grudniowa mama 06
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez grudniowa mama 06
-
coś mi kafe szwankuje
-
Widzę, że choróbska zbierają coraz większe żniwo :(. Brzoskwinko, nigdy nie sprzedawałam na allegro, więc ja Ci raczej nie pomogę. Ja się dziś zabieram za trzeci sezon Prison Break, bardzo lubię ten serial, ale bardziej nie mogę się doczekać Lostów w lutym :D. Tak więc wieczór zapowiada się bardzo przyjemnie, o ile młoda uśnie, bo fika na razie w łóżku z tatą. A co do dnia Wszystkich Świętych, to nie lubię tego dnia i sama nie wiem, dlaczego. Zastanawiałam się, czy nie zostać z dzieckiem w domu (ze względu na przeziębienie młodej), ale teściowa się oburzyła, że to takie ważne święto, trzeba iść do kościoła i potem na cmentarz (nawet, jak będzie deszcz, od czego jest parasol :O ). Ślązacy, podobnie jak Górale, są bardzo religijni i tu się mijamy z teściową. Ja nie jestem i (pewnie się narażę teraz wielu osobom) nie lubię chodzić do kościoła :O.
-
Dzisiaj ja gadam sama do siebie :O
-
Zuzia najczęsciej dostaje papki lub małe kawałeczki, które z uporem maniaka wypluwa, a ja ponownie jej wpycham do buzi kolejną porcję, zawsze tam coś do brzuszka trafi, no i oczywiście jedzenie jest w biegu - ona lata po pokoju, a ja za nią, krzesełko działa na nią jak czerwona płachta na byka . Najlepiej je z butelki, ale to tylko wieczorem i w nocy, w dzień nie chce :(
-
Niki, ja daję starte jabłko ze względu na brak uzębienia ;). Starszy kuzyn zuzi ma 7 zębów i dostaje ćwiartkę do rączki, świetnie sobie radzi. Moje dziecko nauczyło się bardzo brzydko jeść - cokolwiek jej daję do buzi, to ona to musi najpierw wyciagnąć, obejrzeć, wymamlać i ewentualnie zjeść bądź, najczęściej, wyrzucić :(. Jak ma coś w ręce, to \"tarza\" tym po dywanie z sierścią psa, więc nie daję jej nic do ręki.
-
wieczorową porą Asiu, zazdroszczę basenu. Swego czasu mąż ciągle pytał, kiedy się wybierzemy na pływalnię z małą, ale jak codziennie walczymy z nią w wannie, to mu się odechciało. Może basen oswoiłby ją trochę z wodą? Widzę że biżuteria na tapecie. Nie wypowiem się, bo prawie w ogóle nie noszę :P. Jak tak Was czytam, to dochodzę do wniosku, że ja strasznie mało kobieca jestem :(. Chyba pora to zmienić. Coś chciałam napisać, tylko nie pamiętam co :O. Brzoskwinko, ja nieraz mam wielką ochotę nakrzyczeć na Zuzię, ale nie mogę ze względu na teściową. Emocje rozładowuję w ten sposób, że ryczę, nawet przy dziecku, a potem jestem zła na siebie za słabość i za brak cierpliwości. Często mam wyrzuty sumienia, że pojęciu MATKA nie dorastam do pięt :O Filipko, ciuszki śliczne, zazdroszczę jakości za rozsądną cenę. Kiedyś pisałaś, że u Was ubranka dziecięce nie są drogie. Zuzia ma wreszcie drugi ząbek :). W południe wyszło dziś słoneczko, więc mimo kataru wzięłam ją na pół godziny na spacer. O dziwo na razie ani razu nie zakaszlała i nie widzę katarku. No i zadziwiła mnie spaniem - od wielu już miesięcy nie zdarzyło jej się spać dłużej jak 1 h 15 min, a po spacerze spała 2 godziny i o 18:00 zdecydowałam się ją obudzić, bo nie wiem, o której by poszła spać wieczorem. Teraz szaleje z tatą :), a ja tradycyjnie na Allegro i podglądam, co u Was.
-
Bernadetto, Twój topik jest wspaniałym miejscem, w którym spotykają się fajne babeczki. Jak dla mnie - najlepsza terapia na wszystkie smutki i zmartwienia związane z wychowywaniem dziecka i nie tylko. Nie wyobrażam sobie dnia bez choćby chwili czasu spędzonej na przeczytaniu, co słychać u dziewczyn i ich dzieci. Pewnie jak wrócę do pracy, to mi się to urwie trochę, bo teraz jestem na rocznym urlopie wychowawczym.
-
Elu, ja miałam podobne problemy z literkami, które wymagały altu, przez kilka miesięcy nie wiadomo dlaczego nie miałam literki \"ć\" i dziś poraz pierwszy nie wiadomo znowu jak to się stało, ale ją mam. Ale pogoda, a zapowiadali, że będzie tak ładnie. Nie wiem, co z jutrem - Zuzia nadal kicha i kaszle, a tu trzeba jechac na groby. My rano mamy objechac Pszczynę, Goczałkowice i Jastrzębie, a stamtąd prosto do nas do domu. Nie brałabym jej, ale mąż musiałby się po nas wrócic z Jastrzębia, a to kawałek drogi.
-
oj przepraszam, masz córkę :)
-
Bernadetto witaj. Czasami Cię wspominamy i zastanawiamy się, co u Ciebie słychac. Zaglądaj do nas częściej i napisz coś o sobie, nawet nie wiemy, czy masz córkę czy syna ;). Moja córka już zaczęła chodzic, ale jeszcze jej to nieporadnie wychodzi, przejdzie cały pokój, ale ma problemy z zawracaniem ;). Miłego dnia dziewczynki
-
Asiu, ja odrobiłam zadanie domowe ;)
-
Ja tylko się przywitam, bo mąż wychodzi do pracy i muszę się zając dzieckiem. Szczególnie serdecznie chciałam powitac Maję-Arletkę . Życzę Wam miłego dzionka. Pewnie wieczorem zajrzę.
-
Internet mi chodzi jak nie powiem co, aż mi się odechciewa z niego korzystac - muszę czekac na otwarcie strony po 5 minut . Pewnie Marcin ciągnie jakieś filmy. Zuzia ma oskrzela niby czyste, choc ja słyszę wyraźnie, że coś jej tam charczy :(. Lekarka przepisała jej tylko syropy i disnemar do nosa (wodę morską). Za disnemar mąż zapłacił 26 zł, a szwagier kupował w innej aptece dla Mikołaja za 18 zł :O. Dziwne, trochę duża ta różnica. Ten katar jest strasznie uciążliwy, bo w dzień skutecznie utrudnia Zuzi zaśnięcie i przespanie chocby 30 minut, tak więc męczymy się obie, bo córcia jest niewyspana i marudna. Ja na szczęście jestem zdrowa. Renatko - nie męcz mnie tymi mufinkami, ja Cię bardzo proszę. Uwielbiam pichcenie i pieczenie, a tu nie mam na to najmniejszej szansy. Rządy w kuchni niepodzielnie sprawuje teściowa i mnie nie dopuszcza do gotowania - no mogę obrac ziemniaki :O. A pieczenie ciast też jest chwilowo niemożliwe, bo teściowej zepsuł się piekarnik i jak chce coś upiec, to idzie do szwagierki na dół, ale ja nie pójdę z wiadomych powodów. Ciekawe jak ja coś upiekę na roczek Zuzi w tych warunkach? Może do sąsiadki pójdę? :P Strasznie mi brakuje mojej kuchni - tzn kuchni jako miejsca i kuchni jako smaku. I to jest jedna z kilku rzeczy, która powoduje, że mieszkanie z teściami mnie męczy. Tak jak Ola mieszkam z nimi w jednym mieszkaniu (mamy do dyspozycji tylko 1 pokój) i mimo że nie są konfliktowi i zbyt uciążliwi, to ja pragnę całym ciałem kawałka swojego parkietu :O i PRYWATNOŚCI...
-
Melduje się, że ja jestem, ale tylko podczytuje, bo mam dwóch łobuzów pod opieką do 14:00. Wioletko - 100 lat w zdrowiu i szczęściu
-
Wszyscy spią do 10:00? Ja też chce! Przynajmniej w łóżku poleżec, ech pomarzyc nie grzech. Iw, ja myślę, że Zuzia była niedoleczona, bo przeszło jej na chwilę i po tygodniu wszystko wróciło, zresztą Mikołaj wciąż jest chory i codziennie się z nią bawi, tzn liżą wspólnie zabawki :(. Na razie zmykam, bo kupa się zrobiła do pampersa ;), ale wieczorem pewnie wrócę :)
-
Ja już się żegnam, bo mąż się złości. Dobrej nocki w jednym kawałku.
-
Nie cierpię takiej gęstej atmosfery. Miałam taką ostatnio po aferze ze szwagierką, do dziś jest ślad po tym zdarzeniu :(
-
Gratuluję Olu, przynajmniej stronkę na poprawę humoru masz :) Za daleko tzn jak długo - rok? Sami budujecie czy korzystanie z firmy? Na jakim etapie już jesteście?
-
Miłoby było zdobyc jeszcze stronkę na dobranoc ;)
-
Olu, jak ja Cię rozumiem. Kiedy się wprowadzasz do swojego domku?
-
Kropciu, jestem pod wrażeniem rozwoju intelektualnego Twojej pociechy. Szkoda że nie mogę się pochwalic podobnymi wyczynami. Zuzia robi tylko albo aż kosi kosi, kiwie głową \"nie, nie, nie\" (ale to robi od dawna, jak większosc dzieci), czasem zrobi pa, pa (zależnie od humoru) i da czesc, dźwiga ręce do góry jak ją przebieramy i mówimy rączki do góry :D, woła \"tata\", ale to raczej bezwiednie sobie paple
-
tak, to syn teściowej i brat męża - piwo na pierwszym miejscu, zawsze i wszędzie jak szwagierka jest w domu, to nie może liczyc na jego pomoc przy dziecku, sama wszystko robi przy nim i sama wstaje do niego w nocy, ale nie narzeka nigdy, męża broni i odsuwa od wszelkich obowiązków. Ostatnio mieliśmy gości, moją rodzinę, szwagierka przyprowadziła Mikołaja, zebyśmy go popilnowali, bo ona musi dokończyc sprzątanie, więc mój mąż spytał się, co robi brat, a ona na to - śpi :P
-
Tak, pracują oboje do południa, szwagierka przychodzi z pracy ok. 16:00, ma 1 niedzielę wolną w miesiącu, szwagier wraca z pracy o 14:00 ale nie idzie na górę po syna tylko do żony do sklepu na piwo , a w weekendy szwagier jest z małym, ale wygląda to tak, że rano go przynosi babci mówiąc, że marudny i żeby go uśpiła, znika do sklepu i wraca po niego dopiero o 16:00 razem żoną. Teściowa już się przyzwyczaiła, ale nieraz jest wściekła na nich, tlyko ciągle trzyma język za zębami ze względu na wnuka, którego uwielbia - żal jej go, jak słyszy go na dole ciągle płaczącego, bo szwagrowi nie chce się z nim bawic. Myslę, że robi to celowo, żeby babcia przyszła i zabrała dziecko. Mój mąż ostatnio był chamski i wziął małego w sobotę niby na spacer razem z Zuzią. Poszli prosto do sklepu - zostawił syna bratu i wrócił z naszą córką do domu
-
Aldonko, u nas sprawa wygląda tak, że ja z teściową spędzam prawie cały dzień w jednym pomieszczeniu, ale ona nie jest wolna i do dyspozycji mojego dziecka, bo zajmuje się rocznym kuzynem zuzi przez 9 godzin dziennie włącznie z niedzielami, też go nosi i nie może w tym czasie wziąc mojej córki, a ona uparcie chce do babci na ręce - ja ją biorę wtedy do siebie na ręce, a ona znowu płacze za babcią i tak w kółko, kuzyn też nie chce oddac babci bez walki. Poza tym teściowa zajmując się dzieckiem szwagra gotuje obiad (mnie nie dopuszcza do swojego królestwa) i pracuje w gospodarstwie, pracy ma tyle, że ze dwa etaty by obdzielił, jak tylko może, bierze zuzię, ale ja nie chcę jej nią obciążac, bo i tak ma bardzo dużo obowiązków swoich
-
sobie! :) :D