grudniowa mama 06
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez grudniowa mama 06
-
asiu, chodzi o to, ze w 3 i 6 tyg zycia oraz w 3 miesiacu dzieci potrzebuja wiecej mleczka, a nasze piersi jeszcze o tym niedza - musza dopiero sie przestawic na wieksza laktacje brak polskich znakow, bo jedna lapka kolysze wozek
-
maju, moja córcia nie ma problemów ze skórą dziewczyny, czy mogłabym zobaczyć wasze pociechy na poczcie?
-
przemywaliśmy pępek identycznie jak mama majki, odpadł bardzo szybko - po 8 dniach i ładnie się zagoił
-
Asiu Bezimienna, może Twj Bartuś teraz więcej je bo ma ten skok wzrostowy, który dopada dzieciaczki w 3 tygodniu i stąd przejściowe kłopoty. Co do zabawek, to my mamy tylko karuzelę, 2 pluszaki, 2 grzechotki i książeczkę plastikową - wszystko podarowane. W pracy u męża mają nam kupić huśtawko-bujaczek, mam nadziej, że nam pomoże w marudne i płaczliwe dni. Dziś muszę pochwalić moją córkę (choć obecnie się zanosi) - w nocy spała non-stop 7 godzin (najczęściej są to maks 2 godz) i musiałam ją budzić do jedzenia, a w dzień też nie najgorzej - 3 razy po 2 godziny. Nie zmęczyła mnie dzisiaj i płakała w przerwach jakby trochę mniej :) Przespanej nocki wszytkim mamusiom.
-
Witam o wietrznym poranku Moje dziecko było wczoraj okropnie marudne, płakała tak, że aż się zanosiła , wieczorem tata usypiał ją 3 godziny, no ale jak ją już w końcu uśpił o 22:00, to ją obudziłam !!! do karmienia o 4:30 :). Zasnęła ponownie o 5:30 i odpukać śpi do teraz. Ale już kwęka. Pogoda jest okropna, ciekawe, jak na nią wpłynie. Mam nadzieję, że zacznie być trochę lepiej, dziś kończy 6 tygodni :). Jest nerwowa, bo i ja taka jestem, a ona wszystko spija z moim mlekiem :(. Nie umiem sobie przetłumaczyć do tego głupiego łba, że nerwy nic tu nie pomogą i płacz też nie. Jak tylko ona zaczyna płakać, ja w ryk. Nawzajem nie dostarczamy sobie pozytywnego sprzężenia zwrotnego i błędne koło się zamyka. Czytałam wczoraj oliwię baby, ten artykuł bardzo mi się spodobał.
-
te kropelki niemieckie to chyba SAB SIMPLEX, coś dawno Anialubon się nie odzywała Kiciu, to spanie małemu nie zaszkodziło, a rodzice trochę odpoczęli i się wyspali, ale to by jednorazowy incydent, potem mama odstawiła mak, bo miała problemy z toaletą u siebie ;)
-
Kotka, moja szwagierka zjadła w Boże Narodzenie sląskie makówki, jej synek miał wtedy 3 miesiące, dzień później był senny i super spał w dzień i w nocy ;). Ale tak się zastanawiam, czy tyle maku to nie wpłynie na zatwardzenie stolca. Może doświadczone mamy coś Ci poradzą.
-
Witam wieczorową porą Ja dzisiaj trzymam moje dziecko cały dzień na sztucznym mleku, a swoje mleko odciągam (jak nie miałam mleka, tak teraz od jakiegoś czasu ściągam bez problemu po 140 ml z obu piersi łącznie, też piję fito mix i dużo mineralnej). Nie zauważyłam na razie poprawy - nadal płacze prawie non stop, jeśli tylko nie jest karmiona, przewijana lub bujana i nie śpi też lepiej, ale może to za krótki czas na porównania. Ciekawe, jak ja się zmobilizuję w nocy do odciągania :(. Dzisiejszy dzień zleciał mi w oka mgnieniu - jak to mówią: wszystko co dobre szybko się kończy. Mąż cały dzień zajmował się córką, a ja odpoczęłam i to bardzo. Poniedziałek niestety zbliża się wielkimi krokami.
-
A my w przyszłą sobotę chrzcimy małą, może woda święcona z chrztu jej coś pomoże, bo kolęda nas ominęła- byliśmy wtedy u teściowej. Chrzest będzie trwał 15 minut po mszy wieczornej o 18:00. Nie robimy żadnej imprezy z tej okazji :(, - będzie tylko chrzesna z mężem (muszą dojechać 60 km i mają 5 miesięcznego syna, powiedzieli, że będą się spieszyć do domu) i chrzesny. Zaproszę ich na kawę i ciasto, chyba że uda mi się przygotować coś więcej. Jakoś mnie to wszystko teraz nie cieszy i nie myślę o żadnych uroczystościach. Dziwne będą te chrzściny, takie trochę cudaczne, nie będzie nawet dziadków - teściowa zostanie z wnukiem, teść wyjechał, a moi rodzice nie wyrażają zainteresowania :(. Kurcze, są na miejscu (mieszkają 300 metrów ode mnie), mama nie pracuje, tata o 15 jest w domu, a od porodu nie byli ani razu zapytać, czy mi w czymś nie pomóc. Przyszli tylko po porodzie zobaczyć małą, rzucili kilka tekstów w stylu: \"Tu jest babcia, zobacz\" i poszli :O. Ale czego się spodziewać - mnie nie wychowywali, zdali się na dziadków, więc nie przywykli do małego dziecka. Popołudnia spędzają przed telewizorami - matka jedzie z serialami, a ojciec sport i filmy z netu.
-
Olu, pesel mojej córki też zaczyna się od 063...
-
Gosiu kotka - spróbuję Ci opisać wiązanie kokonu, ale nie wiem, czy to będzie dość jasne wytłumaczenie, trochę to zagmatwane. Na filnie jest super pokazane, ale ta nasza płytka jest z jakimś błędem i nie da jej się nagrać - gdyby się dało, przesałabym Ci kopię. Bierzesz jakiś większy kocyk, najlepiej jakby był trochę elastyczny. kładziesz na kanapie w karo. U góry zawijasz trochę rogu, żeby była linia prosta. Wzdłuż tej linii kładziesz synka tak, żeby kark (ramiona) były ułożone dokładnie wzdłuż tej linii, a nawet nieco poniżej, poza kocyk ma wystawać sama główka. Zaczynasz zawijać od lewej strony (od lewej patrząc z góry na kocyk), czyli faktycznie od prawej ręki dziecka. Układasz i przytrzymujesz prawą rączkę dziecka wzdłuż tułowia, bierzesz kocyk z lewej strony i zawijasz rączkę ciągąc dość mocno (nie za mocno) kocyk i zakładasz go pod tułów dziecka, ale jego lewa rączka ma pozostać na wierzchu i przytrzymać ten założony kocyk. Teraz lewą rączkę dziecka układasz wzdłuż tułowia i przytrzymujesz. Chwytasz dół kocyka i ciągniesz do góry zakładając mocno za lewe ramię dziecka (pomiędzy ramię a kocyk, na którym leży maluch). Ostatni krok to zawinięcie kocyka z prawej strony patrząc z góry. Chwytasz kocyk z prawej strony (przy lewej rączce dziecka) i ciągniez na dół tak do połowy tułowia, potem wyginasz jak origami w lewą stronę i zakładasz dookoła dzieckoa wsuwając kocyk za kocyk przy karku. Nie wiem, czy sama z tej instrukcji bym coś wiedziała - ciężko załapać nawet przy oglądaniu filmu, trzeba zobaczyć kilka razy, a co dopiero przy mojej koślawej twórczości oratorskiej ;P. Na tej płytce było pokazanych 5 kroków do uspokojenia dzeicka (Kropek pisał o tym kilka stron wześniej): 1. Owinięcie w kokon. 2. Jak się nie uspokoi to położenie dziecka (coś jakby pozycja spod pachy przy karmieniu) na swoich kolanach twarzą do ziemi. Kolana złączone, stopy oddzielnie. 3. Jak się nie uspokoi to kołysanie dziecka tak żeby jego główka rochę \"latała\" na prawo i lewo 4. Jak się nie uspokoi to świszczymy dziecku, szumimy lub włączamy suszarkę 5. Jak się jeszcze nie uspokoi to włączamy ssanie - czyli próbujemy podać smoczek lub ewentualnie pierś (oczywiście nie w tej pozycji twarzą w dół). Mam nadzieję, że cś z tego wiesz, bo wydaje mi się, że strasznie naplątałam. A ja mam dość tego tygodnia, wyrobiłam już sobie niezłe bicepsy, ale wcale mnie to nie cieszy. Czy kiedykolwiek moje dziecko poleży 5 minut bez noszenia i płaczu? anna11 - jak mam wszystkiego dość i nie mam siły nosić, a do następnego karmienia jest jeszcze trochę czasu i mała musi wytrzymać, to myślę o Tobie i o tym, jak Tobie musi być ciężko samej nosić małą, to mi się wstyd robi - mnie po 19:00 zmienia mąż :O. Ale i tak mam tego wszystkiego już dość, chcę przespać choćby godzinę bez nerwów i nieustannego czuwania, czy mała się budzi. Chcę wyjść na spacer, znaleźć się wśród ludzi, posprzątać dom, upiec ciasto i poczuć, że życie może być przyjemne, że jestem człowiekiem i kobietą, a nie tylko matką.
-
acha, i łzy też się pokazują u mojej córki, wtedy wiem, że nie marudzi, tylko coś jej dolega, a świadomego uśmiechu jeszcze nie widziałam u niej na twarzy do pupy używam linomagu, nie miałyśmy jeszcze żadnych kłopotów skórnych na pupci czy w kroczu, nie ma też odparzeń. Kąpię ją w oilatum lub płynie z oliwką Nivea, a po kąpieli smaruję kremem oilatum
-
Witam, Korzystam z nielicznych chwil wolności. Jak moja córka się krztusi, to podnoszę ją do pionu i klepię po pleckach, a noskiem jeszcze jej się nie ulało - córce mojej koleżanki to się zdarzało, jak mała za dużo pojadła. Moja córka na reszcie przestała wisieć na piersi - je maks 30 min (zazwyczaj 20 min) i więcej nie chce, wypluwa, wylewa jej się z buzi. A jak się zaczyna prężyć, to na 100% wiem, że ma problemy z bączkami, nie może przez to często spać i się wybudza. Jak skończy jeść, noszę ją ok 2 godziny, żeby miała przerwę do następngo kamienia. Tak więc w ciągu dnia nie oddalam się od niej ani na moment, bo nie poleży sama :-( i zazwyczaj nie chce spać. Usypiam ją lulając góra dół w rożku, jak ma dobry dzień, pośpi godzinę u mnie na rękach - podrzucam co chwilę, bo się wybudza i po godzinie nie czuję rąk . W ogóle moja córka jest dosyć niespokojnym (albo nerwowym)dzieckiem - jestem pełna podziwu dla Was, jak piszecie, że Wasze dzieci właśnie zasnęły same w łóżeczku, albo że sprzątacie w domu, bo dziecko śpi albo piszecie na komputerze z dzieckiem na rękach - dla mnie to jest prawie nierealne. Mała nigdy nie zasypia sama, nawet w nocy - trzeba ją przez 2 godziny nosić, lulać, \"suszarkować\", owijać w kokon (najskuteczniejsza metoda, mąż pożyczył płytkę, na której jest instrukacja, jak zawinąć kokon). A jak już zaśnie, to śpi jak zając na miedzy - nerwowo i co chwilę trzeba ją pokołysać albo zaświszczeć nad uszami (suszarka pochłania za dużo prądu ;), dziś nagramy szum na mp# i będę jej puszczać). Teraz moja ciocia wzięła ją na pół godziny spaceru - ciocia obiecała, że mi będzie pomagać, skończyło się na tym, że popilnuje małej rano, jak chcę iść do sklepu na 10 minut, ale pod warunkiem, że córka śpi, inaczej z nią nie zostanie za nic w świecie. Boże, ja chcę lato...
-
Mała nie zaakceptowała kapturków, podobnie jak nie mogę jej przekonać do smoczka - ma ogromną potrzebę ssania, a na piersi nie może tak ciągle wisieć, zesztą ostatnio nie mogę jej prawie w ogóle nakarmić - po 15 minutah zaczyna się wicie i prężenie, robi się czerwona na twarzy - przypuszczam, że w momencie karmienia zaczynają pracować jelita, są skurcze i gazy, a sutki trochę się wyrobiły, choć nie jest idealnie. Na bóle brzuszka robimy masaże, kładziemy się na brzuszku, ale i tak trudno wrócić do karmienia. Potem jest noszenie przez 2 godziny- plecy bolą że hej. Jak będzie większa, to kupię nosidełko. Dziś udało mi się ją w ciągu dnia 2 razy uśpić - na 3 godziny i na 1,5 godziny. To mój mały sukces (tym drugim razem uśpiłam ją metodą Kropka - zawinęłam szczelnie w kokon i po 30 minutach przeraźliwych wrzasków, usnęła (a co się namęczyłam, żeby ją przełożyć do wózka). Teraz małą bawi tatuś - nie to dziecko, ale nic dziwnego, on nie podchodzi do niej z nerwami. Spróbuję w sobotę podawać tylko butelkę z modyfikowanym mlekiem, żeby zobaczyć, czy po nim też będzie taka nerwowa i czy będzie lepiej sypiać. Jeśli tak, chyba zrezygnuję z karmienia piersią :(, chociaż sytuacja z mlekiem chyba się popawiła, jest go jakby więcej. Co do czyszczenia noska, to my czyścimy patyczkiem do uszu,takim normalnym dla dorosłych. Jedną końcówkę moczymy, a druga jest sucha. Najpierw przemywamy (bardzo delikatnie i niegłęboko) tą mokrą końcówką, a potem suchą - koza zawsze się przykleja do tej suchej ;P , ale chyba kupię ten płyn, o którym piszecie.
-
Jestem kompletnie zielona dziewczyny :o - dlaczego niespanie u dziecka kwalifikuje się do neurologa? podpowiedźcie, proszę. Mój mąż przeczytał gdzieś, że jak dziecko nie śpi, to się nie rozwija :(
-
Anno, zdradź proszę, jak tego dokonałaś, że uregulowałaś córce rytm dobowy??? Nam minęło już 5 tygodni, a ja nadal nie umiem rozpoznać, czego chce moje dziecko, który płacz jest płaczem głodu, który znudzenia a który zmęczenia. Co do spania, to dziś nie było lepiej - 2 godziny snu na rękach na 12 godzin aktywności: jedzenia i płaczu na rękach. Chyba jednak pójdę do neurologa.
-
Kurka, już 3 razy próbowałam wysłać swoje dane na pocztę i mi to nie wychodzi, spróbuję może jutro Dziś zaliczyliśmy usg bioder - mamy się pieluchować przez miesiąc, lekarz powiedział, że mała za dużo przybała (1,5 kg w miesiąc), bo za długo ssie - mam ją przystawiać na 20 minut i koniec, żadnego leżenia przy piersi. Tylko jak to zrobić? Potem ma mieć przerwę w jedzeniu co najmniej 2 godziny - w praktyce wygląda to tak, że mała strasznie płacze, a ja ją noszę przez te 2 godziny. Nie zdarza się już, żeby zjadła i usnęła . Dziś udało mi się ją uśpić na 2 godziny, oczywiście spała na rękach i musiałam ją bujać góra-dół :-(. Nie dam rady robić tego przez 12 godzin bez niczyjej pomocy. Nie zrobiłam dziś nic, co nie związane byłoby z małą. Maju, wspomniałaś, że może powinnam pójść z małą do neurologa. Trochę mnie to zaniepokoiło, przyznam. Możesz napisać, dlaczego?
-
Wysłałam swoje dane na pocztę, nie wiem, czy na dobry adres: grudzien2006@wp.pl surfinio, mąż spróbował uspokoić małą metodą \"na kokona\" ;-), usnęła u niego na nodze, ale teraz trzeba ją odłożyć w inne miejsce - ciekawe, czy to się uda. U nas suszarka, okap i odkurzacz nie skutkują. Czy mała może tak dłużej spać z tymi rękoma wzdłuż tłowia? Bo naturalnie ma rączki do góry...
-
Witam po długiej przerwie Nadgoniłam zaległości i jestem w miarę na bieżąco. Od wczoraj jesteśmy już w domu. Teściowa dużo mi pomagała, sama jej obecność dobrze na mnie wpływała, ale nie zawsze to było możliwe, bo ona pilnuje jeszcze 4,5 miesięcznego wnuka przez 8 h dziennie - mały waży ponad 7 kg i jest przyzwyczajony wyłącznie do przebywania na rączkach, innej opcji nie akceptuje :-(. Mały ma ustalony regularny rytm życia przez swoją mamę - tzn karmienie piersią co 3 godziny (nie na żądanie), w przerwie 1-1,5 godziny zabawy (na rękach :-() i 1,5 godziny snu również na rękach, bo łóżeczko jest bee (po wcześniejszym usypianiu tańcem) :-( :-( :-(. Moja teściowa spróbowała wprowadzić jakiś rytm również mojej córce - skończyło się co prawda wiszenie na piersi godzinami (piła maks 40 minut), ale zaczęła dużo mniej sypiać i trudno było utrzymać jej przerwy między karmieniami (zaczęłyśmy od 1,5 godziny do 2 godzin przerwy). W tym czasie jelita miały czas na odpoczynek, a żołądek na trawienie, ale co z tego jak mała przeważnie darła się w niebogłosy i trzeba było ją nosić przez ten czas na rękach . Żadna pozycja jej nie odpowiadała :-(. Sama nie wiem, co jest gorsze - karmienie piersią na żądanie (czyli non stop na cycu i bóle brzuszka, walka z piersią, szarpanie) czy też karmienie co 2-3 godziny i noszenie jej godzinami na rękach w akompaniamencie wrzasków. Wiem, że piersią powinno się karmić na żądanie, ale kiedy taki mały żołądeczek odpocznie? Mamusie karmiące piersią dzieci-smoczki - jak Wy karmicie? Non stop dzieciaczek na piersi? Nosicie swoje dzieci na rączkach? Ile godzin dziennie są na rączkach? Zauważyłam jeszcze jedno - mała przyzwyczaiła się do spania na brzuszku u taty, jak tylko odłoży się ją do łóżeczka na plecy, pobudka i płacz. Teraz śpi poraz pierwszy na brzuchu na kanapie. No i przestała prawie w ogóle sypiać w nocy . Po kąpieli usypiamy ją cycem i bujaniem ok 3 godzin, usypia na brzuchu u taty, potem próba przeniesienia do łóżeczka - jeśli się uda, to śpi 3 godziny, z tego ta ostatnia godzina to stękanie, sapanie i kwilenie. Potem pobudka, karmienie, przewijanie, bujanie na rękach i płacz przez jakieś 4 godziny. Usypia znowu u taty na brzuchu i śpi maks godzinę sapiąc, kwiląc i ogromnie STĘKAJĄC. I powtórka z rozrywki i tak do rana co godzinę. Bardzo płacze w nocy i stęka. Już nie wiem, co robić. Kupki robi normalnie, bączki też są, choć czasem się przy nich męczy. CO TAKIE STĘKANIE MOŻE OZNACZAĆ? Jak spi u taty na brzuchu to mąż musi ją co kilka minut polulać - jak zaczyna stękać, bo inaczej się wybudza . I co tu robić? Dziś możemy z mężem startować w kastingu do filmu \"Noc żywych trupów 5\" i mamy duże szanse na wygraną. Jutro zostaję z nią sama w domu, już teraz się boję, że nie będę umiała jej uspokoić, że braknie mi sił na noszenie ją kilka godzin i pomysłów na ukojenie jej małych bolączek :-(. Gdyby nie to forum, to pewnie bym była przybita jeszcze bardziej. Ktoś pytał o pesel - odbieraliśmy w urzędzie miasta w ewidencji ludności po ok. 3 tygodniach od narodzin (przesłało go usc, w którym załatwialiśmy akt urodzenia). Mając pesel załatwiliśmy becikowe, jutro wypłacą (czyli nieco powyżej 1 miesiąca od narodzin). PZU też już wypłaciło pieniądze z tyt narodzin. A dziś mąż idzie do kościoła załatwić chrzest na 3 lutego. Mam nadzieję, że nie będzie kłopotów, bo nie przyjęliśmy księdza po kolędzie - był w środę, jak byliśmy u teściowej :-( Za tydzień idziemy do szczepienia, kupię szczepionkę 5 w 1 bo pediatra powiedziała, że 6 w 1 ma za dużą dawkę na WZW (żółtaczkę). Nie dała nam skierowania na usg bioder, bo powiedziała, że nie widzi potrzeby :(. Ale się rozpisałam... Pozdrawiam.
-
Brzoskwinka, naprawdę Cię podziwiam.
-
Renika, dziękuję . Mam nadzieję, że będzie lepiej. Jak mała śpi, to ja naprawdę boję się cokolwiek robić, boję się poruszyć (mamy tylko 1 pokój, nie mam dokąd wyjść, jestem z nią przez 24 godziny), boję się oddychać, kaszleć :(. W niedzielę mąż zawozi mnie do swojej mamy, zostaniemy u niej tydzień - teściowa nie pozwoli mi się tak dołować, ona jest wulkanem pozytywnej energii i optymizmu, poza tym ma rady na wszystkie bolączki, jest jedyna w swoim rodzaju (i pomyśleć, że moja rodzona mama mieszka 100 metrów ode mnie :( ). Często tak sobie myślę, że takiego męża i takiej teściowej, jaką ja mam, to życzyłabym każdej dziewczynie z całego serca. Jak mi się nie poprawi (musiałybyście słyszeć, co wygadywałam do dziecka i do męża :( wstyd nawet wspominać), to zostanę tam dłużej, nawet do wiosny. U teściowej nie będę mieć dostępu do internetu :( - będzie mi Was bardzo brakować. Żałuję, że nie uczestniczyłam czynnie w Waszym forum od początku. Mam nadzieję, że mi przejdzie po tym tygodniu, albo że chociaż teściowa jakoś \"naprostuje\" małą na ludzi, a mnie da solidnego kopniaka. Życzę wszystkim mamusiom spokojnej i przespanej nocy.
-
moja córka też się pręży podczas snu, tak jakby coś ją wystraszyło, też trzyma kciuk \"do środka\" pod resztą paluszków, też ma ropkę rano w oczku i też charczy podczas snu - więc to chyba normalne u dzieci dziś mam załamanie nastroju, mąż musiał się zwolnić z pracy i przyjechać do domu - mała non stop przy cycu nie dawała się od niego odciągnąć (oczywiście walcząc ze mną i z brodawką) - jadła i wymiotowała na zmianę - albo świeżym pokarmem albo serkiem :-(. Codziennie zadaję sobie pytanie - kiedy ja ją wychowam? Nie dam rady, boję się własnego cienia i głębszego oddechu, żeby jej nie zbudzić, ja się jej boję, siedzę jak mysz pod miotłą nie wydając z siebie żadnych odgłosów, jeśli ona na chwilę zaśnie. Nie umiem myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, co będzie jak się obudzi - nie potrafię już oglądać tv, słuchać muzyki czy poczytać gazetę, bo moje myśli krążą tylko wokół niej Kapturki są przez małą systematycznie wypluwane, ale będę próbować
-
jak ja bym chciała, żeby moje dziecko było niekłopotliwe... dziś mała pobiła rekord - 4 godziny przy cycu, z przerwami na prężenie się i walkę ze mną, jestem załamana tym, jak długo ona je i w jakim stylu to robi , zazdroszzę mamom, których dziecki najadają się w 30 minut - tyle prężenia, wypluwania brodawki i ponownego wkładania z płaczem bym wytrzymała nie zrobiłam dziś w domu nic, zdążyłam zjeść tylko czerstwą suchą bułkę na śniadanie i to by było na tyle z czynności codziennych przed nami kolejny dzień bez męża :-( osłonki canpola S kupione, ale moja brodawka nie sięga nawet do połowy :-(, ciekawe, czy mała je chwyci?
-
kapturki aventu \"S\" nie zdały egzminu - są o wiele twardsze niż te z canpolu i mała nie chce ich :-(, oj Boże...
-
Witajcie kochane mamuie, Mamy za sobą koszmarną kolkową noc, maleńka pręży się przy karminieu pewnie też przez ten bolący bruzszek i jest przez to niespokojna nawet podczas snu, daliśmy jej dzisiaj wody koperkowej, trochę lepiej. Na stronach bona mater wyczytałam dzisiaj właśnie że hartowanie brodawek to mit. Mąż kupił dziś kapturki aventu \"S\", ostatnio miałam z canpola standardowe i były dużo za duże, te są mniejsze i twardsze, ale brodawka też sięga tylko do połowy, spróbujemy, co z tego wyjdzie, kolejna nadzieja we mnie wstąpiła, że może to pomoże. Moje dziecko jest też takie nerwowe przez to, że karmiąc ją sama okropnie się denerwuję, jestem zmęczona, niewyspana i znerwicowana, dziś w nocy przeszłam samą siebie - mąż musiał niańczyć nas obie, aż mi wstyd dzisiaj za siebie. A co do butli, to ładnie ją chwyta i zazwyczaj super z niej je, czasem się pręży, ale myślę, że wtedy chodzi o bolący brzuszek albo za szybko jej leci. Najgorsze są nocn karmienia, bo mała śpi i nie reaguje na zaczepki, a pokarmu już pod wieczór zaczyna bardzo brakować. Będę ściągać w dzień laktatorem, żeby choć trochę przybyło tego mleka. Z tym palcem próbujemy często - jak mała zaczyna walkę, mąż ją odstawia do uspokojenia, podaje czysty palec i wtedy pięknie ssie, czasem uda jej się po tym dobrze chwycić brodawkę. Palca używamy też przy podawaniu wit D3 i Cebionu - wkładamy paluszek do buzi, żeby miała odruch sania, a w kącik ust wkładamy strzykawkę i powoli wstrzykujemy witaminy. Przeważnie łyka całość i nie ulewa, nawet nie krzywi się za bardzo. Mąż jest z małą na spacerze, ale jutro idzie już do pracy :-(. On jest lepszą matką ode mnie :-(. Ściskam Was mocno i dziękuję za wsparcie i dobre słowo