Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

takaja79

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez takaja79

  1. Helołek! Ale zimno brrrr. Aż się nie chce z domu wychodzić. Wczorajsze zakupy w Ikei udane. Aczkolwiek chciałoby się więcej. Ale i na to przyjdzie kiedyś pora:) Noooo noooo, a tu u Was to się dzieje:D Szkocja ty to nas o zawał serca przyprawisz:D Nic nie mówię, ale dziewczyny chyba mają racje. Oby, oby!!! Niuusia no wiesz co, to już jest skandal!!! Ludzie to naprawdę są bezkrytyczni i bezczelni. Szkoda gadać. Ale fakt jest faktem zostaliście na lodzie. Ale pewnie sobie poradzicie Celavie dzięki za rady, już poszłam twoim tropem Nauczanie przyrody w klasach I-III, szerokie pole do popisu. Mam plan jak na 6 lat stażu:D Pyza no no niedługo Ciebie to czeka, stuku puku jest tam kto w środku?:D Monikapie to fantastycznie, że wszystko tak fajnie się układa. A co do zakupów dla siebie to ciężko się kupuje, bo to niby już tuż tuż koniec, a przymierzyć na potem i tak się nie da:D:D Caroline o to ambitny temat i nawet brzmi normalnie:) Joka a może spójrz na to z tej strony, że jeszcze niedawno nie było mowy o strankach z powodu problemów Twojego męża, a teraz zobacz, jest nadzieja. Zawsze to jakiś pozytyw w porównaniu z sytuacją sprzed kilku miesięcy. Co?:O Lidka jak Ciebie czytam to jakbym siebie słyszała, ja mam dużo nadziei, że będę jeszcze mamą, nawet to wiem, ale jakoś nie potrafię w to uwierzyć. I też dwukrotnie byłam w ciąży od zaraz, już. A teraz czas leci, a tu nic d... blada:O Rudi no teraz to już musi być zdjęcie!:D Tiki a ja nie jestem przesądna i żadne daty ani spotkania nie wpływają na moje pojmowanie rzeczywistości. Niepotrzebnie napędzasz sobie stracha. Ale widzę, że twój mężuś to wspaniały pocieszyciel:) Mika
  2. Hejka! Celavie klapnij sobie, klapnij, co się bedziesz przemęczać. Ale jak już sobie odsapniesz to mam do Ciebie sprawę. Może poratowałabys mnie pomysłami do planu rozwoju na dyplomowanego. Z nauczania zintegrowanego napiszę, a najwyżej później będe sie zastanawiać jakby co;) Widzę, że Twój dołek troszkę przeminął i już jest w miare dobrze. Z tymi starankami to faktycznie jest trudno. Owulka w szczycie, a tu klops:OI tak się też zdarza, cóż począć. My swoje, a życie swoje. Ciężko to wszystko pogodzić. Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz:D Rudi czekamy na wieści Caroline a jaki masz temat pracy. Tak pytam, bo ludziska maja takie wydymione czasami tematy,że mozna sie nieźle usmiać:D Mozzarella bedzie biło jak dzwon albo dzwonek raczej:D Pyza widzę, że Ciebie dół nie dopadł. Kiedy testujesz? Mania ja też tak wspominam, a wszystkie wydarzenia przypominają mi jak było cudownie. Usmiecham się wtedy do swoich myśli i zastanawiam sie jak to bedzie po raz trzeci:D Ostatnio pierwszy raz wyobraziłam sobie jak wchodzę do pokoju a tam w łóżeczku czeka na mnie moje dziecko. Pierwsze spotkanie, pierwsze spojrzenie i moje/nasze uczucia. Cudowne wyobrażenie. A drugie to jak jedziemy do domu z fotelikiem i z pasażerem. Ale to a propos dziecka urodzonego. Z adoptusiem jestem na etapie spotkania:) Na pocieszenie dla @kobietek, dół minie wraz z @I wstąpi w Was nowa siła. Oj biedni panowie. Joka przytulam Cię wirtualnie. Nie wiem jak Cię pocieszyć Szkocja desperatko trzymaj się A ja lecę już bo do Ikei się wybieramy. Papatki skrobnę może cosik wieczorkiem
  3. Jestem. Słucham sobie Psałterza Wrześniowego. Lubię taką muzykę, śpiew, orkiestra. Jestem miłośniczką musicali Metro, Romeo i Julia. Uwielbiam tą muzykę:) Najpierw do Was parę słów: Caroline a propos rocznicy ślubu to ja dopiero numerantka jestem. Poszłam niedawno do urzędu stanu cywilnego po akt ślubu naszego, bo nam zaginął i w zaparte z panią urzędniczką szłam, że ślub 4 czerwca a nie 5 braliśmy. Jakiego raka spaliłam jak okazało się, że jednak jestem w błędzie:O No szok Kamilkaa my staramy się co dwa dni jak wyjdzie. Niby codziennie też można, ale z dobrymi parametrami nasienia. A najlepiej jak jest ochota. Gratuluję decyzji:) Mania zazdroszczę lotów. Też bym chciała. JoaśkaPelaśka trzeba być dobrej myśli, co do rodziców. Moja teściowa też jest niezły gigant jak coś powie, to nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać, ale jakoś sobie z nią radzimy. Często po prostu nie bierzemy do siebie i zapominamy to co gadała. A potrafi, oj potrafi doprowadzić do łez i furii. Balbinka pewnie taka Twoja uroda, że masz te skurcze. Łatwy i szybki poród Ci się szykuje, bo macica pracowita:D Mika zrób test jeszcze raz, bo one potrafią oszukiwać. A jak się nie udało to cóż trzeba walczyć do skutku. Zresztą Ty o tym wiesz najlepiej. Jesteś silna i się nie poddasz. Nie mogę wejść na Twojego bloga:( Ewa marchewa tajemnicza sprawa:O Gawit nie bój się, zadzwoń, albo napisz choć sms\'a, że jesteś i czy chce pogadać. Tiki pytalska :D poradzisz sobie ze wszystkim doskonale Lidka a kiedy testujesz? Szkocja bo my za bardzo się nakręcamy na te staranka i później upadek strasznie boli. Nadzieje niespełnione, beznadzieja, no bo przecież zmusić się nie da. Pozostaje czekać cierpliwie, a to strasznie trudne. Tym bardziej, że robimy dużo żeby zajść w ciąże czasami nawet za dużo, na granicy szacunku do siebie, miłości i zaufania do partnera. Trudno to wszystko wypośrodkować, uspokoić i wyciszyć. Wyjść z tego wszystkiego z godnością. Nie mam gotowej recepty, ale tak nie można żyć od @ do @ bo to nieludzkie i zniszczy miłość i bliskość. Wszystko sprowadzi się do bycia lub niebycia w ciąży. A przecież dzieci biorę się z miłości, a nie z seksu. Musisz iść do lekarza z tą @ albo czekać, aż sama przyjdzie. Choć skoro tak się spóźnia to może lepiej to skontrolować. Pozdrawiam i sił i spokoju życzę wszystkim staraczkom i sobie A u mnie wakacje dobiegają końca:D nareszcie. Dziś odwiedziłam OA i pani poinformowała mnie, że wybiera się do nas z wizytą domową. Że już zamierzała do nas dzwonić i się umawiać:) Szkolenie mamy zarezerwowane w styczniu na 100%, a może i w listopadzie, jak się ktoś wykruszy z grupy. Jestem pełna nadziei i optymizmu, no w końcu kiedyś nadejdzie ten moment szczęśliwego rozwiązania:D Pozdrawiam serdecznie
  4. Zmiany stopki zakończone sukcesem zapraszam do zwiedzania zielonej poczekalni bociana. A Kanuś to oczywiście ja, czyli Takaja79 w innej wersji:) Zaraz Wam tu jeszcze cosik opiszę bo byłam dziś w Ośrodku Adop, ale to za chwilę
  5. Cholerka ostatnia próba, bo tamto to nie my:):):D
  6. Chwilę tu nabrudze moimi wpisami, bo zmieniam stopkę i sprawdzam czy się uda pewien manewr:) Cierpliwości proszę:D
  7. Cześć kobietki! Widzę, że na naszym wątku radość przeplata się ze smutkami. Jak to w życiu. Różnie i podłużnie. Niektóre wiadomości są wstrząsające. Zapartym tchem czytałam. Joka Twój M naprawdę napędził Wam stracha. Trzeba mieć nadzieję, że to tylko jednorazowy bunt żołądka i że to nie serce. Trzymajcie się Gawit nie wiem co napisać:( To ścina z nóg Sysunia27 doskonale rozumiem Twój smutek. Mnie czeka wizyta bratowej we wrześniu. Już się boję. A szwagierka druga w kolejce z brzuchem. Brrr Trzeba się uzbroić w coś, nie wiem w co. Obojętność, klapki na oczach i różowe okulary chyba, co by sobie humoru dodać. Mam nadzieję, że nie było aż tak źle i że dobrze się bawiłaś w super sukience Peppetti to już niedługo, ale fajowo Właśnie graziabigos wleciała i wyleciała. Jak torpeda. Caroline ale jesteście wariaty z tymi podróżami. Też bym chciała być taka niezorganizowana, ale ja od razu się denerwuję, że coś się stanie. No zero luzu. Eh Przykro mi z powodu@ Byłam pewna, że to plamienie u ciebie to \"to\":(:( Ewa marchewa ja kupiłam testy ze strony starania pl, ale co do działania nie wypowiadam sie bo zaczęłam dopiero testować. Balbinka widać że już spokój u Ciebie. Oby tak dalej Katka gratulacje Madzia to ja odmachiwuję :Dtwojemu maleństwu rączką A co u mnie? Ano jest mała nadziejka w sprawie adopcji. Nawiązaliśmy kontakt z domem dziecka, który z chęcią pomoże nam w odnalezieniu naszego szkraba tylko musimy najpierw załatwić sprawy formalne w ośrodku adopcyjnym czyli szkolenie, odwiedziny pań, testy itp. Tak więc tak czy owak trochę to potrwa. Cieszy mnie, że jak już formalnie będziemy gotowi to będzie łatwiej coś zdziałać. Mała rzecz, a cieszy. Zawsze to krok do przodu:) Więc iskierka nadal płonie i myślę, że już nie zgaśnie. No chyba, że wstrzymają adopcje w Polsce:D Generalnie to mogę stwierdzić, że jestem ciężarówką w innej wersji:D:D Ale jak każda czekam na dziecko:D
  8. Hej! Wam No Tiki to mnie teraz powaliłaś. Kurcze jaka ja goga jestem. Zapomniałam ustawić status tylko dla znajomych. A pousuwałam niektóre kontakty z listy, żeby nie widzieli moich opisów, a tu klops zapomniałam o ustawieniach. Teraz to jestem naprawdę zła i smutna. Dobrze, że mi powiedziałaś o opisie. Czy teraz go widać? Mam nadzieję, że nie:O A co do naszej iskierki nadziei to jutro... Katka82 co do wychowania psa to podzielam Twoje zdanie. Co nie znaczy, że neguję inne. Generalnie klapsy są niewskazane, ale to tylko w teorii, bo wiadomo;) Tak jak do dzieci, tak i do psa trzeba mega cierpliwości. I po cichu gratuluję Ewa marchewa kurcze mówisz, że po takim czasie piersi mogą reagować??? To ja się zaczynam obawiać o swoje, bo czasami takie mam schizy, że zaraz będzie lecieć. A tak swoją drogą to myślałam o wzbudzeniu laktacji, żeby móc karmić adoptusia. Mam mieszane uczucia. Ale najpierw po kolei... :D a ja już się martwię na zapas:D Jeszcze dzidziusia nawet nie ma w zarysie, a ja już o laktacji. Eh moje marzenia wyprzedzają w znacznym stopniu zdrowy rozsądek. Szkocja chyba nie masz innego wyjścia jak udać się do gina. A co do podwyżki to wszystko zależy od sytuacji, jaki jest szef, ile teraz zarabiasz i czy możesz realnie zarabiać więcej. Jeśli sytuacja jest klarowana to idź i pytaj co ci szkodzi. No przecież Cię nie zwolni:O Rudi26 chętnie, ale nie pomogę bom ciemna w tych sprawach Tiki istna sielanka u Ciebie. Normalnie jak z książki:D pachnące ciasto, wysprzątany dom, obiad, żonka wykąpana i wyspana hihi. EvaWer a ty dalej walczysz z remontem. Wiem co czujesz my codziennie malowanie, szpachlowanie, tudzież kuchnia, tam fuga, tu kafelki, sufit szlifowanie, malowanie brrrr. I to wszystko tymi ręcami i męża ufffff. Pozdrawiam:) Mozzarella już Cię opętała schiza ciążowych strachów:D Spokój, tylko spokój może nas uratować. Proponuję, abyś zrobiła sobie taki paseczek jak w wojsku i odcinała każdego dnia. Ponoć wtedy czas szybciej leci:D Przyszłości i tak nie zmienimy, spraw, aby teraźniejszość była cudowna Trzymam kciuki:) Lidka a Ty co tam zmajstrowałaś????Dziwaczne dolegliwości...nono:D Pozdrawiam wszystkich
  9. Jestem na bieżąco, ale nie mam czasu pisać. Wykańczamy domek letniskowy i właściwie w domu tylko śpimy. Joka śledzę Twój wątek z ziółkami, bo też się ku nim skłaniam żeby kupić przez internet. Czekam na info o rucie:) Myślę o wcześniaku od koleżanki Ewy marchewy Te testy owulacyjne masakra jakaś, a ja głupia właśnie dziś odebrałam przesyłkę z takowymi. Sama na siebie bicz kręce:D Już raz się przejechałam na testowaniu, widocznie mało mi było. szkocja myślę, że to może być od stresu to opóźnienie, ale kto to wie? U mnie nawet tydzień było:( A ja nadal trzymam kciuki za Ciebie:) Dostałam dzisiaj informację z Lukas banku o spłacie zaległych odsetek bo zapomnieliśmy o racie w grudniu 2006:( Jaka rata, jaka spłata. Kto wtedy myślał o czymś takim. Ehhh przykre momentami to życie. Naliczyli nam tego 60 parę złotych. Dziś przyszło, każą zapłacić do wczoraj. Ręce opadają. No ale to w końcu tylko pieniądze, kto by się nimi przejmował w obliczu wszystkiego. Spoko luzik. Zapłacę, ale dziś:) mam nadzieję, że znowu mi karnych nie naliczą. Coś u mnie zaiskrzyło. Pojawiło się w naszym życiu malutkie światełko nadziei, które jest tak małe, że boję o nim pisać. Więc tylko tyle Wam zakomunikuję, że gdzieś na horyzoncie migocze, ale na razie ciiiiiiiiiii. Liczę na Wasz takt i dyplomację. Boję się, że nadzieja znowu mnie oszuka. Pozdrawiam
  10. Ewa marchewa przytulam Cię wirtualnie A co do Pimpka to Zeus identycznie robił. Załatwiał nam się w kuchni. Sami nie wiedzieliśmy dlaczego? Pomogło zamknięcie drzwi po prostu. Następnego ranka obudziło nas skomlenie, stał przed drzwiami kuchennymi i piszczał:D:D:D Joka no no jest nadzieja:):) Trzymam kciuki. Rozbawiło mnie to stwierdzenie \"od niechcenia\" hihi Szkocja nie daj się ponieść emocjom. Przeczekaj. JoaśkaPelaśka ja nie mogę pocieszać, że będzie dobrze, bo jestem niewiarygodna, ale mam takie przeczucie, że u Was wszystko wspaniale się ułoży i tylko czekać na pierwszy krzyk maleństwa Ja też zawsze bardzo lubiłam jesień, ale teraz to się jej boję. Miałam nadzieję, że los obdaruje nas szczęściem, a tu niestety nie wychodzi. Pozostaje się z tym pogodzić. Żyję nadzieją, że tak ma być i zostanie nam to wynagrodzone np. udanym porodem naturalnym (co teraz byłoby pod wielkim???). Co ma wisieć nie utonie. I nie mówię tu o Bogu lecz o zwykłym przypadku, który mam nadzieję rządzi naszym losem. A Boga proszę o siłę, bo wiele mi jej potrzeba. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję Lecę zrobić zakupy moim rodzicom, bo dziś wracają z wakacji w Rumuni (samochodem i z namiotem brrr bez komentarza) i mają lodówkę pustą.
  11. Za długo pisałam i niektóre już nieaktualne :D Dzięki mozzarella. A czy od 5 dnia cyklu mogę zacząć pić? No i co z tym ginem pytać czy nie?
  12. Hej! Po pierwsze to chciałam jeszcze raz podziękować Wam za \"słowa\", które pocieszają, dodają otuchy i podnoszą z ziemi. Nie całkiem oczywiście, bo nie jest dobrze, ale świadomość i wparcie pomagają. Specjalnie dla Was Szukam kogoś, kto może mi ulży i sprowadzi wszystko na dobre tory, ale co z tego wyjdzie to nie wiem. To jest tak jak ze sprzątaniem, nie chce się strasznie, ale bałagan sięga już zenitu, nie można się normalnie poruszyć i w końcu sytuacja zmusza do posprzątania. Ale tak samemu, z własnej woli to się nie chce. No chyba, że ktoś lubi sprzątać:O Chciałabym nauczyć się żyć bez dziecka, chciałabym, aby życie nabrało sensu pomimo... Żebym potrafiła cieszyć się tym co mnie spotyka, cieszyć się szczęściem innych w ogóle czymkolwiek się cieszyć. A nie żyć od @ do @. Chciałabym zacząć w końcu żyć. Czy to możliwe? Ano zobaczymy. Poszukam. A teraz do rzeczy: A więc moje towarzyszki niedoli czyli nauczycielki. Muszę Wam powiedzieć, że ja niestety nie przyłączę się do rozpaczy końca wakacji, ponieważ już nie mogę się doczekać pracy. Już mam dosyć siedzenia w domu, źle to na mnie działa. Oczywiście pierwszy tydzień okupię pewnie mega nerwami z powodu zaistniałych zmian, ale i tak chcę już. Więc wybaczcie, ale suuuuuuper, że wakacje wreszcie się kończą:D:D:D A co do stopni to ja powinnam teraz dyplomowanego zaczynać, ale nie wiem czy mogę, bo rok przerwy niby minął, ale ja broniłam się w październiku (z powodu zwolnienia po poronieniu), a po obronie też byłam na zwolnieniu bo końcówka ciąży i macierzyński. Więc w sumie to rok nie minął i sama nie wiem. Złożę wniosek, a dyra niech się martwi, co z tym fantem począć. Joka Borys jest prześliczny. Jak mi się podobają małe psy myśliwskie. I te uszka i ta sierść. Cudny. Mozzzarella ty to masz marzenia. Bernenczyka ach bernenczyka Ale to trzeba mieć duże podwórko i masę miejsca. Powiem Wam szczerze, że pomimo, iż Zeus jest w miarę grzecznym psem (poza wybrykami i psotami) to bardzo obawiałam się jak to będzie z małym dzieckiem. Niby jest ok, ale jak machnie ogonem, albo przebiegnie to jak tornado jakieś. Zmiecie mi dziecko z podłogi. Ileż razy on nam np. kieliszki na stole przewracał. Z kluby AA jest czy jak?:D:D:D A co do załatwiania się w domu to dużo zależy od tego gdzie był trzymany szczeniak, czyli czy robił pod siebie dwa kroki od legowiska, czy miał wybieg większy i mógł gdzieś odejść dalej. Generalnie żaden pies nie robi w swoje gniazdo i chce zrobić to gdzieś na boku. Zeus był trzymany w szopce, robił pod siebie czyli na słomę tuż obok legowiska. Koleżanki pies był z hodowli miał kojec z legowiskiem w budynku i wybiegiem na zewnątrz (jak w zoo). Efekt: wiek ten sam ilość wypróżnień w domu milion do zera. Mój traktował mieszkanie jak wielkie legowisko i załatwiał się w nim, no ewentualnie szedł do innego pokoju:D Nie ma tutaj reguły co do rasy, mądrości. Jedynie nauka może szybciej wchodzić. Peppetti spokojnie to tylko poduszka, tylko ściana. Wszystko idzie tak jakbyś chciała. Spójrz w dół, widzisz stopy? Ano nie. No właśnie:D:D:D Wiem, że to czasami głupie tłumaczenie, ale TY sama wiesz, że te problemy nie są warte Twoich nerwów. I tego się trzymaj. Balbinka a co to za kaszel Ci się przyplątał. Może syrop z cebuli pomoże. A na łydki ponoć skuteczne są banany. Do jedzenia oczywiście:D Caroline współczuję wyjazdu:D:D:D Jakoś sobie poradzisz:D:D:D. A tak serio to straszne godziny pracy ma twój mąż, jak Wy to znosicie? Mój też tak kiedyś pracował, tragedia. Teraz wraca ok 18 i jest fajnie. Tylko pewnie pieniążków macie przez to więcej. No ale coś za coś. Nie jest lekko. JoaśkaPelaśka do tabelki marsz!:D no już już, ruchy, ruchy:D A co do rybek to daj znać, mogę Ci wszystko opisać. Śmiesznie proste. A ph nigdy nie mierzyłam. Sysunia też zastanawiam się nad tymi browarkami, ale widzę, że mój sam już ogranicza, ale to z powodu brzucha, a nie plemników:D Szkocja a Ty jasnowidz jesteś czy jak? jeszcze @ nie przyszła więc cicho sza. Może zapomni o tobie. A z tymi bólami głowy to Peppetti ma rację. W ciąży boli. Pyza, Sysunia ja też miałam kiedyś taki mechanizm powstrzymywania smutków i szukania radości. Zawsze byłam okropną optymistką. Wszyscy się na mnie wkurzali. Ale w końcu przychodzi taki moment, że już dalej się na da pocieszać kiedy wszystko idzie na opak. Coś pęka w środku i już to nie działa. No bo ileż się można oszukiwać? Nawet półgłupek by się zorientował, że coś tu jest nie tak i jest robiony w balona:( Fajnie że Was się to trzyma, przynajmniej mogę sobie poczytać:D Mozzarella na początku to wielkie gratulacje dla Was i małego Ktosia. Powiedz mi jeszcze, którą mieszankę piłaś, bo ja myślę o 1. Ale sama nie wiem, może powinnam najpierw udać się do gina, żeby sprawdził co i jak z moim podwoziem. Tylko do kogo tu iść? W moim miasteczku to raczej klops (prokurator w szpitalu i w ogóle), a kursowanie do Poznania to mnie przeraża. Muszę to przemyśleć. Mika no właśnie z tymi owualcyjnymi to jest mega problem. Robić czy nie? Ja teraz kupiłam, żeby tak porządnie sprawdzić tą moją owulkę bo ostania próba kilka miesięcy temu nie powiodła się. Zapomniałam i w ogóle coś tam nie wychodziło. Teraz spróbuję raz jeszcze, zobaczymy co wyjdzie. Ewa marchewa Monikapie od lutego:( nawet boje się liczyć ile to miesięcy i cykli. To by było tyle. Odliczam z niecierpliwością dni do 1 września i wciąż czekam...nie wiem na co. Chyba na siebie. Gdzie ja siebie podziałam???
  13. Brak mi słów, jesteście nie do zdarcia. Nie wiem co napisać.Dziękuję Wam... serce rośnie, smutek odchodzi:D Niech \"Bóg\" Wam w dzieciach wynagrodzi:D Dobranoc
  14. Joaśka pokrzepiłaś mnie troszkę, ja wiem że to słonce kiedyś wyjdzie tylko boję się, że nie starczy mi sił i nie doczekam tego przejaśnienia. Bo czasami to mam wrażenie że już dłużej nie wytrzymam, że to wszystko runie zaraz i rozpadnę się na milion kłujących kawałków. Nie mam siły żyć, ale też nie potrafiłabym tego życia przerwać. No i tak się męczę sama ze sobą i mojego męża przy okazji. Chyba wybiorę się jednak ponownie po jakąś pomoc:( Bo za niedługo będziecie miały mnie już dość, a jeszcze jakaś pomarańczówka mi dowali, że mam nie smęcić i spadać stąd na forum dla pokręconych:O A zmieniając temat na normalny to z akwarium nie mam zbyt wiele pracy. Tylko glonki zetrzeć od czasu do czasu z szyby i nakarmić ryby. Kiedyś miałam tradycyjne akwa z roślinami. Przy nim było dużo pracy, podmiana wody, czyszczenia filtra, przerywanie roślinek, czyszczenia dna. A teraz nic z tych rzeczy. Sama jestem w szoku również estetycznym, bo takie akwa bardziej mi się podoba. Joaśka a imię to może Nadzieja póki co? A ile sobie liczy tygodni ten twój skarb?
  15. Joaśka jakbyś chciała to mogę ci udzielić informacji o moim akwarium jest w galerii zwierzaków:D Wiecie co ja to jestem walnięta i to zdrowo. Już znalazłam zestaw witaminek, którymi będę faszerować mojego małżyka jakby plemniczki były marne:O Co miesiąc sobie robię nadzieję, za każdym razem mówię, że już dość, koniec myślenia i oczekiwania, że już nie chcę i nie mam siły, a później nic z tego nie wychodzi i tonę w rozpaczy niespełnionych marzeń i pragnień. Błędne koło z którego nie ma wyjścia, jedynie tabletki anty, ale na ten krok nie mam sił :( Jak tu żyć od jednej @ do drugiej. Mam wrażenie że ten rok mija mi jak mrugnięcie okiem, życie przelatuje mi między palcami nic wartościowego nie wnosząc. Marnuję czas na robienie sobie nadziei, która i tak ciągle mnie oszukuje. Jak to przerwać? Może gdyby w sprawie adopcji coś się ruszyło, ale tam cisza, urlopy, a oczekiwanie choćby na kwalifikacje strasznie długie. Nie mówiąc już o dziecku:/ A do tego większość osób w koło (z Wami włącznie) zachodzi w ciążę i to dosyć szybko. To potwierdza moją teorię, że jestem jakaś nie teges. Strasznie się boję żyć, boję się co jeszcze nas czeka. Nigdy bym się nie spodziewała, że przyjdzie mi się zmagać z takimi dodatkowymi utrudnieniami jak problem z zajściem w ciążę. Pomijając te wszystkie ciężarne i rozpakowane w mojej rodzinie. Czy coś jeszcze? Może brak kwalifikacji z przyczyn jakiś tam, albo zajdę i poronię? Naprawdę się boję. Bo chyba mam czego patrząc na to co się dzieje:( Życie mnie paraliżuje. Tiki przepraszam, że wzmagam Twój niepokójale muszę się gdzieś wygadać, bo chyba zwariuję. Szkocja widzę je już na horyzoncie, ale zapierdziela:D Dzięki że jesteście. Ostoja normalności w tym porypanym życiu. Tylko dlaczego mam wrażenie, że zostaję w ogonie i gubię peleton normalności?
  16. To ja we własnej osobie. Jeszcze Tak się zastanawiałam czy to normalne, że mi się nie chce żyć, ale po przeczytaniu pamiętnika małgosik już wiem. Jak najbardziej normalne. I nie płakałam bo mnie to już nie rusza. Ot życie po prostu. Albo żyjesz dalej, albo do widzenia, jeśli oczywiście masz odwagę, aby tą szopkę zakończyć. A więc żyję sobie dalej bom jest tchórz i widzę, że podobnie jak małgosik łatwiej i bezpieczniej jest myśleć o adopcji niż o ciąży i wszystkim co z nią związane. Więc sobie myślę. I jestem jakoś. A @ przyszła, a jakże. Szczerze? to już mnie to wali. Poddaję się. Ciąży nie ma i nie będzie. Będzie dziecko, żywe, płaczące, pachnące i namacalne. Tego jestem pewna. A ciąża? już mi się nie chce. Mąż przebada jeszcze swoich \"chłopców\" i to na tyle. Nawet chciałabym żeby wyszło, że ich tam nie ma, albo są kiepskiej jakości i będziemy mieć przynajmniej święty spokój. Bo ja już jestem zmęczona. Naprawdę bardzo zmęczona.
  17. Tiki no i obejrzałam sobie zdjątka z Tatr. Najbardziej podoba mi się jak siedzisz i zdjęcie jest zrobione od tyłu jakby. Taka panorama z twoich oczu trochę po skosie. Fajne wrażenie robi. No i dobra jest ta zakonnica która zasłania oczy, pewnie nie chciała być widoczna na zdjęciu, albo albo, no właśnie ciekawe co ją tak zawstydziło? Oj oj no tak gorszyć panie w habicie. Jak Wam nie wstyd;) Nie znoszę jaskiń, ło matko jak tam nudno. A co to za akcja z helikopterem? No i na Rysy widzę, że się nie powiodło z przyczyn atmosferycznych:( Peppetti ale masz przeboje. Ja tez miałam takie jakby skurcze nóg w ciąży, że nie mogłam kroku zrobić. No, ale nie do tego stopnia. Współczuję Zainstalowałam sobie ten program do spr. ortografii ale ja używam innej przeglądarki. Trochę szukałam innego programiku, ale mi się znudziło i po prostu kopiuję sobie do worda i tam robię korektę:) Szkocja tak tak spokój, to na pewno tylko @ się zbliża;) Trzymam kciuki co by nie zbliżała się za bardzo:) A sio!
  18. szkocja nie chcę ci robić nadziei ale coraz owocniej te twoje objawy wyglądają. Tydzień po owulce zarodek się zagnieżdża, może to właśnie on i stąd ten ból? Na pewno nie narobiłam ci nadziei;) hihi:D Ale co tam najwyżej mnie udusisz wirtualnie:D
  19. Tiki zdjęcia bajeczne po prostu. Już marzę o wyprawie w Pieniny z dziećmi jak trochę podrosną;) Uwielbiam taką smętną pogodę w górach niby słoneczko gdzieś tam się przebija, chmurki błądzące po szczytach Ale najbardziej to rozwaliła mnie panorama Tatr. Orla Perć w dali i Kozie? Chyba dobrze widzę. Czy mieliście taki widok z pokoju czy tylko mi się wydaje????? O rety chyba bym siedziała i siedziała. Aż się boję zajrzeć do albumu Tatry 2006 bo chyba sobie łyknę po koniec wakacji. A już kilka lat w abstynencji tatrowej żyję:) I też uwielbiam psy myśliwskie z tym, że w blokach to zdecydowaliśmy się tylko albo aż na owczarka, bo myśliwskie to potrzebują ruch. Marzył nam się beagel, ale za drogi i nie lubi sam zostawać w domu. Mieliśmy już na oku mieszankę setera z wyżłem weimarskim, ale przestraszyliśmy się:D Chatę by nam rozniósł i no śp. królik byłby w nie lada zagrożeniu. Ogólnie to owczarek jest oki, ale z wzorca rasy wynika że to zrównoważone i spokojne psy, a nasz to ma ADHD i zachowuje się jak wieczne dziecko. Czasami to szału można z nim dostać. Wczoraj wracaliśmy z działki, a on szczekał z tyłu jak wariat. Więc mąż przesiadł się do niego, co by go uspokoić. Tak niefortunnie zahaczył nogą o 10 litrów farby stojącej za siedzeniem, że się otworzyła i jak ruszyłam to ulało mu się na buty, spodnie i podłogę. No bez komentarza! Joka szybo zdjęcia ślij. A jaki to wyżeł ten Twój?
  20. 08.08 17:40 Celavie ...\"Ale zawzięłam się, bo wkrótce mam wesele\"... Tak napisała Celavie, więc jednak mi się nie uroiło, tyle, że to nie jej wesele, ale to już szczegół hihi:D:D:D No i pomyłka wyjaśniona. Gdzieś tam złapałam myśl, wycięłam zdanie z kontekstu no i klops. Muszę dokładniej czytać. Wybacz Celavie. Chyba muszę już iść do pracy, bo moje szare komórki nie chcą ze mną współpracować. Balbinka, ale masz brzuchola fajnego, pomacałam, może się zarażę? szkocja ktoś tam u Ciebie kiełkuje? Ewa Marchewa ja też staram się nie myśleć o ciąży i wczoraj zaszalałam z drinkami. @ się wprawdzie spóźnia, ale ja czuję, że przyjdzie. Testu nie zrobiłam bo już mam dosyć oglądania jednej krechy. Dziś głowa boli i kaca mam moralnego, bo jeśli tam, ktoś...? To ale mu/jej powitanie zgotowałam. Iście szampańskie:D No nic co ma być to będzie. Odnośnie wybryków zwierzęcych to Zeus ostatnio z moim mężem bawił się w łapanie wody z prysznica. Wygląda to tak, że on stoi i czeka, żeby mu pryskać. Cała łazienka jest mokra. Ale co gorsza ostatnio tak się rozpędził w brojeniu, że jak mąż skończył zabawę to on wziął swoje wiadro z wodą w pysk wyszedł na przedpokój i po prostu je przechylił. 2 litry wody wylały się ot tak na panele. A ja to wszystko kręciłam na kamerze. Śmialiśmy się jak wariaty:D:D:D A on jaki zadowolony. Latał później po całym domu z pustym wiadrem roznosząc wodę na łapach do wszystkich pokoi. Zabawa nie z tej ziemi. Pies to jest czasami jak balsam na duszę. Dobrze, że jest chociaż on. I przynajmniej mam do kogo zagadać jak jestem sama w domu:D Pozdrowionka dla wszystkich
  21. Celavie czy ja dobrze pamiętam, ślubujesz niedługo? Zdradź nam jakieś szczegóły;) A co Twojego wizerunku to :) mi wystarczy bardzo ładna, a przede wszystkim radosna, ale może jeszcze kolory jakieś: oczy, włosy. No i duży uśmiech masz szeroki hihi. Mi tam się podobasz. Fajna laska:D Mania okropne to jest, że czasami to trzeba być mądrzejszym od lekarza, bo oni jakby niedouczeni czy jak?. Ale grunt, że już jesteś w dobrych rękach. Tiki przestań krakać, będzie co będzie i tak Cię zaskoczy więc po co czekać. Luzik. I ciesz się tym co jest i nie wybiegaj za daleko w przyszłość. Bo jesteś tu i teraz, a nie tam. A mi się matura z matmy śniła. Tak słabo napisałam, że poprawkę miałam. O rety ja nie zdawałam przecież matury z matmy. To już pewnie stres przed rozpoczęciem roku szkolnego. Gratuluje córeczki. Jakie imię planujecie????? Bo na razie to Michały górą. Może Michasia?:D Grazia mega gratulki trzeba być dobrej myśli Raaria no ja nie mam zamiaru tak długo czekać z zajściem, ale moje narządy i przyszły mieszkaniec chyba tak:D 27_ monik \"to nie ja jestem Ewą\":D Papatki Spieszę się na dziełeczkę.
  22. Mój brat będzie miał córeczkę \"A jednak Natalka!!!\" Usunęłam ich z gg. Krok do tyłu.:( Nie mogę na to patrzeć. Po prostu nie mogę. Od razu mi się lepiej zrobiło, przynajmniej tymczasem. I tak nie ucieknę za daleko. Jadę szukać tych płytek. Papatki
  23. No i dwa byki strzeliłam i to w notce do pani z I-III:O Porażka:) Tak się zastanawiam czy to okienko do pisania nie jest za małe, bo jak patrze na to co jest napisane na forum to od razu lepiej sie wszystko widzi a ja wzrokowcem jestem. Tłumaczę się, oj źle ze mną. Zwolnią mnie z pracy:D Eh
  24. Ewa Marchewa z miłą chęcią. ale nie mam Twojego adresu maila:(. Jakbyś mogła to moj jest na blogu:O A Pimpek się odrobacza i stąd te brzydale w kupce. Ja dziś walczę z płytkami do kuchni na ścianę. Mam pewną wizję, ale niestety sklepy i fabryki mają inną. Wszędzie garnki, naczynia, owoce na dekorach. A ja chcę kwiatki. I klops:D Gawit ależ wiadomość, no to superancko, teraz to już z górki. Monikapie, Tiki, Peppetti Wasze brzuszki miodzio, rosną w oka mgnieniu, a i właścicielki pięknieją w oczach (o ile się da jeszcze wypięknieć:)) Ach te \"uroki\" ciąży:) Celavie to Twój mąż się bada, to u Was tak na odwrót bo zazwyczaj to panowie na końcu, gdy panie już przebadane wzdłuż i wszerz. Fajna z Was para i wspaniały facet:D A co do ćwiczeń to zachęcam Aerobiczna szóstka Weidera to to sie nazywa co ja uskuteczniam i jest super:) A mi tam glizdy jakoś nie przeszkadzają, jak znajdę na talerzu to \"odkładam na bok\", a czego nie znajdę to \"czego oczy nie wiedzą tego sercu nie żal\":D:D A kalafiora tylko myję pod bierzącą wodą i wsio:D Jestem zintegrowana ze wszelkim stworem:D A wiesz ile tego połykamy w trakcie snu. Ponoć całe zastępy pająków, muszek i innych. Gdzieś czytałam taki raport:D No życie jest brutalne. Coż począć? A na wesele trzy lata temy dostałam po 500zł od chrzesnych. A od dziadków po 1000. Caroline miałam kiedyś chomiczki sztuk nawet 12. Fajnie się rozmnażały. A szczególnie to lubię oglądać te klatki, które się teraz pojawiły na rynku z tymi piętrami, tunelami i innymi bajerami. Jak dziecko stoję i patrzę. A imię może Fiodor? Graziabigos no to nam teraz myślenia dałaś na cały piątek:) I będę chyba miała zakwasy pięści, a już mam brzucha:) Trzymam mocno! Rudi miłego wypoczynku, a na zdjęcie bębenka poczekamy:) ja jestem cierpliwa:) acz czasami z lekka namolna. Ale chyba mi wybaczysz:) Fajnie, że u Ciebie i malucha wszystko fajnie:) A ja też sie zmobilizowałam i umyłam okna, ups przepraszam o k n o . Nie były myte od czasów szalonego instynktu wicia gniazda w październiku. Wiem wiem to straaaasznie długo. Ale zwalam to na pewien rodzaj depresji sprzątaniowej. Po prostu ja ja sprzatam to jest mi strasznie smutno: po co i dla kogo ja to robię. Przecież to bezsensu. Na początku to odkurzałam i płakałam. Dziwadło:) Joaśka fajne masz podejście tylko spokój może Cię uratować:D Joka co do szpilek to ja się nie wypowiadam. Nie noszę, nie znam się. Ale w avonie jest podobna torebka w takim kolorze za 60 zeta i ładne wisiorki. Zerknij sobie.
×