

jiw
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez jiw
-
Właśnie, żeby to było jasne, kiedy oni juz nie chcą z nami być, kiedy chcą to skończyć. To co u ciebie jest pewne to, że on nie chce żeby jego żona o tym wiedziała (bez względu na to czy cos między nimi jest czy nie) i przez to masz i bedziesz miała utrudniony kontakt z nim. Przepraszam, że pytam, jak nie chcesz to nie odpowiadaj. Wiem, że mieszkają w oddzielnych pokojach od miesiąca. A co było wczesniej?
-
Mad, witaj w klubie tych co wyznały miłość :)
-
JTW, Nic nie widzę :( Jedyne co mi przychodzi do głowy, to nie zeby od razu robic jakies dalekosiężne plany, ale przy najbliższej okazji powiedziec mu jasno, że jest to dla ciebie trudne jak on sie nie odzywa długo i co w związku z tym on proponuje. Nie o to chodzi, żeby składał deklaracje na całe zycie, tylko np. powiedział jasno np. jutro nie pogadamy bo cos tam, ale obiecuje ci, ze zadzwonię pojutrze. Przynajmniej bedziesz wiedziala czy czekac , czy zająć sie czymś innym. Wiem ,łatwo radzić - ja powinnam powiedzieć cos podobnego swojemu, a tego nie robię, tylko dostaje histerii jak on nie odpowiada.:(
-
JTW, Czy on tak zawsze w weekendy?
-
Poza tym ja go nigdy nie okłamałam i chciałabym wierzyc , że on o tym wie. Teoretycznie rzecz biorąc , ja mogłabym powiedziec mu , ze mieszkam tylko z synem, i biorąc pod uwagę okliczności ..\'\'organizacyjne\'\', on pewnie nigdy by się nie dowiedział, że kłamię. Ale ja go NIE oszukuję.
-
Urlopowiczko!!!!!!!!!!!! Ja powiedziałam prawie to samo swojemu!!!!!!!!!
-
A poza tym, on mi nigdy nie powiedział, że przeszkadza mu to, że mieszkam z \'\'obcym mężczyzną\'\'. Żyjemy w różnych środowiskach, nie mamy wspólnych znajomych. Ja juz dość dobrze poznałam jego synów, przyjaciół, znajomych. On nie zna nikogo ode mnie, nigdy u mnie nie był. Ale chyba nie chce. Kiedyś go zaprosiłam. Odmówił, powiedział, że nie może bo ma ważne spotkanie.
-
Mam ochote upić się z samego rana. Nie mogę zmienic swojego zycia z dnia na dzień. Powoli zaćzęłam porządkować swoje sprawy, ale to zajmie jeszcze trochę, bo nie chcę, żeby sym zmieniał szkołę , środowisko, i krótko mówiąc, chcę mieszkać bardzo blisko tego miejsca co teraz, tak, zeby syn nawet w kapciach mógł przejść od taty do mamy. Juz nawet wiem gdzie to będzie, ale to potrwa... rok, a może nawet dwa? A i tak jestem pełna lęku (ba, pewności) , że on w ogóle spotyka się ze mną, bo wie, że ja mu zycia nie przemebluję. I że jakakolwiek zmian w moim życiu przestraszy go, że teraz będę miała więcej czasu dla niego :(
-
JTW, Ja dałam swojemu numer telefonu do domu, ale dzwoni tylko na komórkę. Kiedy zapytałam się dlaczego, powiedział, że tak woli. Kiedy zaproponował, żebyśmy część wakcji spędzili razem z moim synem, ja naprawdę zaczęłam to rozważać, ale to on wycofał się szybko i powiedział, że mój syn nie zrozumiałby tego co się dzieje, bo nie dałoby sie ukryc tego co między nami jest. I generalnie uważam (uważałam ? :( ), że nie daję mu powodów do zazdrości.
-
No więc własnie JTW, to wszytko jest takie skomplikowane. Nie potrzebujesz go w domu, nie możesz tylko znieść, że on mieszka z żoną. Ja mieszkam z byłym partnerem. I dopóki nie weszłam na to forum, myślałam, że nie ma w tym nic złego skoro nikogo nie oszukuję i jest to tylko kwestia wspolnego adresu. Jak macie ochote wylac wiadro pomyj na swoich kochanków, wylejcie ja na mnie. JTW, zadam Tobie pytanie i prosze odpowiedz bo moze mi to bardzo pomóc. Czy byłoby Ci lepiej, gdybys wiedziała, że on wyprowadził sie od żony, ale mieszka gdzieś daleko od Ciebie i i tak nie możecie się czesto spotykać, Jesli tak to powiedz dlaczego, proszę.
-
To ze potrzebuję jego miało byc skomentowane smutna buźką, a nie 9!
-
Urlopowiczko, Pomijając najwazniejszą rzecz, czy mój ukochany w ogóle mnie chce, to u nas jedynym problemem jest odległość. A tego problemu nie da się na razie rozwiązac \'\'ze wzgledu\'\' na moje dziecko... no więc stara śpiewka :( Tak sobie teraz pomyslałam, ze zanim podejmie sie jakakolwiek decyzję, trzba sie najpierw zastanowić czego oczekujemy od dalszego zycia. Jesli chcemy bardzo mieć dom, prawdziwy, nie jesteśmy w stanie same zyć, to moze faktycznie żonaci kochankowie, którzy nie zostawią żon, \'\'blokują\'\' moze miejsce komus innemu, kto moze stać się wazny. I myśle , że mi o tyle jest łatwiej :D, że ja mogę życ sama, nie potrzebuję mężczyzny jako takiego do życia, i wcale nie uważam, że takie zycie jest gorsze ( z doswiadzcenie wiem, ze może być całkiem fajne :D) Tyle, ze ja potrzebuję Jego, :9
-
JTW, Wyglada na to, że on się już zdeklarował: chce byc z Tobą, ale na dotychczasowych zasadach. Tylko czy ty tak chcesz? Nie wiem, co Ci powiedzieć. Pewnie teraz nie chcesz zaakceptować takiego układu, a zerwac nie masz siły. Może jak Twoje zmęczenie siegnie zenitu, to zerwanie nie będzie takie trudne?
-
Nadzieja1, Jesli czytałaś to forum, to wiesz,że ja jestem chyba ostatnia do oblewania zimna wodą ... to chyba nie najlepiej. Tez jestem bardzo dorosła (38) i nie wypełniam sobie Nim pustki w życiu, bo żadnej pustki (z innych niz Ty powodów) nie odczuwałam. Czy twoj kochanek jest wolny?
-
Nadzieja1, Dwa razy w roku? Myślałam, że tylko ja widuję sięz Nim rzadko. Wszystko ma sens...... staram się bardzo w to uwierzyć.
-
JTW, jedyne co ci mogę powiedziec na pocieszenie, że nikt go nie zmusz , żeby sie z Toba spotykał. Najwyraźniej chce i to bardzo. Pytanie dlaczego chce? Prawde mówiąc nigdy nie byłam zazdrosna, nie miałam o kogo bo jak ktos mnie rzucal to znienacka, bez znaków ostrzegawczych, i nawet nie orientowałam sie przez kogo :D. A poza tym to ja jestem hipochondryczka i katastrofistka i z łatwością sobie wyobrażam jak ukochane osoby zostaja zaatakowane wąglikiem, albo czyms takim, i na takim tle to kazda potencjalna zdrada to mały pikus. JTW, a moze spróbujcie zrobic sobie tygodniową przerwę, albo chociaż 3 dniową, żeby ochłonąć? Trzymaj się ciepło
-
Inki, Czasami ja sama nie wierze w jaki układ sie wpakowałam.... ale ja naprawdę nie chciałam juz żadnych związków, nie wierzyłam, ba, wiedziałam, że nie spodoba mi się juz żaden mężczyzna... Dopóki w moim związku z ojcem syna trwał kryzyz, było ciężko, ale potem jak już nawet kryzysu nie było, to nie było dla mnie cierpieniem, że za ścianą mieszka obcy w sumie człowiek. Niech sobie mieszka, przeszkadzac mi nie przeszkadza, syn ma tate i mamę. Ja sama pochodzę z rozbitej rodziny i uważałam, że nie muszę robic tego synowi. Teraz coraz częściej widzę, ze to chory pomysł, i nie tylko dlatego, że pojawił się ON, ale dlatego, że mój syn jest coraz starszy i widzi, chociażby w telewizji jak wyglada czułość, miłość . pisze troche nieskladnie, ale po parapetowie jetsem, sorry :)
-
Do Witam Panie, Ja Tobie też dziękuję - za to, że wiem jak to może wyglądać dla drugiej strony.
-
milky, to podłubie sobie we wtorek, nie martw się :D Ja doprowadzilam grzywkę do jako takiego stanu, syn zostaje u kumpla na kolejna noc, a ja ide na parapetówę. Milky a jak tam zycie na legalu ?
-
Ja juz byłam. Zobzcaylam tłusta grzywke w stylu lata 20 lata 30, spierzchniete wargi, podkrążone oczy i jedyne co sobie powiedziałam zanim ucieklam, to \'\' nie martw sie , jeszcze bedziesz miała normalną grzywkę\". Dzien dobry!!!
-
Juz nie śpią :D Wczoraj na imprezie okazało sie , ze połowa z ludzi ma jakieś doświadczenia z psychologiem, i prawie każdemu psycholog radzil, żeby, mówić do siebie do lustra jakies, ogolnie mówiąc , dobre i wzmacniajace rzeczy o sobie do siebie. Oni to wypróbowali i podobno pomaga. Moja psycholog tez mi to mówiła, ale ja to olałam. Podobno, ewentualnie, zamisat lustar może byc własna fotografia.
-
Jeszcze raz do Witam Panie, Ja mężczyznę ktorego nazywam kochankiem, a ktorego naprawde kocham, spotkałam po kilku ładnych latach, a przed laty rozstaliśmy się w podobny do Was sposób :)
-
Do Witam Panie, Ja tez powtórzę, ze nie mozna uogolniać, ale ... ja mieszkam z ojcem mojego dziecka (nie mężem), nie sypiamy ze soba od lat, itd, itp. Nie odeszlam do tej pory, ponieważ on stal sie dla mnie tak obojetny i stosunkowo nieuciążliwy we wspólnym mieszkaniu, iz postanowiłam kiedyś,, że dla dziecka moge to zrobić .. wiem to głupie, ale tak się stało. Nie wiem czy ci to cokolwiek pomoze, ale pozdrawiam. P.S. Imprezka byla udana, od jutra zaczynam rozmawiać ze swoim odbiciem w lustrze !
-
No własnie. Moge sie jedynie pocieszać, że jeśli powie, że kocha to kocha. Ale nie powie. Czasami to wszytko wydaje mi sie tak nierealne, jakbym sobie to wszystko wymyśliła. Muszę iśc ale przyjde tu w nocy.
-
Widzę, widzę ... ojojoj Nie wiem cy kocha czy nie... juz mówiłam, że mi wystarczy, zeby byc materacykiem, ale takim , z którego się cieszy...:) On nawet nie musi się do mnie odzywać, wystarczyłaby mi pewność, że się cieszy, jak ja sie odzywam, nie musi nawet odpowiadać