Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Celavie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Celavie

  1. Dziewczyny, postarajcie się! Bo chcę zobaczyć rozstrzygnięcie a bierze mnie spanie:)
  2. Przyszłe Mamusie, raczej nie powinny stosować jakichś drastycznych diet, ale ja to powinnam schudnąć!!! O, jeny!!! Toście mnie zmotywowały!
  3. Dominum, witaj i główka do góry! Dooobrzeeee trafiłaś ;)
  4. Już po 20-stej???!!! No to pora na prysznic, mały seans filmowy i ...spać. Jakoś mi się nie chce jutro do tej pracy. Brrrry!
  5. O!, i w takim momencie żałuję, że mieszkacie tak daleko:( W innym wypadku, joka, zabrałabym Cię na szybki spacer, a Ty mnie na siłownię:)
  6. Joka, pocieszka dla Ciebie :) ja jestem cięższa!!! -66kg :(
  7. rudi26, Ty grubasie!!! Zacznij się odchudzać od dziś! Najlepiej z kości na ości....;) Słowo, chciałabym ważyć co Ty Kruszynko. Zwłaszcza przy moich obecnych 66 kg i nieposkromionym apetycie :(
  8. A ja, dla przeciw wagi dla zjedzonych przeze mnie niezdrowych przekąsek, wcinam 30 cm marchewę :)
  9. Ewcia- marchewcia, pewnie... na dzidziusia :) na szmpana ;) na faceta:)
  10. Ostatnio, jak przeglądałam ,,Kronikę Ziemi" wypadły z niej dwie widokówki na której z tyłu opisałam mój dwu, trzydniowydniowy pobyt w Zakopanym- koniec grudnia 1994r. Wtedy byłam na Kasprowym- kolejką i na nogach z Kuźnic przeszłam do Hali Gąsienicowej. Był to dla mnie pewien sukces. Bo przy Kopach już chciałam zawracać. Brakowało mi tchu, ale mijający nas turyści byli tacy radośni i pozdrowieniom nie było końca. Czułam się jak prawdziwa turystka. Poza tym miałam słabą formę i chyba moja wada serca wówczas dawała mi znak. Ale jak wróciłam do pokoju to padłam i dręczyłam chrapaniem mojego męża, wówczas chłopaka:) No, a Gubałówka to taki snobizm turystyczny i katastrofa dla...portfela. Mimo to był to fajny wypad. A na jednej z widokówek mam mapę Kasprowego i ,,widać" Mały Kościelec:) Może to blisko Kościeliska?????
  11. Czy Wy jeszcze cieszycie się niedzielą, czy może już jesteście myślami przy ...poniedziałku?
  12. No i jestem po spacerku:) Wiem, że po ponad połowie czekolady i dwóch dropsach(rolkach) to dla mojej tuszy znaczy tyle co nic, ale korzyści są i tak spore. 1. Zaskoczyłam swoim ,,porywem\" męża. 2. Zahaczyliśmy ,,wzrokiem\" o kościół i mąż wyznał, ze rano to nawet myślał, żeby się do niego wybrać :) 3. 45 minutowy marsz szybszym krokiem napewno mnie dotlenił. 4. Wszystko powyższe daje nadzieję, że moze wreszcie zacznę się ruszać i, że może wezmę jakże uroczy przykład z Ciebie - Tiki i następny raz wejdę z mężem na loda, albo pizzę. My nie mamy niestety takich rutuałów i zal mam wyłącznie do siebie. Bo nawet to, że mąż mnie nie zabiera, to też dlatego, że ,,nie mam takich potrzeb\" i ich nie egzekwuję. A życie napewno byłoby słodsze... co czuję , gdy ,,słucham\" Tiki:)
  13. Dlaczego? To pytanie zadaję sobie chyba najczęściej. Często też mówię, że mam słabą wolę, ale tak mało robię w tej sprawie... Mówię do męża ,,mimochodem", czy wyjdziemy się przejść? I idziemy..................:)
  14. joka, w naszym życiu wciąż pojawiają się różne dylematy. Mój facet też dostaje gęsiej skórki na wyjście do kościoła. Nie próbowałam wyciągać z niego opini nt. wiary, czy powodów. Poprostu słyszę ,,nie chce mi się\". Czasami mi ulega. Częściej szłam sama. Może to dobre wyjście? Chodzić samej? Przykład idzie... z góry. Ja nie mogę dać mu takiego przykładu. Chodzę do czasu , apotem lenistwo i... tyle. Naciskanie chyba nie jest dobrym pomysłem. Może warto, żeby znał Twoją opinię i Twoje potrzeby. A decyzję, niech podejmie sam? A może wychodźmy do kościoła same? Módlmy się za dwoje? Za to, abyśmy oboje mieli dość siły? A może trzeba wychodzić, a wcześniej fajnie się wyszykować, wrócić, nieco spóźnione i z uśmiechem mówić o tym, ze taki ,,spacer\" to cudowna rzecz! Ja chyba tak sppróbuję. Bo wtedy naprawdę zyskamy więcej, nawet spacer, a potem może i znajdziemy się bliżej boga. Może właśnie trzeba dążyć właśnie do boga, a kościół traktować jako jego dom? No, tak sobie myślę, ale czy dobrze?
  15. Pogoda nastraja do drzemki... ale mam nadzieję, że wkrótce tutaj zajrzycie?
  16. U mnie poobiednia sjesta... Oddawanie się słodkiemu lenistwu, albo relaksowi, co dużo lepiej brzmi. Cieszę się, że moje małżeństwo i moje mieszkanko to taka oaza spokoju. To ważne zwłaszcza, że jutro znowu do pracy i trzeba brać się za bary z tyloma sprawami...
  17. Witam, wreszcie udało mi się zajrzeć do Was i poczytać zaległości... Zwykle jestem skrajna domatorką, niemal piecuchem, ale w sobotę byłam w gościach, gdzie było bardzo rodzinnie i radośnie. Dziś jeszcze w domu miałam malutką kontynuację i ... koniec. Więc cóż mogę zrobić? Po pierwsze zaglądam do Was. I cieszę się, że nie tylko ja mam takie ciągutki;) Widzę, że wszystkie jesteśmy tu jak w domu, albo przynajmnie w świetnej paczce:) Dla mnie to naprawdę dużo znaczy móc pogadać o wszystkim co mnie nurtuje, gnębi, ale i cieszy, czy dziwi. Wydaje mi się, że dzisiaj ludzie są bardzo skryci, bo boją się oceniania i wartościowania przez innych. Może i słusznie? Ja sama czuję, że naturalność i szczerość sprawia, że jesteśmy narażeni na obmawianie, zazdrość itp. Więc taka swoista gra ,,nie pokażę Ci jaka jestem na prawdę\" opłaca się, albo jest naszą bronią. A przecież z życzliwością i serdecznością o wiele lepiej się żyje! Codzienność jest dużo barwniejsza. Problemy zaś nie są odrazu końcem świata.
  18. A może na to rodzinne spotkanie przygotuję taki sagan? Albo sałatkę śledziową? Furę sałatki!!!:)
  19. Jeśli to jest film o dziciach w brzuszku to ja dzisiaj też nie chcę oglądać. I póki co... wspomnienia też powracają. Dzisiaj pospałam...ładnie powitałam męża, który wróciła z pracy;) zjedliśmy dobre sniadanko i ...dostałam od rodziny pomysł na rodzinne spotkanie. Będzi wesoło, rodzinnie i bardzo głośno... Jak narazie siedzę w necie, ale muszę ogarną dom i zrobić zdrowy obiad. Może rybę z warzywami? tylko nie mam przepisu. Wszyscy to robią a ja mam chrapkę, ale z przepisem gorzej. Jakoś nie ciągnie mnie do ryby po grecku. za dużu skrobania marchwi... Ale jak zrobię to we dwoje zjemy cały sagan w dzień, półtora. Mniam!!!:)
×