Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

grudniowa mama 06

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez grudniowa mama 06

  1. A ja jestem na Was moje drogie Grudniówki i nawet nie chce mi się już tu zaglądać :P
  2. Brzoskwinko, gratulacje. Idziecie jak burza, Dziewczyny :)
  3. Filipko, Twoje sposoby na zaparcia są super, muszę je wypróbować na Zuzce. U nas problem wygląda tak, że Zuzia podobnie jak Wasze maluszki nie chcą jeść np. czerwonych owoców, to moje dziecko prócz mleka rano i wieczorem, nie chce jeść prawie NIC :(, no chyba że są to słodycze :O. Wszystko muszę jej wciskać, owoców nie cierpi, czasem skubnie banana :O, który do przeczyszczających nie należy, jogurty wciskam na siłę grożąc, że dam Mikołajowi lub pieskom i tak z prawie każdym posiłkiem. Do mleka zamiast jednej miarki mleka wsypuję jej miarkę siemienia lnianego i tego na szczęście nie wyczuwa. Fikusku, gratuluję angielskiego. Brawo. Kamiśka, ale Ci Wojtuś często śpi przy tych upałach. Ale ja też ostatnio nie narzekam, Zuzia śpi raz dziennie już od dawna, ale ostatnimi czasy nawet po 2 godziny :D. Wcale Ci się nie dziwię, że się zamartwiasz stanem zdrowia synka, a Twojego męża trochę nie rozumiem, że się o to na Ciebie denerwuje. Dużo zdrowia dla Wojtusia Jolu, gratuluję odważnej decyzji o budowie domu. Ceny działek w Krakowie - porażające :O. Powodzenia w szukaniu czegoś na obrzeżach.
  4. Witam i ja. Od wczoraj jestem w domu. Przeczytałam szybko, co tam naskrobałyście, bo raczej się nie rozpisałyście przez miniony tydzień :P. Widzę, że zbłąkane dusze się pojawiły :D . Bardzo miło. Wiolu, dziękuję za radę, ale jak już wcześniej pisałam - na Zuzię otręby nie działają :(. Szukam dalej nowych sposobów. Aniu Luboń, Twoja Sonia jest taką samą kruszynką jak Kasia Iw. Mój klocuszek waży 11.700 g :) Poruszyłyście temat \"karcenia\" dzieci. Ja czasem krzyczę na Zuzię, jak już jestem zupełnie bezsilna, klaps też się zdarzy :(. Jak czytam o Waszych pociechah, to widzę, że moje dziecko niczym się nie różni od rówieśników, mamy bardzo podobne problemy i sukcesy do większości z Was. Czyli nie jest źle. Przez ostatni tydzień trochę odżyłam i poczułam się wreszcie matką swojego dziecka. Zuzia była bardzo grzeczna, jak na jej możliwości ;). Niestety dziś wróciła stara dobra Zuzia i jest trochę terroru od rana, a babcia jak to babcia - zmienić się nie chce :(. Zrobiłam dziś wielkie pranie - powyciągałam wszystkie małe rzeczy po Zuzi dla mojej koleżanki, która ok. 5 grudnia zostanie mamą. Aż mi sie łza w oku zakręciła, jak zobaczyłam mikroskopijne body, w którym przywieźliśmy Zuzę ze szpitala :). Miłego dnia, zmykam pilnować moją królewnę.
  5. aaa i były jeszcze kwiaty i tort przeze mnie upieczony :)
  6. Jeszcze kwestia prezentu dla Jubilata ;). Ja chyba raczej nie pomogę w tym temacie. Edytko, ja mam zawsze problem z wymyśleniem prezentu dla każdego. Dla mnie to jest zmora. Najchętniej dałabym pieniądze, żeby każdy kupił sobie to, co chciałby dostać. Trzy lata temu moja ukochana babcia obchodziła swoje 80 urodziny. Podarowałam jej złotą obrączkę z wygrawerowanym imieniem dziadka (który już nie żyje). Moi dziadkowie byli wspaniałym małżeństwem, dziadek nie żyje już 9 lat, ale babcia do dziś się z tym nie pogodziła i bardzo za nim tęskni. Chciała nosić obrączkę do końca swojego życia, ale jej ślubna była za mała i wpadłam na pomysł, żeby jej nową podarować. Ostatnio dostałam od babci jej obrączki ślubne i to jest moja najcenniejsza biżuteria. Dziewczyny, podpowiedzcie coś w kwestii prezentów na taką okazję.
  7. Widzę, że wszystkie mamy czmychnęły na dwór. Nic dziwnego, taka piękna pogoda, że aż grzech nie skorzystać. Ja jestem padnięta po dzisiejszym dniu, zastanawiam się, skąd moje dziecko ma energię (skoro prawie nic nie je) na całodzienne harce i biegi w takim słońcu :). Wiolu, ja od jakiegoś miesiąca przestałam kupować bobofruty. Zaczęłam podawać kubusie, soczki w kartoniku i jupiki. Moja szwagierka nauczyła Zuzię pić jupiki, bo zawsze kupując Mikołajowi, kupowała też Zuzi i teraz moje dziecko nie wyjdzie ze sklepu bez jupika. Brzoskwinko, powodzenia na egzaminach. Trzymam kciuki za wszystkie mamy studiujące. Adda, śliczny brzuszek . Nie ma nic piękniejszego niż szczęśliwa kobieta w ciąży. Bardzo tęsknię za tamtym okresem, choć na razie nie myślę o powtórce. Marzy mi się wyjazd do Pragi, ale to chyba w dalekiej przyszłości. Filipko, cudny zachód słońca. Miło popatrzeć na Waszą szczęśliwą rodzinkę i to w tak pięknej scenerii. Mieszkasz w pięknym miejscu na ziemi :). Fikusku, Nadka ma super fryzurkę :). Mój mały łobuz nie pozwoliłby sobie założyć nawet jednej takiej spineczki na głowę, a co dopiero mówić o utrzymaniu tego na głowie. Gratuluję! Mikołajek Wioli dzielnie towarzyszy mamie w zdobywaniu super-figury. Śliczny chłopczyk z niego, zwłaszcza oczka ma cudne, podobnie jak Bartuś Jolli, choć rzadko go oglądamy ;). Iw, mam nadzieję, że Twój opis na gg nie wróży kłopotów :(. Wanka, no to teraz córcia się wyszaleje za zaległe czasy. Hulaj dusza, gipsu nie ma :D. Dziewczyny, wiem, że jest piękna pogoda, że mężowie, że goście, że obowiązki, ale zajrzyjcie czasem choć na chwilkę :) Chciałam zapytać, czy któraś z Mam ma problem z zaparciami u dziecka? Bo u nas to jest koszmar. Zuzia ma ogromną skłonność do zaparć. Podaję jej activię, otręby z jogurtem, kiwi, sok jabłkowy, mleko robię z dodatkiem siemienia lnianego, je warzywa i owoce, a wypróżnianie jest ostatnimi czasy straszne . Nie chcę jej podawać żadnych czopków, lactulozy, debridatu czy innych wspomagaczy. Bardzo się boję boję, że odziedziczyła po mnie chorobę jelita grubego, bo ciężko z nią żyć. Zmykam na Zagubionych. Dobrej nocy i do zobaczenia za tydzień, chyba że jutro zajrzę .
  8. Dziewczyny, kończąc już ten temat wtrącania się to sprawa z moją teściową wygląda tak, że ona poza kwestią wychowywania mojego dziecka jest bez zarzutu, prawie do rany przyłóż (mamy jeszcze tylko inne zapatrywanie na kwestię porządku w domu :P i gotowania) i nie mogę w zasadzie nic złego o niej powiedzieć. Ale wychowywanie Zuzi to już temat rzeka. Ja już jej milion razy mówiłam (grzecznie i niegrzecznie), że to jest MOJE dziecko i ja o nim decyduję, ale jak już Wam kiedyś pisałam, moja teściowa jest typem człowieka, do którego mówi się jak do ściany - nie słyszy i w dodatku zaraz zmienia temat. Efekt jej wtrącania się w kwestie wychowawcze jest taki, że moje własne dziecko nie chce ze mną być, jak tylko babcia jest na horyzoncie (a jest prawie zawsze). Ciągnie do babci: jak się uderzy - do babci, chce się bawić - do babci, chce na spacer - babcię ciągnie za rączkę, a mnie się wyrywa :O i odpycha mnie :(. Bo mama zakazuje i nie rozpieszcza, a babcia tak. Moje dziecko zrobiło się naprawdę nieznośne i czuje się bezkarnie. Mam przez to wszystko strasznego doła, bo czuję się niepotrzebna. Mój dzień to walka z Zuzią o to, żeby dała babci spokój (bo babcia ma jeszcze pod opieką Mikołaja). Jak jadę do siebie do domu, to czuję się jak w niebie. Zuzia nie opuszcza mnie na krok (co jest uciążliwe, ale wtedy ja jestem najważniejsza) i Zuzia jest dużo grzeczniejsza, bo tam jej nie ulegam, a mój tata i moja babcia nie wtrącają się, też uważają, że Zuzia jest za bardzo rozpieszczona i rozwydrzona, mimo że bardzo ją kochają. W niedzielę wybieram się do domu na tydzień. Jedyny minus takich wyjazdów to to, że tęsknię za mężem i jestem 24 h na dobę z dzieckiem, w domu mąż mi pomaga po pracy, jeśli nie idzie na budowę, no i w nocy też do niej wstaje razem ze mną na zmianę. Co do krytyki, też jej nie znoszę jeśli chodzi o wychowywanie mojego dziecka. Dostaję szału, jak słyszę ulubione zdanie mojej szwagierki: \"ja bym tak z moim dzieckiem nie postąpiła\" itd. No tom sobie ponarzekała za wszystkie czasy. Zauważyłam, że odkąd łykam regularnie magnez, rzadziej się denerwuję i potrafię wiele rzeczy przełknąć i przemilczeć, ale potem ryczę w poduszkę w nocy.
  9. Edytko - ja mam wrażenie, że Ty opisałaś MOJĄ TEŚCIOWĄ, jota w jotę. Ignoruje mnie jako matkę, jestem powietrzem chyba. Próbuje mi udowodnić, że tylko ona potrafi zająć się dzieckiem, tylko przy niej dziecko nie płacze, tylko jej metody (bezgraniczne rozpieszczanie dzieci) są najlepsze. I faktycznie małą rozpieszcza, ulega jej corasz częstszym histeriom i nie widzi w tym nic złgo. Ostatnio podczas napadu histerii zignorowałam Zuzię i nie zwracałam na nią uwagi (patrzyłam tylko, żeby sobie krzywdy nie zrobiła), to teściowa przy kilku osobach powiedziała: \"Ale masz wredną matkę Zuzia\" :O. Pragnę chwili samotności i ciszy. Nie chcę słuchać opowieści o sąsiadach, których nawet nie znam. Jestem sama z Zuzią TYLKO podczas jej drzemki, resztę dnia spędzam z teściową, która tylko do WC za mną nie chodzi :O. Mam dość!!! Dużo by opisywać, ale nie mam na to siły. Poza kwestią wchowywania mojego dziecka nie mam do niej większych zastrzeżeń, ale już nie darzę jej taką sympatią jak w czasach, gdy mieszkaliśmy oddzielnie :P
  10. oczywiście KRZYWY, zjadłam R
  11. Marlenko, sama jestem ciekawa, co było Twojej córeczce, skoro taka krótka gorączka towarzyszy tylko pierwszym ząbkom. Dobrze, że tak się to skończyło. Podziwiam Cię bardzo za to, że sama na co dzień borykasz się z wszystkimi problemami wychowawczymi, które u nas rozkładają się na dwoje, a i tak często nie umiemy sobie poradzić z takim małym człowiekiem. Na myśl przychodzi mi teraz AnnA, która już chyba o nas dawno zapomniała :(. U nas dziwna pogoda - niby ciepło, ale zapowiadanego słońca brak. Obiad mam wstawiony, Zuzia z tatą na spacerze, więc ja byczę się przed komputeem i rozkoszuję resztką wolnego domu. Teściowie pojechali na weekend w góry, w domu błoga cisza i porządek :). Po południu już niestety wracają. Zrobiłam wczoraj tiramisu, bo od dawna za mną chodziło. Zrzuciłam te 3 kg, więc co mi tam :), najwyżej zaś będę zrzucać :O. Nie jest to oryginalne tiramisu, bo nie dałam białek ubitych, a śmietanę kremówkę, zamiast kakao - startą gorzką czekoladę, a zamiast Amaretto (którego w sklepach nie znalazłam) - spirytus. No i kawa nie espresso tylko rozpuszczalna. Czyli tiramisu, które już tiramisu nie jest, ale i tak jest pyyyyyszne :). Zuzi buzia się już zagoiła, a ząbek wciąż się trzyma :D, tylko trochę kzywy jest, tak wpada do buzi, ale ważne że jest! Dziękuję Wam wszystkim za słowa otuchy i rady Idę oglądać kotki i może zdjęcia od Anusi już będą :). Udanej niedzieli
  12. Benka, przykra sprawa z teściową i babcią Wiki. Ja chyba miałam szczęście do babć, bo żadna nie faworyzowała nikogo z wnuków i o każdym jednakowo pamiętała. Mam dziś podły nastrój. Rafał zostawił Zuzię dosłownie na kilka sekund w pokoju (poszedł po pampersa) i mała weszła na stołek, z którego zleciała z wielkim hukiem, rozcinając sobie nie zagojoną jeszcze wargę. Rusza jej się górna lewa jedynka, kwestia czasu, kiedy wypadnie . Ile ona nacieszyła się tym ząbkiem? Wiecie może, kiedy idą drugie zęby? Bo wygląda na to, że moje dziecko będzie bez jedynki prze z kilka lat, jeśli ta jej wypadnie :(. Nic mnie już dziś chyba bardziej nie zdołuje :( :( :( Po walce z paciorkowcem, grzybicą i infekcją pęcherza moczowego, zrobiłam wreszcie wczoraj cytologię. Wynik za 3 tygodnie, mam nadzieję, że go wreszcie dostanę :O
  13. Wanka, gratulacje i cieszę się, ze wszystko dobrze się skończyło. A kruszynka szybko nadrobi, wiem z doświadczenia :)
  14. Niki - ogromne gatulacje . Odpoczywaj i nabieraj sił. A my dzisiaj chyba wybierzemy się do zoo w Chorzowie, trzeba korzystać z pięknej pogody, póki nie ma deszczu i burz.
  15. Wiesz Iwonko, mi to nawet do głowy nie przyszło, że Zuzia mogłaby doznać wstrząsu mózgu czy krwiaka (nie byłam świadoma), ja się martwiłam tym, że ją boli i że stała jej się przy nie krzywda :(. Jakoś mnie ogłupiło i byłam chyba w lekkim szoku, nie myślałam racjonalnie. Mam wielką nadzieję, że NIC jej nie będzie. A do telefonu to ja już nie mam siły. Codziennie proszę męża, żeby na przerwie w pracy rozejrzał się za jakimś telefonem dla mnie i sprzedał tego mojego grata. Ale on nigdy nie ma czasu, bo codziennie ma coś do załatwienia w związku z budową albo pracuje na przerwie, żeby się wyrobić :(.
  16. Iwonko, mam zepsuty telefon, nie mogę odbierać tel i dzwonić, sms wysyłam po 10 razy nieraz. Zuzia spała 2 godziny, tak sobie myślę, że zasnęła, bo to była jej pora. Byłyśmy u lekarza, ale niewiele z tego wynikło - lekarka kazała ją obserwować, nie dała skierowania na prześwietlenie. Jak przeczytałam Wasze posty, to się wystraszyłam - krwiak, wstrząs mózgu :(. Teraz dopiero zaczynam się martwić . Na rzie zachowuje się tak jak zwykle. Uciekam, będę później. Dla Was wielki za troskę i rady.
  17. Witam was po dłuższej nieobecności Od środy jesteśmy w domu. Podróż w obie strony była wyczerpująca i nie bez problemów, ale na szczęście Zuzka zdała egzamin celująco i większość nocy przesypiała i była spokojna. Za to nad morzem szalała. Bywała nieznośna i kapryśna, tym bardziej im więcej osób ją zabawiało i się nią interesowało, ale za to na plaży nie było dziecka. Bardzo jej się wszystko podobało, chciała wchodzić do wody :O i chwytać łabędzie :). Komunia szybko minęła i dobrze, bo Zuzka i tak nie pozwalała nam na chwilę wytchnienia, a szczególnie wymęczyła ojca, za wszystkie czasy. Żałuję, że ten czas był tak krótki, nie zdążyłam nacieszyć się moją babcią i nie wiem, kiedy teraz znowu ją zobaczę. Przyznaję bez bicia, że nie przeczytałam zaległości i nie jestem na bieżąco. Zerknęłam tylko na ostatnią stronę. Fikusku, nie patrz na koszty budowy domu podane w projektach, bo projekt projektem, a rzezywistość rzeczywistością. Aczkolwiek system gospodarczy daje spore oszczędności. Nasz projekt i operat szacunkowy wycenił projekt na 320 tys zł i dzięki systemowi gospodarczemu zamkniemy się (mam nadzieję) w tej kwocie. W tym koszcie nie ma jednak ceny zakupu działki i wielu innych formalności związanym z ruszeniem budowy (notariusz, mapy do celów projektowych, wypisy z rejestru gruntów, zakup projektu, adaptacja projektu do własnych potrzeb, przyłącze sieci energetycznej, opłacenie inspektora nadzoru itd). Jak już dom będzie się nadawał do wprowadzenia do niego, to wtedy zaczniemy się zastanawiać, skąd wziąć pieniądze na jego wykończenie w środku i jakieś meble. Moje dziecko miało dzisiaj \"wypadek\". Byłyśmy na podwórku i tam dorwała samochód swojego kuzyna, wlazła na niego i spadła prosto na beton uderzając o niego twarzą . Do teraz słyszę ten szloch. Trząsła się jak osika, a ja razem z nią. Nie wiedziałam, co robić. Krew się lała, warga napuchnięta, nos obdarty, ale chyba nie złamany i zęby nie wybite. Umyłam ją wodą utlenioną i natychmiast usnęła przełykając co chwilę krew. Bałam się, że się nią udusi :O. I muszę ją pochalić - od przyjazdu znad morza całe noce (co prawda dopiero dwie) przesypia w SWOIM łóżeczku. Miłego dnia Dziewczynki.
  18. Wrócili :O, wreszcie. Teść dwie godziny błądził po Krakowie i sterczał w korkach. Jak wyjedziemy z domu, to już pewnie będzie 23:00. Mój mąż twierdzi, że jest wypoczęty, bo 5 godzin siedział na kamieniu obok smaochodu :O. Komu w drogę, temu czas
  19. Jestem dziś . Mój mąż bije rekordy roztrzepania, kiedyś go za to uduszę . Wziął już dziś urlop, pojechał do Krakowa i miał wrócić o 16:00, przejrzeć przed podróżą na spokojnie samochód, odpocząć i jak się uda to zdrzemnąć. O 15:00 zadzwonił, że zgubił kluczyki do samochodu - stoi teraz sierota na Zwierzynieckiej i wydeptuje ścieżkę koło auta :O. Teść wrócił z pracy, zjadł na stojąco obiad, wziął mapę Krakowa w zęby i z teściową pojechali po niego. Teściowa wzięła moją komórkę, której żadne z nich nie umie obsługiwać (pokazałam im tylko, jak się dzwoni i odbiera, mam nadzieję, że zapamiętają) i będą go szukać po Krakowie. Odechciało mi się wszystkiego i tak sobie myślę, że to może znak z nieba, żeby nie jechać nocą nad to morze. Rafał miał zabrać w drodze powrotnej z Krakowa mojego tatę, który jedzie z nami, bo chce odwiedzić swoją mamę i resztę rodziny i teraz ojciec pewnie siedzi w chałupie, czeka na Rafała i się denerwuje. Nic dodać, nic ująć. Ada, trzymam kciuki za pomyślną wizytę u lekarza i za trafny wybór imienia dla chłopca/dziewczynki, no chyba że płeć już znacie ;). Jolu, zajrzę później na pocztę i obejrzę zakupy i resztę zdjęć. Póki co muszę zająć się małym zbójem, bo za bardzo szaleje na \"jaka to melodia\", obawiam się, że zaraz sobie zrobi jakąś krzywdę :O
  20. Ja się też wtrącę - Fikusku, ja bym na Twoim miejscu przeszła się do ginekologa, u mnie podobne bóle promieniujące na plecy i nogi zaowocowały cystą na jajniku i z diagnozą zapalenia wyrostka trafiłam na stół operacyjny, czego absolutnie Ci nie życzę. Ale usg warto zrobić. Edytko, ciekawe od czego ta gorączka? Dobrze że już spada, bo za oknem taka piękna pogoda, że maluchowi trudno usiedzieć w domu, przynajmniej ja tak mam, że od chwili otworzenia oczu słyszę tylko: \"papa\":) Wczoraj Zuźka poszła spać dopiero o 22, a pobudkę zrobiła mi dziś przed szóstą. Ładnie się sama rano bawiła, jak prasowałam i zanim zdążyłam pomyśleć, że jak tylko skończę, to wezmę ją na spacer, to zobaczyłam moje dziecko siedzące na kanapie i śpiące :), mimo że nie było jeszcze 10 rano. Teraz wujek Darek ją wziął na spacer, a ja mam czas na kawkę. Miłego popołudnia P.S. Kasiula, na naszej klasie jest śliczne zdjęcie z Twojego ślubu. To prawda, że czas błyskawicznie mija.
  21. Gadzik zasnął :). A ja się zapytam nie tylko o Addę, ale i o Gryzelkę? Łer ar ju gerls ;)? Moniczko, zazdroszczę spokojnych dziewczynek w czasie podróży, my mamy biedę 50 km do moich rodziców dojechać. Boję się podróży nad morze, jedziemy w czwartek o 22:00. Zuza strasznie się w nocy rzuca, budzi się kilka razy, jak ona wysiedzi w foteliku przywiązana? Do tego koszmar, jak dla mnie, podróżowania nocą :O. Wanka, no właśnie, nic się nie chwalisz :P
  22. A ja Pię kojarzę, ale z topiku dla grudniówek 2008, czytałam Jej wpisy i od razu wydała mi się przesympatyczna :), taki Ktoś, kogo lubi się od pierwszego \"wejrzenia\" ;)
  23. a na poczcie majem zapachniało :)
  24. Korzystam, że królewna śpi :), więc chociaż się z Wami przywitam. Wiolu, wyglądasz kwitnąco , tak trzymać! Zdjęcia piękne, a wyjaśnienia mało wyjaśniające ;), ale najważniejsze, że idzie ku lepszemu :). Współczuję wszystkim mamom małych terrorystów, ja mam ochotę czasem zapaść isę pod ziemię, tak mi wstyd za moje dziecko, ktre coraz więcej mną rządzi . Lepiej późno niż wcale, a więc Brzoskwinko i Benko - dla Was najserdeczniejsze życzenia Widzę, ż mamy nieproszonych gości na ogonie :P
×