Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ani00lek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ani00lek

  1. Kasiaka duża dla Ciebie. Dostałam na mail\'a i jak mi tylko czas pozwoli to zabieram się za czytanie :) Dzięki!
  2. Megan - dlatego własnie nie neguję niczyich opinii. Każda z tych kobiet mówiła ze swojego doświadczenia Teraz jeszcze wydawać nam się może wiele, ale jak to będzie naprawdę? Czas pokaże. Mysz_ka, ale mnie rozbawiłaś Rzeczywiście \'bujamy\'się te 9 m-cy po coś. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że mogłabym mieć dzieci. Dojrzałam jednak... coś się zmieniło. Ja się zmieniłam :) Własnie wcinam sobie szybki obiadek przygotowany przez teściów. A już niedługo... Jupiii! Zacznę się sprawdzać tak naprawdę. Wszystko będzie \'swoje\'.
  3. Iii... tam. Najważniejsze, że je czuję :) Robimy się coraz bardziej doświadczone kobitki :)
  4. Tak w sumie to jak sobie nad tym pomysle, to dochodzę do wniosku, że głupio by im było zwolnić córę kierownika (nawet jeśli szefuje on w innym mieście). Ja jak to ja... Ale teraz realia są jakie są. Z pracą jest cięzko, szczególnie dla osób zbliżających się do 50-tki. Ta firma to jak jedna wielka rodzina. Pewnie jeszcze nie raz dostanę po dupie, ale myślę pozytywnie :) Halu Misiolinka megan - ja się wczoraj położnej na wizycie pytałam raz jeszcze o częstośc ruchów naszych szkrabów i ta powiedziała mi (zresztą podobnie jak wczesniej mój gin), że teraz nie są one częste bo dziecko jest malutkie... Ale właśnie później może nam dać popalić. Właśnie dlatego, że będzie miało mało miejsca, a przecież ciągle rośnie. Że mogłoby być na odwrót - nie pomyślałam, bo ich tłumaczenie wydaje mi się wiarygodne :)
  5. Nie warto, naprawdę. Bo jak mamy sobie potem pluć w brodę... Nasze istotki i my teraz jesteśmy najważniejsi. Mój tata tylko powiedział mi jak się zaczęłam zastanawiać nad powrotem - nie wracaj (pracujemy w jednej firmie, ale w innych miastach). Powiedział, że nikt mi krzywdy nie zrobi (w sensie nie zwolni). Koleżanka, z którą pracowałam mówiła to samo. Dyrektora i kierownika mam naprawdę ok i to mnie w gruncie rzeczy uspokoiło. Plus fakt, że przede mną jedna dziewczyna też poszła na L4 (jej totalnie nic nie było) i urodziła dokładnie miesiąc przed moim odejściem. Teraz też kombinuje, bo skończył jej się macierzyński i zaległy urlop. Poszła na wychowawczy, bo stwierdziła że do Zielonej Góry to ona dojeżdzać nie będzie. A w moim mieście nie było dla niej miejsca... Duzo można na ten temat mówić i się denerwować. Ja z kolei jutro jadę na pogrzeb :( Nie wiecie przypadkiem czy w Wałbrzychu pada śnieg? ;) Głowy do góry Mamuśki! Musi być dobrze, prawda?
  6. Nika, jak sobie pomyślę o tym aby wracać do pracy (choć pewnie teraz już bym mogła - po tych wszystkich przejściach...), to aż mi się nie chce. 8h dziennie, stres - nieunikniony w moim przypadku. Ponadto od 7:00 do 15:00 w mieście oddalonym o ok 25 km ode mnie... Wstawanie o 5:00 aby zdążyć na 6:00 na autobus :( Co tydzień druga zmiana do godz. 19:00 (w domu ok 20:30). Brrr... Chyba się rozleniwiłam. A poza tym mnie jest już coraz ciężej :) Coraz szybciej się męczę.
  7. USG często, to ja miałam na początku przy plamieniach. Teraz tak nie mam. Ale fakt faktem - facet mnie zaskoczył... ;) Zerknijcie na coś totalnie nie związanego z naszym tematem. Uśmiałam się... http://www.youtube.com/watch?v=pIqhUCZgwXQ&mode=related&search To tak na dobrze rozpoczęte popołudnie :) Do wieczorka babki :)
  8. No nie? Jaka to połówka? :) Najważniejsze, że będę już wszystko wiedziała. Chyba, że coś mu się pochrzaniło. Coś wykombinuję i na pewno pójdę wcześniej. I tak widzę go co dwa tygodnie, więc co za różnica? :) Z mężem też rozmawiałam wcześniej na temat szkoły rodzenia i w sumie to on tak bardzo nalegał i chciał \'już, już\'. A teraz? Ech... Ci faceci... :) Na widok takich instytucji po ptosru mdleje :) I dopadła nas szara rzeczywistość co Mysz_ka? Ale liczyłaś się z tym, mówiłaś że szykują się zmiany, że chcą kogoś na Twoje miejsce... Wiem, że to boli. Bo co innego słyszeć, a co innego wiedzieć na 100%. Życie...
  9. Hej lasie... magda.r......Magda........23.....ok.Wawy........21...... .103.....10,5kg nika2006.....Monika.......26.....Warszawa.......22...... .93..........5,5kg zdziwiona...ewka.........26.....śląsk...............20.. .....85 .............4kg. kama3........Barbara.....32.....podkarpackie....20.... ...96.....8,5kg magua........Iwona........27.....Warszawa.......19...... .96........8kg Marzka.......Marzena......22.....Warszawa......20.....83 ..........3,2kg Jutka........Edyta........32.....małopolskie.......17... ....91..........1kg LilySnape....Aneta........29.....Sląsk...............19. .....90..............9kg bellugioni...Marta........20.....Centrum…......... 19/20.......88...........4kg ani00lek.....Anita....24.....ok. Zielonej Góry.....21.......84........6kg Mysz_ka....Patrycja.....28.....OstrówWlkp......20....... 98......10,5kg renmanka.....Celina.......26.....śląsk..............17.. ......93..............7,5kg hb...................26.....okol. leborka.............19........?..............3kg Jeden dzień mnie nie było, a tyle naskrobałyście... :D Zanim to przeczytałam minął mi cały wieczór i część dzisiejszego poranka ;) Ja też wczoraj miałam wizytę u gina. Nakręciłam się Waszymi skurczami, skracaniem szyjki - lekarz się ze mnie śmiał, bo zaczęłam o wszystko wypytywać podczas badania. A skoro mówi mi, że wszystko ok, to tak przecież jest... Przewrażliwiona jestem i tyle :) Lily - rzeczywiście koszmarny szpital. Ja wiem, że w moim mieście zespół jest wporządku, podobnie wygląda oddział. Kobiety specjalnie przyjeżdzają do tego szpitala nawet z Gorzowa Wlkp. Mam o nim dobre zdanie - zresztą lądowałam tam swego czasu z plamieniami. Poznanianka - ja podobnie jak Mysz_ka, dobry miesiąc przeleżałam w łóżku (plamiłam). Niestety... Teraz też staram się nadrabiać zaległości i cholernie się cieszę kiedy coś mogę zrobić :) W granicach rosądku oczywiście. Wczoraj coś wspominałyście o seksie... :) Heh... Po tych wszystkich komplikacjach czasem ogarniają mnie wątpliwości. I powiem tylko, że jesteśmy bardzo, bardzo ostrożni... Mnie lekarz powiedział, że usg połówkowe zrobi mi około 28tc. Hmmm... Zaskoczyło mnie to i nie spytałam \'czemu?\'. Fajnie macie, że już tyyyyle wiecie. To przecież uspokaja... :) Podobnie jest u mnie ze szkołą rodzenia - zapisy dopiero około 28tc. A mąż się mnie wczoraj pyta... \'Ja też mam z Tobą chodzić?\'. Przeraził się, czy co? :) Kasiaka - ja też poproszę na mail\'a: ani00lek@wp.pl (tam są dwa zera). Dzięki
  10. Oj... renmanka. W takich sprawach to Mysz_ka jest specjalistką, ale gdzieś zniknęła nam dzisiaj. Ja egz z prawa pracy miałam kilka lat temu, a do tego kodeks mam nieaktualny i u siebie w rodzinnym domu (mieszkam teraz z teściami). Nie umiem Ci pomóc - niestety... Chyba, żeby poszukac w internecie... Co do przepisów kulinarnych... Popatrzyłam też na inne. Ale muszę powiedziec, że na te nalesniki ze szpinakiem nabrałam ochoty :D Wypróbuję już na swoim mieszkaniu, o ile oczywiście moje Słońce lubi szpinak (tego akurat nie wiem). U mnie też występuje podział obowiązków. Mąż na szczęscie lubi gotować, ale tak naprawdę to docierać w tej kwestii będziemy się po przeprowadzce. Zawsze mi pomaga, czy to w sprzątaniu, prasowaniu, praniu... Zawsze taki był.
  11. Hej, a mnie ta strona, którą podała Kama, zastrajkowała. Spróbuję później. Plucha na dworze, co? Dobrze, że dzisiaj nigdzie nie muszę wychodzić... :) Miłego dnia brzuchatki! ;)
  12. Ale tu dzisiaj pusto... ;) Ja właśnie wróciłam z mojego przyszłego mieszkanka - cudnie będzie. Za około 2 tyg. powstaną wszystkie meble i wtedy powiem już, że w końcu jestem na swoim! :) Teraz śmigam na jakiś podwieczorek do moich rodziców. Zaczynam zastanawiać się nad tymi skurczami, które u niektórych z was występują. Ja albo tego nie czuję, albo po prostu nie mam lub nie umiem nazwać. Zapytam się gina - idę we wtorek. I oczywiście jeszcze o usg połówkowe :) Trzymajcie się ciepło. Odwilż się zbliża... ;)
  13. Mysz_ka, tak - te za 200zl to już z wypełnieniem :) Strasznie mocno nam się podobały, ale... :) Następnym razem! A ta ma bardzo fajne, stonowane i ciepłe kolory :) Myśle już o wyprawce, ale samej nie chcę kupować (kiedy mąż siedzi w pracy). Niech on również ma frajdę z tego... widzę jak mu się zawsze oczka świecą :) Tak mi się teraz przypomniało, że mnie na zgagę bardzo pomagała herbata miętowa i... mleko :) Zimne mleko. Uciekam, zajrzę do Was później.
  14. Hej :) Mysz_ka, projekt kuchni taki, że nie mogłam zasnąc, a jak już się raniutko obudziłam to musiałam wstać, bo wiedziałam ze już nie zasnę :) Ciągle tylko to mam w głowie, bo wiem, że przybliża się wizja końca remontu :):):) Jejku, jak ja się cieszę!!! :p Ja idę do gina we wtorek i podejrzewam, że umówi się ze mną na usg :) I też za każdym razem boję się tego badania... Naturalne :) W ogóle za każdym razem się boję jak mnie bada. Pościel jest przecudna. Oglądałam inne aukcje tych państwa i zaczęłam zastanawiać się nad kupnem całego zestawu, który proponują za około 200zl, ale przegapiłam aukcję - byłam wtedy na oglądaniu projektu. Męzowi mojemu też się bardzo te komplety podobały... :) Podejrzewam, że jeszcze coś podobnego wystawią :) Chyba brzuszek mi się rozciąga, bo zaczyna swędzieć :p Zdziwiona, przestraszyłaś mnie. Powiem nawet, że zaczęła mi się na nowo wizja choroby dziecka. I nie dlatego, bo sobie tak wymyśliłam... W rodzinie mojego Pawła jego babci ze strony ojca zmarł pierwszy syn, a drugi jest moim teściem. Z kolei pierwsze dziecko teściów - też chłopiec... a Pawła brat - hmmm... tak samo. Dwa noworodki. Później urodził się on i jego brat. Nie znam przyczyny, bo cięzko jest mi się zapytać. Ale teraz na nowo mnie to dopadło... Wiem, wiem. U mnie nie musi tak być. Mąż zawsze tak powtarza. Pamiętam, że się zdenerwował, gdy przedstawiłam mu tą wizję. Ehhh... Będzie dobrze! Przejdzie mi :) Dużo mi wyszło... :p
  15. Jejku... jakie to śliczne :) I jeszcze trochę dni do końca aukcji - może się skuszę? To będzie pierwsza rzecz jaką zakupię jeśli się zdecyduję :) U mnie też jest biało i ciągle sypie. Drogi nie są odśnieżane, a przynajmniej nie były jak jechałam samochodem około 13:00. Cóż... bywa. My dzisiaj z mężem chyba idziemy oglądać kuchnie. W końcu przygotowano nam projekt. Już sie nie mogę doczekać... :)
  16. Hej dziewczyny, ja tylko uzupełnię się w tabelce i śmigam na ten śnieg - zachciało mi się dzisiaj kupowac bieliznę... :p Lily - trzymaj się dzielnie!!! magda.r......Magda........23.....ok.Wawy...............2 0.......101.............9kg nika2006.....Monika.......26.....Warszawa..............2 0.......89..............4kg zdziwiona... ewka.........26.....śląsk.................18.......82....... .......3kg. kama3........Barbara......32.....podkarpackie..........2 0.......96..............8kg magua........Iwona........27.....Warszawa..............1 8.......94..............7,5kg Marzka.......Marzena......22.....Warszawa..............1 9.....80.............2,9kg Jutka........Edyta........32.....małopolskie...........1 7.......91..............1kg LilySnape....Aneta........29.....Sląsk.................1 9 ......90..............9kg bellugioni...Marta........20.....Centrum…......... .....17.......86..............4kg ani00lek.....Anita........24.....ok. Zielonej Góry.....20.......84..............5kg Mysz_ka......Patrycja.....28.....Ostrów Wlkp...........19.......95..............8,5kg renmanka.....Celina.......26.....śląsk.................1 7.......93..............7,5kg hb........................26.....okol. leborka.........19........?..............3kg Chyba mi się rozjechała, ale muszę to sprawdzić :(
  17. My też mieszkamy z teściami, ale wiecie... dobrze by było być już u siebie. I tylko czekam na koniec remontu :) Bo niby wszystko jest ok, ale zdarza się czasem jakieś \'ale\'. Mają swoje przyzwyczajenia, zasady do których jakby nie było ja musiałam się zastosować i je uszanować. Nic nowego. Zawsze tak jest. Ostatnio myślałam, że wyjdę z siebie. Chcieliśmy z męzem przygotować sobie romantyczną kolacyjkę, tylko we dwoje - własne pomysły jak to zrealizować też mieliśmy. I tak jak tesciowa nie lubi kiedy ktoś jest w kuchni w momencie jej gotowania, tak samo ja... Seria komentarzy, że to nie tak, tego za mało - idź do sklepu... Bla, bla, bla... I z romantycznego wieczoru i pogodnego nastawienia zrobiła się nerwówka. Niestety... Kolację i tak przyszykowaliśmy sobie według własnego pomysłu, ale już u mnie w domu - moi rodzice wychodzili na jakiś wielki bal :) Tu mogę powiedziec \'uff\'. Generalnie jest ok, ale... :) Już dawno doszłam do wniosku, że niedzielne obiadki w zupełności mi wystarczą. Izulkaa
  18. Zdziwiona - prezenty dostaję niezależnie czy jest ku temu okazja, czy jej nie ma. Nie mówię tu o czymś wielkim, ale czasem jakieś skarpeteczki fajne mama mi kupi, czasem ja kupię coś dla nich. Tak po prostu - bez przyczyny :) Poza tym przekonałam się, że teraz - kiedy z nimi nie mieszkam, bardzo im smutno (mam jeszcze siostrę, która z nimi jest). I wierz mi lub nie, ale wykorzystują każdą okazję, aby być blisko mnie. Kiedy widzę ten usmiech na twarzy Taty... :) To miłe. Ja z kolei wiem, że zawsze mogę na nich liczyć - czy to psychicznie, czy też materialnie. Wystarczy tylko poprosić... Jak już napisałam - zmieniły mi się priorytety i to, co kiedyś mieć musiałam (wiecie jakie są czasem dzieci), teraz tego albo nie potrzebuję, albo wiem że nie mogę sobie w danej chwili na to pozwolić. I już. Lilly Mam nadzieję, że mnie źle nie zrozumiałaś :) Dojenie kojarzy mi się tylko i wyłącznie z wyciąganiem na własne zachcianki, które mogą poczekać. Wiesz, coś w rodzaju: \'chcę tą zabawkę i masz mi na nią dać pieniądze, albo kupić!\'. Jesli rodzice dają sami, to jest inna sprawa. Coś jak prezent. Co do krwinek to po prostu nie wiem, która jest która. I mimo, iż zawsze wpatruję się w kartkę z wynikami i porównuję jedne z drugimi, to po prostu zapominam jak one się nazywają. Wiem, że czegoś mam za mało, dlatego biorę żelazo. O właśnie - dobrze jest sobie o tym przypomnieć :)
  19. U mnie jest podobnie jak u Magui, która zresztą świetnie to napisała Czasy dzieciństwa i prośby o jakiekolwiek pieniądze skończyły się wraz z podjęciem decyzji o dorosłym życiu. I nie mam tu na myśli małżeństwa, czy bycia z kimś. Skoro pracuję, zarabiam na siebie i na rodzinę. Nie uważam, abym mogła brać na swoje własne zachcianki od rodziców. Skoro nie mogę sobie w danej chwili na to pozwolić, oznacza po prostu, że nie mogę. Z czasem zmieniają się priorytety :) Choć znam osoby, które doją przy każdej nadarzającej się okazji. Moi rodzice są bardzo skorzy do pomocy i nie raz nam mówią, że jeśli potrzeba - nie ma problemu. Jest jedna rzecz, której nigdy im nie potrafię odmówić - jedzenie mojej mamy :D Mmmm... Pycha :):):) A jutro się chyba na coś domowego załapię :D
  20. Buziuchna mi się uśmiecha jak to wszystko czytam :) Ojj... :) Zajrzę do Was za jakiś czas. Obowiązki wzywają.
  21. Cześc lasie... :) Długa lista, ale zawiera chyba już wszystko. Pewnie jeszcze nie jedna rzecz wpadnie nam do głowy i będziemy chciały ją mieć :D Ja postanowiłam tylko, że na początek kupię mniej ubranek (pewnie orientacyjnie będziemy wiedzieli jak duży będzie dzidziuś, ale na pewno dostaniemy trochę od znajomych). Poza tym nie chciałabym kupować wiele ze względu na fakt, że malec urośnie - ponoć szybko :) Dowiedziałam się, że wózek zamierzają nam kupić teściowie (albo z moimi rodzicami, albo sami?), a moi deklarowali już fotelik do samochodu. Część wydatków odpadnie, bo sądziłam, że wszystko będziemy pokrywali z własnej kieszeni :) Prawdę powiedziawszy takich deklaracji się nie spodziewałam - bardzo miło mnie wszyscy zaskoczyli :)
  22. Ja też mam problem z kręgosłupem, ale dopiero od niedawna. Najlepiej by było, gdybym ciągle leżała, albo siedziała czy chodziła - WYPROSTOWANA jak tyczka. Ale gdy tylko trochę zgarbię plecy... zaczyna się ból. Kama3 to moja pierwsza ciąża, a ruchy czyłam w 17tc. Zarówno ja jak i mój lekarz byliśmy zaskoczeni. Bo ponoć pierwiastki (tak to się chyba mówi), odczuwają je około 20tc. Gin powiedział mi, że im brzuszek jest większy, tym bardziej czuje się ruchy maleństwa. Ile w tym prawdy? Powiem później, gdy powiększę się jeszcze bardziej :)
  23. Magua Chciałam załączyć mniejsze, bez opisów - takie jak Mysz_ka, ale niestety nie wiem jak. Musiałabym trochę nad tym posiedziec, a nie bardzo teraz mam czas. Uciekam!
  24. Ostatni raz, bo mnie tu noc zastanie :) Jesli mi się nie uda - chyba przestaję próbować. Do później dziewuszki.
×