gosia123

dreameder jestem z tobą ! A i szatan - ja to nazywam iluzja - jest ujęty w planie boskim - po to aby nasze spektrum poznania było pełne - jak światło i cień , jak dobro i zło , jak lęk i miłośc. Kamelio - my składamy się z kolorów tęczy , jesteśmy tęczą .Teraz dochodzą jeszcze inne kolory - brakuje nam tylko narzędzi - kolejnej lupy- żeby to dostrzec. Moja przygoda ze światem energii powodowała różne cuda w moim życiu , czasem udaje mi się przewidzieć coś , podważyć lekarską diagnozę lub ją potwierdzić , - okazuje się ,że się nie myliłam , nie chcę się tym chwalić bo nie oto chodzi a może też nie ma czym .Przypomniałam sobie coś co nie było przypadkiem - podałam córce koleżanki pytania na maturę - dokładnie dwa , jedno troszkę w innym zakresie ale pokrywało się z wylosowanym .Przypadek? Nie mogę trafić w totolotka .Szkoda .

oscylujemy oczywiście - mam kiepską klawiaturę , czasem coś pomija.

Jako istoty scylujemy między alfą i omegą powrót nie jest nigdy taki sam .W rozmowach z bogiem jest wiele prawdy , nie wiem czy sama , ale ksiązka ta wpłyneła na moje poglądy i w ogóle na rozumienie. Chyba Deniken podawał ,że chyba na granicy Pakistanu i Indii była jeszcze do pocz. XXw mała kapliczka , wg tamtejszych przekazów doszła tam Maria i MariaMagdalena Jest tam podobno grób Marii .Co ciekawe modlili się w niej wyznawcy Mahometa, chrześćjanie i buddyści dotąd popóki nie zburzyli jej anglicy .Do dziś są zgliszcza.To może potwierdzać wątek obecności Jezusa w tamtym rejonie.

enamorado - idziemy we właściwym kieruku , ja też tak czuję .Idzie nowe a stare się broni - norma ewolucyjna.

Merevin - są takie momenty w dziejach naszej cywilizacji , że nie ma sensu ich osądzać z ludzkiej perspektywy .Mamy jakiś w sobie błedny kod i wyobrazamy sobie boga jako dobrego , miłosiernego opiekuna .A gdy coś złego się dzieje to szukamy w nim pomocy , wierząc ,że ta pomoc nadejdzie - przy tym mamy swój gotowy projekt tej boskiej interwencji .Czasem nam się udaje .. ale czasem ,coraz częściej spotykamy się z boskim milczeniem i pozostaje płacz izgrzytanie zębów, bezsilność i samotność. Dochodzimy do mylnej prawdy , że w tym momencie nie było boga -może miał urlop? Wielu sobie zadawało pytanie dlaczego bóg nie ingerował w holokaus , w to co się stało 11 września ,w wielkie tsunami , oj dużo by tego było. Wydaje mi się ,że każdy z nas miał w tym udział , to z my dajemy impuls aby takie rzeczy rozegrały , to tylko konsekwencja naszych myśli , słów , czynów , zapotrzeowania emocjonalnego , to konsekwencja tego co zrobilismy i jakiego działania nie podjeliśmy.Kazdy z nas podał cegiełkę do tych realizacji . Najważniejsze jest wyciągnąc właściwy wniosek i go stosować , aby to nie wróciło.Nieodrobiona starannie lekcja powraca .

Przywołałaś Kamelio postać Judasza - jego rola w boskim planie była wielka , gdyby nie jego zdrada nie było byc może całej reszty , nie spełniły by się słowa Pisma .Judasz wziął na siebie bardzo trudne zadanie wraz z jego konsekwencjami . Czy mozna go z tej perspektywy osądzać jako niegodnego , etc?

Życiu większuy sens nadaje szukanie odpowiedzi niż sama odpowiedż , nasze wewnętrzne prawdy też są stale weryfikowane .Dla jednych to może być zwykłe ble , ble bo nie uzyskujemy odpowiedzi zgodnej z ich przekonaniami .Najczęsciej tak bywa , że mowimy - tak , tak toleruję twoje poglądy .. ale prawda jest ... taka jak ja uważam. Jestesmy tylko ( może aż ) istotami na drodze do boskości.

to co pisze maalutka - to jedyna droga . Wysyłanie światła szczególnie do wrogów , zamiana złosci , nienawisci w enegrię miłości , samokontrola przemożnej checi osądzania innych , wyzbycie się czekiwań - w tym również czekania na cud - czyni życie łatwiejszym. Podaję formułke - 100 % skuteczności - reakcja gwarantowana ; intencja ... wysyłam swiatło, miłosc ,błogosławieństwo boże , prośbę o przebaczenie -3 razy mentalnie.

O ignorowaniu : Jeszcze jak studiowałam spotkałam się z publikacją opisującą pewne konrowersyjne doswiadczenie.Rzecz się dziala w latach 50 - tych , w USA, w stanie Nowy Meksyk , był to okre skrajnej biedy w tamtym rejonie , co przekładało się na ilosc porzuconych niemowląt.Był to też okres udawadniania słusznosci teorii behejwiorystycznej bodziec - reakcja, takie tam...Dzieci umieszczano w sierocińcach, które oczywiscie pekały w szwach .Naukowcy mieli więc \"materiał\' do swoich badań. Zaczeli badać relację dziecko - środowisko , zachowania społeczne - i determinanty tych zachowań. Było parę grup kontrolnych .Jedną grupę maluchów umieszczono w klatkach - ograniczało to ruch i mozliwośc poznania ,eliminowało kontakty społeczne , wzmacniało poczucie odrzucenia i postawę lekową . Nie będę tego komentować bo chyba się nawet nie da. Wynik tego typu traktowania dzieci spowodował nieodwracalne zmiany w psychice i w ogólnym rozwoju psychofizycznym , w rozwoju mowy , w motoryce - dzieci z eksperymentu wyszły jako uposledzone w stopniu głębokim , parę zmarło. Tak działa ignorowanie - zabija ! Ignorowana idea - umiera własną cicha smiercią bez możliwosci zmartwychwstania.

co to znaczy IMHO ? Już parę razy miałam się zapytać. Nie emocjonuj się poczynaniamui rządu - sam widzisz po sobie jakie to wywołuje emocje - szkoda wątroby .Konsekwencją takich poczynań będzie rozpad skostniałych struktur.Takie czasy ,że to co musi odejść skacze do oczu , do gardła .Jedno co można robić to wystudzić emocje i ignorowac - nie zasilasz wtedy tej sprawy.

Ja też nie wiem .

myrewin - ja nie rozpatrywałam czego się chiny obawiały? bo wydaje mi się to oczywiste ,że każdy wie czego.W konflikcie przyczyna zawsze leży po dwóch stronach , jest ( jak to na to spojrzysz z dystansu ) jedna płaszczyzna , która powoduje realizację .To tak jak z ofiarą i katem - w którymś momencie muszą się spotkać aby odegrać swoją rolę - coś ich musi łączyć . Pochylamy się przeważnie nad ofiarą , spróbujmy sobie zadać wówczas pytanie - czego ta sytuacja miała nauczyć obie strony ? Jeśli to się zrozumie to sytuacja nie wraca , jeśli nie - ofiara skupia się na przezywaniu swojej traumy , celebruje swoją krzywdę , szuka możliwości odwetu , \"stania się\" sprawidliwości -sytuacja się powtarza , tylko kat się zmienia.W tybecie wg mnie energia prawdy szukała drogi do jej ujawnienia - znalazła- narzędziem były Chiny.

Ja też dostrzegam sprzeczność w tekstach Nowego Testamentu - mozna wybrać co pasuje i być spolegliwym chrzescijaninem albo fundamentalistą chrzescijańskim.Właściwy fragment się dobierze . W wszelkich swiętych pismach to się powtarza - wielu analizuje i dopatruje się czegoś aby na swoją wewnętrzną teorię znaleźć uzasadnienie.To co już pisałam - dbano o hermetyzm wiedzy , obawiano się (dziś to samo jest ) , bano się aby przez jej udostępnienie nie stracić kontroli i możliwości manipulacji . Zastanawiałam się kiedyś nad inwazją chińską na Tybet - jaki był jej sens?Pokojowo nastawiany naród (mimo niezbyt chlubnej historii ),skupiony na praktykach religijnych , trudny teren, nie ma tam ani złóż ropy czy diamentów - raptem stał się centrum zainteresowania totalitaryzmu chińskiego. Czegoś te wielie Chiny się obawiały. Dlaczego tak bogobojny naród stał się ofiarą ?Czego ma nauczyć ten konflikt? I wiecie do jakiego wniosku doszłam ? Tybetańczycy strzegli wiedzy , stworzyli hermetyczną enklawę i uzurpowali sobie prawo do korzystania z wiedzy tylko dla siebie .Właściwie inwazja chińska dopiero spowodowała ,że świat się dowiedział o tej społeczności i też może korzystac z ich dorobku. Wiedza jest dla wszystkich , nie można jej zamknąć .Może dlatego właśnie tyle głupot się dzieje ,że do prawdziwej wiedzy dostęp jest elitarny a ci co go mają wcale nie chcą się z nią dzielić .Wiele rzeczy trzeba samemu odkrywać nie mówiąc już o róznych pułapkach .

Poczytaj o clematis nr9 ,vine nr 32, oak nr22.Tak mi się wydaje ,że może te bedą dla ciebie.Pozdrawiam .Dobranoc wszystkim .A tobie niesmiały - kolorowych snów .

http://drbach.pl/index.php/media/dziennikp2

Dzisiaj siedziałam sobie nad esencjami Bacha .To są homeopatyczne wyciagi roslinne działające na ciała subtelne .Choroba powtaje najpierw w tych warstwach dopiero efektem końcowym jest ciało .Każdy z nas ma jakies tam wzorce emocjonalnego reagowania , pewne zachowania , które stanowią grunt do rozwoju przypadłości .Na każdą chorobę trzeba sobie zapracować . Robiłam dzis na mojej rodzinie eksperyment -najpierw wybierałam esencje , dobierałam do kazdego , potem szukałam opisu - objawy ujete holistycznie .Rewalacja .Nawet moja sceptycznie nastawiona do moich poczynań córka stwierdziła ,że spróbuje tej terapii .Poszukam strony i wkleje link - ciekawa sprawa, naprawdę .

Maalutka -wszędzie pełno tajemnic, wszedzie hermetyczna wiedza ,którą ciężko przeniknąć - prawdziwa wiedza dająca mądrośc powinna być ogólnie dostępna , zrozumiana i stosowana .Dlatego tak wiele ludzi stało się dla siebie wrogami , mówią o tym samym a zrozumieć się nie mogą , brakuje też kilu kloców aby stworzyć coś całowicie spójnego .Czemu tak strzeżona była i jest wiedza , czemu ubiera się ją w słowa które mozna tłumaczyć dwojako które trzeba tłumaczyc aby odkryć co znaczą a potem szukać w nich dna , drugiego dna i jeszcze n - tego? ?Dziwne.

Dzięki maalutka .już jasniej nie można tego wytłumaczyć .W takim zakresie hunę znam , tylko nie wiedziałam ,że to huna.Jak z Moliera !!! Chylę głowę przed twoją wiedzą ,tym bardziej ,że nie jest to informacja , ty to czujesz i rozumiesz. \'Ciało na nic sie nie przyda - to nie jest tak zupełnie prawda.Ciało jest bardzo ważne w naszej obecności na ziemi , w ewolucji , daje możliwość odczuwania , jest zespolone z naszymi ciałami subtelnymi , dzięki niemu odczuwamy czas .Jest niewatpliwie konieczne do realizowania się przez nas boskiego planu.Ma dojśc w nastepnej epoce do połaczenia ducha ,świadomosci i ciała a ciało ma stać się światynią dla ducha .Podnosi się wibracja naszych ciał , otwierają się nastepne czakry poza ciałem - ma być ich docelowo 12 . 13 to osiagnięcie jedni .Powinno dojśc do takiego momentu , że będziemy panować nad ciałem - modelować wg własnego uznania , regenerować je . Krew jest nosnikiem życia , kodu DNA, pamieci komórkowej organizmu , jego mozliwosci .Może Jezusowi chodziło o to ,że i my możemy przejąc matryce energetycznąjego jego ciała i jego krwi i wówczas śmierć pokaże nam prawdziwe oblicze- okaże się ,że to iluzja .Bo tak faktycznie smierci nie ma - energia wprowadzona w ruch nie zanika - może ulegać zmianom ale nie może jej nie być.Wieczna alchemia .

maalutka baarzo dzięki , tego nie słyszy się w naszych kosciołach .To jest tak jak czuję gdzieś tam w środku.Jeszcze sobie twój tekst na spokojnie przeczytam . .Nie znam huny - co warto poczytać? Znak , krzyża katolicki oddaje prym meskiej energii w tworzeniu rzeczywistości.Harmonijny jest ten którego ramiona krzyżują się po środku. Samo żegnanie się dłonią jest to pozostawienie energii , oddanie jej , spadek .Oddanie energii z czakry serca , gardła , trzeciego o ka i korony.A że nie ma w kosmosie pustki - jak jest deficyt może przyjśc w to miejsce wszystko , w zależnosci jakie lepy w sobie mamy - podobne przyciąga podobne. Jak długo wpajano nam lęk przed pentagramem - a to znak człowieka doskonałego , gwiazda Dawida - zharmonizowanie energi żeńskiej i meskiej - jin -jang.Ciekawe że gotycka rozeta to pieczęć tajemnicy A jakąmoc ma słowo w modlitwie ! ..módl sie za nami grzesznymi - powinno być módl się za nami synami i córkami Boga ... jako my odpuszczamy w godzine smierci naszej- powinno byc w godzinę zwycięztwa naszego nad grzechem

MAALUTKA - PODAJĘ TYLKO PRZYKŁAD , LUDZIE MOGĄ MIEĆ RÓŻNE ZDANIA , NAWET JAK SIĘ MYLĄ CZY SIĘ NIE ZGADZAMY Z ICH WERSJAMI .JEST TO JEDNAK WYRWANIE TABU Z HERMETYZMU ,DROGA ABY SZUKAĆ WIEDZY A NIE PRZYJMOWAĆ TĄ CO PODAJĄ NA TALERZU.

nie Merevin - jesteś na tyle wrażliwy ,że odbierasz energie i od ludzi i właśnie z samych kosciołowych piecżeci .A właściwie nie ty odbierasz ale czujesz ,że tobie ją odbierają .Sam sposób żegnania to jest symboliczne przekazanie energii - aby kosciół rósł w siłę a ludzie byli sługami. Czuję już stosik - tak mi ciepło w nogi sie robi ...ŻART !!

Woda ma zawsze właściwosci obmywające , oczyszczające .Nie bardzo chcę na tego rodzaju forum drążyć ten temat , tymbardziej ,że nie należe do tzw. autorytetów, temat jest delikatny - nie chcę zbierać wysyłanych w eter epitetów . Jedno moge zasugerować Jezus i wiara w niego to jedno a instytucja koscielna to drugie.Wiele elementów samych budowli jest tak przemyslana , że naprawdę wielka jest wiedza ich budowniczych .Nam się wydaje wchodząc do koscioła , że elemanty archit. są piekne , kunsztowne a one mają drugie znaczenie niewidoczne dla oka ale o wiele ważniejsze .Podobnie jest z rytuałami - większosć traktuje je zwyczajowo ,ale one i tak działają i nie wiem czy nam służą.

Nie wiem .Mozna się też w tym nieżle zaplątać , to chyba nie takie proste ale możliwe oczywiście. Z tymi cytatami z Nowego Testamentu jest różnie .przeciez nie tacy jak my nad tym siedzą od 2000 lat i się trudzą nad tym tekstem .w konsekwencji powstało przecież parę odłamów a też nawet niektórzy teologowie mają swoją wersję prywatną . Ja dostrzegam niespójności i chyba nie ma sensu specjalnie się wgłebiać w sam tekst . Kolega kiedyś w Indiach rozmawiał z tamtejszym lamą czy kimś takim i ten uważa ,że z samym Jezusem coś się stało od momentu przyjęcia chrztu z rąk Jana Chciciela .jako za przykład podawał zachowanie Jezusa w świątyni i zamianę wody w wino - uważał ,że prawdziwy mistrz tego by nie uczynił bo czemu to właściwie ma służyć ?Wspieraniu pijaństwa .Ten lama tłmaczył , że Jezusowe ego wzieło górę - zaczął się popisywać..Zwracał też uwagą na wąrek spozywania ciała - jak by tego nie tłumaczyć jest to sprawa kontrowersyjna etycznie . Jesli kogoś to razi ,że w taki sposób dotykam rzeczy stanowiących dla wielu sactrum , to niech sobie siebie wyobrazi jako buszmena , który natrafia na misjonarza katolickiego .I z niejaką niewinną ciekawością zadaje takie pytanie . Osobiscie kiedys badałam rodzaj energii przed chrztem i po chrzcie i wygląda to tak , że nakładane są na ciemie jakieś kody wpływające na podświadomość i swiadomość , na czakrę korony .Dziś długo bym się zastanawiała czy ochrzcic dzieci.To są oczywiscie tylko moje prywatne spostrzeżenia .

Póki ci jestesmy w mniejszosci , potem gdy dajmy na to staniemy się większością znów obalą się te idee i tak w kółko. Znalazłam stary artykuł z Nieznanego Swiata - dotyczy kwestii rozrózniania prawdziwego mistrza. \"Moim zdaniem róznica pomiedzy autentycznym nauczyielem duchowym a fałszywym polega m.in.na tym , że ten ostatni czyni człowieka niewolnikiem , zaś prawdziwy uwalnia.Fałszywy mówi - słuchaj mnie ,bo inaczej bedzie źle z tobą !Prawdziwy zaś : cokolwiek czynisz ,mówisz , zawsze będziesz kochany\".

Kamelio zmotywowałaś mnie do przejrzenia Nowego Testamentu . Znalazłam takie wersy - ew.wg.Mateusza - jezus mówi - bBogami jesteście. Zydzi - nie kamienujemy cię za dobry uczynek ale za bluźnierstwo i za to ,że będąc człowiekiem , czynisz siebie Bogiem.odpowiedział imJ ezus - czyż w waszym zakonie nie jest napisane ; Ja rzekłem - bogami jesteście?Jesli nazwał Bogami tych ,do których doszło słowo boże. Nie zostawię was sierotami , przyjde do was i świat oglądać mnie nie bedzie , lecz wy oglądać mnie bedziecie , bo ja żyję i wy żyć będziecie .Owego dnia poznacie ,że jestem w Ojcu moim i wy we mnie , a ja w was. Zadanie Jezuzs wyznacza nam jedno - uzyskać status boski.