Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Celavie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Celavie

  1. Już nie będę żartować o uzależnienu od internetu! Czuję, że siedzę tu zadługo! Wymówki mam super: że szukam projektów, że w telewizji nuda, że mi się coś od zycia należy, że mam w Was prawdziwe kupele... Ale coś czuję, że przeciągam strunę... A mojego męża nie ma i nikt mnie nie kontroluje... No, on tam wie że tu ,,koczuję" i moze ,,ściga' nie myślami ;) Policzyłam, że @ mogę się spodziewać w przyszły wekend. Jak się udało to będę walczyć (bo jest strach, była infekcja moja i mąż słabiutki!), a jak przyjdzie @ będę walczyc jeszcze mocniej! Mąż obiecał, że po powrocie zbada nasionka. Kojarzyło mu się to chyba z podejrzeniem o bezpłodność, ale go uspokoiłam, że warto by zbadać siłę plemniczków i jakość. Może to będzie jakaś wskazówka do staranek? Czy brać się za niego, czy za mnie?
  2. Ewcia, przeszłaś wiele... i od zycia żądaj wiele. Trzymam kciuki! A czy koleżanka wie o Twoich smutkach. Jeśli jest ci ciężko to przecież nie musisz dzień w dzień ocierać się o jej szczęście. może powiedz jej- jesli możesz-że cieszysz się jej szczęściem, ale nie zawsze jesteś w stanie jej wspierać. Albo unikaj jej w jakiś sposób, bo ludzie w swej radości nie rozumieją tych co cierpią, Ja miałam fasolkę równocześnie z młodszą kolezanką. moja dzidzia była mniejsza, ale nie zdążyłam sie nią pochwalić i nie mówiłam o swojej stracie... Nie zyskałabym zrozumienia, ale byłabym zapewne tematem do rozmów. Zatem musiałam oglądać jej radość i brzuszek do ostatnich chwil, bo czuła się ( dzięki Boku, znakomicie!!!) i tak jak wtedy tak i teraz oglądam jej dumę mamusiną.... i widzę, że przez myśl jej nie przejdzie, że ja tak cierpię, a może nie tylko ja?
  3. Takaja, dzięki, próbuję pocieszyć i samą siebie, ale i tak mi potwornie smutno. Co porabiasz?
  4. Lidzia, ten strach jest w każdej z nas... I od nas zależy na ile pozwolimy by nas zniechęcał, a na ile pokonamy go w walce o Coś o czym tak bardzo marzymy. Myślę, że nie byłoby nas tutaj, gdyby nie fakt, że ten strach jest do pokonania!!! Że TO marzenie jest warte ryzyka, strachu , a czasem cierpienia... My to wiemy...i próbujemy. Teraz Gawit ugina się pod ciężarem swego cierpienia... A my musimy wierzyć, że po takiej tragedii też można żyć i to z całą radością tego świata. A my mamy tu Niezłomne Dziewczyny, które poraz kolejny sięgają po to co im się spewnością należy! A dostajemy przecież wieści od tych Dziewczyn, które zostały mamusiami- niestety po statach, czasem wielu... Czy one dziś powiedziałyby, że Gawit, choć załamana i nieszczęśliwa jest bez szans? Czy kazałyby jej odpuścić? Czy powiedziałyby, że ten uporczywy strach i bezsilność była na darmo? Nie, oczywiście, że nie! Mamy iść naprzód!!! I tego się trzymajmy! Właśnie dla nas! Dla naszych facetów! I dla Gawit, bo musi mieć gdzie wrócić!!!!!!!!! Do nas!
  5. GAWIT, Trzymaj się Kochana... Jestem z Tobą... Choć trudno ci teraz będzie w to uwierzyć... Wierz mi będzie dobrze!!!
  6. Aha! Jest 11. 30 - coś. Bo u mnie komp oszalał i wciąż godzina jest nie ta co trzeba- chyba coś siadło :( Teraz ,,piszę do Was o 00.38 !!!!!!!!!
  7. Żałuję, ale nie umiem zalogować sie na gg. Coś mi tam nie chce ruszyć po wpisaniu hasła. Jak sie ,,wkurzę" to poproszę zaprzyjaźnioną nastolatkę i niech mi to wyjaśni :)
  8. Magdusia, Znam to w jakiś sposób przyjemne uczucie...a jak czeka posłane łóżeczko to tym bardziej :D Miłych snów !!!!!
  9. A ja pomyłam naczynia (brrry!!!) i relaksuję się w necie. Coś mnie kłuje ucho.. i wogóle jakiegoś stracha poczułam, jak przeczytałam o 14-latce z Brzegu która zmarła na ...sepsę!!! Pokój jej duszy... Na jutro planuję ruch na świeżym powietrzu- długalachny spacer, ale co z tego wyjdzie? :(
  10. Evcia, miłej nocki :) I pamiętaj, że aby z nami ,,pogadać\" nie musisz gardła zdzierać ;) Co robicie Babeczki, tak na tę chwilę?
  11. Daga, gratulacje Znam uczucie ulgi - kiedy ma się to już za sobą :) Tiki, ja słomiana... też! Ale na dłużej :)
  12. Witajcie Dziewczynki, cieszę się, że to piąteczek. Wciąż wertuję projekty. I nawet znalazłam fajny projekt, ale wymaga wielu przeróbek i nie wiem, czy opłaci się skórka za wyprawkę. Wciąga to szukanie przy tym pioruńsko :) Dlatego zaraz wskoczę na naszego bloga i lecę ogarnąć mieszkanko. Ruch to zdrowie ;) Agapko, witam cię - przybij piątkę :) Czy pamiętasz może Smutaska? Bo on cię pamięta :D
  13. Tiki, szkoda, że nie wyciągnęłaś wszystkiego od profesora. Martwisz się, a może nie potrzebnie. Próbowałam cos znależć w necie ale jest tego sporo, a ja nie wiem dokaładnie czego szukać. Może na tym forum coś znajdziesz? Bo chodzi o tarczycę? http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=24712
  14. Takaja, fajnie, że tu zerkasz ;) Zauważ jak wstrzeliłyśmy się w jedną godzinę! Co słychać?
  15. Asia, to Ty masz tak samo jak ja :) 1. Też jestem uzalezniona od tego topiku. 2. Też mam 7 dniowy @, a z plamieniem i dłużej. 3. Też chcę zawiesić @ na 9 miesięcy :) A dwie to juz niezła paczka, co? Dwie? A może dwadzieścia? A w ogóle to życzę Ci miłej robótki. Niech ci idzie, jak z płatka :) Skoczę na blog- i na Was popatrzę :)
  16. Puk, puk, to znowu ja :D Takaja, dziękuję Ci za wsparcie duchowe i ,,medyczne\". Co prawda skończyła mi się cebula, a jestem taka zziębnieta, że nie wyjdę do sklepu za nic, ale ,,naprodukowałam\" sobie syropu z czerwonego buraka. Wzięłam 2 buraki, umuła, wyciełam w nich dołki i wsypałam cukru i piekę w piekarniku. Już dwa razy wylewałam z nich słoooooodki syrop. wiem, ze tak kiedyś pomogłam mamie i teraz może sobie. Szkoda, ze kaloryczny, ale sokowirówka-popsuta leży w piwnicy. Po za tym leniuchuję na całego. Nic, ale to nic mi się nie chce. coś zjem, coś wypiję i siedzę w necie. Nie wiem może mi to przejdzie, może tak mi zostanie? :( A może suchoty ustąpią, wyjdzie słońce, a ja przestanę narzekać. Może u was lepiej?
  17. EwaWer, życzę Ci Kochana i innym koleżankom też, żebyś odpoczęła w te rekolekcje. Ja, niestety, muszę się obejść smakiem. Zasuwam ile wejdzie i w dodatku z moimi suchotami chodzę do pracy, a tu ksiądz tak namieszał, że dzieci mają normalne lekcje. Jedynie w ostatni dzień w szkole (po moich lecjach)będzie ,,droga krzyżowa\". A w dzień wiosny (pierwszy dzień rekolekcji) też była nauka, bo trzeba ,,podwyższać poziom\". Nie mam o to żalu. wiem co mam robić i po co! Ale wkurza mnie jak nas się traktuje. Niby jakaś współpraca, a ksiądz nic nie uprzedzi, nie powie. Ale i tak na to byłam przygotowana, bo zaplanowałam w papierach normalne lekcje i już. Ale odpocznę dopiero na Wielkanoc. Zaliczyliśmy już trójkę giertychowską, ale jeszcze tyle przed nami roboty, że szok! A sił - malutko... Dowiedziałam się, że latem w rodzinie będzie weselicho. A ja liczę przewrotnie w duchu, że na nie nie pojadę... Mam nadzieję, że do lipca się ,,wyrobimy\" z mężem i będę miała ,,specjalną okazję\", żeby nie jechać. I mąż pojedzie sam!!! Bo to jego chrześnica :) Chyba mi mężuś te rozważania wybaczy ;) bo ostatnio dużo ze sobą rozmawiamy( o ciązy, o dziedziusiu i nie tylko) , w wyniku pewnych ,,burzyczek\", no i uświadamiam go ile się da, mówię co myślę, co czuję- faceci niestety nie potrafią czytać w myślach ;) W wyniku tych rozmów rozumiemy się coraz lepiej, choć i tak jest dobrze, ale skoro może być jeszcze lepiej. No i porawa ta przenosi się do ,,sypialni\" , a to sprawia, że się lepiej rozmawia i ... koło się zamyka :)
  18. Witajcie Dziewczynki, coś tu cichutko... Czekam na wieści od Tiki i Gawit :) A! I poszukuję recepty na ,,optymizm\"! Bo moje suchoty nie mijają! I oczywiście jestem w kropce: brać lek? stawiać bańki? czy może jestem...? ,,Cholerny\" świat? Nie, to mój los taki przekichany! Jak tak kaszlę i czuję, że w zatokach też roka to już tracę wszelką nadzieję. Chyba przestanę siebie lubić :(
  19. Co tam u Was Kochane? U mnie zegar w kompie fiksuje na całego. W tej chwili 12.54 ! Co go przestawię w któryś dzień to znowu się psuje :( Od paru dni okupuję net. Wertuję fora i przeglądam projekty. Okazuje się, ze decyzja wyboru i zakupu sprawiła, że jeszcze raz analizujemy Soprana, ale szukam też po forach co inni mówią, co wybrali. Jest to tak pasjonujące a zarazem żmudne, że siedzę tu już zdecydowanie za długo. Ale w efekcie mam nowe fajne projekty i muszę je przerobić. Szczęście, że jestem sama i mieszkanko może leżeć odłogiem. A co z tego wyjdzie, sama nie wiem!
  20. Witajcie Kobietki, skoro wiosna już zawitała to już musi być wszystko ok. Dłuższy dzień. Więcej słońca. Więcej światła. Więcej ruchu. Więcej zdrowia. Więcej optymizmu. Justy ,,100 lat" i dużo, dużo zdrówka. Optymizmu i wielu, wielu szczęśliwych chwil
  21. Witajcie ,,wieczorową porą\" , korzystam z tego, że małżonek siedzi przed tv i wpadam do Was. Gawit, trzymam kciuki i wiem, że wszystko będzie dobrze. I jutro tu wpadnę, żeby usłyszeć szczegółową relację :D Peppetti, odwiedziłam Twój nowy blog. Wiem, że bedzie odzwierciedleniem Twojej całej duszy i kolejnym śladem, który zostawił tu na Ziemi Twój Maluszek - Łukaszek. Podziwiam cię, że masz tyle energii i samozaparcia, aby poświęcić się na tylu blogach. Masz we mnie wiernego ,,kibica\" :) Dobrze, że pod swoimi wpisami na topiku dajesz linki do blogów. Jak wpisywałam adresy to nie chciało się znaleźć. A jedynie wchodziłam przez link na str 264. Póki co to nie zadaleko ;) ale z każdym dniem miałabym problem z odszukaniem tego aderu. A tak jak znalazł1 Póki co widzę, że relaksujecie się w gronie rodzinki i mężusiów. Tak trzymać! Ale czasem coś skrobnijcie, dobrze??? Plizka!
  22. Witam Kobietki, i ciepło pozdrawiam, bo za oknem zimniutko i trzeba się ,,ogrzać\". Jestem jeszcze kaszląca. Suchoty, jak diabli. I jak zawsze myślę, że to takie niesprawiedliwe, wciąż martwić się chorobami i nie móc normalnie, bez obaw zacząć staranek. Ale podobno nie tylko ja tak mam...niestety. No i trzymam się myśli, że może suchoty mijają. Podjęłam decyzję i zaczęliśmy staranka. I może naprawdę będę chciała być zdrowa i żeby udało się to w kwietniu, ale skoro mówicie, że z infekcja i jeszcze innymi obciążeniam dzieci rodzą się zdrowe to nastawiam się, że i u mnie będzie okey. Oczywiście wyrzuty sumienia mam...ale trudno, coś za coś. Jeżeli mam być szczera to rozumiem sytuację Joki i jej męża. U mnie jest podobnie, ale to częściej ja jestem taka oziębła. Już wam pisałam kiedyś, jak wcześniejsze przeżycia nabawiły mnie lęków i nerwicy. To jest koszmar. Człowiek chce jednego, a wychodzi drugie. I to prawda, że stres zniechęca do seksu. I to prawda, że jeśli ktoś pragnie, a druga osoba mu wciąż odmawia to po pewnym czasie dochodzi do konfliktu. Zwłaszcza, jeżeli druga osoba ma ogromny apetyt na seks, a druga mini, albo zaden. I wtedy muszą do poprawy dążyć obie strony. To najlepsza droga. Ale czasem ktoś musi zacząć, ktoś musi wyazać się większą inicjatywą itp. Ja pomału dochodzę do siebie. Stres odchodzi w zapomnienie. Choć jak go sobie przypomnę to dopiero wiem, jak teraz jestem szczęśliwa. A ponieważ wiem, że mój m. lubi sie kochać, a ja tak naprawdę też, to pracuję nad tym ile się da. Rozmawiamy. Mówię o swoich potrzebach. Pytam o jego potrzeby. Z żalem, ale porzucam piżamę na rzecz koszulki (zmarzluch !). Dbam o nastrój w sypialni i i inne. I jes t co raz lepiej. Na przykład wczoraj :D Dlatego wierzę Joka, że Wam tez się uda. Tylko musicie być też dla siebie przyjaciółmi. Musicie być sobie ufać i się kochać. Wtedy i seks będzie Wam sprawiał radość. Będzie Wam wreszcie jeszcze lepiej smakował, niż tym którzy go maja na codzień. Powaga ! A jeśli chodzi o uczucia to lecę do mężusia. Bo w czwartek wyjeżdża na kilka naście dni. A my strasznie nie lubimy się rozstawać i widzę, że mina mu rzednie. Ale póki co to mam pytanko, bo analizuję tuż, tuż przed kupnem projekt domu. J ednak jedna rzecz mnie nurtuje. Dopatrzyłam się, że w moim projekcie, jak i w wielu innych, na schodach ,,na zakręcie \" nie ma prostokątnych stopni, tylko takie ,,cięte\" ćwiartki, taki wachlarz. Z tego co wiem chodzenie w tym miejscu może być uciązliwe, bo trzeba iść szerokim łukiem przy ścianie. Stopa bowiem nie mieści się na stopniu. Czy w waszych domkach też macie takie schody? Czy narzekacie na nie? Czy moze udało wam się zmienić? Zmykam do mężusia, ale potem chyba do was zajrzę.
  23. Witajcie Babeczki . :D jak tu się nie uśmiechać, kiedy takie wspaniałe słyszy się wiadomości. Witaj Marchewcia :D Niusia - SUPER !!! Do lekarza TAK ! Bo jakieś leki, czy coś, ale jak taki z sercem to chociaż da wytyczne i wsparcie. Joka, tak trzymaj! Jak można sobie pomóc to trzeba. Ale zawsze w rozmowie wspierajcie się choćby słowem. Być może tabletki będą skuteczne, bo jest taka potrzeba, ale może ,,pomogą\", bo mąż nie może tylko w siebie uwierzyć i trzeba mu nawet choćby efektu placebo. wszystko jedno zawsze to krok na przód. Nie stoicie w miejscu. Super! Pozdrawiam automaniaczki. Jak zrobię sobie kiedyś prawko do do was dołączę. ;) BLOG. Własny blog też mnie kusi. Ale ponieważ jestem zielona, a nie mam czasu nawet sie wgryżć to jeszcze pomarzę, a w przyszłości kto wie? Wciąż kaszlę, ale dziś jestem tylko na flegaminie. Mąż się czai na mochanko, więc ide na całość! Najwyżej syrop z buraków na kaszel. I ciepłe napoje. Naturalne metody, ale muszę coś działać, aby nie powróciły zatoki. Brrrr! Odpukuję! Wczoraj kilka godzin wertowałam projekty. Ostatnia szansa znalezienia czegoś innego niż sopran! Dziś z mężem jeszcze raz przejrzeliśmy to co się dało. No i już na tip-top rozłożyliśmy na czynniki pierwsze Soprana! Jutro- raczej zapadnie klamka! Mąż zamówi projekt! :D A potem - seria zadań specjalnych.... i tak już do emerytury, albo i dalej ;)
  24. Witaj Celinka, trzymam kciuki za Twoje zmagania. Tylko łap głeboki oddech i myślami łacz sie z nami, a jak możesz to zaglądaj do nas, Bizneswomen. Miłej niedzieli!!!
×