ani00lek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ani00lek
-
Hhihihi, Myszka... to ja Waszej trójce już gratuluję, aby nie zapomnieć :):):) Muszę Wam powiedzieć, że mi w nocy też dzisiaj było zimno, a później obudziłam się cała mokra. Z cycuchami już jest ok, ale mój mały w nocy zieje agresją na nie... także w większości przypadków zaliczam nocne odciąganie. Teraz śpi, więc znowu zabrałam się magazynowanie w butelce swojego mleczka (piersi jak kamienie i zaczynają boleć, a nie chcę nabawić się zapalenia kosztem czekania, aż się synek obudzi). Megan, ja to w ogóle jestem cięzki przypadek porodowy. Teraz piszę to w miarę lekko, ale mało brakowało, abyśmy oboje - ja i synek odeszli z tego świata. Miałam nacięte krocze, dodatkowo pękłam, jestem cała pozszywana itd. Poród częściowo siłami natury, później kleszcze, ręcznie wyciągane łożysko, utrata 2l krwi... transfuzja. Dziecko okręcone 3razy pępowiną wokół szyjki i założone z nich szelki pod paszkami. Było... \'barwnie\'. Lekarz ściągnął mi już kilka rozpuszczalnych, ale najgrubszych szwów, abym mogła się swobodnie poruszać i powiedział, że jeśli będę czuła dyskomfort przy współżyciu, to wykona mi kosmetykę. Jestem ciągle pod jego kontrolą. Dosłownie na telefon. Co do męża... mój też mnie momentami bb wkurzał, ale doszłam do wniosku, że mu ustąpię. Najwyraźniej potrzebował czasu, aby przekonać się, że to co robię dla dziecka - jest właściwe. Bo sam zaczyna tak postępować. Z kolei ja również trochę się od niego nauczyłam. Wspólnymi siłami... dajemy sobie radę. Wierzę, że jest Ci ciężko i dobrze by było, aby Twój mąż również to zrozumiał. To Ty będziesz wychowywać dziecko, gdy on będzie w pracy :)
-
Kurcze, ja też już umordowana jestem (oczywiście po kąpieli dziecka i marudzeniu). Pierwszy raz mam okazję zobaczyć film w tv - prawie prawie od początku, ale... oczy mi się zamykają :) Co do smoczków, to mój mały dostał już w pierwszy dzień na noworodkach. Nie cyca go ciągle, ale lubi. I śpi w łóżeczku - od samego początku, na szczęscie. A na krocze oprócz tantum rosa dostałam od lekarza octanisept (płyn odkażający) - pomaga. Dobra, idę się lenić, a pewnikiem zaraz spać :)
-
No widzisz Myszko, a moja położna mnie tylko wkurzyła (młoda kobieta). Pytałam się wcześniej innej (duzo dużo starszej, która ma non stop do czynienia z noworodkami, bo pracuje na takim oddziale) i cóż... co osoba to opinia. Ja robię po swojemu i widzę, że nawet mój mąż tak bardzo przeciwny herbatce sam mu ją podaje. Ganesko, ja mam laktator ręczny kupiony w aptece. Zwykły, nakzwyklejszy. I wyciąga jak smok... Fakt, że najlepszym \'laktatorem\' jest dziecko, ale jeśli nie masz wyjścia to musisz korzystać z tego, co masz. Idę po jakiś prezent imieninowy dla mojego męża. Trochę późno, ale... :):):) ...ale mnie wycałuje. Heh... :D:D:D
-
Magua... mówisz, że z miodem? :D:D:D ;) Ja pochłaniam maślane ciastka, biszkopty i herbatniki. Ale o miodzie nie pomyślałam :p Aaaaa... i nie jestem w ciązy. Oj nie, już nieee... :)
-
Gerber, my też dogrzewamy pomieszczenie, w którym kąpiemy malucha. A i tak zdarza mu się telepać usteczkami. I jak zaczynamy kąpiel to najpierw wkładamy mu do wody nóżki, później pupcie. Czasem zapłacze, ale bb rzadko. Nie każdemu dziecku kąpiel musi sprawiać przyjemność... podobnie jak przebieranie. Wow, Emilka 28... rzeczywiście duże dziecko urodziłaś i do tego m-c wcześniej. Co do miłości łóżkowych... to ja mam ochotę. Wielką, ale... minie jeszcze duuuużo czasu zanim będę mogła, a i tak nie jest powiedziane czy sprawi mi to przyjemność (jak to określił mój lekarz - może trzeba będzie wykonać kosmetykę pochwy. Super! ;) ). Kurcze, zjadłabym coś dobrego... :D
-
Ganeska, ja tak jak Lalicja - jem na potęgę. Jakbym była wiecznie głodna... A ze słodyczy to herbatniki i biszkopty. Nie próbuję nawet czekolady. Za to to, co mam - pochłaniam. Aaaaa... i czasem pocycam sobie landrynke :) Aga... :D:D:D grunt to optymizm!!!!!!!!!!
-
Hej :) Ja na moment złożyć życzenia Pawełkowi i Piotrusiowi . Klo, Maggus :):):) Mój mąż też dzisiaj świętuje ;) :P :)
-
Aguś, masz rację. Wiem to, ale... wiesz jak to jest. W pierwszej chwili po prostu mnie zatkało. A że po porodzie nie jestem już tak twarda pdychicznie (po tych przeżyciach coś we mnie pękło), to tylko powiedziałam że \'dobrze\'. I tak praktyka wygląda trochę inaczej. Klo, ja też mam paskudne szwy (z wiadomych względów nie tylko krocze), ale lekarz ściągnął mi te najgrubsze już po tygodniu. Zaczęły mnie uwierać, gdy spadła opuchlizna. Teraz jest znacznie lepiej (mogę sobie normalnie uściąść). Za tydzień będzie mi ściągał następne. Przetrzymasz i to Ganeska - wow. Nameczyłaś się. Ja też jak tak leżałam to zmieniały się rodzące... a ja sobie egzystowałam w bólach prawie 48h. Miałam mnóstwo czasu na myślenie. Ehhh... Już jest po wszystkim :):):)
-
Dzięki Myszko :) Zaproszenia są naprawdę fajne :) Mnie moja położna trochę wkurzyła na wizycie w poniedziałek. Powiedziałam jej, że czasem dokarmiam małego mlekiem modyf. Myślałam, że mnie z miejsca zastrzeli (wyrodna matka jestem a fuuuu!). I że czasem odciągam, bo mam go za dużo, to też niedobrze (no bo jak mogę mleko podawać małemu z butelki kiedy mam w cycuchach - zgroza!). Gdy zapytałam o kolki, to powiedziała, że gdy przyjdzie następnym razem to mi powie co mam robić (bo Kajetan ma dopiero półtora tygodnia i jego to nie dotyczy). A herbatka koperkowa? Woda! Tylko przegotowana, bo teraz się od ziół odchodzi! (nie, że ona pomaga na wzdęcia, ale że jest - cholera, co? \'niemodna\'?). Ehhh... wiecie co... Dla mojego męża ona była jak wyrocznia, a życie pisze trochę inne scenariusze. Nie wszystko i nie zawsze jesteś w stanie zrobić tak, jak oczekują tego inni. I przykro mi się wtedy zrobiło. Rzeczywiście poczułam się jak wyrodna matka. Cóż...
-
Myszko, a czemu nie dajesz już koperkowej? Nie pomagała na kolki? Nie doczytałam pewnie, bo tyle tego naprodukowałyście jak byłam w szpitalu, że szok. Wiem, że Oskarkowi pomaga sab simplex (pojerzewam, że będę musiała się za tym rozejrzeć. Mój mały dzisiaj kończy 2 tygodnie!). Ja mojemu podaję czasem koperkową i też sadzi bąkami aż miło. Jednak chyba najbardziej cieszą mnie kupki... ;) I uśmiech dziecka po jedzieniu... Ojjj :):):)
-
Witajcie kobitki! :) Jutko!!!!!!! POWODZENIA :):):) Renmanka, my małego kąpiemy jak się obudzi - na głodnego (czyli po mniej więcej 2h snu). Tak mówiły położne, bo dzieci zaczynają zwracać i ulewać, a jak wiadomo to może być niebezpieczne. Usłyszałam wtedy 'w żadnym wypadku nie karmić przed kąpielą'. Przy kąpieli zdarza mu się zapłakać, na przewijaku jest jak anioł, a później... istny diabeł w niego wstępuje. I błogi sen na jakieś 4/5h. Ja zauważyłam, że lepsze i bardziej wydajne (w moim odczuciu) są chusteczki Nivea. I tak ładnie pachną... ;) :p Z Dzidziusia rzeczywiście jest tak, że szybko wysychają (szczególnie te na samym początku, gdy nie zamkniesz opakowania). Za to podpasowały mojemu mężowi :) Niech ma... Ja jestem po kolejnej kontrolnej wizycie u swojego gina. Powoli się goję - na szczęście :) Ulżyło mi... Miłego dnia kochane!
-
Iza, najgorsze już za Wami. Teraz zaczyna się najważniejsze - wychowanie :) Zapomnisz o trudach porodu, ja również powoli się oswajam (nie miałam lekkiego :( ...ale nie chcę już do tego wracać). Mnie dzisiaj moje małe szczęście wymęczyło wieczorem - jak zawsze po kąpieli. Diabeł w niego wstępuje i nierzadko mam ochotę wtedy płakać. Generalnie są to 2h męczarni, az się łaskawie uspokoi. I zaśnie! A facet lubi kąpiel, tylko marudzi przy cycu, bawi się, złości... Na szczęscie śpi od prawie godziny. Ufff... Klo, Sabciu... bb Wam dziękuję Jesteście kochane Na mnie też już pora :) Dobranoc...
-
Ganesko, ja też nie mam tyle czasu i nie wszystko uda mi się przeczytać. Poza tym mój mąż jest na urlopie i okupuję komputer :):):) Dzisiaj mam taki dzień, że zaglądam częściej, a tak? To może uda mi się 2x dziennie. Nie smutkaj się. Jeszcze troszkę i znajdziesz chwilę nawet dla siebie :):):) I staraj się jeść i pić dużo płynów. Ja mam wielki apetyt (zawsze miałam), ale niestety nie wszystko mogę :( Małymi kroczkami \'testuję\' jadłospis. Dzisiaj mój mąż szykuje dla mnie uroczysty obiad. Na pewno będzie pycha... :):):)
-
Pliszko, spróbuj tak, jak napisała Myszka. Ja wczoraj też o tym wspomniałam. Sama swojego synka odbijam w trakcie i po jedzeniu (robię mu przerwę). Zauważyłam nawet, że samodzielnie zaczyna robić sobie przerwy i nie je już tak łapczywie jak na początku. Ulewać ulewa, ale tylko czasem. Nic innego nie przychodzi mi do głowy... :(
-
Ja nad morze mam tyle samo co w góry. Najbliżej mam do Świnoujścia. Nie wiem - zobaczymy. Na pewno jeszcze nie teraz, tylko za 2 m-ce, może trochę później. Ale bb fajnie byłoby się spotkać - na żywo :):):)
-
Hej :):):) Sari, moje wielkie gratulacje! Magua, ja ściągam pokarm w momencie kiedy mały przesypia swoją porę karmienia - mijają standardowe 2h i nic (głównie w nocy, gdzie wydłuża mu się pora spania), a czasem nawet w dzień. Gdy karmię piersią to mam niekiedy wrażenie, jakby się nie najadał i szuka jeszcze. W momencie, w którym nie mam co mu dać - podaje sztuczne. Ale zdarza się to może raz na 1-2 dni. Gdy odciągnę mleko mniej więcej wiem ile jest w stanie zjeść, a i tak mnie czasem zaskakuje :):):) Też chcieliśmy z mężem i maluchem pojechać nad morze, ale skoro takie krążą opinie... sama nie wiem. Musiałabym zapytać swojej położnej. Marzka, ja też mam niewyparzony język, ale przy mężu nauczyłam się kontrolować swoje wybuchy. Zresztą... po co sobie później w brodę pluć, że powiedziało się o jedno \'a\' za dużo. Owszem - zdarzają się nieporozumienia, ale... :):):) ...to chyba nieuniknione. Głowa do góry - będzie dobrze. Renmanka... podziwiam ...podejrzewam, że we mnie by się tylko gotowało, ale nie zrobiłabym nic. Mówiłabym mężowi i wszystkim i decyzję o rozmowie pozostawiła własnie jemu. Dzielna jesteś :):):) Miłego dnia dziewczyny :):):)
-
Małżowinko, czasem jak wycyca wszystko to nie ma zmiłuj się... i niestety wtedy idzie w ruch mleko modyfikowane. A czasem uda mi się odciągnąć, gdy prześpi swoja porę karmienia i dostaje tak i tak. Nie ma reguły, bo niekiedy mu z cyca wystarcza. No nic. Jakoś trzeba sobie radzić.
-
Myszka, może rzeczywiście to jest metoda? Przyznam się, że tak robiłam w szpitalu i mały się najadał, ale to było tydzień temu (mniej potrzebował). Spróbuję odciągać (choć i tak czasem to robię) i podawać z butelki. Zdarza się, że karmię z cyca, a dokarmiam swoim własnym odciągniętym mlekiem. Wiecie co? Zrozumieć facetów to niemała sztuka ;) Ja jutro szykuję się na słodkości. Oczywiście na częstowanie nimi gości :) Jak święto to święto :):):) Pliszko, ja również nie umiem Ci pomóc. Mój mały owszem, ulewa ale bb rzadko.
-
Ehhh... dokarmiam mlekiem modyfikowanym, bo inaczej oboje byśmy zbzikowali. Kiedy nie mam już nic w cycuchach... nie mam wyjścia. Oszukuję go też herbatką i wodą (pomaga :) ) Lily, a mnie własnie przesikiwał huggisy. Z pampersami Pampersa nie mam takich przebojów. Nooo... i ten siusiak u góry ;) :):):) Klo, przeszłyśmy swoje - nie ma co. Każda z nas... :) Od tego już nie ma odwrotu :) Najważniejsze, że jesteśmy już w domkach ze swoimi dzidziusiami i wśród bliskich :) Hb - sama nie wiem co bym zrobiła. I dziwię się swojemu dziecku - naprawdę. Ma facet niesamowity spust... Staram się go trochę ograniczać. Robię przerwy w jedzeniu, aby mu się odbiło. I wracamy znów do szamania. Nie ma wyjścia, skoro wiem że jest głodny. A teraz już sama idę na kolację. mniam... :):):)
-
Klo, ja mówię czasem na mojego \'taki lepszy cwaniak\', bo smieje się jedną stroną buźki. Właśnie skończyłam go karmić. Ma facet spust, nie ma co... I schudłam 8kg po porodzie (byłam jak wiesz na samych kleikach - ble...). A teraz nie ma pojęcia. Mogłoby mi trochę ich zostać ;) :):):) Kasiu, jeśli masz urodzinki, to najlepszego wszystkiego!!!!!
-
Witam w ten \'pogodny\' i pięknie ulewny dzionek :):):) ...przynajmniej odpoczniemy od tych wysokich temteratur. Czy Wasze dzieciaczki też tak dużo jedzą? Mój ma niespełna 2 tyg, a wcina... jejku. Aż się czasem boję, że za dużo. Dwa cyce i zdarza się butla 90ml. Pocieszam się tym, że kupki robi normalne, więc chyba wszystko ok. Na wadze przybrał jeszcze w szpitalu i naprawdę robi się z niego maleńki klocek. Anita - mój też czasem przesikuje pampersy, ale to przez moją nieuwagę (siusiak jest u góry). Zuzanko, mój mały też ma takie godziny w których nie śpi :) Za to w nocy, po kąpieli około godz. 21 - śpi do 1/2. Następnie pobudka o 6/7... nie jest źle. Ale czasem niewyrabiam. Wszystko zależy od dnia i kondycji :):):) Zmykam, bo woła :)
-
Hej lasie! Padam na twarz - dosłownie jak moje dziecko i jego tatuś :):):) Dopadł mnie jakiś dziwny syndrom dzisiaj - płaczu i zmęczenia. Ale to chyba normalne. Klo, witaj kochana :):):) Maggus - gratuluję. Nie zdąrzyłam przeczytać wszystkiego niestety i zmykam, bo u mnie zbliża się naprawdę potęęęęężna burza!
-
Jesteśmy jak \'mała-wielka\' Rodzina. Wiele w Nas smutku i wiele radości. Wspieramy się, pomagamy sobie wzajemnie - to bb ważne. Ja wiem, że zostanę z Wami tak długo, jak istnieć będziemy... Dziękuję - za wszystko.
-
Sabciu... zrobisz to od nas wszystkich. Z całych sił i z całego serca przytulisz... i będziesz.
-
Nie chciałam o tym pisać, ale po poście Lalicji zdecydowałam się... Ja również mogę powiedzieć: widzicie, dobrze się kończy. I doceniam wszystko co mam. I swoje życie i życie Jego - synka. Płaczę, bo stała się okropna tragedia Tosieńki i nie umiem powstrzymać łez, gdy pomyślę sobie, że dosłownie sekundy dzieliły mnie i mojego Kajetana od śmierci. I nie umiem w tym momencie być twarda, po prostu... Łzy same pojawiają się w oczach, łamie mi się głos. I gdy tak sobie patrzę na Niego i na męża, nie umiem sobie wyobrazić większej miłości jaką Ich darzę. Gdy po porodzie Kajetan nie zapłakał... gdy nie było oddechu, a położne wynosiły Go w wielkim pośpiechu - lekarz wrzasnął na nie, aby dały mi Go chociaż pocałować. Tym gestem w czoło miałam wrażenie jakbym przekazywała Mu swoje życie. On zaczął kwilić, a ja... odchodzić. Doceniam wszystko. I rozumiem... Kami... raz jeszcze - z całego serca... jestem z Wami.