hmmm... obserwuje was (tzn czytam) już od jakiegoś czasu... no i jak tak czytałam to w mej głowie pomysł powstał, że skoro tylu ludziom się udało to dlaczego nie ma się udać mnie!?
No i tak sobie planowałam... to od nowego roku... to od poniedziałku... aż tu nagle dziś skończyły się papierosy, a pogoda nie zaprasza na wieczorny, ponad kilometrowy spacer po fajki :D więc godzina zero nadeszła... jakieś cztery godziny temu...
teraz tylko jakoś przetrwać do rana i najgorsze zasnąć... no to pomyślałam, że może ktoś tu siedzi i poda pomocną łapkę, coby rączki czymś zająć :) A jak nie to ja tu będę sobie monologi pisać :D