Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Celavie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Celavie

  1. Tiki, cieszę się, że masz tyle powodów do radości. Iga napewno będzie Twoim Skarbkiem :) Ale, czy Wy jeszcze zostajecie w Wrocku, czy już idziecie do L. ? A kiedy Eva Wer będzie miała neta? Ciekawe co zdziałała z mieszkankiem? A może...
  2. Ale się rozpadało! Mój m. mówi, że słychać jak grzyby rosną. Czyżby miał w planach kolejne grzybobranie? ;) On naprawdę lubi zbierać grzyby. Deszcz mi nie przeszkadza, ale net siada i g-g. :( Ciekawe czy pójdzie ten mój wpis? Co porabiacie?
  3. Ewa, witaj! A jest szansa, że drugi synek przeżyje? :(
  4. Hej :) Proces pasteryzacji zakończony! Czyli grubsza robota zakończona :) Jeszcze zostało posprzątanie kuchni,ale w tej chwili mam relaks. ---- Humor powyżej 1 klasa! Zwłaszcza o meteorytach i Polskim Angolu ;) Mozarellka, czyli jakaś nadzieja jest! Oczywiście, gdyby było wiadomo co jest przyczyną straty to każda z nas miałaby znacznie mniej zmartwień. Skoro zaś jesteście zdrowi to należy przypuszczać, że Dzieciątko było chore -być może splot genów czy coś innego- ale nie oznacza to ostatecznie, że kolejne również to spotka! I tego się trzymajcie! Pyza, niestety nie znamy się... :( skoro Twoja teściowa to nie A. ;) Jedyny facet F. jakiego znam z nazwiska ino to ma mamę A. I tyle! Szanse, ze jesteś u nich w rodzinie były chyba mniejsze niż wygrana w totka, ale musiałam sprawdzić :) A! Jak wśród niusów o strajku lekarzy usłyszę o tym, ze dwóch ginów było molestowanych przez pacjentki to już bedę wiedziała kogo prowadzą w kajdankach! Mozarellka i Balbinka- pilnujcie się!
  5. Pyza, a Twoja teściowa to nie ma czasem imienia na A.?
  6. Hej :) Witam i pozdrawiam Was Was Wszystkie :) Miałam trochę zaległych stroniczek do poczytania, bo mąż wyciąga mnie co drugi dzień na grzybobranie. Więc 3 godziny zbierania- 3 godziny obierania- 3 godziny kompinowania, żeby to przetworzyć ;) Ale zanim ruszę z tym ostatnim to korzystając z prawa do relaksu- zaglądam tu do Was! No i raz się śmieję do rozpuku, to znowu odczytuję nowiny. Maleńka, gratulacje! Buziaczki dla Filipka! :) Ellas, witaj, gratulacje i dzięki za optymistyczne wieści! Dżoli, Pelasia dobrez mówi, że chrześcijance nie przystoi wierzyć w zabobony- tak jak i w horoskopy. Ale cóż z tego, kiedy większość z nich- nasze babcie, matki itp.- wiele zbobonów ma niemal ,,we krwi, wypiwszy je z mlekiem matki\" i żyje nimi na codzień. Więc ja tylko dopiszę moją opinię, że zabobony choć trącą myszką miały pewien sens w swoim czasie, a może i dziś: - chroniły kobietę ciężarną. Dawały jej możliwość odmowy, możliwość wymuszenia czegoś od innych, zwalniały z jakichś prac... Dziś ciężarna ma większą ochronę i pewnie bardzie logiczną i skuteczną. Ale nasze środowisko nadal podtrzymuje ,,tradycję\" zabobonów. Jeśli, więc czujesz lęk, obawę to możesz odmówić i ta osoba powinna zrozumieć. Ale jeśli czujesz, że o naszych tragediach nie decyduje to ze robimy dobry uczynek- by c mamusia chrzestna- to zanieś maleństwo do chrztu. Wcześniej Nowa Koleżanka pisała, że ją spotkała z tego powodu tragedia, ale dodaje że nie ma co do tego pewności. Współczuję Ci i wiem, że nie zrobiłaś nic złego! Trzymaj się! Kamilka, masz już dużo porad od dziewczyn. Myślę, że Twoje metody też są dobre- bo naturalne. Ale lekarz ogólny też może Ci przepisać coś lżejszego, gdyby nie było poprawy. Dużo zdrówka!
  7. Jagusia, współczuję Ci... Czas, który minął od Twojej straty jest zbyt krótki, abyś nie czuła lęku myśląc o starankach. Myślę, że z czasem nawet się go czuje również, ale może w innym wymiarze. Może tylko kiedy czas podleczy rany na szali na przeciwko strachu zaczyna przeważać wiara i nadzieja, że będzie dobrze! A strach wtedy już tak nas nie obezwładnia. Atakuje i dręczy, ale pozwala rozpocząć staranka i potem nosić Kruszynkę pod sercem z ufnością. Trzymaj się! Motylku, Ty też się trzymaj! Będzie dobrze! :)
  8. Joka, mam pomysła! ;) Weź Ty dziewczyno spisz te wszystkie perypetie z Borysem! Oczami wyobraźni widzę niezły ,,kryminał" w stylu Joanny Chmielewskiej. Ubaw po pachy z nutą zgrozy ;) Nie ma co życie pisze najlepsze scenariusze i powieści też! A tak serio to szkoda mi i Ciebie Twojego mieszkania i Boryska też... Borysek, przybij łapkę! No i chyba zmykam. Muszę wziąć prisku-prisku= prysznic i wogóle doczyść dłonie po grzybach. A potem słoiki i może tv? Czy oglądacie na axn - Medium?
  9. Peppetti, ja też Ci składam serdeczności z okazji rocznicy ślubu Dużo miłości i pociechy z Dwóch Pociech!
  10. Hej :) Rudi, ulżyło mi, że u Was wszystko dobrze. Grzybicę podleczysz i będzie dobrze. A do zaleceń o odpoczynku to się stosuj. Chuchaj na zimne i ciesz się, że masz usprawiedliwienie lekarskie na lenia ;) Ja na razie muszę wszystko robić, aby swojego lenia trzymać w ryzach! Mąż dużo więcej czasu spędza na działce. Więc mało działa w domu. Czasem czuję, że za mało. Ale muszę się z tym pogodzić, bo jeśli więcej mamy spraw do załatwienia to naturalnie muszą się one rozkładać na nas dwoje. Czasem nie wyrabiam się, więc zacznę robić sobie listy spraw do załatwienia, aby to ogarnąć. A wczoraj miałam spontaniczną akcję bez planowania ;) nazbieralismy grzybów i musiałam je obierać- z pomocą męża- prawie 4 godziny- do 23. Udało mi sie je w 3 garnkach obgotować. A dziś robię je z sosikiem i do słoików. Muszę jednak trochę odreagować po całym dniu i odsapnąć, więc do Was zaglądam. Czy Wam czas też szybko mija? Nie dociera do mnie, że to już wrzesień się kończy. Szok.
  11. Szkocja, właśnie, że ja tej energii to wcale nie czuję. No moze od wczoraj ciut się rozkręciałam ;) A po za tym to mussssss! Ale dziś od obiadu boli mnie głowa i już chyba rezygnuję... Pyza, ten idol to chyba coś 85 r :) Śpiewał coś jak Elvis, ale lepiej wyglądał ;) Ale musiałam mieć małego hopla, bo ćwiczyłam słowa piosenki i marnie nuciłam- nie znając angielskiego. No i pamiętam: urodziła się w Cardiff w Wallii... :)
  12. Mozarelka, co do tych badań to Justy ma wiedzę. Ja zrobiłam coś- nie pamiętam- i wyszły negatywne, ale chyba właśnie Justy mówiła, że lepiej je zrobić tuz po..., niż tak jak ja po paru miesiącach, bo potem to się zmienia.. Ale może ktoś tu to przypomni bo ja już nie jestem pewna...
  13. Mozarelka na łzy pewnie przyjdzie czas... a teraz tak jak pisłam wyżej próbujesz podnieść się po tym co przeszłaś... I my Cię w tym wspieramy
  14. Po obiedzie z bolącą główką- oby nie migrena, bo wczoraj opyliłam tabliczkę czekolady, a przed chwilą 2 kosteczk- biorę się za moje papiery... Szkocja, współczuję migreny!!!!! Ja już na wstępnym etapie np. mroczków biorę 2 apapy i czasem powstrzymuję migrenę. Jeśli nie to muszę odchorować lżej lub ciężej. Ale kiedy bół mija i czuje ogromne zmęczenie i senność to niesamowita ulga, ze już po wszystkim. Pyza, zazdroszczę Ci tej Walii ;) Podobno mój dawny idol Shakin Sewens- urodził się w Cardiff w Walii :) A tak wogóle to wyobrażam sobie tamtejsze odmienne od naszych krajobrazy. No i ogrody. Ciekawe czy jest na czym oko zawiesić czy to tylko mity? :)
  15. Alekto, no to oczywiście udanych staranek w ,,estetycznym klimacie" ;) Gratuluję nowego domku! Rudi, staraj się nie zamartwiać i oczywiście leż!!!!!!!! Na ploteczki jeszcze będzie czas... Miłego i słonecznego dnia Dziewczynki!
  16. Joka-nie-można-tak, popieram! Joka, rozumiem Twoje obawy i drżenie serca, bo też się tak czuję- momentami. Ale momentami jeszcze czuję jakąś nadzieję i będę się jej trzymać. Bo jeśli teraz się poddam to skąd będę miała pewność, że nie zrezygnowałam zbyt wcześnie? Oczywiście, czasem trzeba się poddać... Ale jeszcze nie teraz!!! Teraz - myślę, że wraz z Mozarelką- podniesiemy się z kolan i jeszcze pójdziemy do przodu i jeszcze zawalczymy o to czego tak pragniemy!
  17. Łeee! Już ledwo przędę! ;) Patrzę, że to już 19. Szok! Dorwałam się dziś do tej roboty, nie ma co. Nieżle mi idzie, ale i tak na jutro nie będę gotowa. Planowałam jeszcze inne prace, ale raczej już nie dam rady. Lidzia, są dni, że kiedy jestem sama to bez skrupłów siedzę i piszę, tworzę, drukuję itp. A od kompa odchodzę na papu lub wc. Może gdybym była systematyczniejsza nie miałabym aż tak długich maratonów. Ale kiedyś miałam zasadę, że co mam zrobić jutro zrobię dziś i też nie zawsze szło wszystko z planem. Bo dyrek wciąż dokładał nowe zadania i wciąż nie mogłam się obrobić jak chcę. Teraz część zadań odrzucam a i tak nie mogę się obrobić :( ADHD! Drepcę i drepcę, aż wreszcie gdzieś dojdę. A czas się nie chce ani zatrzymać a ni rozciagnąć. Może będę musiała się bardziej przyłożyć i zorganizować. Tymbardziej, że jak się da to z jeden dzień w tygodniu chcę skoczyć na działkę, a jęśli to sobota to schodzi cały dzień. Mam jednak postanowienie, że w tym tygodniu się sprężę i będę już na bieżąco! Teraz chyba już dam sobie spokój. Wezmę prysznic. Zrobię sobie spagetti i przy filmiku pójdę lulu. A może rano cosik jeszcze zdziałam? EwciaMarchewcia myślami jestem z Tobą
  18. Ufff! Poradziłam sobie z moją robotą, ale niestety końca nie widać. Oczywiście sama sobie jestem winna, bo tę robotę powinnam zrobić znacznie wcześniej. Wtedy mogłam stopniowo to robić, a teraz już nie. A niestety parę godzin pracy umysłowej z katarem i siąpiacym nosem- powala. Ale żeby nie paść całkiem idę stąd na przerwę. Mam nadzieję, że może chociaż Wy właściwie spędzacie tę niedzielę?
  19. Szkocja, kup testy owu. Jeśli pojawią się dwie kreski to wiesz, że owulka tuż, tuż... i możecie się starać. Wiem, że jeśli plemniczki są słabowite to lekarz parę dni przed starankami zaleca wstrzemiężliwość, aby nabrały wigoru. Ale nie umiem Ci doradzić dokładnie jak ona ma przebiegać. Może jak wyliczysz sobie dzień, że masz testować owu to poczekać, a przy dwóch kreseczkach zaszaleć? A może dziewczyny mają lepszą radę? Z mała przerwą na kawkę- pracuę. Ale zostawiłam ważną książkę w pracy, w której nadgoniłam robotę i teraz już się zniechęciałam, bo nie pamiętam, co tam sobie zaznaczyłam. :( Więc robię to co mogę, ale jestem zła bo chyba nie zrobię tego co zaplanowałam. Chyba że od nowa przerobię to co maiłam już wynotowane? O, rany! :(
  20. Cześć Dziewczynki Jestem zakatarzona... Wczoraj zastosowałam mini leczenie. W nocy ciutkę pochrapywałam ;) a to znaczy że infekcja jest! chyba podziębiłam się jednak nie na działce, ale wcześniej z dzieciakami na boisku, bo było chłodnawo. A choróbsko wychodzi ze mnie parę dni po fakcie. A że wiele osób wokół prądkuje to już insza inszość. Moje mieszkanie nieco zaniedbane, bo w sobotę nic w nim prawie nie robiłam. Teraz pomyłam gary i spróbuję popracować. Mam zaległy plan do oddania i muszę przygotować się na nowy tydzień. Mozarelka, Miłej niedzieli Dziewczynki... Bobaski, na spacer! Szukać babiego lata! :)
  21. Lidzia, masz rację, że kiedy pada ,,wyrok\" wtedy czas staje w miejscu i jest jedna z najgorszych chwil. Człowiek niby nie dowierza, ale już wie, że wszystko stracił... I jeszcze jest takie dziwne uczucie, że tragedia się dzieje, a człowiek, jakby nieobecny, jakby obok... Ja dzisiaj też popracowałam, ale na działce. Ona nadal straszą. Ale są przy tym tak stare, że jak pomyślę o ich rozkręcaniu i myciu to mnie odrzuca. :( W dodatku mąż zakatarzył się i ja za nim... No i jak zwykle wyobraźnia mi podpowiada: katar, pracujesz w ziemi, dźwigasz itp. Już nie wiem, gdzie ta granica przebiega i co mogę, a czego może nie... Ciągle lęki... Tiki, dużo zdrówka i spokoju :)
  22. Motylku, witaj i trzymaj się... Ja mojego Aniołka straciłam tuż po 9 tygodniu, ale niemal miesiąc nosiłam go pod sercem, zanim poznałam tę straszną prawdę... Dziś poraz kolejny uświadomiłam sobie patrząc na mojego malutkiego bratanka, że już chyba zawsze będzie przypominał mi o moim Maleństwie... Urodził się w tym miesiącu, w którym ja zobaczyłam na teście dwie kreseczki. Cieszyłam się, że będą rówieśnikami- jeden ze stycznia drugi z września/października. Ale niestety... Mamo Marianki, cudownie, że jesteście już rodzicami! 100krociu, wspaniale, że trzymasz swoje Maleństwo w ramionach.
  23. ...Mozarelka też jestem z Tobą... ...wiele myśli kieruję ku Tobie i Twojemu Aniołkowi... ...jest we mnie strach, niedowierzanie i wielki smutek... ...jeśli już muszę znaleźć jakieś wytłumaczenie dla tej tragedii to może myśl, ze Dzieciątko było chore i w ten sposób znalazło ulgę i spokój... Innego wytłumaczenia nie jestem w tej chwili przyjąć... Na żadne inne nie chcę się w tej chwili zgodzić... Ufam, że ból- tak straszny, który teraz przechodzisz- w przyszłości osłabnie i pozwoli Ci znowu zmierzyć się z tym nieprzewidywalnym losem i w pewien sposób doda Ci sił...
×