grudniowa mama 06
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez grudniowa mama 06
-
Iw, ja też nie spałam o 3 nad ranem, prawie w ogóle nie spaliśmy, młoda tak się , nie wiem, czemu - nowych zębów nie widać :O, brzuszek to nie był.
-
i na mnie pora, mamy wieczór telewizyjny :) słodkich snów, bez gorączki i pobudek
-
Kasiu, zdjęcie Zuzi fantastyczne. Moja Zuzi zaczęłaby się drzeć zaraz po zamoczeniu głowy i pewnie pod wodą też by miała pyszczek otwarty ;). Którą wywaliłam z poczty :P. Bo pewnie wywaliłam ...
-
Kasiula, mówisz masz ;)
-
Iwonko, wyglądam tak samo, jak poprzednio, tylko odświeżyłam fryzurę. Nie każcie mi się fotografować, błagam, bo tego nienawidzę. Wiolu, to oczywiście retoryczne pytanie - nie jesteś w stanie uchronić swojego dziecka przed wszystkimi nieszczęściami tego świata, nie da sie dziecka zamknąć pod szklanym kloszem, więc się nie obwiniał. Pogoda i pora roku sprzyjają przeziębieniom.
-
Melduję, że u fryzjera byłam i skróciłam włosy, za a resztę kuponu nabyłam szampon :). Mąż miał dziś wypłatę i kupił żonce buty na zimę :D. No, może nie na zimę, sądząc po ociepleniu, ale mówią o nich \'kozaki\' ;) I kazał mi na Allegro poszukać "takiego tam", bo mu się spodobało :P - podczytał fragmenty o halkach
-
Edytko, znam ten ból. Kuzyn mojej mamy (w sumie dalsza rodzina), a mój CHRZESTNY, miał takie problemy ze swoim synem. Ten chłopak najpierw kradł i handlował narkotykami (i je też brał), potem ojciec zaciągał dla niego pożyczki, których nie był w stanie spłacić, ale złego słowa na syna nie dał powiedzieć :O. W końcu długi ojca tak narosły, że nie wiedział, jak sobie z tym wszystkim dać radę i się powiesił :( w dzień mojego ślubu. Ten chłopak jest na dnie. Dla mnie degenerat. Ma 31 lat, żonę i dwie śliczne córki (pierwszą spłodził w wieku 16 lat :O Kiedyś słyszałam na ulicy przypadkowo jego rozmowę telefoniczną - wydzierał się do komórki na jakąś kobietę i groził jej tak, że aż mi ciarki przeszły. Udałam, że go nie widzę i zwiałam. Jego żona powinna go wywalić z domu na zbity pysk (teść ponoć próbował, ale wylądował po tym w szpitalu), ale ona twierdzi, że go kocha i że on się zmieni. Dla niego już chyba nie ma ratunku, ale o siostrzeńca męża warto walczyć, bo to młody chłopak. Tak jak IW myślę, że nic na siłę się nie zrobi, bo chłopak będzie jeszcze bardziej uparty, żeby brnąć w tym dalej. Życzę powodzenia.
-
Tylko podetnę, bo odrostów jeszcze nie mam. Nie szłabym, ale mam ten karnet z października i z listpada i nie chcę, żeby się zmarnował
-
Kasiula, Bartoszek pięknie śmiga na nóżkach. muszę też zrobić Zuzi zdjęcie, jak chodzi i ją nagrać ;) Agula, do łóżeczka. Oj niedobrze, niedobrze :(
-
Asiulka witaj zapracowana Mamo. Dobrze czytać, że Wam się układa i że z teściową nie ma zatargów :) Nas choroba też nie opuszcza :(. Katar i kaszel :(, ale Zuzia jest, jak na nią, super pogodna, zaparcie ćwiczy chodzenie, nie chce już raczkować i stała się taka jakby trochę bardziej samodzielna, nie wisi tak na mnie :D. Od miesiąca próbuję ją nauczyć, gdzie jest nosek, oczko itd, ale na razie jest oporna na tę wiedzę ;). Przez tydzień mówiła \"tata\", jak się ją o to poprosiło, ale od wczoraj już nie mówi, zapomniała ;). I rozdaje buziaki , całuje jak pisklaczek, który czeka na jedzonko od mamy. Dziewczyny, czy Wy macie jeszczę tę ciemną linię na brzuchu? Bo ja mam i tak się zastanawiam, kiedy zniknie... Wujek bawi Zuzię, a ja delektuję się chwilą dla siebie. A potem jadę do fryzjera i może sobie pójdę na wosk? :P Tylko nie wiem, czy się kwalifikuję, bo dwa dni temu goliłam nogi i jeszcze niewiele odrosło. Ale szaruga za oknem
-
z konopii Wiolu ;) będę później moja córka połknie syrop, ale najpierw się krzywi, jak posmakuje, to już nie ma problemu, ale na początku nie chce nawet spróbować
-
miłego dnia
-
Witam z rana Dzisiaj jadę do domu, więc humor :D, wrócimy jutro, bo umówiłam się do fryzjera, w końcu niech się kupony nie marnują :P. Filipko, ja ze Ślązakami mam kontakt od 8 lat i ci, których znam, a znam ich naprawdę wielu, są bardzo religijni. Choćby się waliło i paliło, do Kościoła trzeba iść. Taka jest rodzina mojego męża, sąsiedzi, znajomi. Teraz był roczek bratanka męża, oczywiście najważniejsza była msza w kościele i błogosławieństwo od księdza, no i ksiądz zaproszony do domu na kawę i torta obowiązkowo. Dla mnie to co najmniej dziwne. Teściowie obchodzili 35 rocznicę ślubu we wrześniu - msza w kościele, ksiądz proszony na obiad do domu :O. Te przykłady mogę mnożyć. Nie wiem, jak jest w dużych miastach, bo Pszczyna do takich nie należy, ale tu bynajmniej niedziela to przede wszystkim msza, a jak ktoś ma pilny wyjazd, to wyjątkowo może pójść do kościoła w sobotę. Słyszę to non stop od teściowej. Jak mieszkaliśmy u siebie, to prawie w ogóle nie chodziliśmy do kościoła, choć mąż czasem poszedł sam i jest zdania, że powinniśmy chodzić ze względu na dziecko, oczywiście zabierać je ze sobą. Wierzę w Boga (w Jego istnienie, w to że nad nami czuwa, że czasem nam pogrozi palcem, że nasze życie od Niego zależy), modlę się co wieczór (albo prawie co wieczór), ale do INSTYTUCJI kościoła nie mam przekonania. Nie jestem jednak przeciwniczką kościoła, lubię większość jego tradycji i chyba nie chciałabym należeć do innej wiary (mam w rodzinie Świadków Jehowy i Adwentystów Dnia Siódmego). Pewnie Basia albo Agatka mnie przechrzczą zaraz ;). Zastanawiam się, czy w ogóle wyłać tego posta, ale co mi tam, najwyżej oberwę :P. Miłego dnia
-
Film obejrzany, cudzy mąż również ;) - przychylam się do opinii dziewczyn, do mamusi Bartoszek podobny nie jest nic a nic :P. A teraz czas do łóżeczka, może nabiorę ochoty na ... sen :P, bo miewam z tym kłopoty
-
Asiu, zdjęcie nie doszło :P, ale z Bydgoszczy idzie, to może to jeszcze trochę potrwa mąż się wścieka na mnie, oj zły jak nie wiem co
-
Renatko, do klubu nadal należę, ale widzę pewną poprawę tzn chęci nadal nie mam (choć jak Was podczytuję, to trochę nabieram :P), ale jak już te chęci znajdę, to jest przyjemnie, a przed porodem nie zawsze było :P, może to kwestia wymrożenia nadżerki? Sama nie wiem... I tym akcentem zakończę moje kafetowanie. Dobranoc
-
ja polazłam oglądać film, ale chwilowo przerwa w dostawie :P
-
Manonka, widzę, że synuś Ci dorośleje i do żlobka idzie. Moja glizda chyba by się nie nadawała ;). U nas teściowa miała zostać z Zuzią, jak ja ewentualnie wrócę do pracy (a muszę wrócić, tzn najpierw muszę coś znaleźć bo 60 km dojeżdżać nie będę), ale widzę, że upilnowanie dwóch małych łotrzyków jest nierealne albo co najmniej wykończające. Pewnie będę szukać opiekunki na jakiś czas, ale póki co siedzę na dupie w domu.
-
Asiu, chcieliśmy kupić mieszkanie (bo mamy małą kawalerkę), które byłoby bliżej pracy męża, a ja miałam zmienić pracę, ale zaszłam w ciążę nieoczekiwanie i zrezygnowaliśmy z kupna mieszkania - doszliśmy do wniosku, że skoro mamy działkę, to coś tam na niej sklecimy. Mieliśmy się tu sprowadzić, jak ruszy budowa, ale ze względu na moją nieudolność macierzyńską i nieradzenie sobie z dzieckiem, stało się to szybciej. Teraz mieszkam z teściami, trzema szwagrami, szwagierką :O, bratankiem męża i 2 psami ;). Jak mnie dopada mega dół, idę na budowę poryczeć, na razie stoi tylko jeden poziom, po niedzieli mają przyjść robotnicy zalać piętro i aż mi skóra cierpnie, jak piszecie, że ma być zima. Chciałabym się wprowadzić jesienią przyszłego roku...
-
No dziękuję Wam dziewczyny, proszę ustawić się w kolejce do autografu :P
-
Adda, pamiętam, jak napisałaś przed jakimś weekendem: \"dla tych dwóch dni zrobię wszystko\", chodziło o wypieki itp i wtedy stanęło mi przed oczami moje dawne życie - jak byłam u siebie i też tak cieszyłam się z weekendu, piekłam, sprzątałam, gotowałam. A teraz co? Teraz dupa, wcale się nie cieszę :O
-
Za każdym razem, jak się odchylam na tym krześle, to widzę tych strażaków w drzwiach :O Buziaczki, możesz nam pisać o swoich postępach, będziemy Cię dopingować, może nawet którąś z nas zmobilizujesz? Mnie np dziewczyny bardzo mobilizują do wielu rzeczy np. do tego żeby o siebie zadbać, kupić jakąś biżuterię :P, zmienić barchanowe gacie na coś bardziej ludzkiego, o męża zadbać. I dla nich wielka
-
Iw, to pewnie głos Krzysiunia Cię zaczarował, jak wystąpiłaś z misją pokojową o pomoc w zdobywaniu milenijnej stronki przez Renatkę;)
-
No właśnie Asiu - poznamy kiedyś tatę tego małego przystojniaczka? Basiu, moja znienawidzona czynność: odfutrzanie :O. Najgorzej jest z bikini, schodzi mi przeszło godzinę :(
-
Buziaczki - ja nie mam silnej woli (choć kiedyś miałam ) i za bardzo kocham słodycze, towarzysz niedoli ze mnie żaden w tej kwestii.