Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

takaja79

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez takaja79

  1. A nam się udało pierwszy raz w pierwszym cyklu, drugi raz w drugim cyklu a trzeci ... nadal czekamy chyba już z sześć cykli i nic. Badania zrobione u mnie i wszystko ok (z hormonami bynajmniej) Teraz może armie mojego M zbadamy? No zobaczymy na razie jeszcze spokój, ale podszyty pewnym niepokojem. Gdyby nie nadzieja związana z adopcją to pewnie byłabym już kłębkiem nerwów, a tak to wiem, że kiedyś, na pewno zastanę mamą, bez względu na ilość cykli i starań:D Pozdrawiam
  2. Witam! Mam lenia strasznego lenia, do tego stopnia, że nawet na pisać mi się nie chce. Wyobrażacie sobie? Poczytuje sobie, przeżywam strachy i problemy oraz trzymam kciuki za starające i i testujące na dniach. To na razie tyle Pozdrowionka
  3. Na początek wszystkiego naj dla Ań U mnie pakowanie, ale idzie mi bardzo opornie. Jakbym nie chciała jechać w te góry. Najchetniej to wsiedlibyśmy do samochodu tak z marszu i po krzyku:D A juz kiedyś mielismy przyjemnośc wyjechać bez kosmetyczki z całym arsenałem. No mały dramat sie rozegrał. W małaj pipidówie musielismy apteki szukać:P:P:P. Pani to na nas patrzyła jakbyśmy nie wiem o co prosili:o. No nie wiem może tam na szydełku robią:P:D Mika ty to masz cierpliwość do tych badań. Podziwiam Twój spokój. A ogóreczki też robiłam. Moja teściowa mi pomysł podsunęła żeby w baniakach po wodzie robić. Praktycznie i dużo na raz:D Później to tylko odcinam górę i mam słój wielki. I nic myć nie trzeba, wyparzać, zakręceń szukać itp. Polecam. Tylko ogórki chude muszą być coby przez dziurkę przeszły. Anik 81 tez sie zastanawiam nad zwolnieniem a w ciąży nie jestem. I na dzień dzisiejszy to chciałabym chodzić do końca do pracy choć wiem,że tak nie będzie. Na pewno jeśli będę mogła to do ok 15 tygodnia będe chodzić. Tak dla zdrowia psychicznego. Peppetti dobrze, że wszystko dobrzeAleż przyspieszyłaś z tym porodem. Fajnego gina masz, że tak na ręke idzie. Jejciu to juz tuż tuż:D Caroline 24 ależ Ci zazdroszczę tego wyjazdu. Moze też kiedys pojedziemy jak nam dzieci podrosną (czyli jeszcze długo poczekamy:D) Balbinka w sprawie prezentu nic Ci nie pomogę bo my nie obchodzimy rocznic z prezentami. Tylko kolacyjka jakaś i deser a potem wino i takie tam:D Rudi bedziesz miała blisko do marketu. Lubie robic zakupy w biedronce. Mozzarella tez robiłam hormony ale prywatnie. Wykosztowałam sie troszku. Wszystko wyszło ok. Nie wiem czy się cieszyć czy martwić bo w ciąże i tak nie zachodzę. Wiec sama nie wiem. Ale dobrze, że twoj gin podjął jakieś dziełanie przynajmiej bedziesz wiedzieć jak z tą owulka u ciebie. Pozdrawiam i jakbym się już nie odezwała to jestem w Karpaczu do środy. Papatki
  4. I wcale nie chodzi mi o wygraną, żeby była jasnośc co do intencji. Choć miło by było nie przeczę:) Z nimi i tak się nie da wygrać. No cóż.
  5. Asiulko doskonale Cię rozumiem jaki ból sprawiają Ci te pytania, a jeszcze trudniej sklecić jakieś odpowiedzi. Ja dziś odpowiedziałam na policji na krocie takich pytań i udzieliłam krocie odpowiedzi dokładnie co do godziny, koloru, wyglądu, odczucia. Gdzie, kiedy, jak i kto. I czuje się jak pusty worek, jakby ze mnie ktoś powietrze spuścił i zostawił. I znów wraca to poczucie winy, dalczego tak zrobiłam, a nie inaczej. Wiedziałam, że tak bedzie i byłam tego świadoma, że oskarżając lekarza oskarżam również siebie, że nie powiedziałam, że nie krzyczłam, nie walczyłam o naszą córunię. Że nie wyczułam, że coś złego sie dzieje. Że nie rządałam, nie wymagałam, no nic nie mówiłam po prostu. Nie moge sobie tego darować. Na ale nic ja już jestem na \"ławie oskarżonych\" i czekam teraz na towarzystwo, bo sama to ja winna nie jestem! Jeśli w ogóle jestem winna. Wierzę, że jakoś damy radę i bedę dużo spokojniejsza, że zrobiłam tak jak należało. Nie dam sie ustawić jak pionek w szeregu. O nie tym razem nie. Będę krzyczeć!!!
  6. A ja jestem dziś zmęczona, wykończona i wypruta z resztek samej siebie. Podziwiem, że macie ochotę na różne takie pogaduszki. Mi to sił brakuje na takie jałowe dyskusje. A dziś to już szczególnie:/ Rudi jak tam brzuszek przydałoby się zdjątko jakieś:) Pozdrawiam wszystkich
  7. Wróciłam cała i zdrowa z wyprawy po buty:D ale też dużo uboższa. Faktycznie zaliczyłam kiedyś wyprawę w góry w adidasach, bo w planach była ciąża i szkoda było nam pieniędzy na buty skoro i tak nie pojedziemy w najbliższym czasie. Jak się teraz okazało to mogliśmy wtedy ze spokojem kupić, bo nadszedł stety lub niestety czas i jedziemy:(:D Gdyby nie słaba zima tego roku to byśmy jeszcze narty zaliczyli, które już w ogóle były w sferze marzeń. A jednak życie bywa przewrotne. Kupując buty stwierdziłam (troche brutalnie) że skoro nie mam dziecka to kupię sobie chociaż drogie buty. Dobre i to, a co sobie bedę żałować:) Jak później się dzieci posypią:D to nie będzie kasy na takie luksusy:)) A i jeszcze specjalne skarpety. A jakże:) Dzień zakończony pomyślnie. W końcu nie ważne jak się zaczyna ważne jak się kończy;) Szkocja graaatulacje i do boju Peppetti ciężkie czasy, ale jest nadzieja na szczęście:) Ja do listopada myślę, że też się doczekam choćby promyczka nadziei. Cudownie by było, cudowne święta i nowy rok choć raz od dwóch lat. Co do wypadku autokaru to też mi jest smutno jak o tym mówią. Jak nasza Matysia odeszła to nikt o tym nie mówił, nie pisał, nie wspominając o psychologu czy jakiś pieniądzach (zresztą niepotrzebnych:() No dziwne to jest i w człowieku tak się coś burzy, że nasi bliscy byli mniej ważni czy co, bo odeszli w innym miejscu, w innym czasie, samotnie? Nasza tragedia zeszła się w czasie z wypadkiem w kopalni, więc nastrój w mediach mieliśmy zapewniony. Smutno było w całej Polsce:( Niuusia zazdroszczę tych wybrzuszeń:) EvaWer o tak weź się ostro za odchudzanie szczególnie tą pierwszą metodą;) Dobranoc Jutro ciężki dzień, z rana przesłuchanie mnie czeka na policji. Szybko sie tym zajęli. Boje się, że bedzie bolało i wszystko wróci:(
  8. Dziś dzień pechowy. A jeszcze po południu mamy jechać do Poznania po buty w góry dla mnie. No nie wiem, czy to dobry pomysł? Zacznę od początku. Wstałam dziś bardzo wcześnie gdyż spieszyłam sie na dworzec przekazać coś znajomym, którzy wyjeżdżali. No i przekazałam. Ledwo, ledwo bo już wsiadali do pociągu, ale zdarzyłam. Zaczęło sie miło. Później pojechałam kupić zamki do plecaków, bo się zacinają. Zapłaciłam za nie 15 zeta. Z tym zakupem udałam się do szewca coby mi je wszył. A on z uśmiechem powiedział, że to nie jest konieczne i naprawił mi te zepsute zamki. Zapłaciłam 10 zeta. Nadal miło (poza ceną usługi-lekka przesada!) No to ja natychmiast poleciałam zwrócić te zakupione przed momentem zamki. A tu klops. Nie da się. Pani \"bardzo uprzejma\" oznajmiła, że mogłam przemyśleć zakup (a plecaki już pół roku leżą i czekają :)). Ona mi pieniędzy nie odda. No to podziękowałam za życzliwość i wyszłam. Pojechałam na cmentarz. Miło było. Humor mi wrócił. Zadzwoniła moja mama, że to co przekazałam rano to nie to. A tak w skrócie to kupiłam mp3 w Gdańsku i nie mam teraz podbitej gwarancji, bo przekazałam nie tą kartkę. Dziwne bo było na niej napisane gwarancja, a pan w sklepie twierdzi, że to nie to. No nic. Mam sprzęt bez gwarancji. A mama za trzy dni stamtąd wyjeżdża więc klops. Łzy mi się wycisnęły ze złości. Poszłam sobie spokojnie nalać wody do baniaczka coby podlać trawkę u Matysi. W kranie takie ciśnienie było,że jak mi chlusło. Zaklnęłam i się poryczłam na tym cmentarzu. Na szczęście nikt nie widział :o Wyjeżdżając spod cmentarza prawie potrąciłam rowerzyste. Usłyszałam \"slepa pani jest?\" Powiedziałam przepraszam i pojechałam:( A dla osłody kupiłam żelki gumisie i już mi lepiej:D Czasami mam takie jakieś dziwne dni. Jakby wszystko na opak. Madusia już się zastanawiałam gdzie się podziałaś. Faktycznie tragedia z tym wypadkiem. A najgorszy jest ten pożar. Nawet nie można się z tym bliskim pożegnać tak namacalnie:( Bardzo smutne to jest, szczególnie jeśli osobiście nas dotyczy. EvaWer witamy Pyza Tiki czas leci, ani się obejrzysz, a tu brzdąc Madzia też mi było dobrze na zwolnieniu w ciąży. I ciągle nie miałam czasu, ciągle mi było mało. Ale to może z powodu brzucha miałam takie zwolnione tempo:D Maniawszystkiego naj naj Szkocja @ przyjdzie tylko Ty bardzo niecierpliwa jesteś. I trudno się dziwić zresztą. Już niedługo wszystko sie wyjaśni. I skoro mówisz, że Ty jesteś gorsza to my tu chyba wszystkie jesteśmy do bani? Bo z tego co się orientuję, to wszystkie jedziemy na tym samym wózku. I jesteśmy wspaniałe babki. Przydałoby Ci się hasło do bloga to byś się przekonała. Asia b jaki ty masz cudowny termin porodu. ŁąŁ zazdroszczę. Mały reniferek na święta. Ale bedzie cudownie. A schizy to już pewnie nasza codzienność. Mnie czasami ogarnia taki lęk przed przyszłością. Jak sobie pomyślę, że mamy mieć dzieci to panika mnie ogarnia. Boję się, że jakaś krzywda im się stanie, że odejdą. Ale choćby się człowiek poparzył 100 razy to i tak bedzie lgnął do światła i ryzykował. Bo tam jest bezpiecznie i ciepło. Jakoś damy radę. Staram się odganiać złe myśli i uśmiechać się do przyszłości. No nic jedziemy do tego Poznania, bo w adidasach to nie mam zamiaru po górach chodzić:P Papaptki{czesc]
  9. Melduję się po powrocie opalona i wypoczęta. Gdańsk piękny, ale strasznie ruchliwy i hałaśliwy. Ale ogólnie na plus. I o dziwo zdecydowanie piękniejszy od Krakowa. Starówka po porostu rewelka. Polecam. I plaża też ok, choć ja tam nie jestem specjalistką od oceny, bo nie lubię morza. Ale co tam nawet się opalałam i teraz nie mogę się opędzić od... :D (mój M dostał małpiego rozumu:P)Fajnie:D Tak więc polecam Gdańsk:D W piątek jedziemy do Karpacza pochodzić trochę po górach. Moja miłość. Już nie mogę się doczekać. Jeszcze szczęście się do nas uśmiechnęło, bo jak przez pięć lat jeździmy sami, bo znajomi dzieci małe mieli, to teraz wszyscy chcą jechać z tymi już odchowanymi. Bardzo się cieszymy bo wiadomo jak to samemu, niby miło i w ogóle, ale zawsze weselej z ekipą. Niesamowite to jest, takie odnajdowanie radości w tym, że nie mamy dzieci, no bo wtedy pewnie byśmy nie mogli jechać z takim maluszkiem. Już raczej nad morze, a nie w góry. Więc w sumie są jakieś pozytywy tej zaistniałej sytuacji skoro już zaistniała:) Fajnie. Ostatnio mam dobry nastrój. Pomalutku zaczynam się oswajać z myślą o narodzonych niedawno dzieciaczkach i jakoś się z tym wszystkim godzę, żyjąc nadzieją, że my też już wkrótce, niedługo, na pewno. I jakoś leci. Mam też zamiar poczynić pewne małe kroczki w stronę poprawy mojego nastawiania do ciężarnych, rozciążonych i ich szczęścia. Wysłałam już sms\'a z zyczeniami do kuzynki (na szczęście nic mi nie odpisała:P) jeszcze postaram się zagadnąć sąsiadkę obok z działki z tą mała córunią o której Wam pisałam. No zobaczymy jak mi to pójdzie. Ależ się rozgadałam Do rzeczy teraz: Serdeczne życzenia dla solenizantek miłości, radości i spełnienia marzeń życzę Jakiś wirus nam się plącze po kafeterii bo dużo zarażeń obserwuję od ostatniego czasu. Jakiś bardzo zjadliwy bo i nosy i gardła i :P tamte miejsca atakuje, no normalnie zaraza jakaś. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe i szybko sobie pójdzie. Pyza79 a wiesz, że czasami tak sie zdarza, że jak dochodzi do zapłodnienia to organizm przechodzi właśnie takie załamanie. Wiem o tym z innego forum, gdzie takie przypadki często sie zdarzały. Najpierw mizianko kilka razy, później przeziębienie kosmiczne, a później bęć dwie kreski. Nie chcę Ci robić nadziei, ja też tak kiedyś miałam, a ciąży niet, więc gwarancji nie ma :D Ogólnie to mnie już śmieszą te objawy ciąży. Ja już naprawdę miałam wszystkie. I aż się zastanawiam, czy organizm może aż tak się zasugerować pragnieniem i schizą ciąży, że tak reaguje. Ciekawe co w tym miesiącu mnie zaskoczy, który z objawów mnie odwiedzi:P Zadziwiające to jest. Asiulka zazdroszczę tych lekcji śpiewu. Też lubię śpiewać i fajnie by było gdzieś się podszkolić tak dla siebie, dla własnej satysfakcji. Teraz bardzo dużo dzieci chodzi na takie lekcje u nas w szkole. Ogólnie to moda jest na śpiewanie profesjonalne. Nastolatki tak potrafią rewelacyjnie śpewać, że szok. Profesjonalistki. Madziasek zobaczysz będzie dobrze, z każdego dołka można się podnieść, choć czasami to musi trochę potrwać tak jak w moim przypadku. Ale dasz radę. A już za 3 miesiące będziesz żyć nową nadzieją i marzeniami. Pozdrawiam. Mika23 fajnie Ci wychodzi z tym wyrazem dotyczacym \"szczodrych\" gości. Ja chyba wiem dlaczego tak wychodzi:P:P:P Ale nie powiem, bo się wstydzę:P:P:P Celavie my belfry to mamy luksus słodkie lenistwo, nic nie nie spieszy, nic nie musi jest przecież tyle czasu. A później klops, nawet nie wiadomo kiedy to przeleci te dwa miesiące. A tu nic nie zrobione:P I tak co roku u mnie jest. Gabilis hejka kupę czasu Cię tu nie było. Oj nieładnie:D Fajnie, że grono dzieciaczków nam się powiększy. Bedzie 1:1 w płciach:D Ewa marchewa Joka a propos kłótni z niewiadomego powodu. Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze tak sie zwykle mówi. Ale u Was pewnie chodzi właśnie o sprawy łóżkowe. Wiem, na własnym przykładzie przerabiałam. Jestem strasznie zła, wkurzająca i wściekam się o byle co kiedy w tych sprawach coś nie gra. A najgorsze jest to omijanie tematu. Chodzimy koło siebie jak jeże, a rozwiązanie jest (w naszym przypadku) bardzo proste. Kurcze nie zazdroszczę Wam tej codziennej szamotaniny myśli i uczuć. Taki szachowy pat. Oboje chielibyście żeby wszystko było ok, ale droga do tego jest taka trudna. Szczególnie dla Twojego męża. Ale myślę, że wspólnymi siłami dacie radę wszelkim przeciwnościom. Trzeba się wspierać i nie poddawać. Życzę wytrwałości No i na koniec fanfary dla Matyldy i jej mamusi Miód malina, córa piękna i podobna do mamy:D Zazdroszczę Papatki Ale nam się czosnkowo zrobiło na topiku :D:D:D Asiulka mężusiowi jeszcze zaserwuj:D coby Ci nie uciekł:D Trzymajcie się ciepło i wracajcie szybko do zdrowia.
  10. Ale suuuuuuper Matysia na świcie gratulacje dla szczęsliwych rodziców. Ale fajowo i jaka duza dziewucha i długa:D G R A T U L A C J E Zdązyłam się dowiedzieć w ostatniej chwili:D Juz jade
  11. Witam porankowo. Ja już jadę, za godzinę mam pociąg, więc pewnie się już nie dowiem co i jak u Justy:) Ale piekny poranek, ptaszki spiewają, jest pięknie. Do piątku papatki A i dzięki za wczoraj wiele mi pomogły Wasze wypowiedzi
  12. Dziekuje dziewczyny za wsparcie. Staram się, żeby sobie nie zadawać bólu i innych przy tym nie skrzywdzić. Mam nadzieje , że tak się da. I tak sobie tłumaczę, cholera bedziesz szczęśliwa, okropnie tak szczęśliwa, że sobie nie wyobrażasz, że tak mozna. Będziesz miała dwójkę cudnych dzieci (Urodzynek i Adoptuś:D) przeżyjesz wspaniałe chwile, kiedy spojrzysz po raz pierwszy swoim dzieciom w oczka, masz cudny domek na działce, mieszkanie 60 m w mieście, pracę, męża, rodzinę, jesteś zdrowa i możesz mieć dzieci. Tak własnie bedzie, będziemy szczęśliwi jak diabli, jestem tego pewna(no chybaże los znowu jakiegos psikusa wywinie, ale nie sądzę:P). Tylko dlaczego tak długo trzeba czekać:( I teraz tyle rozterek przeżywać. Martwić się, smucić i rozmyślać. Chciałabym tak naprawde mieć zwis na to wszystko. Iść do tych wszystkich dzieci, brać na ręce, dotykać brzuszków, oglądać USG i nic nie czuć oprócz radości. Dlaczego tak nie jest, tak byłoby łatwiej. No i pewnie gdybym była w ciązy to też by było inaczej. Nowa nadzieja, radość, oczekiwanie. Ale nie jestem i pewnie jakiś czas nie bedę. Może w związku z tym będę miała szansę na poród drogami natury, o którym tak marzę? Tak więc brak ciąży zbytnio mnie nie martwi. No nic trzeba się uzbroić w cierpliwość. Jakoś to bedzie Rudi Joka twarda z ciebie babka. Podziwiam Celavie nasze @ się zmówiły. Moja wczoraj przylazła. A to cholery jedne. Niuuusia faktycznie cudownie tam macie. Jak piszesz to jakby z powiesci jakiejś. I miłość na plaży. Jejej, ale romantycznie:D Pyza coś czuję, że już wkrótce stracicie pracę razem z m:D Za jakieś dwa tygodnie z hakiem:D A słuchajcie jakiś czas temu któraś z Was pisała o dzieciach, które straciły rodziców w wypadku(?)i ktoś się nimi zaopiekował z Waszych znajomych. Jak potoczyła sie dalej ta historia i co z dziećmi. Są szczęsliwe?
  13. Naprawdę się cieszę, ale cudowne uczucie:D:D:D Czekam z niecierpliwością, rany jak ja jej zazdroszczę:D Ja też chcę, jejeciu chyba się nie doczekam, ja taka niecierpliwa jestem.
  14. O rany, ale teraz pójdzie ekspresem. To jest pierwszy dzidzius, który naprawde mnie cieszy z całego serca. Chociaż jakiś odruch ludzki z moje popapranej psychiki:P Trzymam kciuki Ale emocje hihi
  15. Dawna Justy ciekawe co jutro suwaczek pokaze:P Coś czuję, że cię dziś w nocy weźmie:D:D A może godzinę będziemy obstawiać hihihi JoaśkaPelaśka praca to byłby dobry pomysł, żeby się oderwać od myślenia, zagladania :P. Też się zastanawiam, co zrobę jak zajdę w ciążę, czy od razu pójdę na L4. To nie jest takie oczywiste, jakby sie mogło wydawać. Zdecyduję jak zajdę, a jak na razie sie na to nie zanosi:( Mika23 podziwiam Cię, ja chyba jestem nienormalna. No cóż. Madusia ale werwę do sprzątania, powiedz jak to sie robi. Bo ja mam leeeeenia. Uwaga na żelazo, później jest ciężko w kibelku:P
  16. Mania jeśli mozna spytać, to jak nazywa się ta bakteria i ile ma + przy sobie. I czy dodatkowo masz jakies inne, te pozytywne? Robiłaś badanie z antybiogramem czy bez? Ja tez miałam często problemy z bakteriami tam właśnie. Ale teraz już spoko, a nacierpiałam sie strasznie. Pełno antybiotyków różnej masci, kremy, globulki. Okropieństwo. Eh my kobiety:D
  17. Przepraszam że tak zasmuciłam. Wybaczcie. Będzie dobrze, wszystko będzie dobrze. Ciekawe jak tam Justy, jak ja jej zazdroszczę
  18. Cześć ja tylko tak się wtrącę na moment, bo na więcej na razie nie mam czasu. Co do porodów samotnych i z mężem. Zdecydowanie jestem przciwko rodzeniu w samotności. I nie musi to być mąż, może być mama, koleżanka czy ciocia. Byleby ktoś był i patrzył. Wiem, że ja mam złe doświadczenia i na pewno nikogo z Was nic złego nie spotka, ale niech ktoś bedzie. Zawsze też lekarze inaczej się zachowują, jak ktoś im patrzy na ręce. Nie wyobrażam sobie gdyby mojego męża nie było. To był koszmar. Nic bym nie wiedziała. Nic. Rudi myślę o Tobie
  19. No sysunia tylko, że Aśka nie ma u siebie zbytnio dostepu do gina, a raczej tylko do położnej:( Aśka trzymaj się na pewno nie jest Ci lekko, ale nerwy jak wiesz niewiele tutaj zmienią. Twoje córeczka urodziła sie zdrowa i w terminie, to dlaczego teraz ma tak nie być. Nieszczęscie w ciązy z Marcelem to był przypadek i wiecej sie nie powtórzy. Bo niby dlaczego? Musisz wierzyć, że wszystko bedzie dobrze, że musi być i bedzie. A może Ty masz wzdęcia? Tak nieśmiało zgaduję. Proszę Cię nie denerwuj się, bo aż mi sie smutno robi, że masz zmartwienia i nie można Ci nic doradzić. Bo co my może my jedynie pocieszać i gadać gadać gadać. Głupie gadanie.
  20. Pewnie któraś z was pomyśli, ojojoj nie wie co mówi, bo nie miała bóli partych. Damy radę, choć nie bedzie lekko, ale czy teraz jest? Sto razy bardziej wolę ból ciała od bólu serca. U nas nadal milczenie, choć mój małż pewne kroki zaczyna w moim kierunku uskuteczniać. No zobaczymy:)
  21. Eva zmęczony powiadasz? To chyba jakaś plaga, bo mój też śmiertelnie zmęczony ostatnio, ale na piwko z kumplami to zawsze da radę:P:P:P I też sobie milczę. Złośnica jestem:D A co!
  22. Madzia moja przyjaciółka buduje dom z bali tu w Wielkopolsce, więc jestem w temacie. Kto Wam będzie budował, masz jakieś przykładowe zdjęcie takiego domku jak Wasz (będzie)? A fundamenty macie kopane czy ławę wylewaną?
  23. Rudi u nas też małżeńska wojna, ale ja się nie mam zamiaru przejmować. Niech się teraz produkuje, jak tu mnie udobruchać. I też po południu jedziemy na \"wycieczkę\" tzn. na działeczkę do domku malować, szpachlować i takie tam i mi nasze zatargi wcale a wcale w tym nie przeszkodzą:D Mamy już wniosek do prokuratury napisany. W poniedziałek zanoszę:P Boję się konsekwencji. Ale decyzja podjęta, niech się dzieje. Pozdrówka
  24. Bardzo ładny, też w tym stylu gustujemy. Nie za duzy, nie za mały. Mamy domek letniskowy o powierzchni 100m ale tylko 70 uzytkowe, bo bardzo niskie poddasze jest. Fajnie tak planowac i marzyć. Ah. I te brzózki w tyle na projekcie, wszystko mniam, mniam i te okiennice ah.
×