Piszę bo mam podobny problem, z bolami głowy borykam się od 9 lat. W tym momencie jestem w 8 dniu gdzie głowa boli non stop. Ból jest niedozniesienia, mam mroczki przed oczami przez co mam zaburzenia bola widzenia, następnie dretwieje mi prawa reka i prawa strona twarzy, jesli szybko cos wezme przeciwbolowego konczy sie na lekki bolu, ale czasem nie pomaga. Do tego dochodza mdłości i wymioty. Tak jest jest gdy boli lewa strona głowy. Gdy boli prawa strona objawy są takei same ale dretwieje mi lewa strona a do tego dochodzą zaburzenia mowy, choc bym chciała nie jestem w stanie się wypowiedzieć. Obecnie głowa boli mnie 8 dzień i nic nie pomaga saridon z pyralgina, ketonal z ppyralgina, krople na migrene na recepte, nic nie działa, usypiam z wycieńczenia bolem, budze się i dalej czuje to samo. To jest juz frustrujące. Odstawiłam kawe jem magnez bez zmian, ostatni raz gdy tak mialam 5 dni poszłam na akupunkture, przez nie cały rok nie wziełam zadnego silnego srodka przeciwolowego. Tomografie robiłam 5 lat temu nic nie wykazała, a eeg wykazalo jakies zmiany. Dostałam divascan i depakaine i nic... zioła i nic, juz nie wiem co mam zrobic, dzisiaj bolą mnie nereki od tylu dni na mieszankach przeciwbolowych, oczywiscie wszystko pod okiem siostry pielegniarki, dzisiaj nic nie brała ale czuje się jak pod wpływem %, nie moge złapac ostrosci wzroku, w tle ruszaja mi sie małe puknciki, czuje się jak bym nie była sobą, pmozcie co mam zrobic, najgorsze jest ze to wszytsko dopada mnie w pracy :(