grudniowa mama 06
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez grudniowa mama 06
-
Anno11 - moja Zuzia chętnie pije herbatkę, wypija 100 ml i widać, że ma ochotę na więcej ;-). Jak będę dziś na szczepieniu to zapytam pediatrę o te kupki. Rano wybudziły ją bączki, widzę, że zaczyna się z nimi męczyć, dziś mija 4 dzień, jak nie ma kupy. No a wczoraj moja gwiazda skończyła 8 tygodni Jak już tak piszecie o włosach i fryzurach, to umówiłam się na sobotę do fryzjera. A co! Mąż zostanie z Zuzią. A jutro jadę na kontrolę do ginekologa. Mam mieć wymrażaną nadżerkę, ale mam aktualnej cytologii, tylko sprzed roku:-(. Kurka, do tego lekarza jest tak daleko (100 km), a że nie mamy z kim zostiiwć małej (moi rodzice się nie zgozili z nią zostać :-( ), musimy ją ze sobą zabrać. Pewnie będę karmić w samochodzie.
-
AnnA11 - moja córka też przestała robić kupkę codziennie (bywało i kilka razy dziennie), teraz robi raz na 4-5 dni mimo debridatu :(. Jutro idziemy do szczepienia, to zapytam lekarki. Ponoć dzieci piersiowe tak mają i że jak kupka jest luźna, a bączki wychodzą bezboleśnie, to nie należy się tym przjemować. Ja moją córkę dokarmiam w nocy mieszanką Bebilon Pepti i nie zawsze w dzień podaję jej herbatkę, może to stąd wynika, że kupki brak. Dziś dałam jej Hoppa koperkowo-rumiankową, ale jeszcze nic nie zrobiła (od piątku). Bezimienna - moje gratulacje. Dziewczyny, a czy któraś z Was karmiąc piersią, stosuje może calcium do rozpuszczenia w wodzie? Tak sobie pomyślałam, że może pomogłoby mi na te bóle zębów, skoro nabiału mam nie jeść wg lekarki (mimo że mała nie ma uczuleń). Ubytków w zębach nie mam żadnych, a bolą mnie jak jasny gwint (jak karmię, zwłaszcza wieczorem). Za tydzień idę usunąć dolną ósemkę do chirurga (brrrr), może od niej mnie bolą inne zęby? Mam nadzieję, że da mi PORZĄDNE znieczulenie (odciągnę wcześniej mleko i podam z butelki).
-
Iw jak zawsze na posterunku i o każdym pamięta - czy to egzamin czy imieniny czy jakakolwiek inna okazja . Zatem Asiu trzymamy kciuki za pomyślne zdanie egzaminu. No, a ja należę do tych bez włosów ;-), a potem się dziwię, że Zuzia nie ma bujnej czupryny. Co do figury to nie będę się wypowiadać, dla wielu jestem za chuda. Dołączam się do Mai w pobożnych życzeniach, żeby ktoś zechciał moją niunię choć na dwie godzinki zabrać ;-).
-
Syla dziękuję za podpowiedzi, może Zuzia faktycznie bywa głodna, choć ostatnio na ważeniu dobrze przybrała - tylko kiedy to było, nie ważyłyśmy się już 3 tygodnie, a z tym smoczkiem to poobserwuję P.S. Czasem dokarmiamy córkę mieszanką (w nocy), ale wtedy też płacze i nie daje się uspokoić nawet piersią I znowu narzekam :(. Wyrzućcie mnie stąd Wszyscy pewnie słodko śpią teraz albo dosypiają
-
U większości z Was kończą się (albo ich nie było) kłopoty z zasypianiem dzieciaczków, a u mnie jest coraz gorzej. Co z tego, że Zuzia je co 4 godziny w nocy, skoro usypiamy ją 3, a potem śpi godzinę :-(. Od czego ona jest taka NERWWA??? Jak ssie smoka, to mam wrażenie, że zaraz guma zacznie się palić. To ją nie uspokaja, tylko jeszcze bardziej stymuluje . Ręce mi już opadają, a tu przed nami kolejny długi tydzień :-(. W macierzyństwie najbardziej zaskoczyło mnie to, że dziecko może ciągle płakać i nie dać się niczym uspokoić (nawet cycem). Kiedy ja wreszcie zobaczę uśmiech na jej twarzy po obudzeniu? To było oczywiście pytanie retoryczne.
-
również polecam avent isis
-
Surfinio, moja Zuzia jest takim samym dzieckiem, jak Twoja - czyżby imię miało jakiś wpływ na charakterek? ;-)
-
Aniu poznań - jak to zrobić, żeby mieć takie grzeczne dzieciątko, jak Twoje? ;-). Nic tylko pogratulować i pozazdrościć. Dziewczyny, czy bolą Was zęby, jak karmicie dzieci piersią? Bo mnie bolą, mimo że wszystkie mam wyleczone i jem witaminy.
-
Olu, moja córka też wypluwa smoka milion razy, a ja jej go wsadzam milion razy z powrotem (avent silikonowy 0-3) i u nas metoda z uśnij wreszcie nie działa, bo nie zostawiam dziecka w łóżeczku do wypłakania. Z początku też miałam opory co do tego, jak zareagują sąsiedzi na płacz małej, ale teraz już tak bardzo się tym nie przejmuję, jeszcze tylko ja się nie uodporniłam na ten płacz, często zdarza się, że płaczemy obie. Twoja sytuacja jest trochę gorsza, bo mieszkasz z innymi osobami pod jednym dachem, a to już gorzej. Życzę powodzenia, żebyście szybko się uporali z tym problemem.
-
Olu, to że Jaś wkłada piąstki do buzi i je ssie nie jest oznaką głodu - ma albo bardzo silną potrzebę ssania 9dobrze byłoby go przkeonać do smoczka) albo jest to forma samouspokojenia. Moja Zuzia była identyczna, ale walczyłyśmy z tym konsekwentnie i teraz je maksymalnie 30 minut (w międzyczasie musi się jej odbić, bo mleczko się nie mieści). Jasiu ciumkając cyciusia tyle godzin niestety połyka mleczko, które się potem ulewa z braku miejsca w brzuszku. Jak będzie starszy, to możesz mieć kłopot z samodzielnym zasypianiem w łóżeczku, bo synek będzie kojarzył sen z cycusiem - nie będzie cycusia w buzi, nie będzie snu, a przecież nie położysz się z nim do łóżeczka... No chyba że będzie spał z Wami. Postaraj się odstawiać synka od piersi, jak widzisz, że przestaje jeść (ale podczas jedzenia pobudzaj go, żeby ssał intensywnie i nie spał) i rób mu przerwy. Zacznij od chociażby godziny przerwy między karmieniami. Pewnie będzie w tym czasie płakał, ale wierz mi, na dłuższą metę opłaca się to i po jakimś czasie mały sam wyreguluje sobie pory karmienia. U mnie dzień wygląda tak, że jest podzielony na 3-godzinne etapy. Budzimy się, cycuś maks 30 minut, zabawa i przewijanie ok. 30 minut i jak widzę piąty ziew na buzi, usypiam (nie lada wyczyn i rzadko się udaje, ale próbuję konsekwentnie i do bólu, dziękuję z całego serca wynalazcom suszarki ;-)). Jak nie uśnie, to rączki i huśtanie (no i wrzask aż miło, bo przecież śpiąca i zmęczona) aż do nasępnego karmienia i potem od nowa kolejne 3 godziny. Rytm i powtarzalność są najważniejsze. W tym tygodniu szło nam nieźle, widzę, że małej to służy, jest mniej marudna, a ja powoli wychodzę z dołka (tfu, tfu, na psa urok, odpukać w niemalowane i w najpustsze, najlepiej w moją głowę). Dwa dni temu zamarło mi serce na 5 sekund. Ubierałam córkę na dwór i chyba ją uszczypnęłam zatrzaskiem albo paznokciem. Jak się rozpłakała !!! to straciła oddech. Do teraz widzę jej czerwoną twarz, otwartą buzię z wrzasku i brak jakiegokolwiek dźwięku :-(. Dmuchnęłam jej dwa razy mocno do buzi i za drugim razem złapała oddech. Brrr. Mój mąż tak się zanosił, jak był mały i nikt z nim nie chciał zostawać. Jak tu sobie radzić z takimi sytuacjami? Bezimienna, trzymam kciuki za pomyślne wyniki na egzaminie. Dziś przyszła chusta z Allegro - jakoś nie wyobrażam sobie włożenia do tego Zuzi i noszenia jej, ale wypróbuję w weekend przy mężu. Kurczę, a u nas od poniedziałku znowu brak kup :-(. Przeciętnie zużywamy 6 pampersów dziennie, czasem więcej. Coś Surfinia dawno się nie odzywała, no i Kropek - Basia pewnie pichci jakieś pyszności, sprząta wysprzątany na błysk domek i tuli Majeczkę. A Szanta? Co z nią? Trzymajcie się ciepło
-
Witam \"stare\" i nowe mamusie Agnes, Twój teść postawiłWas w bardzo niezręcznej sytuacji. Egoizm przez niego przemawia, skoro nie rozumie, że nie stać Was na wyprawienie chrzcin dla córki w restauracji, a w domu nie bardzo macie warunki. Ciężki orzech do zgryzienia, myślę, że ja na Twoim miejscu skorzystałabym jednak z pomocy teściowej i starała się to jakoś ojcu wytłumaczyć, to jest w końcu dzień Waszego dziecka, a nie okazja do roztrząsania przeszłości. Iw, wracaj do formy i na forum, zadbaj o siebie i nie goń tyle!!! Mam nadzieję, że kłopoty minęły i nie wrócą, choć z cieśnieniem nie ma żartów. Moje dziecko jest zdrowe (bynajmniej na takie wygląda, bo dziś znowu nie udało się nam zaszczepić i zbadać, lekarki dalej nie ma :(, nie zaobserwowałam żadnych katarów, chrypek, kaszlu itp), dobrze się rozwija, codziennie jest coraz mądrzejsza ;P i to w zasadzie powinno mi wystarczyć do szczęścia. Trochę lepiej z moim samopoczuciem - byłam u psychiatry :(, ale to nie jego zasługa, sama staram się wypływać na powierzchnię :). Lekarka dała mi 2 leki - deprim na depresję (zawiera laktozę, a kolek nie zamierzam dziecku fundować) i sanval na bezsenność (w ulotce napisano że uzależnia, przenika do mleka matki, powoduje koszmary senne i stany depresyjne). Leki wykupione i pójdą do kosza. Wydaje mi się, że powoli zaczynam rozumieć moje dziecko i przestaję się go bać, choć nadal nie sypia i płacze jak nakręcona. Widocznie tak już musi być, taki model, a wymienić na nowy się nie da, bo reklamacji w niebie nie przyjmują ;-). Nosidełko, które zamówiłam w zezłym tygodniu u Buffy Buffy na Allegro przyszło (sprzedawca jest ok, gdyby ktoś chciał od niego kupić), ale jeszcze nie próbowałam, czekam na chustę. Pozdrawiam, muszę zmykać, siła wyższa
-
u nas suszarka też na porząku dziennym, jutro mąż musi jechać po nową do media markt, bo ta już lewo zipie, swoje lata ma, a jeszcze teraz non stop w użyciu a co do wybudzania - to nie wybudzam na karmienie, jak śpi - nigdy! Na początku wybudziłam ze 2 razy, ale była jeszcze bardziej płaczliwa i tudno ją było w jakikolwiek sposób uspokoić
-
A co do metody uśnij wreszcie, to wydaje mi się, że jest dla nieco większych dzieci - moja córka jeszcze jest za mała, żeby skojarzyć np. misia ze spaniem, no może ewentualnie smoczka mogłaby z tym kojarzyć. Nie wychodzi nam ta metoda, malutka usypia co prawda w łóżeczku, ale tata siedzi przy niej bardzo długo, trzyma za rączkę, podaje smoczka, jeśli wypadnie z buzi i śpiewa \"kołysanki\" (na topie mamy teraz 4 pancernych i misia uszatka) - z czasem Zuzia może i zacznie te elementy kojarzyć z zasypianiem, ale jak się obudzi w nocy i zorientuje się, że nie ma tego, co było przed zaśnięciem, czyli taty, trzymania za rączkę, smoczka i śpiewu, to już pewnie sama z powrotem nie zaśnie. W tej metodzie proponuje się, żeby zostawić dziecko do samodzielnego uśnięcia (nie zostawać przy dziecku) po wykonaniu jednych i tych samych czynności (np. kąpiel, jedzenie, chwila wyciszenia na rączkach, danie smoczka i ulubionej zabawki i do łóżeczka). Rodzice mają być konsekwentni, ale jak tu zostawić płaczące (delikatnie rzecz ujmując) dziecko do samodzielnego uśnięcia? Moja córka nie potrafi sama się uspokoić, płacz staje się coraz donośniejszy i przenikliwszy, mała rozbudza się i po pewnym czasie jest tak wyczerpana, że paradoksalnie nie może zasnąć ze zmęczenia. Dlatego modyfikujemy tę metodę łącząc z Tracy Hogg, która bardziej mi odpowiada - jak dziecko płacze, należy je uspokoić, przytulić, potrzymać za rączkę i potem odkładać konsekwentnie do łóżeczka.
-
Agnes, ja o moje dziecko walczyłam 6 lat i jeszcze dobrze pamiętam, jak na mnie działał widok kobiet w ciąży lub z małymi dziećmi. Zawsze sobie wtedy myślałam - jak to możliwe, że mając tyle szczęścia w ramionach można mieć depresję. A potem sama tego doświadczyłam :(. Ochrzściliśmy dziś naszego małego \"diabełka\" - zmian jak na razie brak ;). A ja zamówiłam na Allegro nosidełko w zeszły poniedziałek (od tego samego sprzedawcy, u którego Anna zamówiła chustę), ma takie usztywnienie na główkę. Ponoć można używać również w przypadku noworodków, ale jeszcze nie dostałam przesyłki i nie wiem, czy się sprawdzi. Może chusta byłaby lepsza?
-
Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale moja mama miała ogromną depresję po moim urodzeniu, nie chciała się leczyć, nigdy mnie nie zaakceptowała i do dziś sobie nie radzi ze sobą, jest chorą osobą i nie potrafi samodzielnie funkcjonować. Mam nadzieję, że ze mną tak nie będzie :(, ale jeszcze nigdy w życiu nie byłam w takim przygnębieniu i w takim dole. Mąż stara się mnie postawić do pionu, żeby nasza córka nie miała takiego smutnego dzieciństwa jak ja. Ale smucę...
-
A u nas nadal kupki brak , są za to cuchnące bąki. Weszłam dziś na wagę - mam już 4 kg mniej niż przed ciążą i wyglądam okropnie, skóra i kości, blada, włosy wypadają garściami, mimo że jem witaminy (zombi normalnie). No ale cóż się dziwić, jak nieraz pierwszy posiłek jem o 13:00 na raty aż do wieczora. Dobrze, że pokarm w cyckach jeszcze jest, ale w nocy dokarmiam. Po fito mixie nie widzę żadnych rewelacji, ale piję. Dziś mój mąż wziął dzień urlopu i pojechaliśmy do psychologa, ale ten powiedział, że bez wsparcia farmakologicznego i psychiatry sie nie obejdzie :-(. A jutro mamy chrzciny, do których nie mam w ogóle głowy, nic nie jest przygotowane i nie wiem, kiedy zrobię cokolwiek, bo mała przechodzi samą siebie. Mój mąż ją dzisiaj \"ćwiczył\" w zasypianiu - kładł do łóżecza, po minucie wrzask, brał na ręce, kołysał, uspokajał i znów łóżeczko, znów wrzask i tak milion razy. Raz mu się udało ją uśpić, co prawda spała 7 minut, ale zawsze to coś - na dobry początek ;). Postanowił oduczyć ją lulania na rączkach, ale do tego trzeba konsekwencji, a mnie się coś wydaje, że ze mną to nie przejdzie w poniedziałek, nie jestem odporna na jej płacz i będę nosić, sama kręcąc na siebie bat. Elektroniczny Kodzie, jak czytam o Twoich problemach, to trudno mi zrozumieć, że Ty to wszystko znosisz i wytrzymujesz. Gdyby nie wsparcie mojego męża już dawno byłabym w Rybniku, przecież mąż to najbliższa osoba.
-
no tak, te wielkie oczyw podparte wykałaczkami, ile razy ja je widziałam i próbowałam odkładać do łóżeczka...
-
Kasiu, też czytam Tacy Hogg, można powiedzieć, że czytam ją w kółko i powtarzam jak mantrę, ale u nas zaskutkował Łatwy Plan tylko co do karmienia - teraz wiem, kiedy Zuza jest głodna, a kiedy marudzi, natomiast nie ma szans co do zasypiania, totalny opór. Polecam tę lekturę, mi dodaje otuchy.
-
Witajcie mamusie Możecie mi powiedzieć, po ilu dniach bez kupki należy się martwić? Moja córka nie zrobiła nic od wtorkowego południa, widzę, że bardzo męczą ją gazy, debridat i woda koperkowa nie zadziałały, dałam też herbatkę koperkową. Jeszcze trochę poczekam. W domu mam całą szafke środków na kolki i gazy, ale nie chcę mieszać. Termometru czy czopków wolałabym nie używać, żeby jej nie przyzywczajać. Może masaż z jakim ciepłym okładem na brzuszek? Mógłby już minąć 3 miesiac, układ pokarmowy i nerwowy byłyby już dojrzałe, skończyłyby się bóle brzuszka i płytki sen.
-
Oj Filipko, nawet nie wiesz, jak ja Ci zazdroszczę. Moje dziecko nie poleży w żadnej pozycji, chyba że śpi. Jak nie śpi, to niestety muszę ją nosić (bo zanosi się płaczem). Samo noszenie nie byłoby takie najgorsze, gdyby nie płakała na rękach. Po takim dniu mam dość, wieczór z mężem (kiedy to on ją nosi) trwa 3 godziny, kładziemy się spać i od 6 rano to samo aż do 19:00 :(. Długo tak nie pociągnę, a najgorsze są noce. Nic nie mogę zrobić przez dzień, chyba że ją uśpię w kokonie, ale śpi badzo czujnie i niespokojnie. I tak cały dzień się stresuję. P.S. Huśtawka kupiona, na razie niezaakceptowana przez córkę.
-
Moja córka miała 1,5 dnia dobroci dla mamy, ale już się skończyło, wrócił płacz . A już się zaczęłam przyzwyczajać do luksusu ;) . Zuzia jest bardzo niespokojna, ciekawe, jaka będzie po szczepieniu. Miałyśmy dzisiaj się zaszczepić, ale pielęgniarka jest chora i mamy przyjść za tydzień. Mamusie, czy Wy też usypiacie swoje pociechy po 3 godziny huśtając na rączkach? Bo ja już wymiękam, wreszcie ją zmęczyłam po 4 godzinach niespania przez owinięcie w kokon, smoczek i suszarkę. Zasnęła, ciekawe na jak długo... U mnie problem z pokarmem chyba się skończył, w dzień je po 15 minut co 3-4 godziny, sama wypluwa pierś i więcej nie chce. W nocy jest gorzej, chyba jej słabo leci mleko , bo strasznie się denerwuje i nie umie jeść, dokarmiamy butelką dwa karmienia po 50-60 ml. Zamówiliśmy na Allegro huśtawko-leżaczek dla córki, właśnie przyszedł - szkoda tylko, że męża nie ma w domu i nie ma komu tego zmontować. Muszę jeszcze dokupić baterie do tego, bo to chyba tak ma być zasilane. Ręce do Boga, żeby działało na Zuzię i żeby to kupiła ;)
-
Agu, Madziuchna przestała pisywać na forum, bo trochę nakłamała i nakręciła, nie zachowała się zbyt elegancko, a dziewczyny to wyczuły
-
asiu, w tym pierwszym moim mailu ze zdjeciami jest zalacznik z moimi danymi potrzebnymi do tabelki - w wordzie moja corka ma na imie zuzanna
-
dziekuje
-
\"nie wiedza\" mialo byc