA LINIA ŻYCIA Gdyby czas płynął w druga stronę to byłoby tak pięknie... Zaczyna się od tego, ze kilku gości przynosi ćię w skrzyneczce ioczywiście od razu trafiasz na imprezę. Żyjesz sobie spokojnie jako starzec w domku. Stajesz sie coraz młodszy. Pewnego dnia dostajesz odprawę w postaci grubszej gotówki i idziesz do pracy. He! Pracujesz jakieś 40 lat i poznajesz uroki życia. Zaczynasz pić coraz więcej alkoholu, coraz częściej chodzisz na imprezy no i coraz częściej uprawiasz seks. Jak już masz to opanowane, jesteś gotów żeby trafić na studia. Potem idziesz do szkoły. Coraz mniej od ciebie wymagają, masz coraz więcej czasu na zabawę. Robisz sie coraz mniejszy, aż trafiasz do... hmm.... gdzie plywasz sobie przez 9 miesiecy wsłuchując sie wuspokajający rytm bicia serca. A potem nagle. Bęc!! Twoje życie kończy sięorgazmem
  22. Joka no dosłownie to samo sobie pomyślałam. Siadłam z kawką do komputera co by się \"spotkać\" z dorosłymi po 5 godzinach przebywania z bandą 10-latków, a tu pustki. Zawisłam bezwładnie nad klawiaturą:O Wszyscy chyba pracują, albo leżą i odpoczywają, albo te najbardziej uprzywilejowane karmią, przewijają itp przyjemności. Cóż pozostaje też popracować i spotkać się wieczorkiem na pogaduchy:D Teraz idę na badania okresowe do laryngologa i nie chce mi się straszliwie. Głupoty jakieś te badania! No nic idę, do wieczorka babeczki
  23. Asiulka przytulam Cię do serca. Jeszcze wiele trudnych rocznic przed nami, ale i też tych radosnych w przyszłości. Dobrze, że są wspomnienia nawet te bolesne, bo bez nich życie byłoby bez sensu. Prawda? Myślę, że przetrwasz dzielnie ten trudny okres z nadzieją, że już wkrótce, może już za rok nałożą się na siebie dwie rocznice smutna i radosna:) Pozdrawiam Cię i również serdecznie Cię witam mimo, że nie wspomniałam, to myślałam sobie o Tobie i Twoich lekcjach śpiewu;) Peppetti nic dodać nic ująć, marzenia się spełniają nawet te najśmielsze i z pozoru niemożliwe. Z całej epy tobie i mężowi gratuluję, no i Michasiowi również, że udało mu się bezpiecznie przyjść na ten świat. Szczęściarz z niego ma kochających go na zabój rodziców i starszego opiekuna Kamilka. Ucałuj go od nas. Udanego matkowania życzę przepełnionego kwileniem, a nie wrzaskiem, przespanymi nockami, zerowymi kolkami i wielu wzruszeń i bezzębnych uśmiechów:D Trzymaj się i wpadaj do nas czasami z nowymi fotkami. My tu spragnione jesteśmy dobrych wieści
  24. Piękne to wszystko, ciekawe jak ta nasza znajomość internetowa się będzie rozwijać dalej, czy spotkamy się kiedyś w realu i wypijemy brudzia :D A wyobrażacie sobie jak wszystkie będziemy już mamusiami i będziemy się prześcigać w pokazywaniu zdjęć. Wierzycie w to. Bo ja mam nadzieję, że tak będzie Peppetti już pewnie spojrzała Michasiowi w oczka i powiedziała mu parę magicznych słów. Niesamowite, ale prawdziwe, jeszcze rok temu była rozpacz, a teraz jest szaleństwo radości i uczucie spokoju, że jest cały i zdrowy, śliczny i pachnący jest synek na świecie. Ciekawe co nas czeka już za rok???? Wszystko się może zdarzyć:) Czas tak szybko biegnie i tak dużo się dzieje. Ja już ułożyłam sobie zarys tego co będzie za rok, ciekawe co się z tego sprawdzi, a co nie, co się uda zrealizować, które marzenia się spełnią? Ehhh rozmarzyłam się trochę. Ale chyba warto bo życie jest naprawdę takie niespodziewane:) Caroline pytałaś co kupiłam w Ikei, otóż nic wielkiego ot kilka poduszek na krzesła, garnki, lampy i takie tam. Meble jak na razie mamy, więc może w przyszłości coś nowego dokupimy:)Ale z tym skrzypieniem to mnie zaskoczyłaś, takie ceny i jeszcze skrzypi. No wiesz co???? Mozzarella bije bije, a jakże by inaczej:D:D:DSuper Sysunia ajajaj udało się, teraz tylko dobre myśli mają się Ciebie trzymać. Nie martw się na zapas bo i tak nic to nie zmieni, co ma być to i tak będzie, a ty ciesz się tygodniami spędzonymi ze swoim rosnącym ziarenkiem. Ogólnie wszystkim ciężarówkom chciałabym przypomnieć słowa Peppetti, że ciąża była cudowna tylko te nerwy i stres...niepotrzebne. Wiem, wiem łatwo się mówi, bo nie jestem w ciąży (olaboga to się będzie dopiero działo:D), ale naprawdę próbujcie cieszyć się każdą chwilą, każdym dniem jakby to miał być ostatni i nie traćcie czasu na rozmyślanie i denerwowanie. To i tak na nic się nie zda, bo nigdy nie możemy być pewni jutra. A przecież całe życie nie będziemy się chować i uciekać. Więc głowa do góry, brzuchy wypiąć, uśmiech na twarzy i do przodu marsz! Będzie dobrze, a jak nie to później i tak będzie. W końcu kiedyś będzie. Trzymajcie się i nie traćcie nadziei A ja teraz rzucam się w wir pracy, więc pewnie będę zdecydowanie mniej zaglądać do Was. Ale mam nadzieję, że będę na bieżąco. Pozdrawiam Was, Michałków dwóch i Matyldę jedną:D
  25. Caroline ciekawy temat to już połowa sukcesu:) Życzę wytrwałości z pisaniem i z promotorem, bo z nimi też różnie bywa:D
×