asha_ie
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Wiesz Bagatelka... ja juz coraz czesciej godze sie z mysla, ze juz nie doswiadcze maciezynstwa... Ciesze sie, ze mam to co mam, synek (ex maz...) super kochajacy partner, zycie jakiego wczesniej nie mialam... Moze to powinno mi wystarczyc... Przeciez tak naprawde jestem szczesliwa. Paaaoollka jak w domu? Troche lepiej?
-
bagatelka Ja nie czulabym sie dobrze stawiajac partnera w takiej sytuacji... kilka osob znajomych, stwierdzilo, ze to jest jedyny sposob - -bo on sie nigdy nie zdecyduje... ale nie umialabym z tym zyc, im dluzej o tym mysle, tym bardziej wydaje mi sie, ze rozwiazaniem jest zapomniec o tym czego sie pragnie... albo odejsc. Ani jedno ani drugie wyjscie jakos mi nie odpowiada... i tak zyje z ta rozterka... a najgozej lapie dola, kiedy mam okres... :-) Ostatnio mam taki nawal w pracy, lapie wszystko co sie da... to chyba jakis sposob na zapomnienie o wlasnych myslach. Znacie jakies inne sposoby na zapomnienie? Glosna muzyka? :-) POZDROWIONKA!
-
Naneczka! Oj jaka szkoda, chetnie poczytalabym co o tym myslisz... posiadanie dzieci i te sprawy... Wiem jak to jest : piszesz i piszesz a tu BUUUM i nie ma nic - drugi raz juz sie nie chce o tym pisac... Chyba slonce wyglada zza chmur, nie wierze!!!
-
Naneczka! Oj jaka szkoda, chetnie poczytalabym co o tym myslisz... posiadanie dzieci i te sprawy... Wiem jak to jest : piszesz i piszesz a tu BUUUM i nie ma nic - drugi raz juz sie nie chce o tym pisac... Chyba slonce wyglada zza chmur, nie wierze!!!
-
U mnie pierwszy raz od ponad dwoch tygodni, swiecilo slonce! Deszczowe chmury wisialy nad Dublinem, straszyly... ale nie padalo. Jak ja tesknie za sloneczkiem! Ech... Pozdrowienia
-
Dzieki za wszystkie komentarze. Rozmawialismy na ten temat juz naprawde wiele razy... z jednej strony juz nie mam sily zaczynac ten temat, a z drugiej wiem, ze jak ja nie zaczne to tym bardziej nic z tego nie bedzie. Moja chcec posiadania dziecka - wyplywa z moich wewnetrznych potrzeb... staram sie te pragnienia odpychac od siebie, ale na kazdym kroku spotykam male brzdace w wozeczkach, albo kobiety z zaokraglonymi brzusiami, az mi sie plakac chce... a do tego moj maly ciagle sie wypytuje... ostatnio widzial reklame testow ciazowych w TV - i mowi \"Mama, musisz to kupic, moze Ty masz juz dzidziusia w brzuchu!\" . Ja mysle, ze on widzi u swoich kolegow w klasie, ze maja rodzenstwo- pewnie sobie opowiadaja w szkole, W TV Bart Simpson ma dwie siostry (Megi i Lisa). Kiedys mu zaczelam szukac przykladow rodzin z jednym dzieckiem... a on na to \"To ja nie bede mial nigdy swojej siostry?\" Ciezko rozmawiac z dzieckiem o tych sprawach, bo przezciez nie moge powiedziec, no sluchaj ja bardzo chce miec, ale ON nie chce - i tu wskazac palcem na mojego partnera? Trudno tlumaczyc, kiedy samemu nie mozna przyjac tych tlumaczen do wiadomosci. Sama pochodze z domu w ktorym bylo 4 dzieci, i wiem jak to jest miec brata, czy siostre... moze nie zawsze bylo rozowo, ale teraz kiedy jestesmy dorosli dobrze jest miec te bliskie osoby... Chce miec dzeicko, bo go kocham, bo chce podarowac mu najcudowniejsza rzecz pod sloncem! To byloby owocem naszej milosci... ONI inaczej mysla. Dla NICH co innego liczy sie na tym swiecie. Probuje uczyc sie tych roznic, odmiennych oczekiwan, ale jakos kiepsko mi to wychodzi. Mam nadzieje, ze niedlugo rozpoczne prace w zlobku - czyzby to mialoby mi zrekompensowac to czego nie mam? heh Czy jest na forum ktos z Irlandii, Dublin?
-
hmm, poczekac az dojrzeje? to mogloby zadzialac... gdyby byl mlodszy, a teraz ma juz 50-tke, wiec dojrzalosc powinien miec osiagnieta w pelni. Ja uwazam, ze to jest i tak bardzo pozno, ale wychodze z zalozenia, ze lepiej pozno niz wcale. Przypadki? Chodz po ludziach oczywiscie, ale to nie byloby w porzadku, nie chcialabym postawic go w takiej sytucji. Juz kilka miesiecy temu, zle sie czulam i smiechem zertem powiedzialam mu, ze moze zaszlam... ucieszyc sie nie ucieszyl, ale zeby sie bardzo zmartwil to tez nie - przeciez z domu by mnie nie wyrzucil, ech... A teraz tak mysle, ze gdyby mial jakies \"ale\" - po prostu wtedy odeszlabym - i to bylby koniec. Ale urodzic, urodzilabym. Wiem, ze on nie dopuscilby zebym odeszla... Mysle ze on sie boi, bo w jego rodzinie byly blizniaki syjamskie, nie przezyly - i on widzial to, mysle ze to moze byc jakas blokada psychiczna. Z drugiej strony znam go na tyle dobrze, ze gdyby mu dac taka dzidzie na rece i powiedziec - to jest Twoj syn (corcia) pokochalby istotke najmocniej na swiecie - tylko jak go przelamac? Dzisiaj mialam rozmowe z pewna kobieta, ktora stwierdzila, ze jezeli bardzo mi zalezy na dziecku to najwyzsza pora podjac pwene decyzje. Odejsc od niego i poszukac kogas kto spelni moje oczekiwania... I szczerze im dluzej o tym mysle, tym glosniej krzycze NIE!!! Ja go kocham, mamy naprawde swietne zycie, on ma super kontakt z moim synem - ktory naprawde szaleje za nim. Nie potrafilabym odejsc... Z kazdym miesiacem, przezywam to samo... ogarniaja mnie te wielkie istynkty maciezynskie... I nawet juz mam obawy czy powinnam z nim o tym rozmawiac... Jego bratowa stwierdzila, ze wszystkie poprzednie zwiazki rozpadaly sie w momencie, kiedy kobieta chciala slubu i dziecka... I juz sama nie wiem czy potrafie o tym zapomniec... Ja jeszcze czasami jestem w stanie nie myslec tak intensywnie o tym, ale moj maly ciagle pyta sie kiedy bedze miala dzidziusia w brzuchu... i ze chce siostre... Za 8 lat juz bede ok 40 - tki wtedy bede mogla wybic to sobie z glowy? A co z wytzrutami, ktore moga mnie pozniej dopasc? Nic juz nie wiem, nie wiem, nie wiem... Mam nadzieje, ze rozumiecie mnie, wiem, ze w takiej sytuacji ciezko jest cokolwiek poradzic... mimo wszystko bede wdzieczna jesli odezwiecie sie, bo tak szczerze to nawet nie mam tu z kim za bardzo pogadac... Pozdrawiam
-
Witajcie Tak przeczytalam kilka ostatnich wypowiedzi i moze tutaj znajde odpowiedz na moje pytania... otoz jestem w zwiazku z Irlandczykiem, wszystko jest naprawde swietnie, gdyby nie to, ze ja chce miec dziecko... On twierdzi, ze juz jedno mamy - i rzeczywiscie to ja mam dziecko z pierwszego malzenstwa. Mieszkamy od dluzszego czasu razem, on naprawde spelnia sie swietnie w roli \"ojca\". Niestety nie chce miec swojego, chociaz wie, ze bylabym najszczesliwsza osoba pod sloncem - noszac pod sercem slodkie malenstwo, ktorego ojcem jest ktos kogo pokochalam nad zycie! Co o tym myslicie?