Witam. Chyba pjawiła sie jaks sznsa i dla mnie. Moze moja wypowiedz bedzie chaotyczna ale szczera i wkoncu wyleje z siebie wszystko co mnie trapi. Jesli dacie rade pomozcie.
Moze zaczne od poczatku. Mam 22 lata i taki metlik w głowie ja.... nie potrafie podejmowac decyzji. Kiedy miałam 16 lat poznałam człowieka z korym zyłam 2 lata. wydawało mi sie że to nie to i odeszłam od niego... pozniej poznałam innego i byłam z nim przez 5 lat... juz wszyscy mysleli ze to jest to ale ja zrezygnowałam bo wciaz od ty 5 lat widywałam sie z tym pierwszym i nie tylko... o pierwszej zdradzi powiedziałm... uczono mnie całe zycie ze trzeba mowic prawde jak sie zrobi cos złego a potem dowiedziałam sie zo to tak naprawde jest bardzo naciągane... no nic nie było najlepiej psuło sie ale jakos to ciągnelismy choc ja wciąż myslałam o mym dawnym partnerze i wciąz z nim sypiałam . Zerwałam z tym z ktorym byłam tak długo i wrociłam do pierwszego i cooo Nie potrafiłam zniesc zalu, telefonów i całej reszty Powiedziałam sobie nie potrafie wybrac nie bede z zadnym i skonczyło sie na miesiac a potem ... ehhh wrociłam do długoletniego partnera na zareczyny powiedziam tak a załowałam tego juz na drugi dzien . Jaaa nie wiem nawet czy ktorgo kolwoek z nich kocha czy to przyjaźn, przyzwyczajennie czy tylko sympatia juz nic nie wiem z czuje sie jak potwor a nie chce tego bo nigdy zadnego z nich nie chciałam zranic i dlatego chyba nie potrafiłam wybrac a obaj sie znaja toleruja i dalej o mnie walcza a aj juz nie chce chce tylko jednego i nigdy nie podobało mi sie to ze tak jest nie wiem co jeszcze dodac ... ostatni wszystkie swoje frustracje wylewam przed komputerem przy butelce wina choc wiem ze to nie tak byc powinno moze mi pomozecie tylo prosze nie piszcie ze jestem samolubna tak postepujac bo zupełnie innymi pobudkami sie kieruję, łatwiej byłoby wam zrozumiec gdybyscie poznały tych mężczyzn