ani00lek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ani00lek
-
Mysz_ka, będzie dobrze. Twój lekarz zapewne wie, co jest dla Ciebie o Twojego dziecka lepsze - w końcu chodzisz do niego 10 lat :) Przeszłyśmy już tyle, niedługo półmetek. Jak to napisałaś - jesteśmy dziewczynami na 6! :) WSZYSTKIE! Chyba idę coś przekąsić... :P
-
Magua - ja już teraz mięso powolutku zaczynam chwytać, ale i tak większość oddaje męzowi. Jakoś nie potrafię się zmusić do zjedzenia normalnej porcji. Może po prostu nie potrzebuję? Ani ja, ani dziecko? Jem często, ale mało. Średnio co jakieś 2/3h. Wtedy maluszek się odzywa, że jest głodny. I pałaszuję :) Chyba w moim przypadku to prawda, że mąż tyje proporcjonalnie (?) do tycia żony. Hehehe... :)
-
Mysz_ka - dzięki :) Z tego co obliczyłam, to jakoś w połowie lutego - tak będzie bezpieczniej. Mój mąż dostał bojowe zadanie dowiedzieć się wszystkiego u siebie w kadrach. Mysz_ka - wiem jakie dokumenty należy składać, ale pomoc się przyda Zdziwiona - ja również znam przypadki, kiedy to kobiety celowo poszły na L4. Wiedząc, że z ciążą wszystko jest ok. Po prostu tak było im wygodniej. Nigdy nie przypuszczałam, że sama będę musiała, bo pracowałam będąc w miesięcznej ciąży. Później - niestety. Plamienia... i koniec pracy. Mnie ostatnio wzięło na słonecznik... :D Staram się ostrożnie, bo nie wydaje mi się, aby pomagało dziecku i mnie, ale same wiecie... Te zachcianki :D I czekolada... Mmmm... :D:D:D
-
A jednak... Mysz_ka, wielkie dzięki W takim razie jeszcze jakiś miesiąc, może więcej i będę musiała ubiegać się o świadczenie rehabilitacyjne. Muszę dokładnie policzyć dni od kiedy jestem na L4 i cóż - działać :) Wiecie, to trochę smutne że kobiety o wszystkim - dosłownie o wszystkim muszą pamiętać, aby chronić siebie i dziecko.
-
kasia.e
-
Ja na szczęscie miałam tak samo jak magua - zaniosłam tylko L4 i to wystarczyło (pytałam się jeszcze) :) Na szczęscie mam normalnych szefów i nie boję się - nawet powrotu do pracy. Ja myślę tylko nad macierzyńskim, ale jak się wszystko potoczy dalej... czas pokaże :)
-
Aleś mnie Mysz_ka rozbawiła... To w takim razie ja jestem jak mrówka (tylko 80cmw pasie). Zresztą - zawsze byłam mini, dlatego moje rozmiary i tak robią na mnie wrażenie :) Jestem drobna i szczupła (jestem szczupła?:) ) No proszę, to jest nas \'ruszających się\' już coraz więcej :):):) To wspaniałe uczucie. Gratuluję! :) Idę trochę połazić, może coś przekąsić - ile można siedzieć? :)
-
Ja tam gdzie pępek :)
-
Ja teraz jestem bardzo zachowawcza. Jak zawsze wszędzie dosłownie pędziłam, tak po tym wszystkim nawet męża przyzwyczaiłam do spacerowania. Zresztą - nie mieliśmy wyjścia. A w łóżku non stop - jak my przez dobry miesiąc, naprawdę można zwariować. Miałam dosłownie zakaz wszystkiego. Tylko łazienka - łózko. Ehhh... Teraz odżyłam :) Chyba nam się Mysz_ka udało... :) Oby tak dalej!
-
Bellugioni - przepraszam najmocniej... Już poprawiam - wzięłam chyba tabelkę z poprzedniej strony. nick.............tc.......o.pasa.........waga na +..... ******************************************************** ****** magda.r.....18/19..... 99...............5,5 kg........ nika2006......18........87............... 4 kg........... zdziwiona.....17........80................3 kg............ kama3..........18........93...............6kg........... . magua..........17........91...............6,5 kg........ Marzka.........17........79...............1kg........ Jutka...........16........89...............0 kg........ LilySnape.......19........90...............9 kg.......... bellugioni.......16.......86.................1kg........ .. ani00lek.........18........80...............4 kg........... Już jesteś
-
Wiesz Zdziwiona, ja dostałam od znajomej położnej ksiązke, w której między innymi opisany był wzrost dziecka w poszczególnych tygodniach ciązy. Po przeczytaniu jednego opisu zaczęłam się śmiać. Rozbieżność w tym samym tygodniu ciązy na dwóch różnych stronach wynosiła jakieś 10cm! Poza tym lekarz powiedział mi, że każda kobieta przechodzi to inaczej, każde dziecko rośnie inaczej. Geny - jak pisała Mysz_ka. Moja koleżanka w 8tc miała tak wielki brzuch, że nigdy nie pomyślałabym iż jest w tak wczesnej ciązy. I tyje na potęgę. Zmartwiłam się - sobą. Moja mama z kolei powiedziała mi, że ona będąc ze mną w ciązy przytyła tylko 11 kg i jej brzuch zaczął być widoczny dopiero w 7 miesiącu! Ja jestem jej przeciwieństwem :) Mysz_ka - dużego będziesz mieć szkraba! :):):) I wiesz, własnie na basenie chyba najbardziej z tego wszystkiego boję się zarażenia bakteriami, ale spróbuję. Pogadam z ginem i może... kto wie :) Bo na spacery samotnie to mi się chodzić nie chce - pies teściów nie umie chodzić na smyczy, a ganiac za nim nie mam zamiaru ;) Do swojej suni niestety mam za daleko...
-
Cześć brzuchatki! :) Pozwalam sobie wpisać się do tej tabelki - w końcu w tym domu znalazłam centymetr! :D nick.............tc.......o.pasa.........waga na +..... ******************************************************** ****** magda.r.....18/19..... 99...............5,5 kg........ nika2006......18........87............... 4 kg........... zdziwiona.....17........80................3 kg............ kama3..........18........93...............6kg........... . magua..........17........91...............6,5 kg........ Marzka.........17........79...............1kg........ Jutka...........16........89...............0 kg........ LilySnape.......19........90...............9 kg.......... ani00lek........18........80.................4 kg.......... Ja stosuję Soraye - na dzień i na noc. Kupiłam w aptece specjalnie przystosowane dla kobiet w ciązy. Trochę zaniedbuję smarowanie - szczególnie ud i pośladków, dlatego wydaje mi się, że zaczynam się \'rozstępować\' :D Ale co tam... Powiedzcie mi, może wiecie czy wskazane jest chodzenie na basen, kiedy mam (czy też miałam) zagrożoną ciążę? Mój mąż bardzo stara się mnie na to namówić i powiem szczerze, że trochę ruchu by mi się przydało... Wiem Mysz_ka, że chodzisz na siłownie, chodziłaś też na basen - a obie jesteśmy w tej samej sytuacji (było zagrożenie). W sumie prowadzisz aktywny tryb życia czego zazdroszcze... :) Mam wizytę za tydzień u gina, to pewnie zapytam. Ciekawe tylko czy zmieszczę się w strój :) Majtki jak majtki, gorzej ze stanikiem, kiedy ciągle rosnę i w nic się nie mieszczę. Chyba czas nawet na nową bieliznę :)
-
A tak poza tym, to muszę Wam powiedzieć, że ucieszyłam się gdy mogłam do Was dołączyć. Przestałam czuć się jak \'ciężarna samotna\'... :) Tyle, ile się tu dzieje - radości, pytania, smutki, narzekania, chęć pomocy i wsparcie... dużo by pisać. Dzięki :)
-
Magua - miło się czyta pozytywne teksty :):):) Jestem przekonana, że moje nastawienie się zmieni. Ja chyba przez pogodę mam dziś sredni nastrój, dlatego grzecznie sobie pooglądam akcesoria dla bobaska w internecie (nigdy tego nie robiłam... aż wstyd się przyznać) - narobiłyście mi ochoty
-
Tak się zastanawiam na temat porodu... i nie wiem jaki bym wolała. Tyle się nasłuchałam na ten temat, że lepiej już nie myśleć. Wiem, że każda kobieta przechodzi to inaczej, ale chyba psychicznie jest łatwiej przez cc. Zresztą nie wiem. Mam znajomą położna, która podrzuca mi książki (z obrazkami oczywiście) i od samego patrzenia na początku robiło mi się słabo. Praktyka zawsze wygląda inaczej. Niby się nie boję - jeszcze :-) Co do porodów rodzinnych cc - wiem, że u mnie jest taka możliwość (z tego co pamiętam). Pewnie w większości szpitali nie ma z tym problemu - warto się zorientować :-) Szkoda, że u mnie forma rodzinna odpada...
-
Mysz_ka - u mnie rozpoczął się 19tc :)
-
Mysz_ka trochę się uspokoiłam od wczoraj. Przecież nic złego nie powinno się stać. Ale, ale... ziarenko zostało zasiane. Zapytam jeszcze gina jak nie zapomnę. Co do imion... Ehhh... te statystyki. Na podstawie tabelki widzę, że moja (i nie tylko moja, bo niektóre z Was, też wybrały to imię), Maja bije rekordy. Za to Mieszka już w 2006 roku nie ma. Zresztą - jakie to ma znaczenie? :-) Mi dzidzia wczoraj buszowała prawie do 12 w nocy. Pierwszy raz tak długo... :-) Już myślałam, że nie zasnę. I dziś od samego rana. Im starsza tym więcej wariuje :-)
-
O rany, a ja myślałam, że coś ze mną jest nie tak. Te krwawienia z nosa... przestraszyłam się. I napięcia brzucha, czy też jego stwardnienie... Lekarz kazał mi brać Nospe 3 razy dziennie i przeszło. Jakoś nie mogę się już przemóc, aby czytać artykuły na temat ciązy. Może z czasem mi przejdzie :-) Mój mąz nie będzie uczestniczył w rodzinnym porodzie, choć oboje wiemy, że nasz szpital praktykuje taką formę. Po prostu biedaczek mdleje... Nawet na sam widok strzykawki. Nie mówiąć już o ostatnim badaniu usg, gdzie lekarka podsunęła mu krzesło - rąbnąłby na podłogę :-) Dziewczyny... czy macie czasem wrażenie, jakby dziecko było bardzo, bardzo nisko ułożone? Może to głupie, ale wczoraj miałam wrażenie jakby moja noga (kość miednicy - jest chyba coś takiego?) ocierała o jakąś część ciała maleństwa. Wolałam się nie ruszać, bo to dość dziwne uczucie - trochę bolało. To jest możliwe? Chyba chronią go wody płodowe, prawda? Zestresowałam się...
-
Cześć dziewuszki! Magua - świetny kalendarz. Wygląda na to, że lekarze w moim przypadku akurat liczą cykl jako 28 dni :-) Termin mam na 11.06.2007. Zobaczymy jak to będzie. Też Ania... Ja miałam problem i to właśnie w 5/6tc. Pojawiły się plamienia i niestety okazało, że mam zagrożoną ciąże. Krwawienia nie były silne, ale towarzyszył im dość mocny ból w okolicach podbrzusza. Chyba ze 4 razy lądowałam niezapowiedziana u gina, były badania USG, raz zdarzyło mi się późno wieczorem i wtedy pojechałam z mężem na izbę przyjęć do szpitala - niewiele brakowało a bym tam została. Standardowo przepisano mi tabletki, zakazano chodzić do pracy (mam zwolnienie lekarskie), oczywiście musiałam leżeć w łóżku, nie mogłam wykonywać najprostrzych czynności. Nic, tylko leżeć i leżeć. Muszę powiedzieć, że pomogło, bo dziś szczęśliwie mój bąbelek rośnie, rozwija się, już nawet rusza :-) Ale - trzeba na siebie bardzo, ale to bardzo uważać. Nie ma mowy o cięzkiej pracy. Przeziębienia nie lekceważ - absolutnie. Zwróć się do gina, a on poradzić jakie lekarstwa powinnać brać - jesteś przecież w ciąży :-) Co do tematu zwierząt - ja też mam swojego pupilka sunię, która mieszka z moimi rodzicami - ja się z domu wyprowadziłam. Cholernie za nią tęsknie... :-( Wiem, że teraz nie możemy sobie z mężem pozwolić na pieska - nie u teściów ;-) Ale już za niedługo... kto wie :-) Kurcze, ale mi się dużo napisało... :-) Pozdrawiam dziewuszki :-)
-
To widzę, że temat mężów przeciągnął się wczoraj do godzin wieczornych... :-D Ja oznajmiłam mojemu, że nie jestem \'prawie żoną\', lecz żoną, bo w innym wypadku on jest dla mnie \'prawie mężem\'. Zastanowił się i przeprosił. Zrobiło mi się duuużo lżej. Bellugioni - też trzymam mocno kciuki. Daj tylko znać jak Ci poszło :-) Megan80 - ostatnio miałam twardy brzuszek, akurat wypadała wizyta u lekarza i powiedziałam mu o tym. Oczywiście miało to miejsce po Świętach i podejrzewam, że wpływ miało jedzenie - mnóstwo jedzenia... :-D (a nic nie przytyłam). Gin przepisał mi tylko NoSpe Forte i kazał brać 3 razy dziennie przez 2 dni. Wydaje mi się, że pomogło już w ten sam dzień. Poza tym odczuwałam bóle brzucha - szczególnie z prawej strony, bardzo nisko. Tabletki miały mi pomóc również w tym. Mnie natomiast przez ostatnie kilka dni leciała delikatnie krew z nosa. Zaczęłam na nowo jeść żelazo i chyba pomogło... :-)
-
Ja też jestem w domu - mam zagrożoną ciążę i czasem wręcz marzę o tym, aby spotkać się z ludźmi. Niestety - moi znajomi są oddaleni o ok 20km ode mnie, a przez telefon to nie to samo. Dlatego moje Kochanie ostatnio chodzi ze mną na domowe imprezy. Ale co to za robota? Nie znam do końca wszystkich jego znajomych, mimo iż razem jesteśmy jakieś 8 lat (małżeństwem dopiero kilka miesięcy). Zresztą i tak wiem czym kończą się spotkania z kolegami. Po prostu robię za kierowcę. A gdy tak sobie sama jestem w domku, tylko z bąbelkiem w brzuszku... to mi tak smutno czasem. A on (mąż) - zdarza się, że nie potrafi tego zrozumieć. Kama bardzo fajnie napisała. Może warto skorzystać i zacząć wychodzić? Umawiać się z koleżankami... Przecież to daje tyle radości. Czemu niby miałybyśmy żyć w \'zamknięciu\'? :-) Jutro będzie nowy dzień... :-) Jakby nie było - magda ma rację. Faceci są jak dzieci. I trzeba ich sobie dobrze wychować. My spełnimy się w tej roli już za 6 m-cy... Na kimś trzeba trenować, nie? :-) Żartuję.
-
A ja usłyszałam wczoraj, że... hmmm... nie jestem taką prawdziwą żoną ze względu na fakt, że mieszkamy z teściami. Fakt - w gotowanie im się nie wcinam, ale koło męża latam czasem jak głupia. Nieba bym mu uchyliła... Ma posprzątane, żonę uśmiechniętą (nastrój mi w końcu wrócił i już nie beczę bez powodu, przestałam też być drażliwa), a tu... Cóż. Za niedługo przeprowadzamy się do siebie. I co mam mu powiedzieć? Że teraz zacznę sprawdzać go w roli \'prawdziwego męża\'? No bo jak - przecież mieszkamy z teściami. Mój tez ma 28 lat. Jest mądrym i odpowiedzialnym facetem, ale czasem... Wrrr...
-
Bo to była najbliższa szalona noc jaka przyszła mi do głowy... Właśnie za rok :-) My z mężem teraz trochę nadrabiamy towarzysko. Póki jeszcze ja mogę sobie pozwolić... Powiedzcie mi... nie przeraża was czasem odpowiedzialność? Za takiego małego człowieczka? Zdarza się, że zastanawiam się jak będzie wyglądał, czy będzie zdrowy. A najbardziej chyba teraz przeraża mnie nie sam poród - bo i na to przyjdzie czas, ale... Hmmm... Kąpiel maluszka, przewijanie. Ta jego kruchość i delikatność. A z drugiej strony nie mogę się już doczekać, kiedy będę mogła wziąć w ramiona, przytulić, poczuć ciepło... Oj... ale mi się nastrój włączył :-)
-
Pewnie będziesz mogła iść, ale raczej nie na długo... :-) Maluszek będzie wzywał. Ja to się nad Sylwestrem zastanawiałam. Hehehe... Jakby co, to mam ustne zapewnienie moich rodziców, że zostaną z dzieckiem. Bo teraz to bawiłam się w kierowcę. Bleee... Z racji trzeźwości oczywiście. Też czasem chciałabym zaszaleć... ;-)
-
Cześć dziewuszki :-) To widzę, że my wszystkie walczymy z tymi włochami :-D U mnie chyba już czas najwyższy wybrać się na jakieś ciuchowe zakupy, bo totalnie nic na mnie nie pasuje... Ja w 4tc miałam problem z dopinaniem spodni, ale to dlatego, że przecież powiększyła się macica - brzuszka jeszcze nie było. Tak na dobrą sprawę to zauważalną zmianę zauważyłam niedawno. Pojawił się i to całkiem spory jakieś 3tyg temu. A do tego jak maluszek fajnie się rusza - od wczoraj :-) To takie specyficzne uczucie... :-)