grudniowa mama 06
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez grudniowa mama 06
-
Po burzy w zeszłym tygodniu, nie mieliśmy telefonu, netu i spalił się nam telewizor :(, do tego 3 króliki zdechły i jak teściowa jutro wróci, to nas ze skóry obedrze ;). Przeczytałam piąte przez dziesiąte. Poruszyłyście temat leworęczności - ja jestem leworęczna i dobrze mi z tym. W szkole próbowano \"zrobic ze mnie człowieka\", ale się nie dałam, pediatra sugerowała mojej babci szkołę specjalną, no bo dziecko leworęczne, do tego matka z depresjami, a po 20 kilku latach ta lekarka przyszła do mnie do pracy, nie poznała mnie i skomentowała\" \"Jak pani pięknie pisze lewą ręką\" :P. No comments. Plamy to też moja zmora, tyle rzeczy w marchewce, jabłku i gruszce :(. Nie radzę sobie z nimi, zapieram Vanishem, potem piorę w proszku i płukam w płynie, ale niektóre plamska nie chcą zejśc :(. Kłopoty małżeńskie - co do Agatki widzę szansę na normalną rodzinę, ale przy Kodziku sprawa się już bardziej komplikuje. Agnieszko, Twój mąż to już raczej nie da się zreformowac, a raczej nie chce, bo tak został wychowany i tak mu dobrze. Choc może się mylę bo nie powinno się nikogo na wstępie przekreślac, zwłaszcza jeśli wie się o nim tyle, ile ktoś nam opowie. A znalezienie pracy dla Ciebie to szansa na lepsze życie i na usamodzielnienie się. Trzymam za to kciuki. Iw , ja nie mam raczej problemów z kupnem ubrań, bo jestem przeciętna, a też tego nienawidzę, bo w niczym się sobie nie podobam. Jestem wściekła jak osa, jak mam coś dla siebie wybrac i zazwyczaj wracam z 5 rzeczami dla męża, bo on jakiś bardziej foremny mi się wydaje. Nie bądź taka surowa dla siebie. Tak między nami to powiem Ci, że zamiast pięknej figury (której notabene nigdy nie miałam) to BARDZO bym chciała miec w sobie to coś, co masz Ty - umiejętnośc cieszenia się z najmniejszych rzeczy, docenienia tego, co się ma, wyrażanie swojej nie zawsze przychylnej dla rozmówcy opinii w sposób, który nigdy nikogo nie uraża i szanuje rozmówcę, no i przede wszystkim Twoja charyzma - nie jesteś byle jaka, jesteś ORYGINALNA i jedyna w swoim rodzaju. I nie bierz tych słów jako chęc przypodobania się Tobie i kokieterię, szczerze tak uważam.
-
Nie mam na nic czasu ostatnio :O, nawet na bieżąco nie jestem. Mąż na budowie, kilku robotników do "obsłużenia", czyli obiady jak dla wojska, teściowie pojechali na wczasy w Bieszczady, gospodarstwo do obejścia (matko, ja nic nie umiem, nawet kur dobrze nakarmic!), szklarnie, warzywa, króliki, psy, koty - niech już wacają. Asiulka, też mamy coś podobnego od dziadków, tylko kolor różowy ;), cóż - chcieli, żeby było dla dziewczynki. Czy ten Wasz \"rowerek\" też tak głośno gra? Zuza oczywiście za nim przepada, na 5 minut ;)
-
Anusia - nasze skarby ważą tyle samo, ale porównaj sobie ich wagę wyjściową ;). Moja przybiera zdecydowanie za dużo, klucha jedna. Zuza ma dziś nade mną litośc i choc marudzi, to jednak śpi dobrze, rano 1 godz 15 min, w południe 2 godz ! i zaraz spróbuję ją uśpic trzeci raz.
-
I doszłam do wniosku, że moja córka to jednak grubasek. Wczoraj byli u nas znajomi ze swoim rocznym synkiem Kamilem. Ten chłopczyk 24 lipca skończył rok i wazył wtedy 9 kg, a moja ma 7,5 miesiąca i waży 8 kg :O. No buzię to ona ma jak księżyc w pełni, nie powiem, ale ja też taka byłam, więc co się dziwic. Rodzice tego szkraba kupili mu topek (czyt. nocniczek, ślązacy są dziwni i mówią na nocnik topek albo nacht-top czy jakoś tak), jak mały skończył 6 miesięcy i jeszcze dobrze nie siedział. Teraz jak widzą, że stęka, to zaraz go sadzają i mały ma radochę, jak mu zaczyna melodyjka grac. Może i ja kupię ten sprzęt?
-
Wyspałam się, no prawie, bo koncert nocny był od 23:00 do 23:50, potem jeszcze kilka marudzeń, ale wstawał mąż :P. Aż teściowa przyszła zobaczyc, czy nam nie pomóc w usypianiu młodej. Wczoraj, tak jak Wojtuś Anusi, przeszła samą siebie. W ogóle jej nie poznaję od 2 tygodni. Kiedyś lubiła się kąpac, była to dla niej fajna zabawa, a teraz porażka - kąpię teraz chwilowo ja (przedtem mąż) i kąpiel trwa doslownie 5 minut. Nie da się połozyc, żeby spłukac główkę - zapiera się rękami o brzegi wanienki i wrzeszczy, jakbym ją conajmniej topic miała. Dwa dni temu spróbował mąż ją wykąpac, ale też wrzeszczała. Chyba jej się ta zabawa odwidziala. A samochodem jeździc NIENAWIDZI od zawsze, choc jak była malutka, to często spała. Jazda do mich rodziców (60 km) to droga przez męki, nie wyobrażam sobie jazdy z nią np. nad morze. Dziś przyszły moje wyniki z laboratorium, moja babcia je odebrała i zadzwoniła do mnie, że nie dali jej oryginału, tylko odpis. Niby czemu??? Pierwszy raz się z czymś takim spotykam :O.
-
a jednak się skusiłam ;)
-
:)
-
Oby to były ząbki...
-
Edytko, byc może to ząbki, ale jak narazie to ani widu ani słychu, nie ma nawet rozpulchnionych dziąseł. Zuzia zawsze była płaczliwym dzieckiem, ale powoli jej to mijało i jak się ją nosiło i zabawiało, to było ok, no a teraz to sama nie wiem, co z nią robic. Dobra, zmykam, bo za dużo mnie tu wieczorem, a o stronkę walczyc nie mam siły. Iw, dziękuję za aktualizację.
-
Dziewczyny, ze mnie się leje jak z zarżniętej świni :(, nigdy tak nie miałam :O
-
Brzoskwinka - gratulacje . Nie wierzysz w swoje zdolnosci. Anusia - ja czytam wszystko od deski do deski, nawet jak coś mnie nie dotyczy, to też czytam. Też mam czasem wrażenie, że mnie nikt nie czyta, ale to sobie tak tłumaczę, że ja też nie zawsze wszystkim odpisuję, nie zawsze wszystko spamiętam i nie zawsze mam czas. Renika, wierz mi, że można miec mniejszy temperament niż Twój, ja go nie mam wcale :(. Potrafię i z miesiąc męża przetrzymac bez miziania, choc mam wyrzuty sumienia, bo widzę, jak mu jest przykro. Najbardziej mi go żal, jak mi mówi, że już nie ma nawet siły mnie prosic. Wtedy ulegam, ale i to nie zawsze. Od porodu były 2 miziania, pierwszy raz po 6 miesiącach i drugi raz 5 dni temu :(. Nie chcę, nie lubię i co ja na to poradzę? Ciekawe, kiedy sobie znajdzie jakąś babę do wyjazdów na delegacje ;) ?. Ech, zazdroszczę wam dziewczyny temperamentów. Nic dziwnego, że przez 6 lat nie mogliśmy spłodzic dziecka, w kapuście przecież się ich nie znajduje. Co do kąpieli, to kąpiemy małą ok. 19:30, potem kolacja i usypia tak między 20:30 a 21:00, w zależności od tego, ile okrążeń na głowie i wyprostowanych nogach zrobi dookoła wyrka. Dziś np. usnęła o 20:00 przy butelce, bo nie spała od !!! 13:40 . W ogóle to śpi mi 3 razy dziennie, a dziś tylko dwa razy i to b. krótko, trzecim razem za nic nie dała się uśpic. Odkąd mąż jest całymi dniami poza domem, mała jest nieznośna - nie chce byc po jakimś czasie ze mną, wyrywa się do wszystkich (znanych sobie osób), kwiczy, kwęka, stęka, jęczy, marudzi i na końcu się zanosi. Nieważne, czy ją noszę, czy siedzi we wózku - ciągle marudzi i płacze. Chyba ma mnie dośc? . Cholernie mi przykro, że tak jest i ryczec mi się chce, że własne dziecko ode mnie ucieka, choc krzywdy mu nie robię i staram się, jak mogę. Na widok ojca aż kwiczy z radości. Dzisiejszy dzień mogę zaliczyc do okropnych, dała mi popalic i nic nie mogłam przy niej zrobic. Było już nie najgorzej, ładnie się bawiła i jak ją nosiłam, to było ok, ale od 2 tygodni jest masakra, a mnie wraca dołek :( Jak zwykle za dużo i za rozwlekle. Dobrej nocki.
-
Mój nastrój od kilku dni nie pozwalał nikomu podchodzic do mnie bez kija, płacz na końcu nosa, do tego nie spałam 3 noce z rzędu i żywiłam się prawie wyłącznie słodyczami :(. Dziś wszystko jest jasne - dostałam pierwszą @ . A miało po porodzie nie bolec i miało nie byc PSM ! Dobrze mi było bez @... Mam nadzieję, że ten nastrój mi w końcu minie. Dziewczyny, dziwnie się czuję przy tym okresie - w kroczu ciągnie mnie jak tuż po porodzie przy szwach, miałyście tak? Na \"poprawę\" humoru zrobiłam sobie test ołówkowy :P, no i oczywiście dupa, puszkę piwa zostawię zatem w spokoju, po co się jeszcze dobijac ;). Poruszyłyście sprawę teściów - zwracam się do nich mamo i tato bezpośrednio np napijesz się mamo kawy, ale z teściem na początku było mi trudno, teraz przywykłam, może dlatego, że razem mieszkamy. Robiłam ostatnio badanie hormonów FT3 i FT4, oczywiście prywatnie, bo termin do endokrynologa jest na październik. Już drugi tydzień dzwonię z pytaniem o wyniki, a pani w laboratorium mi odpowiada, że wyników nie ma, bo pewnie badanie było robione na skierowanie i wynik trafił do gabinetu specjalisty. Baba mi wmawia, że robiłam badania na kasę chorych i że wynik mi się nie należy do ręki. Chyba wyjdę z siebie. Najgorsze jest to, że badanie robiłam u siebie w mojej starej przychodni i teraz muszę wziąc pokwitowanie i pchac mojego chłopa samochodem te 60 km do przychodni, żeby babie pokazac głupi kwitek. A że chłop czasu nie ma wcale, więc zostanie mi chyba pociąg z zuzia pod pachą - 3 godz z przesiadką w jedną stornę . Co do miziania, to u mnie zapału tyle co u Reniki, albo i mniej :(. Prawie zawsze tak było (może to też kwestia tarczycy, o czym nie wiedziałam?), ale teraz to już zupełna klapa. Mąż mówi, że nie ma już siły się prosic i wysyła mnie do lekarza :( To się wygadałam. Może dziś wreszcie usnę. Dobranoc
-
KPZDM - viburcol
-
Ja dziś nawet wyspana, jak nigdy. Mała w dzień pokimała 2 godzinki i teraz też usnęła, ale za 15 minut muszę ją skontrolowac ;) Brzoskwinka, moje relacje z mamą również nie są najlepsze, choc muszę powiedziec, że odkąd nie mieszkam w domu, jest trochę lepiej. Dzieciństwo też miałam nieciekawe, ale to nie do końca wina mojej mamy - cierpiała na depresję :(. I co do męża to mam podobne zdanie - w życiu nie zamieniłabym go na nikogo innego. Trafiło mi się jak ślepej kurze... Na teściową nie narzekam, fajna babka, do tańca i do różańca. Ogólnie mogę powiedziec, że jestem zadowolona z tego co mam. Brakowało nam tylko dziecka :D. Kropku - Ty nie masz światła, a nam wodę co rusz zakręcają Ja mojego męża poznałam w Gliwicach 8 lat temu na imprezie sylwestrowej w akademiku. Poszłam z kolegą, bo nie miał partnerki. Rafał spodobał mi się od razu, ale moja koleżanka zapowiedziała nam już na wstępie, że ten chłopak jest jej ;). Dodam, że do dziś przyjaźnimy się oboje z nią i z jej mężem, mają prawie roczną córeczkę Amelkę. Minęło już kilka lat od tamtego dnia, a ja wciąż mam słabośc do mojego M Jadę zaraz do rodziców, a raczej odwozimy mojego tatę, bo był u nas cały tydzień i pomagał mojemu mężowi na budowie. Zostaniemy do poniedziałku i wracamy znowu z tatą tutaj. Ja odwiedzam moich rodziców tak raz na 2 tygodnie (dzieli nas 60 km), a z teściami widuję się codziennie z racji współnego pomieszkiwania. Maja - jak tam Wasze gniazdko? Pewnie pięknie urządone i teraz przyjmujecie non stop gości ;) Anusia - nic się nie chwalisz, co z nową pracą? Dostałaś już jakąś odpowiedź? Brzoskwinka, ja też nie pracuję (pytałaś o to), jestem od 5 lipca na wychowawczym i do starej pracy już nie wrócę, ale muszę czegoś poszukac, bo mamy ogromny kredyt do spłacenia. Biegnę do mojego skarba, który dziś prawie w ogóle nie marudzi. Czyżby cisza przed burzą? Udanej niedzieli, owocnych rozmów, miłych pojednań
-
Agatko - mam nadzieję, że to zaczerwienienie szybko minie, nie próbuję sobie nawet wyobrazic, jak to może bolec Twoją córcię Renika, dzień przed tym, jak przysłałaś nam maila z wylewnym panem, oglądaliśmy go w domu na You Tube tak dla odświeżenia dobrych kawałków, uśmialiśmy się nieziemsko i mój szwagier cały dzień gadał tekstami z tego filmu. To jeden z moich ulubionych filmików ;) Iw, jesteś wielka, dziękuję za piękny album P.S. Chrzestni to Artur i Anna, a prababcia Marianna :)
-
Kropku, ups, przepraszam, ale jak już jestem przy głosie, to napiszę, że też chcę taką podłogę, jak Twoja i taką figurę, jak ma Jola - odkąd przestałam karmic to ni stąd ni zowąd 3 kg na plusie :o. Ja się tak nie bawię :(
-
Anno, ja dziś nie mam swojego święta, bo ze mną w ogóle jest trochę dziwna sprawa, jeśli chodzi o imieniny, ale dziękuję za życzenia, bo miło je dostawac
-
Na hemoroidy polecam czopki (nie maśc) Posterisan H, ewentualnie Proctoglyvenol, a w stanach zaostrzonych Detralex lub skuteczniejszą, ale droższą Phlebodię. Męczę się z dziadami już kilka lat, ale u mnie to \"pamiątka\" rodzinna przekazywana z pokolenia na pokolenie. A puentując już to zanoszenie się, to mój problem polega na tym, że ja nie radzę sobie z tym PSYCHICZNIE :(
-
Kodzik - przynajmniej wiem, że nie jestem sama. Moja córka zanosi się przy różnych okazjach, nie przy usypianiu, bo to akurat idzie nam nieźle, ale wystarczy np, żeby mleko z butelki nie leci tak, jak księżniczka sobie tego życzy, albo mama wymyśli sobie, że obetnie jej paznokcie i brak oddechu gotowy :(. A na śpiocha jej nie obetnę paznokci, bo śpi jak zając na miedzy :o. Ech, mniejsza z tym, bo w zasadzie to chciałam tylko się przywitac.
-
Agatka, jak pisałam swój post, to myślałam, że jesteś zmęczona Malwinką i stąd ten nastrój. Kurczę, nie cierpię takich sytuacji, w sumie to miałam dwa kryzysy z mężem w naszym 7-letnim związku, o jednym wolę nie pamiętac i już nigdy do niego nie wracac, bo samo wspomnienie tamtego wieczoru boli, mimo że minęło już kilka lat. W sumie to ja Ci niewiele poradzę, bo nie mam doświadczenia w tych sprawach, nie wiem, jak się zachowac - milczec, czy wyciągac rękę na zgodę??? Jakoś tak się z mężem dobraliśmy, że oboje nie jesteśmy z natury kłótliwi i szybko dochodzimydo porozumienia. Czasem są spięcia, jak wszędzie, zwłaszcza teraz, kiedy jest z nami Zuzia - oboje jesteśmy zmęczeni, niewyspani, do tego problemy dnia codziennego. Wszystko się kumuluje i trudno o miesiąc miodowy w małżeństwie na dłuższy dystans. Życzę ci, żeby wszystko się poukładało tak, jak ma byc.
-
Czy któraś z mam ma problem z dzieckiem, które się zanosi od płaczu? Bo ja już nie mam siły, nie potrafię sobie z tym radzic psychicznie :(. Dziś przy wieczornym mleku moja córka zaniosła się na jakieś 10 sekund, jak dla mnie wiecznośc, wdmuchiwanie powietrza nic nie dawało, pomogła zimna woda na twarz . Normalnie jeszcze trochę a odwiozą mnie do jakiegoś \"uzdrowiska\", jak jej to nie minie. Mój mąż za bajtla zanosił się aż do siności :(. Jolla, faktycznie - śliczniutka byłaś w dzieciństwie, zresztą teraz też niczego Ci nie brakuje, żeby nie było. Iw, muszę się skusic kiedyś na te Twoje drożdżóweczki, choc z drożdżowych ciast to mi najlepiej wychodzą biszkopty ;). Teraz nie mam swojej kuchni i jakoś tak mi dziwnie, czuję się trochę jak bez ręki. Renika - a to dobre, potworek zrobiony na rączkę brata :D. Też mi się coś takiego przytrafiło - jak zuzia miała jakieś 2 miesiące, niosłam ją golutką do wanny i jak nie wystrzeliła jajecznicą przez moje palce na dywan... Mąż miał co sprzątac, po co się śmiał, no po co? Agatka, głowa do góry Anusia - a może ten test zrobiłaś za wcześnie? Najpewniej byłoby pójśc do laboratorium i zrobic badanie z krwi. Wszystkie dziewczyny starające się o drugą pociechę i podwójne czy potrójne mamusie - szczerze Was podziwiam, ja wymiękam przy jednym dziecku. Od tygodnia jestem z małą cały dzień sama i dzisiaj np. niosłam ją pod pachą i po ziemi przesuwałam wanienkę z wodą do kąpieli, bo nikogo nie było akurat w domu. Moje dziecko jak nie śpi, to absorbuje 100% mojego czasu. I od jakiegoś tygodnia jest nieznośna, nie chce jeśc (przez ostatnie 3 tygodnie przybrała 10 dag), co 5 minut minka do płaczu albo płacz, siedzenie be, ręce owszem, ale co minutę chodź ze mną w inne mniejsce i pokazuj wszystko, a najlepiej podskakuj ze mną, łóżeczko be, rowerek be, huśtawka be, stac jak najbardziej, ale lekarka zakazuje bezwzględnie stawiania :(. A zębów nawet nie widac. Uspokaja się, jak widzi babcię, od razu wyrywa się do niej na ręce i spróbowałaby teciowa jej nie wziąc, oj dałaby mała koncert. Pewnie to głupie, co napiszę, ale jestem zazdrosna o to wyrywanie się do babci :( :( :( Moje dziecko klęczy już na czworaka, ale nie wie, do czego w tej pozycji służą ręce i nogi :). Teraz usypianie jej trwa jakieś 30-60 minut i wygląda tak, że na wielkim łóżku obłożonym na brzegach kołdrami i różnymi tamami ;) drepcze sobie mała bździągwa na wyprostowanych nogach i na głowie, tak jakby chciała na niej stanąc. Oczka zamknięte, coś tam sobie mruczy i drałuje dookoła łóżka, od czasu do czasu budząc kimającą obok matkę przerwą na płacz :). Zmykam, bo wystarczająco już zaśmieciłam Wam stronkę.
-
zły link wkleiłam, dwa razy to samo http://pl.youtube.com/watch?v=BKbf34XZFIk
-
jolla, ja mam w rodzinie taką osobę, która odbierając telefon, wyrzuca z siebie jednym tchem dwa słowa: \"słucham, pomyłka\", po czym wcale nie słucha, tylko rzuca słuchawką. Oj, ciężko dodzwonic się pod ten numer ;)
-
http://pl.youtube.com/watch?v=HbHTIlLIcAY&mode=related&search=
-
http://pl.youtube.com/watch?v=HbHTIlLIcAY&mode=related&search=