katalina

Witajcie :) Byłam dzisiaj u dermatologa, pani poświęciła mi może ze 3 minuty, rzuciła okiem na moje włosy, stwierdziła, że łojotok jest i rumień skóry i przepisała błyskawicznie jakiś płynik do wcierania. Nazywa się Dermovate. Czy któraś z Was może coś takiego stosowała? Ogólnie pani dermatolog stwierdziła, że włosy wypadają mi z powodu złej pracy gruczołów łojowych, czyli łojotoku i spowodowanego tym stanu zapalnego. O zleceniu jakichkolwiek badań nie chciała nawet słyszeć, bo jak stwierdziła, nie mam przerzedzeń (hehe, szkoda, że nie widziała mnie dwa lata temu, miałam wtedy dwa razy więcej włosów). Czyli poważnie potraktuje mnie pewnie dopiero wtedy jak będę łysa.. Z tym łojotokiem to nic odkrywczego, właściwie ja sama sobie postawiłam taką diagnozę już dawno temu. A i jeszcze ciekawostka, stwierdziła, że dziennie może wypadać nawet 150 włosów i że to fizjologiczne.. No nie wiem :O Witaj Olka :) Mnie też zachęciłaś do stosowania rzepki, może nawet jeszcze dziś przelecę się do warzywniaka, mam nadzieję, że dostanę. Napisz proszę, po jakim czasie stosowania rzepy zauważyłaś poprawę? Pozdrawiam wszystkich :)

A i jeszcze Maria, jeśli mogę Ci doradzić :), to nie przesadzaj z ilością specyfików na włosy, co za dużo to niezdrowo. Chyba nie warto przeciążać włosów i skóry głowy nadmierną ilością odżywek wcierek itd., czasem można przedobrzyć, wiem to po sobie. Powodzenia i życzę Ci pięknej czupryny :)

Maria, najważniejsze, że włosy przestały Ci wypadać :) Niestety, żeby odrosły trzeba poczekać i naprawdę nie wiem jak można by to przyśpieszyć. Chociaż wydaje mi się,że najważniejsza jest dobra dla włosów dieta, masaż skóry głowy i stare sposoby, takie jak: nafta, rycyna itd., no i wax, którego używasz. Powiem Ci tak, że gdyby mi włosy przestały wypadać, to zostawiłabym je w spokoju, niechby sobie odrastały w swoim tempie. Włos ma swój cykl wzrostu i odrośnie w swoim czasie :). Choć rozumiem, że czekanie może być trudne. Ja tam rozważam nawet zgolenie włosów na zero, bo skóra głowy coś znowu zaczyna mnie piec i swędzić, a kłaki się sypią i ciut mnie to wszystko męczy. A tak, ciach i miałabym spokój. Jak na razie nie wyglądam co prawda tragicznie, ale sam fakt, że leczę się a efektów nie ma ŻADNYCH, troszkę mnie frustruje. Poczekam na wizytę u dermatologa, a potem się zobaczy :) Wszystko jest możliwe :)

Ginekolog dał mi skierowanie na: TSH FSH LH Estradiol Testosteron Prolaktyna Ponieważ wyniki były niby w normie (oprócz stosunku FSH/LH), skierowania na bardziej szczegółowe badania nie dostałam. Na własną rękę żadnych badań nie robiłam.

No właśnie, lekarze najczęściej leczą nas w ciemno. Nie kierują na żadne badania, czasem tylko na morfologię i tarczycę, a o hormonach zapominają kompletnie. Ja skierowanie na bad. hormonalne dostałam w końcu od ginekologa, ale były tylko podstawowe, żadnych takich tam DHEA czy coś, jak niektóre z Was robią, ale chyba w większości na własną rękę. Dermatolog z reguły przepisuje jakąś wcierkę i albo pomoże albo nie, mnie na ogól nie pomagało. A we wtorek idę do nowego dermatologa, do przyszpitalnej przychodni, zobaczymy czy wymyśli coś odkrywczego :) PS Vitapil łykał na włosy mój mąż i jemu akurat bardzo pomogło, teraz prawie wcale mu nie wypadają. Ale on to w ogóle ma piekne włosy! Gęste i grube, a do tego lekko falujące, a ja... Nie ma sprawiedliwości na tym świecie..

Anetka, z tego co wiem to można mieć łysienie androgenowe przy całkowicie prawidłowym poziomie testosteronu i innych hormonów. Chodzi o to, że mieszki włosowe są nadwrażliwe i reagują nawt na normalny poziom testosteronu, tzn. ulegają miniaturyzacji i cebulka stopniowo obumiera - włos przestaje odrastać. Gdzieś wcześniej na forum ktoś o tym pisał. Przy takim typie łysienia rzeczywiście jedynym ratunkiem jest loxon. Być może ja również mam coś takiego, choć wolę na razie takiej myśli do siebie nie dopuszczać. Wierzę, że moje włosy wrócą do formy:)

O ampułkach Vichy Dercos, jeśli to o nie chodzi, pisałam na poprzedniej stronie. Są skuteczne, ale u mnie efekt nie był trwały. I jeszcze ta cena..

Solejka, a jak stara ma być ta uryna? Ja też zastanawiałam się nad UT, ale ciągle się waham, no wiesz ten zapach... Ale może spróbuję, skoro piszesz, że wystarczy dwa razy w tygodniu :) A czy w czasie stosowania UT nie trzeba przestrzegać jakiejś diety? Co z lekami? Z góry dzięki za odp.

Open-upp, ja nie zauważyłam zeby Seboradin przesuszył mi włosy, zresztą wcieram go głównie w skórę głowy. Inna sprawa, że ja nie mam zniszczonych włosów, są ładne i błyszczące, tyle że mało ich jest :( i ciągle nadmiernie wypadają :( Skoro masz takie przesuszone, łamliwe włosy, to może brakuje Ci jakichś składników odżywczych w diecie. Bo ja łysieję już od dawna, ale ta resztka włosów, która mi została jest zdrowa i lśniąca, hehe ironia losu. Mam jeszcze pytanie do Solejki, jak stosujesz urynoterapię i co Ci ona daje?

No racja, że każdy testuje na sobie poszczególne specyfiki i sam obserwuje czy mu pomaga czy szkodzi. Tylko czemu lekarze tak rzadko uprzedzają o skutkach ubocznych? Teraz już jestem ostrożna i trzy razy się zastanowię zanim coś zastosuję, nawet, a może szczególnie wtedy, jeśli przepisze to lekarz. Lekarze są niestety często niedouczeni i leniwi, nie chce im się zlecać badań, a może oszczędzają na nich bo służba zdrowia taka biedna... I tak leczą w ciemno, przynajmniej ja byłam tak leczona, do tej pory nie usłyszałam żadnej diagnozy i nie wiem czemu włosy wypadają. No to się wyżaliłam.. Open-upp, Seboradin lotion to taki tonik do włosów na bazie wyciągów roślinnych, m.in. czarnej rzepy, ma ograniczać przetłuszczanie, działać przeciwłupieżowo i wzmacniać cebulki. Ja, jak do tej pory, zauważyłam zmniejszenie przetłuszczania i swędzenia, ale stosuję dopiero niecały miesiąc. Można to kupić w aptece, jest tanie i łatwe w użyciu, tylko zapach ma nie za bardzo..

No właśnie, na jedno pomaga, a na drugie szkodzi. Mnie np. po alpicorcie strasznie zaczęła swędzić skóra głowy. A NIGDY wcześniej nie miałam takich problemów, owszem włosy wypadały, przetłuszczały się, ale ze skórą głowy nigdy nie miałam kłopotów. A teraz szkoda gadać, niby jest lepiej, ale nadwrażliwość została.

Maria ---> co do ampułek, to ja używałam Vichy i faktycznie wzmacniają włosy, dużo nowych odrasta i stają się grubsze. Niestety, u mnie nie był to trwały efekt, kilka miesięcy po kuracji większość wyleciała, łącznie z tymi nowymi, krótkimi:( Tak więc teraz już tego nie używam, bo za drogo to kosztuje i trzeba by chyba ciągle wcierać, a to mi się nie uśmiecha. Nie lubię świadomości, że musiałabym coś wcierać do końca życia, dlatego, między innymi, nie zdecydowałabym się chyba na loxon.

Open-upp, moje sposoby na zmniejszenie przetłuszczania: 1. myję łagodnym szamponem, nie podrażniającym skóry głowy (Fitomed) 2. po każdym myciu wcieram Seboradin lotion 3. staram się tak układać włosy tak, aby unieść je przy nasadzie, a potem w ciągu dnia ich nie macać, bo to zwiększa przetłuszczanie, (używam lakieru). I tyle. No i oczywiście maseczka jajkowa, ale ona chyba nie ma wpływu na łojotok, raczej wzmacnia włosy. Maria ---> mnie na szcęście udaje się nie upaprać całej łazienki przy nakładaniu maseczki, jedynie umywalka nadaje się do czyszczenia :D Oczywiście nie jest tak ,że drugiego dnia mam super czyste włosy, ale źle nie jest, są tylko lekko przetłuszczone przy skórze, dopiero trzeciego dnia mam regularne strąki i muszę myć. Ale dla mnie ten jeden dzień bez mycia to sukces :) Nienawidzę mycia włosów, bo wtedy tracę ich najwięcej

Maria, ja mogę Ci polecic maseczkę z żółtka, oleju rycynowego i nafty. Moja koleżanka, która ma słabe i cienkie włoski stosowała i zauważyła, że włosy jej zgęstniały i stały sie troszkę grubsze. Niestety efekty widac po dłuzszym czasie, ok. 3 miesięcy. W kazdym bądz razie metoda jest tania i myślę, że warto spróbowac. Sama też stosuję i mam nadzieje, że trochę mi wzmocni włoski :) Nie chce zapeszac, ale już jest jakby ciut lepiej, troszke mniej się przetłuszczają, moge myc teraz co dwa dni, a nie codziennie, no i skóra głowy mniej swedzi. Choc do ideału jeszcze daleko...

Do KasiRos: ja stosowałam Stieprox, lekarz mi zapisał bo miałam grzybicę owłosionej skóry głowy, trochę łupieżu i świąd. Szampon nie jest zły, ma działanie przeciwgrzybicze, przeciwzapalne, nie podrażniał skóry, łagodził swędzenie. Włosy są po nim bardzo ładne, puszyste. Stosuje się go 2,3 razy w tygodniu. Teraz już nie używam, bo nie chcę stosować silnych szamponów zbyt długo.

Open-upp, a jakie są objawy podwyższonej prolaktyny? Biorę leki, które mogą podwyższac jej poziom i tak się zastanawiam, czy nie zrobic sobie badań. Raz już miałam robione, ale tylko podstawowe badanie, bez obciążenia - wyszło OK.

No właśnie, w szamponie Seboradin jest SLS i ja go nie mogę używać, bo mi podrażnia skórę, a miał łagodzić!! Stosuję więc tylko tonik Seboradin, jest OK.

Claudia :), no więc ten Fitomed ma w składzie SLS, ale dopiero na dalekim miejscu w składzie INCI. Podstawowym składnikiem są wyciągi z ziół. Jak dla mnie jest delikatny, a ja mam naprawdę wrażliwą skórę głowy. Ja kupuję go w sklepie ze zdrową żywnością, w drogeriach ani w aptekach jeszcze nie widziałam. Można kupić przez internet, ale to chyba jak się robi większe zakupy, bo sam szampon kosztuje 10 zł. a koszty wysyłki podwoiły by cenę. A tak w ogóle to mam w domu sporo szamponów, bo uwielbiam kupować kosmetyki :D, nie tylko do włosów zresztą ;)

No z tym myciem to już różne opinie słyszałam. Ale jeśli używa się łagodnych szamponów, najlepiej bez SLS, to codzienne mycie chyba szkody włosom nie zrobi. Ja myję co dwa dni, czasem codziennie. Używam szamponu Fitomed do włosów tłustych, mnie pasuje, ale mam krótkie włosy, długie może plątać i potrzeba odżywka.

Ja nie stosowałam rzepy, ale słyszałam, że piecze po nałożeniu, co do swedzenia to nie wiem.

Maja, ja nie piszę, bo też mam mały dołek, a nie chcę dosmucać. Żadnych nowych wieści na temat włosów niestety nie mam, nawet ostatnio nie byłam u dermatologa. Wcieram Seboradin, zaczęłam robić maseczki z żółtka, nafty i rycyny i ... czekam na cud. Na codzień staram się za bardzo uwagi na włosy nie zwracać, żeby się niepotrzebnie nie stresować. I więcej wychodzę do ludzi, to mi zawsze pomaga :)

:) Maria, ja niestety nie stosowałam Anastimu, więc Ci nie pomogę. Używałam za to ampułek Vichy Dercos i moge powiedzieć, ze są niezłe, mnie pomagały, włosy przestawały wypadać i widać było dużo odrostów. Niestety rezultat nie był trwały i trzeba by było powtarzać kurację regularnie a jest ona bardzo droga... Natalia, rozumiem Twój smutek i lęk, był czas, że ja też bałam się iść do lekarza :( Myślę jednak, że powinnaś się wybrać do dermatologa i poszukać przyczyn wypadania włosów. Zrobić badania: morfologię, tarczycę, hormony. Niestety czasem trudno jest tę przyczynę uchwycić, np. ja do tej pory nie wiem, czemu moje włosy lecą.. Co do szamponów, to wątpię, aby mogły być przyczyną wypadania, zresztą nawet gdyby tak było, to po zmianie szamponu włosy powinny się po jakimś czasie zregenerować. Nie wiem, czy dobrze kojarzę, ale ten meizitang to chyba na odchudzanie? Jeśli stosowałaś dietę odchudzającą, to włosy mogły ulec osłabieniu, często tak bywa. Natomiast na temat tego specyfiku i jego ewentualnym wpływie na włosy niestety nic nie wiem.

Według mojej skromnej wiedzy estradiol i hemoglobinę masz OK. Niestety na insulinie się nie znam..

Maja, mnie się wydaje, że 50 wypadajacych włosów dziennie jest OK. Jeśli nadal się przezrzedzają to może po porostu nie wyrastaja nowe. Ja bym sie cieszyła gdyby mi tyle wypadało. Ja wyczesuję dziennie spokojnie ponad 100. Nie wiem dokładnie ile, bo nie liczę, ale na oko widać, że są to duże ilości. 50 dziennie to byłby dla mnie sukces i z doświadczenie wiem, że wtedy przestałyby mi się przerzedzać, bo przecież ciągle rosną nowe. Ale niestety, poprawy jeszcze nie widać :(

Witajcie :), Dziś odebrałam wynik badania mykologicznego i jest ujemny, czyli jednak udało sie wykończyć grzyby. Dziwne to trochę, bo jednak łeb nadal mnie swędzi, no fakt, że może mniej i nie mam uczucia pieczenia. Wcieram teraz Seboradin Lotion, śmierdzi jak cholera, ale mam wrażenie, że trochę łagodzi skórę no i może pomoże na wypadanie. Przymierzam się teraz do Waxa, choć trochę przeraża mnie jego skład i boję się czy nie podrażnia skóry. Zamierzam też wypróbować maseczkę z żółtka i olejku rycynowego/nafty, moja koleżanka stosowała przez pół roku i wzmocniły jej się włosy. Jeśli któraś z Was stosowała w/w środki to napiszcie proszę jak wrażenia :) Ja teraz raczej przerzucam sie na domowe sposoby, lekarzom nie wierzę. Może jeszcze się wybiore do dermatologa, ale tak czy inaczej, mam już do nich baaardzo ograniczone zaufanie. Przyjaciółka chce mnie zabrać do Ojców Bonfratrów, oni stosują zioła, może coś dobiorą na moje włoski, zobaczymy. A co u Was? :)