m_skolimska

Haribo (mniam!) ja też się dyskretnie wpycham...z pewną taą nieśmiałością :)

zapraszam wasze roczne urwiski tu: www.kindi.pl :)

Hej dziewczyny! Z tych czy innych względów nie mogę wziąć ślubu kościelnego, choć sama nie jestem super praktykującą katoliczką :) więc tak bardzo mi na tym nie zależy. No ale wracając do tematu, nasz ślub będzie w urzędzie stanu cywilnego. Mam problem z kiecką, bo chciałabym mieć białą (ecru) a nie jakąś tam garsonkę. Dla mnie nie wiem czemu taka kiecka zarezerwowana jest na ślub kościelny. Co Wy o tym sądzicie?

Ja napiszę swoją historię rzucenia nikotynowego świnstwa. Pewnego dnia mój facet (obecny mąż) oznajmił mi że rzuca palenie. Poczułam jakby wyrok na mnie, bo to oznaczało okazję rzucenia fajek również przez mnie. Ale ja wcale ich rzucać nie chciałam, bo mi było z nimi dobrze :) lubiłam palić, a poza tym nie wierzyłam że mogę żyć bez nich. I to był mój błąd. Kilka dni paliłam na balkonie (żeby nie drażnić chłopaka), potem przemogłam się - z wielkim żalem - spróbować to rzucić. Ale że sama nie czułam się na siłach, zapisałam się na śmieszny biorezonans -hokus pokus- jak to nazywałam. Kosztowało to chyba 50 zł, więc na żarty stwierdziłam, że aby się zwróciło nie moge kupić paczki przez kilka dni :) Wyjechaliśmy na wakacje jakoś zaraz po- było tak gorąco, że o fajkach nie myślałam, bo bym chyba zemdlała. Z tego co pamiętam początki były najgorsze- nerwowa atmosfera, natrętne myśli, wszystko mi się kojarzyło z fajkami, najgorzej przy piwku :) Nosiłam ze sobą koraliki, którymi się bawiłam, w chwilach kryzysu brałam paluszka do ust- każdy ma jakiegoś bzika!:) Nieważne jak, ważne by rzucić. Potem, znalazłam inny sposób. Wmawiałam sobie, ze skoro się tak męczyłam, a nawet mordowałam by to rzucić, to nie zepsuję tego moją jedną, głupią chwilą słabości!! Pomogło chyba najbardziej :) Teraz papierosy mi strasznie śmierdzą FUJ! Aha!Jakoś po roku od niepalenia spróbowałam od koleżanki - tylko raz :) miałam taki atak kaszlu i taki śmietnik w ustach, że do tej pory wspominam to z obrzydzeniem i myślę, że już nie wrócę.Nie palę 4 lata :) ŻYCZĘ POWODZENIA wszystkim- dacie radę!!!

Hej dziewczyny ja za miesiąc zostanę szczęśliwą mamuśką :) pół ciąży przesiedziałam w domu i strasznie się wynudziłam. Pewnie jak będzie mała na świecie jeszcze zatęsknię za ta nudą :( Pozdrawiam pracujące w domu! :)