Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Celavie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Celavie

  1. Hej:) Pobudka!!! Wstawać śpiochy! może Matyldka juz jest na świecie???? Nie mogę spać. Organizm już ma coś tam zakodowane więc z nim nie walczę. Wstałam. Prysznic. Net. Kawka. Pranie zdjąć. Pranie powiesić. Suszarka. Ubranko. I w drogę... na kurs! Upał wczorajszy przeżyłam to i dziś dam radę ;)
  2. Okna otwarłam, ale przeciągu- niet! :( Dziś z racji upału nie robię prawie nic! Szczęście, że od jutra @ będzie już słabła....
  3. Już dwudziesta, a upał w mieszkanku... Chyba zrobię ostre wietrzenie!!!! Dla Justy może podeślemy wentylator? ;) Choćby jakiś podmuch chłodku! :) Chociaż jak ujrzy Matyldkę to nawet zapomni, że to taki skwar!!! Justy- ok. Matyldzia- ok. Ale ciekawe jak tam Tatuś????????? :)
  4. A!!!!!!! Co do budowania. Mamy już zezwolenie na budowę!!! Myślę, że pora rozejrzeć sie za murarzem. Ale mąż jakoś się nie spieszy... ??? Ma co robić na działce- ogrodzenie- ale i to zezwolenie dopiero mamy od paru dni. Po za tym nie wiem jak to wyjdzie z szukaniem, bo planujemy wyjazd za dwa tygodnie i trochę nas nie będzie. Może więc najpierw odpoczniemy, a po powrocie poszukamy ekipy?
  5. ... i ja też tu wpadam :) i trzymam rękę na pulsie ;) swoim rzecz jasna, bo Justy trzyma ktoś inny!!! Tiki, za tego gina to mi się może i należy lańsko :) Ale póki co mam @ i wertuję internet i jeszcze przeglądam, ale z marniutkim efektem. Chciałabym wybrać takiego gina, który byłby ze mną dłużej ;) Więc szukam jakiegoś gabinetu bliżej centrum, abym mogła w miarę bezpiecznie dojechać i sama autobusami na wizytę. Ten do którego planuję jechać jest też endo- ale gabinet ma nieciekawie położony :( Może jednak spróbuję? Zdam się na męża i niech mnie wozi... Myslę, że umówię się na piątek albo najpózniej na poniedziałek. Chcę mieć to z głowy! I wyjechać na urlop z jakimiś wskazówkami od gina, może po badaniach.
  6. Niusia, przyjemnie się czyta, że Szwecja tak Cię cieszy! Czuję wręcz urok jej krajobrazów wręcz namacalnie ;) :) Joka, dziewczyny mają rację!!! To wszystko co Cię teraz smuci minie!!! Gdy będziesz szczęśliwa nawet nie będziesz miała czasu, aby sobie choćby przypomnieć co Cię teraz dręczy. Główka do góry! Takaja, myślę, że nadal cierpisz... i masz do tego prawo! Myślę jednak, że skoro czekasz na Urodzusia i Adoptusia :) to jednak musisz pomału wychodzić z żałoby... Czuję, że z czasem w naszych uczuciach powinno być coraz więcej optymizmu i miłości, a trudne chwile... powinny wpadać tu tylko na chwilę... U Ciebie chyba te proporcje są nadal odwrócone... Sądzę, że to od Ciebie zależy, kiedy zaczną się one zmieniać... Mam takie wrażenie, że to wkrótce nastąpi, bo rozumiesz swój żal i dajesz sobie do niego prawo, a jednocześnie masz wyrzuty sumienia... Jak każda z nas... na różnym etapie żałoby i czasu po niej.... Wydaje mi się, że możesz podejmować maleńkie próby, aby przechylać szale... w stronę akceptacji tego co jest... Myślę sobie, że jeśli będziesz robić małe kroczki to będzie Ci łatwiej... Może zaczniesz od koleżanki- bo moze być to sms z pozdrowieniami, krótkie spotkanie- a wtedy to Ty decydujesz ile zdołasz przejść... Jeśli spróbujesz to może się okaże, że spotkanie z bratową też zaliczysz choćby symbolicznie... walcząc nie z żalem, ale z lękiem... Może jak te leki pomału rozłozysz na części pierwsze to się okaże, że właściwie to Ty sama nad wszystkim świetnie panujesz... Pisząc do Ciebie rozmawiam również ze samą sobą... Bo mam podobne odczucia i oglądam je ze wszystkich stron by... zrozumieć. Już nie rozliczam życia z tego, że może niesprawiedliwie nieco rozdziela to szczęście jakim są dzieci. Bo coby nie powiedzieć to medal ma dwie strony, a kij dwa końce i tak naprawdę nie wiem, jaki dla kogo będzie finał! Niektóre sytuacje z pozoru lub tylko na początku wyglądają tak do pozazdroszczenia. Więc skupiam się na mojej sytuacji... I toczę nieustaną walkę nadziei z beznadzieją... i choć często już tracę siły to gdzieś zapala mi się czerwona lampka i coś mi każe myśleć, że o tym kiedy będzie koniec to - póki co- ja decyduję! Więc nadal chcę!!! Choćby tenjeszcze jeden raz, ale chcę!
  7. Hej:) Upał na 36 stopni a tu na topiku wręcz wrze!!! Matyldko, jak już zaczniesz czytać to dowiesz się, jak ciśnienie podniosłaś nie tylko rodzicom, ale i forumowym ciotkom!!! :) I choćby w rodzinie było dzieciaczków z dziesięć to, jak przychodzi na świat jedenaste to przez te pare sekund ten świat obraca się właśnie wokół niego................................. ................. więc Syneczek Grubego Misia na tę chwilę zostaje starszym Forumowym Braciszkiem :) Buziaczki!!!
  8. Hej :) Witam Was Wszystkie serdecznie i życzę, aby nadchodzące upały były jak najmniej dotkliwe!!! Justy, trzymam kciuki! Oby szczęśliwe i jak z płatka!!! :) Tiki, fajnie, że urlop się udał :) Ale szkoda, że tak słabo się czujesz... Po urlopie też można być zmęczonym ;) :) Zwłaszcza, że człowiek tyle miesiecy ma grafik zdecydowanie skromniejszy i bardziej pod hasłem rutyna, a w czasie wyjazdu następuje radykalna zmiana, maleńki szok. Dlatego pierwszy dzień potraktuj ulgowo daj sobie czas na rozkręcenie się i jeśli słabiutko się czujesz to nawadniaj się i szukaj cienia i po pracy odpoczywaj... Peppetti, a jak tam u Ciebie? :) Wogóle lato z upałami to problem zwłaszcza dla kobietek z Brzusiami :) Jak sobie radzicie? Ja z racji kursu jestem w domku... I to jeszcze dwa tygodnie. Planuję zrobić choćby maleńkie przetwory. Popracować na konto nowego roku szkolnego. Zrobić większy wypad na zakupy. Jak początek sierpnia będzie ładny to może wyskoczę nad wodę. A potem już tylko odwiedziny i gościny ;) NIESTETY, przyszła @ ! :( :( :( Nie nakręcałam się , więc smutek też jest znośniejszy, ale jest! Trochę źle mi się kończy, bo nie wiem, czy do piątku całkiem ustanie- chciałabym tuż po skoczyć do gina. A wogóle do ilu dni po @ jest dobry czas na wizytę- cytologia, badanie jajników- może wiecie? Pozdrawiam!
  9. Hej :) Już po kursie... Spóżnione, ale zasłużone kwiaty Lidzia : Justy, czyli może już jutro spojrzysz w oczy swojej Córeczce, usłyszysz Jej pierwszy krzyk i utulisz ją w ramionach ?! Wszystko zmierza do cudownego finału! Trzymam kciukasy! :) Ponieważ jestem po sporej dawce komputera to zaraz zmykam... Pozdrawiam Was Wszystkie!
  10. Buziaki dla Tiki dla naszej ,,mateczki", która zmobilizowała i zaprosiła nas do wspólnego przejścia na drugą stronę smutku i rozpaczy, na stronę gdzie jest lepiej... bo jest zrozumienie, nadzieja... Buziaki dla każdej z nas za to, że... mamy siebie nawzajem :) Buziaki dla Maluszków i Maluszek :)
  11. Dziewczynki, zapraszam na szampana i ... soczek! ;) Taka fajna stronka, że kto się nie wpisze musi zrobić wpis na... TYSIĘCZNEJ! :)
  12. mojej FORUMOWEJ PACZCE PRZYJACIÓŁEK I POWIERNIC !!! WSZYSTKIEGO CO NAJ... KOCHANE ! :)
  13. Hej Już po kursie :) Było ok. Rudi ciąża to ponoć próba dla związku. I dość duża jeśli potrafi poruszyć każdy, bo czy formalny, czy nieformalny to nie ma znaczenia. I tak niesie ze sobą różne konsekwencje i przykrości. Sądzę, że jednak dopatrywanie się tej trzeciej to jakieś uproszczenie... Bo działa tu jednak wiele czynników, które z pozoru błahe mogą gorzej zrobić związkowi, niż zdrada, czy inna kobieta. Gorzej? Myślę, że w życiu jest wszystko możliwe, bo w imię miłości kobiety często wiele potrafią zaakceptować!!! Ale od każdej z nas zależy co zniesie! I na jakie ustępstwa jest gotowa. Któraś pisała, że w ciąży głównie kierują kobietą hormony. Fakt. A jeśli facet nie umie ustąpić takiej rozdygotanej lub podminowanej babce, a w dodatku sam ma problemy z odnalezieniem się w nowej sytuacji - z bardzo różnych przyczyn- to już mamy niezły ,,kocioł\"! Ja miałam próbkę i swoich hormonów i niezrozumienia partnera i wierzę, że taki odmienny czas jakim jest ciąża może wstrząsnąć każdym nawet najbardziej stabilnym związkiem... Ale rozwiązań na tę sytuację tez pewnie jest wiele tylko musimy znaleźć właściwe dla nas...
  14. Monikapie, gratulacje nad gratulacjami!!! :) Ten brzusio to pewnie z emocji, ale lekarz nich lepiej to potwierdzi. Ja z hasłem miałam podobnie, ale przy poczcie na onecie. I cos tam zrobiłam bezwiednie i hasło urzymałam.
  15. Hej :) Puchnie mi głowa... od przeglądania neta, a dokładnie projektów kuchni. Cosik mnie naszło ;) Joka, ja kurs zaczynam od jutra :) I mi to pasuje, bo dopieru w sierpniu mam wyjazdy i wesele też :D A! I też by mi pasowało odpocząć dłużej od pracy ;) Nawet jak by gin twierdził, że ok i można pracować... bo wiem, że jesień w szkole to siedlisko chorób, a często przewalanka tych zakaźnych! Brrry! Więc może podajmy sobie Joka rączki i idziemy razem w jednym kierunku, co?! :) Justy, Trzymam kciuki choć jesteście jeszcze w domku! :) Eva, garnki z podwójnym dnem super sprawa - szybko się wszystko gotuje!
  16. Szkocja, napisz może o swoim miejscu pobytu... Mimo, że nie wytknęłam nosa dalej jak za granicę Słowacji - na parę godzin zaledwie- to bardzo mnie interesują różne miasta. Ostatnio stwierdziłam że np. Anglia kojarzy mi się z Sherlockiem Holmsem, ale ostatni poprzez programy na Tvn Style poznaję współczesne miasteczka i społeczeństwo ;) Ale chętnie dowiem się czegoś o innych krajch i miastach Europy. Inne dziewczyny tez nich coś dopiszą. Pliz :)
  17. Hej :) Witam Was Wszystkie... poniedziałkowo! I Te co piszą i Te co podczytują i Te, które mogłyby się wreszcie odezwać i powiedzieć co u nich słychać :) Mika, zadręczę Cię z tym ciastem... ale jak to na wierzch posypać jagody... czy jeszcze na drugim placku ma być krem? Inaczej to chyba spadną? Nie cierpię piec ciast, bo mi nie wychodzą, nie wychodzą, bo ich nie piekę... Ale na to mam smaczka! Justy :) Jeszcze w domku? Trzymam kciukasy! Żeby było szybko, wzorcowo dobrze i niemal bezbólowo :) A kto dziś pracuje przy kompie w pracy? I nas podczytuje? Joka, kiedy na kurs???
  18. Hej Wreszcie się rozpogadza i choć nadal wietrznie to miło jest ,,patrzeć\" na słonko. Zaliczyłam z mężem mini spacerek po lesie. I gotuję symboliczny sosik z grzybów. Ale liczy się smaczek. Posmarzę na masełku i wbiję jajko, a potem podsmażę makaron i mała kolacyja będzie. Dietetyczna ;) Co do bóli porodowych to ja tak prowokacyjnie rzekłam,żeby nie mówić, iż boli- bo wiadomo, ze jakiś ból jest... Na filmach babki tak wrzeszczą! ;) Ale ja o tym bólu to myślę tak pomiędzy tym co mówi Takaja, że można go wręcz pragnąć skoro niesie takie cudo, jakim jest upragnione dziecko, a tym co mówi Peppetti, że każda z nas ma inny próg wrażliwości na ból... Jednak też w pamięci mam ostatnie godziny przed zabiegiem... Kiedyś wspominałam, że miałam go mieć rano w piątek, ale w już w czwartek po 21-ej zaczęło mnie wszystko boleć... I w dodatku zaobserwowałam, ze bóle występują cyklicznie i coraz częściej... Tak sobie pomyślałam, że może właśnie takie skurcze towarzyszą porodowi... I miałam takie w sobie sprzeczne uczucia: strachu i bólu, ale i poczucia i świadomości, że skoro tak boli to ja... naprawdę nosiłam w sobie Maleństwo i że je urodzę... choć Jego już niestety nie mam... Ono odeszło już tyle tygodni wcześniej... Dobrze, że mam o Tobie, choć takie wspomnienia...
×