Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

sofijka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez sofijka

  1. Flowerska - juz mam Cie zapisana! zaraz sprawdze, na kiedy masz termin, zeby byc w pogotowiu i samej z wrazenia nie zaczac rodzic:) no chyba, ze ja bede pierwsza... Ruda lalo - przesylam moc usciskow zza wody! niech z ta wiosna rozkwitnie w Twoim sercu wszystko, co najpiekniejsze. a porod niech bedzie takim ot malym \"plum\":) Aga25 - ja tez sie zastanawiam, w co wskocze po porodzie, tyle, ze na ubrania sprzed ciazy nie licze:( mam tylko nadzieje, ze nikt nie zada tego okropnego pytania: \"a ty jeszcze nie urodzilas?\" wrrr... slyszalam takie historie:)
  2. Aga:) dziekuje serdecznie, juz sobie wprowadzam do komorki!!:) a gdybys niebawem dostala smsa o tersci \"rodze!\" z numeru +353851519711, to wiedz, ze to ja - asia (sofijka) :)
  3. o, to mnie ciekawi Nikolla! czy te nasze brzuszki to tak z dnia na dzien opadna?:) czy stopniowo? i czy naprawde moge liczyc na te upragniona ulge? moj brzuch jest berdzo wysoko, przynajmniej tak mi sie wydaje. ledwo dysze:) zazdroszcze Ci:)
  4. dzien dobry Kobietki! dolaczam sie do zyczen dla nas wszystkich:) Kobitek duzych i tych malenkich w brzuszkach:) swojemu brzuszkowi tez zlozylam zyczenia profilaktycznie, bo nie wiem, kto sie tam kryje:) wczoraj tak Was nadrabialam, ze ledwie dnia mi starczylo... Pisarki moje:) 21 - juz widze, jak promieniejesz!! nie dziwie sie, podwojne szczescie! czekamy na zdjecia! LightBlue, a lapke wsadzilas pod zimna wode? Zuzanka, jak bylam bez internetu, to zalowalam, ze nie mam do zadnej z Was numeru.. ale skad mam go teraz wziac? jest jakas sekretna lista?:) Mamo baczka, ja nie planuje zakupu poscieli do wozka. mysle, ze jest zbedna, zwazywszy, ze nasze pociechy urodza sie w cieplym czasie. nawet w irlandii, gdzie raczej chlodniejszy klimat,chyba wystarczy kocyk. a swoja droga to nie mam nawet poscieli do lozeczka jeszcze.. nie wiem jak Wy, ale mna targaja sprzeczne emocje. z jednej strony chce cierpliwie czekac na termin, bo chce urodzic zdrowe, donoszone dzieciatko, a z drugiej juz mnie nosi tak bardzo, ze... najchetniej poszlabym rodzic dzisiaj. coraz ciezej mi, coraz trudniej o wygodna pozycje. no i patrzec na siebie nie moge czasami.. chyba wszelkie mozliwe dolegliwosci juz mnie dopadly, no moze poza zgaga. nadal nie znam tego uczucia (ufff), ale w sumie to jeszcze do niedawna nie wiedzialam, co to rozstepy, wiec wszystko przede mna.. dobrze, juz nie marudze... chcialabym juz poprostu poczuc tę dawna lekkosc:) znow Wam przynudzilam! martwi mnie troszke Madziunka... nikt nie mial zadnych wiadomosci?
  5. witam Was Kochane:) wybaczcie, ze tak dlugo sie nie odzywalam! to z przyczyn technicznych. podobnie jak Paulka nie mialam internetu przed dlugi czas. zmienilismy siec,ze sie tak wyraze, i troche to zeszlo, zwazywszy, ze tutaj trzeba kopnac kogos kilkanascie razy w zadek, zanim cos zrobi. taka juz irlandzka natura. mam nadzieje, ze bedzie juz wszystko dobrze dzialac i nie strace wiecej kontaktu ze swiatem! widze, ze mam sporo do nadrobienia. tak tylko rzucilam okiem poki co i widze, ze 21 zostala Mamusia:) Gratuluje Kochana!! zycze Wam zdrowka i sily!! czyli mamy juz czworeczke:) super! a moze wiecej? nadrobie zaleglosci, to sie dowiem... u mnie wszystko dobrze. bylam tak konkretnie chora. goraczka itd. m. ratowal mnie okladami i lyknelam pare razy paracetamol, choc wczesniej staralam sie unikac lekow. wiem jednak, ze gorsza dla dziecka wysoka temperatura niz w miare bezpieczny paracetamol. przeszlo juz na szczescie, chociaz bylo chwilami ciezko - czulam, ze odplywam, trace przytomnosc. masakra. ale nic, z dolegliwosci to dopadla mnie jeszcze straszliwa biegunka po drodze..., ale to juz raczej pomine milczeniem, pewnie wiecie, jak to fajnie:) jesli chodzi i Malenstwo, nadal zyje w nieswiadomosci co do plci. bylam od ostatniego postu 2 razy u lekarza. wiem tylko, ze dzidzia ulozona jest juz w pozycji startowej (oby tak zostalo), bo jakos to wymacano przez brzuch. nie mam pojecia, jak duza jest i czy wszystko dobrze sie rozwinelo. pozostaje mi ufac.. o usg moge pomarzyc. tak samo jak o badaniu ginekologicznym. nie wiem, jak tam szyjka. czy miekka, czy twarda itd. dowiedzialam sie ostatnio, ze takich wewnetrznych badan nie robia az do momentu rozpoczecia akcji porodowej, gdyz niosa one ze soba ryzyko infekcji... oj, brak slow... myslalam, ze do takiego badania lekarz zaklada rekawiczki i w ogole przestrzega zasad higieny i wszystko gra... ale moze tylko w Polsce mamy takich lekarzy ryzykantow... szkoda gadac. dlatego, jak widzicie, pozostaje mi czekac, az zacznie sie dziac... wczoraj bylismy z M. na pierwszych zajeciach w szkole rodzenia. niczego konkretnego sie nie dowiedzielismy, ale przynajmniej mialam jakas rozrywke, odmiane. bo tak to kazdy dzien taki sam i mozna zdurniec. zreszta pewnie wiecie, jak to jest... pani polozna chciala nas oprowadzic po szpitalu, co zreszta zrobila (dla nas akurat przydatne, bo szpital spory, kilka wejsc, kazde otwarte w innych porach itd.), ale final mial byc na sali porodowej, do czego nie doszlo z uwagi na przepelnienie.. kilka sal i wszystkie zajete, o czym swiadczyly czerwone swiatelka nad drzwiami. postalismy tam chwile wsluchujac sie w krzepiace i dodajace otuchy pojekiwania i okrzyki rodzacych... przyznam, ze troche mnie to scielo z nog na chwile... a M. to juz w ogole zbladl biedaczek. oj nie wiem, czy bede miala z niego pozytek:) zobaczymy. poki co czekamy na nastepne spotkanie za tydzien. ma byc o znieczuleniach. nadal nie wiem, jak sie do tego ustosunkowac...? o rety, ale sie rozpisalam. zostawie Was teraz w spokoju na chwilke:) ide zrobic jakiec zarelko, bo maz zaraz wraca z pracy. pozniej postaram sie nadrobic stracony czas. mam nadzieje, ze wszystkie jestescie cale i zdrowe, i ze z Maluszkami wszystko dobrze. co do zmeczenia, twardnienia brzucha, nieporadnosci ruchowej i umyslowej:) - jesli takie macie, lacze sie w bolu! pozdrawiam Was cieplo!!!
  6. pogoda w kratke. rano lalo, teraz slonce w pelni:) wiosna idzie Dziewczyny! dzieci sie rodza! wszystko rozkwita... u mnie najbardziej zauwazalny jest rozkwit okolicy pupy i bioder:) i na te okolicznosc chwilowo Was opuszcze w celu obiadowym:) do niebawem!
  7. a tez nie znasz plci, Flowerska? z wyboru, czy z przymusu? my imie dla chlopca tez dlugo wybieralismy. w koncu droga eliminacji wyszlo, ze bedzie Szymon. kazde z nas zrobilo liste imion i pozniej porownalismy je ze soba. te, ktore sie pokrywaly poszly pod mlotek i w sumie zgodnie przystalismy na Szymka. a Zosia dla dziewuszki po mojej Babci. nie bylo dyskusji:) aga mysle, ze bita smietana moglaby mnie teraz tylko zgladzic. po tym jak w desperacji o 4 nad ranem zjadlam pol paczki ptasiego mleczka nie moge dojsc do siebie:) ale dziekuje za podpowiedz, w innym przypadku skorzystalabym skwapliwie:)
  8. no wlasnie tak sobie wmawiam, ze moja metoda zaskutkuje. chociaz przyznam, ze troszke sie ozywilam przy Was, Mamuski:) a Maluszek sobie bryka i chyba wcale mu to nie przeszkadza, ze mama ledwo zipie... ech, chyba pojde sobie cos przegryzc... tylko co??
  9. chyba wszystkie sie przestraszyly!? i uciekly! ale coz sie dziwic moj szczypiorku nie spie sobie juz od wtorku!!!! i jestem jak zombie...:(
  10. to jeszcze dodam:), ze mnie tez (jak Izawik) prawa strona "puchnie" o wiele czesciej... jakas wygodnejsza chyba dla naszych Szkrabow:) normalnie czasami to czuje, ze zaraz sie zaczne pruc z tej strony! A! Zuzanko, trzymam mocno kciuki! wracaj do nas szybko i jeszcze nie szalej. mamy, z tego co pamietam, ten sam termin, wiec daj i mnie szanse:) jeszcze torby nie spakowalam:)
  11. a odnosnie paszportu dla Dzidzi, to w irlandii jest ta sama historia, co u Ciebie, Flowerska. jeszcze nie mamy nic zaklepane, a tez myslelismy o chrzcinach w czerwcu. cos czuje, ze bedzie spory poslizg... swoja droga, paranoja. i przeciez jeszcze trzeba chyba zdobyc pesel z polski zanim sie cokolwiek tutaj zrobi. tak przynajmniej ktos mi mowil. znow tlumaczenia papierow i znow ganianie. i tez nie wiadomo, czy babcia lub dziadek moze to zalatwic w naszym imieniu w polsce...? jeny... wszystko jakies skomplikowane na moj maly ciazowy rozumek... a inna sprawa, ze nasi znajomi wlasnie staraja sie o irlandzki paszport dla swojego maluszka... a ja wciaz myslalam, ze taka opcja jest juz niemozliwa. chyba trzeba sie bedzie zaczac dowiadywac!
  12. a mnie dopadlo chorobsko i do tego cala noc nie zmruzylam oka.. a ze to juz druga taka noc z rzedu i mam dosc przewracania sie z boku na bok, postanowilam sie nie dac i nie odsypiac w dzien... nie wiem, czy to przyniesie jakis skutek i czy faktycznie padne wieczorem i zasne WRESZCIE, ale co mi zostalo? a tak mi sie kreci w glowie ze zmeczenia, ze szok. najgorsze, ze ta bezsennosc trwa juz od listopada. bywa tak, ze nie spie w ogole przez 3 doby. jestem przy tym tak zmeczona, ze sie zataczam... a pozniej kilka dni spokoju i znowu... od gin w Polsce dostalam jakies leki nasenne, ale po kilku podejsciach zrezygnowalam. zero efektu, wiec po co truc Maluszka. moja mama miala podobnie w ciazy, ale mowi, ze tylko z blizniakami (moimi siostrami) i przez to wciaz mi sugeruje, ze to bedzie dwojeczka:) fakt, ze obciazenie genetyczne mam z kazdej mozliwej strony (podobnie jak M.), ale mialam to jedno jedyne (niestety) usg i pokazalo jedno serduszko, nie 2... swoja droga moje siostry tez byly niby pojedyncza ciaza (wg usg), a urodzily sie 2 maluszki. no ale to bylo 17 lat temu... ale by byly jaja, gdyby historia sie powtorzyla!
  13. jestem jestem Madziunka:) dopiero przebrnelam przez wszystkie wpisy i pedem sprawdzilam poczte. dziekuje Evanikaa!! jakie cudne Malenstwa!! Mx gratuluje z calego serca! podziwiam Cie i trzymam kciuki za Wasza nowa rodzinke. wierze, ze wszystko szybciutko \"nabierze rumiencow\":). dzidziulki sa widac silne i wbrew temu, co myslalam, wlace nie takie malusie! zal mi Ciebie, ze nie masz przy sobie meza, a i wyobrazam sobie, jakie smutki on musi teraz zwalczac. na pewno bardzo cierpi, ze nie ma go przy Was! ale JUZ NIEBAWEM:)
  14. izawik - z tymi mdlosciami mam poobnie.. a najlepsze, ze w I i II trymestrze w ogole mi sie nie zdarzaly. teraz, od jakiegos czasu mam je co dzien. jakos mi sie chyba poprzestawialo:) a do irlandii rowniez Was wszystkie zapraszam:) gdybyscie akurat mialy po drodze:)
  15. Flowerska dzieki za zdjecia! sa przesliczne. naprawde masz zdolnego meza! te mola i muszelki.. cud miod. a brzuszek masz faktycznie nisko. tzn. w porownaniu z moim. az sie przestraszylam, ze chyba w czerwcu urodze:) bo nic mi nie opada poki co. ale widac, kazda ma inaczej. rozumiem, ze wesole miasteczko tylko podziwialas?:) oj nic mi sie nie chce. wczoraj poklocilam sie z mezem. czy wszyscy faceci sa tak malo kumaci, czy tylko moj? domyslnosci juz od dawna nie wymagam.. ale mozna by czasem troche sie wysilic, czyz nie? czasem mysle o naszym maluszku jak o jedynej istotce na swiecie, ktora bedzie mnie kochac... buuu... moze to tylko hormony, a moze nie.. ide pod prysznic, moze mi przejdzie.
  16. dziekuje Aga25, tez wierze, ze jakos to bedzie. a Tobie wspolczuje, ze maz nie dotrze na sam porod. ale z tego, co czytalam wczesniej widze, ze jednak dojedzie na krotko po nim, wiec pewnie Wam to szybko wynagrodzi. nie wspomne juz o tym, ze rozplynie sie ze szczescia, gdy Was zobaczy... ale rozumiem, ze czulabys sie lepiej majac go przy boku... a co do 21, to faktycznie, juz chyba trzeci dzien sie nie odzywa. widzialam, ze wymienialyscie sie telefonami. moze ktoras do niej zadzwoni albo smska wysle? jeny, przeciez moze byc juz po...!
  17. no i po imprezie. m poszedl sam, tzn. z salatka. zlapalo mnie jakies klucie i kroka zrobic nie moglam. teraz brzucho twardy jak kamien. zreszta coraz czesciej sie tak dzieje. czytalam, ze u Was tez, wiec moze to nic zlego. tylko coraz wyrazniej widac, ze nasze dni sa policzone... co do \"wyciekow\" to tez miewam coraz to bardziej obfite i tez mnie to czasem martwi. dobrze, ze masz wizyte w poniedzialek, Rudamaxi. napisz koniecznie, co na to lekarz. ja to musze przyznac, ze Wy jestescie dla mnie glownym zrodlem informacji. w irlandii ciaza nie jest zbyt interesujacym tematem dla lekarzy. usg mialam jedno w 18 tygodniu. od tego czasu mierza mi cisnienie i badaja mocz. zero badan krwi, wazenia, sprawdzania stanu szyjki itd. a ja od poczatku ciazy czuje sie kiepsko (bole krocza, klucia, czasem nie moge wstac z lozka, bo tak boli). nikogo to nie interesuje. kilka razy uslyszalam, ze poki nie ma krwawienia, nie ma powodu do \"zbednych\" interwencji... jak widac, zakladaja tu chyba, ze silne przetrwa, a slabsze natura wyeliminuje... smutne to i przerazajace. poki moglam, latalam do domu na kontrole, ale teraz juz nie moge latac. pozostaje mi chyba modlic sie o donoszenie Malenstwa i jego zdrowie. nawet nosilam sie z zamiarem powrotu do Polski, tak sie balam. ale tam nie mam za bardzo do czego... poki co jednak jestem juz jakas spokojniejsza. dzidzia sie rusza i to czesto, jest juz ulozona glowka do dolu (to akurat sprawdzili) i mam nadzieje, ze nie zrobi mi psikusa w ostatniej chwili.. tylko porod tutaj mnie przeraza. choc kolezanka, ktora tu rodzila mowi, ze w porownaniu z ciazowa opieka, ta okoloporodowa jest fantastyczna... coz, pozostaje mi wierzyc, ze to prawda.. jedno jest pewne - nie mam zadnych watpliwosci co do obecnosci meza przy porodzie. w Polsce moze i mialabym jakies dylematy, a tutaj nie wyobrazam sobie, ze moglabym zostac sama. na szczescie Marcin jest jak najbardziej za. boi sie jak diabli, ale mnie nie zostawi. no chyba, ze zemdleje..., ale to juz sila wyzsza:) Boze, wybaczcie! tak ponudzilam wam w sobotni wieczor. ale jakos musialam..
  18. a, zapomnialabym! Flowerska - dziekuje za super zdjecia! masz tam chyba pod reka jakiegos fajnego fryzjera. ja do tej pory robilam wlosy bedac na urlopie w Polsce, ale cos czuje, ze chyba zaryzykuje i pojde po porodzie do irlandzkiego. juz strasznie zaroslam i zadnego ksztaltu nie mam na glowie.. a jak sobie pomysle, ze polowe wlosow strace po porodzie (ponoc to normalne, ze wypadaja, chyba, ze ktos mnie nastraszyl), to mysle, ze dobre ciecie sie przyda. dobra, bo mialam isc i dalej gledze..
  19. dobra ide konczyc salatke. idziemy dzis do znajomych w odwiedziny. a to wielkie swieto, bo generalnie bardzo rzadko mam wychodne ostatnimi czasy. tylko w co sie ubrac...??? dres przebrzydly chyba sie nie nada, zwazywszy, ze ma to byc taka ostatkowa impreza i pewnie wszystkie babki beda odstrojone.. chyba udrapuje na sobie przescieradlo.. ech, czasem smiac mi sie chce, jak pomysle, ze narzekalam na swoja figure przed ciaza:) w porownaniu ze stanem obecnym to ja bylam laska nie z tej ziemi:) pozostaje ufac, ze kiedys znow osiagne osiagne dawne rozmiary. poki co jednak nie moge sobie odmowic slodyczy... tak tak Mamo Baczka:) nie jestes sama:) ale nic, ide, bo gadam do siebie, a wystarczy, ze lapie sie na tym \"w realu\":) zycze wszystkim udanego weekendu!!!
  20. alez dzisiaj cichutko... wszystkie pewnie szykuja sie na sledzika:) w koncu ostatki. moj karnawal sie co prawda nawet nie zaczal tego roku, ale coz... jakos trudno jest mi wyobrazic sobie siebie wirujaca na parkiecie:) w domu to i owszem zdarzaja mi sie kilkuminutowe plasy przed lustrem.. gdy nie ma zywej duszy w poblizu oczywiscie:) chwyta sie czasem czlowiek roznych metod na poprawienie nastroju..
  21. ale w domu spi, czy w szpitalu? doroteczko dzisiaj juz nie bede miala jak i kiedy, ale jutro moge sprobowac Ci pomoc, jesli jeszcze nie uporalas sie z ta angielszczyzna. orlem nie jestem, ale moze... mozesz wyslac mi ten tekst na maila, jesli chcesz.
  22. ciekawe co z 21... rudalalo, brak mi slow do siebie samej... teraz chyba sie udalo:)
  23. Rudalala faktycznie jakos mi umknelas! wybacz, juz naprawilam blad!:)
×