gosia123
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez gosia123
-
dreamer - dobrze sobie kombinujesz , brawo.
-
Jezuzs dla ludzkości uczynił wielką rzecz - dał nam najpięniejsze i najważniejsze przykazanie - kochaj bliźniego swego jak siebie samego.Posłużę się tu artykułem W.Witkowskiego.Nie lubie przepisywać ,ale robie to kamelio spesjalnie dla ciebie.Zaczynam: Przykazanie to ma przygotować ludzi do wejścia w czwartą gestość. Ci,którzy sposród ludzi , którzy zagłebili się w nauki Jezusa zrozumieli , że trzeba kochać bliźniego swojego , podjeli próbę realizacji tego zadania i zaczęli poświęcać się dla innych , zapominając przy tym o sobie - w ten sposób spolaryzowali się pozytywnie i utworzyli frakcję zbiorowego umysłu , narzucając w swoim otoczeniu tego typu powszechnie akceptowane postepowanie. Z kolei ci , którzy pojeli , że nalezy kochać przede wszystkim siebie , niewiele czasu mogli poświecić na drugiego człowieka , polaryzując się negatywnie i tworząc przy tym frakcję zbiorowego umysłu , również narzucająca tego typu powszechne postepowanie w swoim środowisku. Natomiast wszyscy ci , którzy ani nie pokochali siebie ani nie podjeli pracy na rzecz drugiego człowieka , również utworzyli swoją frakcję , powszechnie respektowaną . Mamy jeszcze czwarty przypadek ; tych , którzy zarówno pokochali siebie , jak i drugiego człowieka . Podczas ewolucyjnego przeskoku , a z takim obecnie mamy do czynienia , pierwsza grupa , realizując częsciowy rozwój przejdzie na wyższą pozytywnie spolaryzowaną gestość , druga realizując częściowy rozwój , przeniesie się na wyższą negatywnie spolaryzowaną gestośc , trzecia wykazując się brakiem dostatecznego rozwoju , pozostanie na dotychczasowym poziomie, zaś czwarta w pełni rozwinieta , zostanie potraktowana w całkowicie indywidualny sposób - poza ewolucyjnymi procesami. Wbrew obiegowym opiniom negatywna polaryzacja n ie prowadzi na zaracenie - ta grupa przynajmniej w częsci zrealizowała wskazówkę Wielkiego Nauczyciela Jezusa , przy okazji w konstruktywny sposób nawiązując do jego słów - \" bądż gorący a nie chłodny\". Końcowym etapem tego cyklu ewolucji ma być pełna integracja podświadomych , świadomych i nieświadomych struktur , co umożliwi człowiekowi wypowieddzenie słów - Ja i Ojciec Jedno jesteśmy.Zacznie się wówczas kolejny piąty etap naszej ewolucji , którego sztandarowym słowem bedzie słowo \'mądrość\". A co do diabła , szatana - to też był etap naszej ewolucji -separacja , dualizm , iluzja ,powstanie ego jako sposobu wyjscia z zbiorowej świadomości .To moje zdanie ,nigdzie tego nie czytałam , ale moze juz też ktoś tak uważa .Może nie mam racji ale to nie szkodzi mi w to wierzyć.
-
ano ładnie pisze i ładnie sie to czyta.
-
kamelia - ja nie uznaje spowiedzi , nie chodzę w niedz. do kościoła , chyba że nie ma mszy ale i synagoga i cerkiew mi nie przeszkadza, nikt mi nie zadaje pokuty i co nie będzie dla mnie miejsca w domu Pana?
-
dreamer najwazniejsze jest szukać - czytałeś Alchemika Coelio ? Najważniejszejest aby być cały czas w drodze , szukać , pytać , negować ale cały czas nieustannie iść .I nie martwić się ,że się nie zdąży zebrać odpowiedzi .Filozofofie od tysiecy lat się męczą nad uzyskaniem odpowiedzi na pyt.- skąd pochodzimy ,kim jesteśmy , dokąd zmierzamy .Każdy z nas osiaga rozumienie we własnym tempie i w njlepszym dla siebie czasie. Można oczywiscie nie robic NIC. Nie ma sensu dołowac się tymi poziomami - wyższy czy niższy , który lepszy ? To kak naprawdę jest kwestia względna .Nie każdego tytułowanego mistrza trzeba słuchać i jak baranek iść za nim.Nie wiem czy zetknąłeś się z ksiązkami B.Marciniak \' Zwiastuni świtu \' - o ingerencji plejadan w ewolucje ziemi .Znam parę osób tak zachwyconych tą pozycją , że sami zaczęli przypuszczać ,że są wybranymi aby wspomagać ludzkość i pochodzą z plejad .Aja przeczytałam , nie powiem dużo się dowiedziałam , ale całosć uważm za próbe manipulacji , gdyż plejady tracą nad nami kontrolę i teraz chcą odgrywać rolę tych dobrych . Wiele osób się zachwyca kręgami zbożowymi .Byłam jakiś czas temu w Wylatowie , rozmawiałam z facetem , który w garazu ma swego rodzaju muzeum , bywa u niego Zagórny .I wiesz co się dowiedziałam , że to nam wcale nie służy , że te kregi to jakby osikiwanie terenu przez obcych (tak jak pies znaczą teren tylko kreśląc znaki ).Ze znajomymi wialismy stamtąd jak by nas coś gnało .Oczyszczaliśmy się z tych energii długo. A tu cała Polska wpada w zachwyt jak znów pojawiły się znaki .Minąły dwa lata i zaczęły pojawiać się artykuły o tym , że wzrosła zachorowalnośc na raka w tamtym rejonie ,wydaje mi się , że również na rózne depresje mogą tam ludzie popadać.Dla mnie to była lekcja taka - nie wszysto co z nieba to świete. Dlatego do wielu rzeczy podchodzę sceptycznie , czasem się mylę oczywiście .
-
kallipygos dokładnie tak - co posiejesz to zbierzesz - znany cytat z biblii - boskie prawo przyczyny i skutku - karma .
-
Merevin - no to faktycznie nie kreuj.Ale wiesz jest taki wytrych - trzeba dodawać zdanie- twoja wola nie moja niech się stanie .Zdajemy się wówczas na nasze wyzsze ja , boga ,opiekunów duchowych ,w co tam wierzysz , bo faktycznie nie wiemy czasem czy nasze kreacje samych nas nie przerażą .
-
Każdy wierzy w takiego boga jakiego ma w sobie.Nie kwestionuję obecności wielkich nauczycieli ludzkości na ziemi i Jezusa oczywiscie też nie i ich roli w ewolucji naszej świadomości. Czegoś tylko nie rozumię - gloryfikacji cierpienia w chrześcijaństwie.Wbijaja się nam , ze cierpienie uszlachetnia , każdy swiety musiał byc męczennikiem .Czy bóg , który jest miłoscią naprawdę tego od nas wymaga?Miłośc to radośc ,lekkośc , poczucie integracji . Cierpinie jest w wibracji lęku .Czegoś chyba nie zrozumielismy z nauk Chrystusa albo zostało to zmanipulowane. A wiesz kamelio co znaczy dosłownie Lucyfer - niosący światło ?
-
maalutka myslimy bardzo podobnie .Ciesze sie ,że jest coraz wiecej takich ludzi .Efekt setnej małpy moze faktycznie działa .Z natury jestem niedowiarkiem, takim pozytywnym sceptykiem i szukam potwierdzenia w nauce .Efekt tych poszukiwań jest taki ,że zdarza się ,że zamieniam \"wierzę\" na \"wiem\" i tak buduję swoje prawdy o sensie naszej egzystencji. Co do wpływu mysli ,słów na rzeczywistośc - osobiscie przemówiło do mnie doswiadczenie z ryżem , myśle ,że ty o tym słyszałaś zaiteresowanych niedowiarków odsyłam do książki Emoto \"woda\".Doswiadczenia z wodą robią wrażenie .
-
Dreamer - nie zupełnie się z tobą zgadzam - nie odbieraj sobie wpływu na to co się dzieje - co ma byc to bedzie - ni koniecznie jest prawdą .Nasza świadomośc ma ogromny wpływ na tworzenie rzeczywistości . Nie wiem czy słyszałeś o polu morfogennym - jest to sfera do której wpływaja nasze mysli , tam spotykają sie z podobnymi myslami innych tworząc myslokształty i to owe wyslokształty tworzą całe systemy wierzeń , punktów widzenia oddziałujac na nas .To pole powoduje że pewne umiejetnosci , gdy je nabedzie jakas ilośc ludzi dla pozostałych stają sie łatwiejsze.Zachodzi tu takie sprzezenie zwrotne po osiagnięciu pewnej masy krytycznej. Parę lat temu japończycy robili takie doswiadczenie - ktoś coś namalował i nastepnie pytano sie przypadkowych ludzi co to jest? Teorie były rózne.potem ten obrazek pokazano w telewizji , tłumacząc jak na niego trzeba patrzeć i podano co tam widać - twarz.potem znowu ten obrazek pokazywano i okazało się ,że coraz wiecej ludzi odczytuje go tak jak podano w telewizji .Nawet ci co nie ogladali programu widzieli twarz. Jeszcze jeden przykład - na pewnej wyspie nauczono małpy jakiegos zadania - nie pamietam jakiego , chyba chodziło o dostawanie sie do jakiegoś owocu.nabywanie tej umiejetnosci nie przychodziło łatwo , ale sie w końcu nauczyły.Nowe małpy uczyły sie już szybciej .Po pewnym czasie nauczyły sie tego zadania nawet te małpy , którym tej umiejetnosci nie pokazywano i które na pewno nie miały kontaktu z tymi już wyucznymi.To się nazywa efekt setnej małpy .Po prostu została przekroczona masa krytyczna i posiadaniie tej umiejetnosci stało sie norma gatunkową.Małpy wiedze o umiejetności czerpały z pola morfogennego. Podobnie się dzieje z naszymi myslami .Wiele razy, zupełnie nieswiadomie mówimy - ja się chyba zabiję albo myslimy - zabiję łobuza , niech go tylko dorwę .Takich myśli w skali globu jest miliony.lgną do siębie , oblepiają sie , łączą się krążąc w polu morfogennym - powiekszają swoją moc zabijania.Potem wystarczy tylko silna lub słaba osobowość , czasem głupota , alkochol czy jakiś inny powód by w sprzyjających warunkach te egregory przełamały pole eteryczne i zeszły na ziemię.I masz w gazecie - zabił z miłości albo - dzieciobójczyni powraca - ot takie tam - codzienność w prasie. Po to ci to piszę ,żebyś zrozumiał , że jednak wszyscy mamy wpływ na to co się dzieje .mówienie , myślenie ,że się tego wpływu nie ma odbiera ci moc swiadomej kreacji rzeczywistości .I możesz mieć rację , że na życie wpływu nie masz - na własne życzenie .Myslę ,że cię nie zmeczyłam.
-
Cos podobnego pisze Osho.Dzieli miłosc na trzy wymiary .Jeden z nich to zależność - co przytrafia sie większości - wspólny dom ,plany , ble, ble czyli małżonkowie posiadają sie nawzajem i traktują się jak przedmioty codziennego użytku.Dlatego miłość , która powinna otwierać bramy niebios , otwiera bramy piekła . Druga mozliwość to miłosc pomiedzy dwoma niezależnymi osobami , tak niezależnymi , że trudno im pójśc na kompromis .Dają drugiej osobie wolnośc ale racze jest to obojetnośc . Trzecia to współzalażnośc .zdarza się bardzo rzadko , ale kiedy już jest ,to czujesz sie tak jakby kawałek nieba spadł na ziemie .Dwie osoby , które nie są ani niezależne , ani zależne od siebie , są z sobą zsynhronizowane tak , jakby jedna dusza była w dwóch ciałach .To jest miłośc .I właściwie to jest jedyna miłośc , te dwa wcześniejsze rodzaje związków to tylko układy psycologiczne , społeczne i biologiczne.Tylo ten trzeci rodzaj miłosci jest duchowy .szkoda , że zdarza sie tak rzadko , ale wszyscy za nim tęsknimy , więc może kiedys bedzie dominował.Daj boże.
-
Wielu ludzi wierzy w ten nonsens.Przewaznie szukają boga na zewnątrz, potrzebują gotowych wzorców , kapłana , autorytet itp. Na dobranoc opowiem taką historię . Dawno , dawno temu ludzie też modlili się do boga - o plony , o narodzenie dziecka , o zwycięstwo , ulgę w chorobie i co tam kto chciał .Bóg był tym strasznie zmeczony i znużony tymi ciągłymi utyskiwaniami .Chciał odpocząc .Schował się na górze ale tam go ludzie znaleźli , w potoku - i tu nie miał spokoju ,w kamieniu ale i tu go odnaleziono .Pewnego dnia udał sie nad brzeg morza i spotkał go tam wiatr .Bóg opowiedział o swoim problemie a wiatr po krótkim zastanowieniu poradził mu tak - schowaj sie w człowieku - tam cię nikt nie znajdzie.I tak podobno jest do dziś.
-
To co kaczar chce to jest właśnie efekt polaryzacji pogladów - on wierzy w swoją jedyną słuszną drogę , ateiści chcą respektowania swojej jedynej słusznej drogi i szanowania ich wyborów -nie ma środka.Jesteś z nami albo jesteś przeciw.Paradoksem jest to ,że wszyscy jesteśmy częscią boga czy w to wierzymy czy nie .A kosciół ,nie tylko katolicjki ,upada , upada , upada.I krzyczy i krzyczy i krzyczy .A to tyko prawo dziejowej ewolucji. Czy uważacie gdyby zdarzyło się tak , ze nie bedzie kosciołów to nie bedzie boga?
-
Ziemia najduje sie obecnie w kulminacyjnym punkcie przemian.Proces ewocji poszczególnych cyklów - każdy zamyka sie sie w okresie 26 000 lat - rok platoński lub wstega ewolucji .Cykl taki majowie podzielili na pięc pomniejszych po właśnie około 5 000 .Nakładają sie na to cykle , które odpowiadają wibracjom poszczególnych konstelacji - wodnik , ryby ... itd , które to nazwy znamy z horoskopów one trwają srednio 2000 lat.Te z kolei cykle oddziaływują na nas w odwrotnym porządku niż cykl roczny - wodnik , ryby , baran ... Jesteśmy w ostatnich czasach wielkiego cyku , ktre mozna nazwać wydechem boga - kosmos sie rozszerzał - wibracja ta niosła z sobą poczucie separacji .Nie bardzo sie orientuje wbrew pozorom w samej wiedzy astrologicznej .Czerpię wiecej z samowiedzy =przypominaniam sobie ,chanelingu , uzywam tez wahadła, wiec jesli ktos ma wiedze ksiązkową mogą być miedzy nami rozbierzności. Nadchodzi czas wdechu boga - integracji , zespolenia z źródłem.Granicą zetkniecia się tych wielkich cyki jest właśnie rok 12.Nie ma sie czego bać - Ziemia jakby dostanie promocję do nastepnej klasy. Fakt faktem, wychdzimy z ciemności - astrologicznie ziemia jest najbardziej oddalona od centrum galaktycznego , a wiec od źródła światła.Co to mam da ? Odrzucimy lęk , który w pewnym momencie sprzyjał naszemu rozwojowi - dawał możliwośc przeżycia , dziś ten paradygmat jest ciężarem i ogranicza nasz rozwój .Lęk odchodzi ale efekt polaryzacji sprawia ,że działaniejego jest bardzo widoczne - następuje swego rodzaju wielka eskalacja fobi , strachu.Jest lęk dluuugo , dłuuugo nic potem miłość .Własciwie nie ma środka , złotego środka do którego osiągnięcia tak dążymy.To co piszę może wydac się komuś paradoksem , ale cóż , to jest moja wiedza.
-
Masz rację.Ale jednak nasze czasy są wyjątkowo ważne .Kończy się era ryb , wchodzimy w erę wodnika- to już wszyscy wiedzą .W 2003 na niebie pojawiła się gwiazda Dawida zwana Kodem Geomantycznym.Niesie z sobą nowy program , nowe częstotliwości , które mają wpływ na nas i w ogóle na całą Ziemię .Pojawienie się tej gwiazdy ma związek z budzeniem się żeńskiej kosmicznej energii .Ma dojść do zjawiska zgodności harmonicznej - zharmonizowania energii męskiej i żeńskiej.Sam znak gwiazdy Dawida na pewno znasz i właśnie on jest zapisem energetycznym takiej harmonii.w 2004 r na niebie doszło do ułożenia sie paru gwiazd w pentagram - znak doskonałego człowieka- zjawisko to nazwano Drugą Zgodmnością harmoniczną .Takie formacje na niebie wskazywały na manifestację wielkiej Boginii , zstąpienie boskiej kobiecości- Chrystusowy odpowiednik białej gołebicy.To wszystko zapisane jest w niebie i niesie zmiany , których bedziemy doświadczać .To co się dzieje na niebie ma wpływ na nasze postrzeganie świata ,na rozwój naszej świadomości. Dziś to wygląda jak wielki garnek , gdzie miesza sie nienawiśc z miłoscią , okrucieństwo z miłosierdziem , prawda z iluzją , itp. Cięzko się w tym połapać .Bardzo wyraźnie widac proces polaryzacji wszelkich wartosci.Ciekawe wybralismy sobie czasy na tą inkarnację. Takie czasy nastepuja cyklicznie co około 5000 lat.W innych religiach też pojawia sie ten motyw , juz nie wspomne o kalendarzu Majów bo to już każdy chyba wie.
-
Długo , niedługo to pojecia względne .Zobaczymy.Widzę ,że też czujesz ,że coś sie zmienia, choc jedyne co pewne to zmiana.Wydaje mi sie mimo wszystko , ze czasy w których żyjemy sa szczeglnie ważne dla przyszłych losów planety .
-
Oczywiście ja to uprościłam .Dlatego nie uważam siebie w żadnym razie za feministkę.Matriarchat juz był na tym świecie i też odszeł aby powstało miejsce na nowe - patriarchat .Tak się toczy koło ewolucji . Energie żeńskie są w każdym z nas i w tobie , choc jesteś mężczyzną i we mnie .Mężczyźni czasem się tego wstydzą , niedokładnie rozumiejąc o co chodzi .To nie znaczy , że trzeba zatracać w sobie to co męskie ale dodać do swojego genotypu to co żeńskie. Uważam , że żyjemy w barbarzyńskich czasach, to jest to ich schyłek.Widać już pierwsze jaskółki . Poprzez dochodzenie do głosu pierwiastka żeńskiego zmienia sie podejscie do wielu rzeczy n.p . pójście dziś na wojnę przestaje być honorem a na ulicach coraz tłumiej pojawiają ci którzy mówią nie.Kobiety pojawiają sie na arenie politycznej , w biznesie itp ale jeszcze tu walczą i to jest aspekt meski .Być koietą nie koniecznie musi się wyrażać dominacją kobiecości .Zgadzam sie z tobą że dziś matriarchat byłby przechyleniem statku w drugą stronę .Faktycznie chodzi o szukanie harmonii pomiedzy tymi elementami.Faktycznie chodzi o wyzbycie się wibracji braku i pan-niewolnik. Nasze czasy są schyłkowe i właściwie najbardziej zauważalne jest to że w wielu sprawach, w wielu dziedzinach życia nie ma środka - są antypody.Zmienia się wibracja samej Ziemi , w ogóle całego kosmosu , ale to zupełnie inna historia .Wszystko toczy się zgodnie z planem ewolucji i mamy na to wpływ wszyscy . Wspaniale , że jesteśmy.
-
Może tak a może coś z podswiadomosci wychodzi.
-
Des nie trzeba nieść krzyża .Przecież Bóg jest miłością .To są zbędne kody , które potem wspomagane przez świadomośc zbiorową tworzą z znaszego życia ciężki poligon.Całe chrześciaństwo utworzyło z cierpienia swego rodzaju zaszczyt .Chcesz byc świętym - musisz być męczennikiem!!! Bzdura - celebrowanie życia , radośc , miłośc , dążenie do harmonii z światem i z samym sobą są bardziej twórcze i zajmujące.Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że jak będziesz wierzyć ,że cierpienie uszlachetnia to ci go podeślą .Po co ? Ty jesteś tak starą duszą , poznałaś juz tyle barw życia że już możesz zrezygnować z tego kodu. Popatrz czego nas uczyli - miłość romantyczna - to jest dopiero coś - tak kochać ,że można nawet z tej miłości umrzeć !Szczyt marzeń.?!A przecież to totalna bzdura - miłość ma być radością , ma nas uskrzydlać , poprzez nią mamy się stawac pełniejsi .Takich bzbur funkcjonujących w zyciu jest na pęczki .Tak jak z tym niesieniem krzyża. A co do symbolu samego krzyża .Ciekawe , że krzyż o równych ramionach , krzyżujących się w środku symbolizuje równowagę pierwiastka żeńskiego i męskiego , natomiast krzyż katolicji symbolizuje dominację męską .