grudniowa mama 06
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez grudniowa mama 06
-
A może stronka? Wiolu, nie masz tam jeszcze jakiś okien do umycia?
-
Chyba zapłacę podatek od zajętej przestrzeni :(
-
Sorry za literówki błędy, oczywiście NIE OKRADŁ oobno, nie czytałam przed wysłaniem. Adda, może w nowej szkole Kuba trafi na nauczycielkę z powołaniem i dzięki temu będzie chodził z przyjemnością do szkoły, w której będzie się rozwijał, a Ty będziesz spokojniejsza, że Twoje dziecko jest w dobrych rękach? Asiu, miałam jeszcze napisac, że pani B. powinna docenic to, że mimo tego, że macie tylko jedną pensję a Ty studiujesz (co kosztuje), to dokładacie się do wspólnego zycia. 500 zł od taty to spora suma, poza tym Kuba oddaje jej przecież, jak napisałaś, prawie całą wypłatę, więc o co chodzi? A moje dziecko dzisiaj drugi dzień nie śpi. STRAJK . Szkoda jej życia na spanie. Normalnie cycki opadają i macica wypada czy jakoś tak.
-
Przeczytałam wszystko hurtem i mam lekki mętlik, ale spróbuję po kolei. Asiu - przykra sprawa z teściową, bo na co dzień jesteście zmuszone, że tak powiem, oddychac tym samym powietrzem :(. Miałam podobną sytuację w pracy, ścięcie w biurze ze starszą panią o nawykach z poprzednij epoki . Było okropnie i to przed Bożym Narodzeniem, normalnie dusiłam się tą atmosferą. U mnie też nie zawsze jest kolorowo, bo teściowa chciałaby pomóc przy Zuzi i mimochodem się wtrąca, np. bierze małą na ręce, gdy ją proszę, żeby tego nie robiła, daje jej jeśc słodycze, bo \"ona chce, jak widzi, że Mikołaj je\". Nie jest jednak konfliktową babką, nie kłóci się, nie wyzywa, nie wypomina. Mieszkamy u niej od marca, od lipca nie bierze od nas ani grosza, \"bo się budujecie i potrzeba wam pieniędzy\", te pieniądze, które mieliśmy jej dawac, wpłacamy na konto i to będą pieniądze na kuchnię albo coś innego do domu. To jest, jak zauważyła Iwonka, pewne uzależnienie, które nas ogranicza i często każe trzymac język za zębami. Łatwiej postawic na swoim, jeśli jest się u siebie i żyje za swoje, choc zdaję sobie sprawę, że nie zawsze jest to możliwe, zwłaszcza teraz, kiedy mieszkania takie drogie, a zarobki bardzo marne. Mamcia - myslę, że dziewczyny dobrze radzą z tą naradą rodzinną, bo w przeciwnym razie to się może powtarzac, winny pomyśli, że skoro tym razem uszło mu to na sucho, to poczuje się bezkarny i coraz częściej sięgnie po łatwy pieniądz. Wiem to z własnego doświadczenia. To bardzo boli, jak okrada nas własna rodzina. Będzie długo, kto nie chce, niech nie czyta: W domu mojej teściowej taka sytuacja trwa już kilka lat :(. Mój 22 -letni pracujący już szwagier Marcin bardzo lubi pieniądze. Od kilku lat podbierał drobniaki mamie i grubszą kasę (maks 200 zł) ojcu. Wyszło na jaw, bo znaleźli u niego tę kasę, a wtedy nie pracował i nie umiał na poczekaniu wymyślic niczego sensownego. Próbował zwalic na brata, wtedy 10 letniego :P. Ojciec całymi dniami poza domem darł się na matkę: \"Jak TY go wychowałaś? Zrób coś z tym\", a matka jak to matka - coś tam powiedziała, ale generalnie sprawa ucichła. Potem Marcin poszedł na prywatne studia. Teściowej nie było za bardzo na nie stac (550 zł miesięcznie), ale ma zdanie, że od gęby sobie odejmie, a na wykształcenie da. Pod koniec roku akademickiego w maju powiedział, że go okradli w pociągu i pobili zabierając te 550 zł, które miał na czesne. Mama pożyczyła wtedy pieniądze od siostry i dała mu drugi raz tę kwotę :(, a ten dupek w czerwcu oznajmił, że już nie będzie studiował, bo mu kierunek nie odpowiada. Po jakimś roku od zdarzenia był u nas i akurat rozmiawialiśmy o pobiciach. Marcin z dumą wyprężył pierś i oznajmił, że on w życiu od nikogo po mordzie nie dostał. Zapytałam go wtedy, czy pamięta, co mówił rok temu, jak mu rzekomo ukradli pieniądze i matka musiała dac mu je drugi raz. Zmieszał się okrutnie i nic nie odpowiedział. Już byłam pewna, że nikt go wtedy nieokradł i że pieniądze z 2 miesięcy miał dla siebie . Potem były kolejne studia na ATH w Bielsku dzienne, po 1 semestrze zrezygnował, bo też mu nie pasiło. Teściowa straciła tyle co dała na dojazdy i na książki. Poszedł do pracy i na studia zaoczne ... ponownie na ATH. Zaczął pracowac, ale oczywiście dwa dni po wypłacie nie miał pieniędzy, więc na czesne pożyczył od teściowej, jakieś 1700 zł. W weekendy nie było go w domu, ale jak się okazało, na zjazdy nie jeździł wcale i nie podszedł nawet do sesji (mój mąż to sprawdził). Pieniędzy nie oddał do dziś. W zeszłym roku dałam teściowej na urodziny srebrną bransoletkę z zielonymi kamieniami, chciałam, żeby miała do kompletu, który dostała od męża. Teściowa chciała ją schowac do biżuterii i na jaw wyła smutna prawda - biżuterii nie było, zniknęło wszystko, łącznie ze ślubnymi obrączkami :(. Stało się to, jak teściowie byli na wczasach, a w domu oczywiście rządził marcin. Teśc tak się wkurwił, że chciał iśc z tym na policję, ale skończyło się karczemną awanturą, a Marcin oczywiście do niczego się nie przyznał. Przyprowadzając się tutaj miałam pewne obawy, zresztą uzasadnione jak się okazało. Mieliśmy trochę oszczędności na budowę i po pierwszym miesiącu zginęło 1000 zł! Nasza wina, ze nie daliśmy na konto, ale mówiłam mężowi, że przecież nie będziemy ciągle do banku latac :(. Mąż chciał leciec do brata z awanturą, ale go powstrzymałam, bo przecież nikog nie złapalismy na gorącym uczynku. Teściowa ani zresztą nikt z domu nie wie o tym zajściu. Przeryczałam wtedy pół nocy, bo ja na ten 1000 zł pracowałam cały miesiąc. Błędem jest nie mówienie o takich sytuacjach i nie wyjaśnianie tego, bo dzieje się wtedy tak jak u nas - sytuacja się powtarza, a sprawca czuje się bezkarny. Sorry, że tak dłuuuugo. Szwagier rozpoczął dziś po raz 4 studia, tym razem w Katowicach, ciekawe, kiedy przyjdzie do mamy prosic o pożyczkę. Jolla - nie daj się wykorzystywac. Moja teściowa tak nauczyła męża 35 lat temu i do dziś mu usługuje. Jak pan i władca przyjdzie z pracy, to na stole ma już gorący obiadek, ale nie ma np. chleba do zupy, więc od razu pytanko na dzień dobry do teściowej: \"A co, chleb sam się ukroi?\" Zgroza. I teściowa już leci z chlebusiem. Na Śląsku kiedyś może i panował taki patriarchat i kobieta we wszystkim usługiwała mężowi, ale to było dawno temu i nieprawda :P. Dla mojego męża brakobiadu to żaden problem. Po porodzie przez jakieś 2 miesiące byłam w takim dole, że nie robiłam w domu NIC i nie usłyszałam ani jednego marnego słowa. Jeszcze się zwalniał z pracy ze strachu, że złego mi się stanie, jak miałam naprawdę zły dzień, bo Zuzia ryczała non stop. Na takie zachowania zareagowałabym dokładnie tak jak Iw - zrodziłby się we mnie bunt. OD DZIŚ GOTUJESZ SOBIE SAM. Teściowa np nie może zrozumiec, że ja nie wstaję rano, żeby zrobic mężowi śniadanie :P. A niby dlaczego? Ma dwie ręce? I wydzielania pieniędzy też nie rozumiem, w małżeństwie nie ma moich i twoich pieniędzy. Są nasze. Takie jest moje zdanie i u mnie ten model się sprawdza. Ja też miałam dziś sprzeczkę z mężem o to, że każdą wolną chwilę on i jego brat spędzają na budowie pomagając murarzom,którym płacimy słone pieniądze i którzy z racji pomocy wcale mniej nie kasują. A jeszcze mają darmowy wikt (woda, obiad, kawa, dziś nawet ciasto, piwo od czasu do czasu), tylko opierunku brakuje. Nie zdziwię się, jak nie przeczytacie :P.
-
Korzystam z okazji, że wujek bawi chwilę Zuzię i naskrobię kilka słów. Moje dziecko dziś mnie dobiło spaniem - rano 10 minut i po południu 20 minut :( :( :(. Byłyśmy u lekarza, bo rano zaczęła brzydko kaszlec i kichac. Lekarka zajrzała do gardła, powiedziała, że czewone i dała syrop prawoślazowy i fiolet do buzi. Mam nadzieję, że to wystarczy i że pomoże. Mikołaj ma inną lekarkę, dała mu dziś kolejną partię zastrzyków, ale on kaszle niemożliwie i ma nieczyste oskrzela. Mnie tez nie chce przejśc. Zmykam, bo słyszę że już buczy. Acha, Kasiu, super to zdjęcie Zuzi w lustrze. Bardzo mi się podoba.
-
Mamo Majki - ja nie pracuję zawodowo, więc jeśli tylko dziecko śpi lub w pobliżu jest ktoś chętny do opieki nad małą, to zaglądam na kafe, ale najczęściej jestem wieczorem, kiedy córka daje mi \"wychodne\". Na dziś to tyle, odmeldowuję się do Pana Męża :)
-
ale za to jest najnowszy Bartuś Asi Bezimiennej :)
-
no właśnie Mamcia, na której poczcie?
-
Mam nadzieję, że Was nie zarażę, bo ciagle kicham na monitor. Muszę go w końcu przetrzec Mr Muscle\'m, bo już nic nie widac ;). Miałam isc myc głowę? Jutro umyję...
-
Iw - na razie mi nie przechodzi, ale ja to pikuś, byle Zuzia się nie zaraziła, a ma sporą szansę, bo teściowa chora od 3 tygodni, ja chora, męża zaczyna zbierac, Mikołaj drugi tydzień dostaje zastrzyki (bawią się razem codzinnie :( ) i szwagierka chora :(. Już trzeci raz odkąd tu mieszkamy Zuzia przechodzi zbiorową chorobę domu, dwa poprzednie razy się nie zaraziła, ale jak będzie teraz? Kasiu, nie to miałam na myśli, moje odczucia odnośnie drugiego dziecka po postu są zbieżne z Twoimi, zanim dowiedziałaś się o istnieniu Michałka :)
-
no właśnie - Marlenko, brawo ja zkaończyłam stronę, więc też pewien sukces jest :P
-
no właśnie, zaraz będzie tłum ;) ja pewnie nie mam szans, więc się nie pcham zresztą adzie się nalezy, za wczoraj
-
Filipko, nie wiem, ile teraz Zuzia może miec cm, bo nie da się zmierzyc :(. Miesiąc temu miała 76 cm, mamy kombinezon na 80 cm i za mały. Iwonko, lekarka nigdy nie powiedziała, że Zuzia jest gruba, to moi znajomi, sąsiedzi, dalsza rodzina - wszyscy chórem pytają, co ona je, że taka tłuściutka. Owszem, buzię ma okągłą, ale które dziecko jej nie ma? Już sama nie wiem, co sądzic. Irytuje mnie to okropnie, bo jak jadę do babci i wychodzimy na spacer, to droga do sklepu (jakieś 500 m) trwa nieraz godzinę, każda sąsiadka zatrzymuje nas i \"słodko\" się zachwyca: \"Jaka ty pucusia jesteś\", \"Mama chyba dobrze cię karmi\" \"Ale grubasek z ciebie\" itd. :O. Wiem, że waży w normie, bo ciut powyżej 50 centyla, ale te pytania mnie dobijają i już sama nie wiem, co myślec. Wiolu, Zuzia nigdy nie wyglądała tak dziewczęco jak Mikołaj. Śliczny jest Twój synuś. Kasiu KPZDM - wiem, że masz rację pisząc, że decyzje o dziecku odkłada się z miesiąca na miesiąc, bo zawsze coś jest do zrobienia, do kupienia, do wyleczenia. Ale ja teraz naprawdę nie mogę. Jeśli chodzi o dziecko, to nie powinno się stawiac warunków: \"jak...\", ale ja postawię: jak znajdę pracę i się w niej zadomowię, to będzie jazda bez trzymanki ;), może uda się ustrzelic synusia, a jak nie synusia to drugą dziewuszkę . Korzystam z tego, że malutka śpi i zmykam umyc głowę, bo smażenia frytek nie mam w planach :P. I jeszcze raz apeluję do dobrego serduszka Basi o sprzątanie przez podwójną kalkę :D.
-
KPZDM - \"posprzątac przez kalkę\" uśmiałam się do łez, Basiu podłóż dwie kalki, proszę :D. A moja kluska waży 8900, ciagle słyszę, że jest gruba :(. Od dziś nie używam starego numeru telefonu. Ja bardzo chcę miec drugie dziecko, ale jeszcze nie teraz, bo musiałabym zejśc na drogę nieuczciwości ;), wrócic na jakiś czas do pracy (zostawic tu dziecko i przenieśc się do mojego dawnego mieszkania :( ) i pójśc na L4, żeby miec pieniądze i płatny macierzyński. Skomplikowane to wszystko. Ja wiem, że na dziecko nigdy nie jest odpowiedni moment, bo zawsze znajdzie się COŚ, ale ja na razie nie chcę drugiego dziecka, potem - OWSZEM i to bardzo. Póki co okres mi się spóźnia 5 dni, ale nie ma się co dziwic, skoro poprzedni trwał 23 dni i niedawno się skończył. Zresztą moje cykle wahają się miedzy 24 a 60 dni :(.
-
Jestem na posterunku Widzę, że ostatnio w modzie nocne Polaków rozmowy :) Filipka - tak mamy w planach, mąż nawet razy dwa
-
iwonko, ja z przypadku, wyłączam komputer i chciałam się pożegnac, a tu widzę, że nawet miałam szansę ;)
-
dobranoc
-
Iza - wiem, że Niemcewicz ma świetną opinię w środowisku lekarskim (wyczytałam na forum gazety.pl), ale przeraża mnie trochę jego gburowatosc
-
Mamo Majki, 6 tygodni po porodzie mój ginekolog wymroził mi nadżerkę i ponoc ziarninę wokół szwów, ale mam dziwne wrażenie, że ta nadżerka wciąż jest :O. Dlatego zmieniam ginekologa i szukam dobrego bliżej domu, tzn w Bielsku, wybiorę się do dr Lasatowicza, tylko muszę znalezc namiary na niego. Ciągle brakuje mi czasu na doprowadzenie się do ładu ze zdrowiem. P.S. Też jadłam microgynon, takie okrągłe opakowanie jak pamietam
-
Mamo Majki - miałam 18 lat, jak mi się to przytrafiło, miałam bardzo bolesne miesiączki, długo bolało mnie podbrzusze, no i okresu nie miałam jakieś 3 miesiące, ale oczywiście nikomu o tym nie powiedziałam. Jak trafiłam do szpitala w nocy, to jajnika już nie było :O, cysta rosła sobie w nim i była tak duża, że go rozerwała :(. Usunęli mi to, co pozostało. Po kilku latach znowu wróciły bóle podbrzusza i brak miesiączki, wtedy też nic nikomu nie powiedziałam, ale z innych powodów (spotykałam się już z moim mężem ;) ). Znowu trafiłam do szpitala - okazało się, że mam cystę na drugim jajniku, ale niewielką, na 12 mm. Dostałam tabletki antykoncepcyjne na rozgonienie tego, ale nie pomogły i miałam laproskopię, na drugi dzień po zabiegu wróciłam do domu. Potem ciągle prześladowały mnie myśli, że nie będę miała dzieci. Zaszłam w ciążę po 6 latach regularnego współżycia bez zabiezpieczenia :O i byłam w szoku, że spełniło się moje największe marzenie, choc w najmniej oczekiwanym momencie. Lekarze byli bezradni, bo wyniki moje i męża nie były najgorsze, a nie udawało się nam. Próbowałam pomóc trochę naturze w uczynieniu nas rodzicami, ale straciliśmy tylko czas, pieniądze i nerwy. A potem samo jakoś wyszło :D. Iwonko, masz rację, zmykam do łóżka, a zdobywanie stronek mi dziś nie w głowie. Ja chcę smażoną kanię!!! Specjalnosc mojego taty. Co do niespania mojego dziecka to wszystko byłoby do przeżycia, gdyby choc trochę się \"usamodzielniła\", bo póki co nie pozwala mi na żadną chwilę wytchnienia, nie ma mowy, żebym siedziała przed komputerem, a ona bawiłaby się na podłodze w tym czasie, ten numer nie przejdzie. Jak tylko widzi, że chcę ukraśc chwilę dla siebie, zaraz włącza syrenę. Ale muszę ją też pochwalic - kilka razy puściła się kanapy i ustała kilka sekund na nóżkach. Zuch dziewczynka Dobrej nocki
-
Witaj Iza nieciekawie z tym jajnikiem, przez taką torbiel dziś mam tyoko jeden jajnik :O Kasiu z BB - najlepsze życzenia urodzinowe, sobie bym życzyła dużo czekolady, ale Tobie nie będę ;), za to bukiet zawsze na miejscu.
-
Edytko, moja glizda też już smacznie chrapie. Miała dziś dwie drzemki - rano od 10:00 do 10:30 i po południu od 14:10 do 14:40 :(. Wykończy mnie :O Do tego maruda pierwsza klasa, a zębów nadal nie widac. Marzy mi się mleko z miodem i ciepłe łóżko choc jeden dzień.
-
Wiolu pisałam, że mnie kaszel męczy, dziś dołączył katar i gardło
-
Jestem - niewyspana i chora :(
-
Wiem, o czym zapomniałam: Ania - Laura jest wielka! Gratulacje! Chyba mam dług u Boga, bo moje dziecko nie choruje wcale. Dużo zdrowia dla Waszych pociech.