Agnes78 - ja dopiero dziś po raz pierwszy spróbowałam tak zrobić, tzn zabrać pierś po 20-30 minutach i uśpiś małą lub czymś zająć, niestety u nas się nie sprawdziło, był taki ryk, że hej i NIC nie pomagało. To tylko teoria pani doktor, nie do zrealizowania przez moje dziecko :-(. O 18 zaczął się kolejny koszmar - znowu prężenie, wyrywanie brodawki, niesamowity, nie do opanowania szloch dziecka i ... mój. A mam się nie denerwować, bo stracę pokarm. Boże, ryczałam gorzej od niej, nie umaiłam jej uspokoić, a taty nie było. Lekarka powiedziała, że mam prawie cakiem płaskie bodawki (trzeba było je hartować w ciąży :-( ), a pokarmu prawdopodobnie mam wystarczająco, tylko wolniej leci. Nie wiem, co zrobić z tymi cholernymi brodawkami . To wszystko mnie przerasta, nie daję rady - mała wrzeszczy, a ja wysiadam psychicznie, normalnie czuję, że jeszcze chwila, jeszze jeden taki płacz mojego dziecka, jeszcze jeden widok tej zbolałej buźki i zwariuję. Nie potrafię karmić, nie daję rady :-(. Jestem załamana .