Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Grubcia80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Grubcia80

  1. Nie, nio pewnie!@ Zdrowie to podstawa! W zasadzie najważneijsze dla mnei bylo żeby miec zdrowe dziecko, tak naprawde to obojętne nam bylo co będzie. Ale gdybyśmy mieli wybierać to ja chciałam chlopczyka a mąż dziewczynkę... Wyszło na moje:-) Sikorka - wracając jeszcze do tematu operacji, to moja okulistka mnei namawiała, mówiła że jakies testy, badania sa przeprowadzone od 50 lat związane z laserową operacja oczu i nie są ryzykowne,. Tak jak Pomarańczka wspomniała sa dwie metody, nie pamietam która mi proponowano. Żeby poddac się operacji trzeba meić ukończone 26 lat, po tym wieku ponoc wzrok sie nei pogarsza, wada wzroku sie zatryzmuje. U mnei chyba jescze wzrasta... (musze iśc do okulisty) jest to drogi zabieg, na 1 oko ok. 2500zł, bez refundacji. Rozmawiaalm ze znajomym optykiem tez który współpracuje z okulistami, on osobiście nei poleca, badania owszem przeprowadzane sa od dluższego czasu, ale operacje neistety nie, i niewiadomo co może stac się nawet za 50 lat (faktem ze może nas już nie być). Gdzieś tez słyszałam, ze taka operację mozna przejśc tylko jeden raz, a ten optyk zna przypadki kiedy po operacji jakiś czas wada wzroku strasznie sie pogorszyla i nie można bylo juz tego cofnąć ani zoperować... i co wtedy??? Gwarancji nikt nie da, a ryzyko jest. Pamiętajmy że technika teraz jest bardzo do przodu, a oczy to nasze podstawowe narzędzie:-) Sorki za błedy (szybko pisałam)
  2. Ja zawsze jak myslałam od ziecku to chcialam miec chłopczyka. Będąc w ciązy gdy nei wiedzialam czy to chlopiec czy dziewczynka i tak kupowałam ciuszki dla chlopczyka, tak bardzo go chciałam. Czułam jakby to byl chłopiec, choc nie wiem jak to jest jak czuje się ze to dziewczynka... Ale drugie to chciałabym dziewczynkę. Macius jest moim szczęściem, nie wiedziałam, że można aż tak mocno kochać...
  3. HEj kobietki. Ja mam dziisaj dola, pokóciłam sie z mężem we czwartek po poludniu i od tego czasu mamy ciche dni... Nie jestem za tym, ale nei mogę popuścić... Ławy na budowie mamy wylane:-) Nie mam dzisiaj humoru... Pozdrawiam Was wsyztskie
  4. Sikorka - pocieszę cię, ja mam większa wadę... bez okularów się nei ruszam.... Nie wiem skąd taka wada, gdy moja mama ma -0,5 i -1,00, dużo stres robi... Martwi mnei to jak bede wyglądała na starość, z denkami od butelek na oczach...
  5. No, nadrobiłam ... pędem:-) Jeszce raz dziękujemy Wam za życzenia, miłe opinieo Maciusiu, cieszymy się, ze zdjęcia sie podobały:-)) Spóźnione życzenia dla solenizantów!!! Wspomnienai z porodów - super:-)) Zdjęcia Wasze obejrzę w domku, bo w pracy to nei bardzo mam dostęp. Mój Macius na urodzinkach wybrał.. pieniądze:-) Ku mojemu zaskoczeniu oczywiście, byłam pewna że wybierze różaniec, bo mojej mamie podbiera i sie nim bawi... SZTEFKA - mój nadal nei chodzi, puszca się na 2 kroczki, ale widać, ze bardzo sie boi. jest bardzo strozny, za rączki podtrzymany albo za jedną roczke biega, a sam nei chche spróbować. SIKORKA - co z Twoja wadą wzroku. Mówiłaś, ze masz wadę wzroku minusową i się zmniejszyła. Ja tez mam minusy i słyszałam, że ta wada się nei zmniejsza nigdym jedynie wzrok sie polepszy przez operację, operacja kosztuje ponad 5tysięcy zł i jest ryzyko... Daj znać coz Twoim wzrokiem!!! W środe bylismy na sczepieniu. Maciuś zdrowy jak ryba, opiekunka mówiła, ze z samaego rana kichnął kilka razy i u doktora kichnął aż 5 razy z rzędu. TYroche sie wystraszyłam, bo przeciez zaraz dawka szczepienna... Lekarz zbadał i powiedział że wszytsko w porządku, wahałam się, w końcu się zdecyowałam, ze szczepimy. Nie mial kaszlu, gorączki, kompletnie nic, kichnął kilka razy tylko... Szczepilismy PRIORICEM - u nas był bezpłatny i ddatkowo Ospą. Przy PriorIXIE tak nei płakał, ale przy Ospie, darl sie wniebogłosy!!! W domu, jak go katar zlapał, gęsty białay. Kichal i kichal i lecialo z nosa. Boże jak sie balam o niego, modliłam sie do Papieża Jana Pawla II - bo przeciez jego rocznica smierci była -o zdrówko mojego Maciusia, czy ja glupia bylam??? Na dco ja pozwoliłam??? Niby te kichnięcia nic wielkiego a wyglądąlo jak choróbsko straszne i powązne, oprócz tego nic w zasadzie mu nei dolegało. Noc byla nieprzespana przez maciusia i przeze mnie i nawet m przez mężą. (jego zachowania nie komentuję!!!!) Budził się, bo nie mógł oddychać, wypluwał smoka zeby oddychac i zasypiał, potem się budził bo smoka nie miał więc mu wstawałam i dawałam. Potem znowu miał zatkany nosek i tak wkółko. Ściagnąć w nocy mu nie mogłam bo tak byl zatkany!!! Wczoraj byłam w pracy, opiekunka sciagala mu katar z noska, mial zatkany nosek i smarowała maścią majerankowa i krople wpuszzcała do noska. Noc super była!!! dzisiaj jakby kataru juz nie było, oby nei wrócił:-) Może moje modlitwy zostały wysłuchane... Oby :-) W każdym razie był stan grozy i bylam przerażona... Nic sie nie zapowiadało, a mogło skończyć się tragicznie, powikłania, ach wole nie myslec o tym... Caluję Was i jescze napiszę:-)
  6. Dzisiaj ejestem wolniejsza w pracy, zaraz przysiadam i nadrabiam zaległości, tydzień - troche tego było widzę po stronach...
  7. Kochane, mam nadzieję, zę będziecie chciały przecytac to co powyżej zamieściłam. Zależało mi na zamieszczeniu wspomnień w terminie, ale nie miałam czasu napisać. Nie wiem do kogo się zwrócic aby zamieśącic to na blogu...???? Dzxikuje w imieniu swoimi Maciusia za życzonka i za mile słowa o zdjęciach. Wszystki solenizantom którym nie składałam życzeń - życze wsyztskiego naj naj, zdrówka, szczęścia i miłości!!!! Przepraszam, zę się nie odzywam, w poniedziałek miałam urlop od wtorku jestem normanie w pracy, ale mój Dyrektor wrócił z urlopu... i mam mnóstwo roboty. Dajcie mi tylko trochę czasu to nadrobię czytanie, w piatek wyjeżdza Dyrektor więc moze uda mi się cały tydzień nadrobić. Pozdrawiam wa wszystkie, całuję i tęsknię do czytania i pisania postów:-))) Pozdrówienia od Maciusia dla wszytskich dzieciaczków!!! i ich mamusiek i tatuśków!!!
  8. Hej Wam. Poniżej zamieszczam wspomnienie sprzed roku - wspomnienie przyjścia na świat Maciusia mojego. Wprawdzie zamieszczam to trochę po terminie bo dokładnie po roku i kilku dniach. Zamiar miałam zamieścić dokładnie w rok po i w godzinę jego narodzin, ale problem był w tym, ze niej miałam czasu tego napisać… Wyobraźmy sobie, ze zamieszczam to w dniu 31.03.2008 roku o godzinie 6,30… wyobraźmy sobie  Tak więc rok temu w nocy po 3-ej obudziła mnie nieodparta chęć siusiu, tylko wstałam z łóżka poczułam jakby ból miesiączkowy – hmmm, dawno tego nie czułam – pomyślałam sobie. Poszłam do ubikacji, zrobiłam siusiu i bieliznę miałam mokrą, pewnie popuściłam… Zmieniłam bieliznę i poleciało znowu… Kurcze, to chyba wody, ale trochę krwi zauważyłam, zaniepokoiłam się tym i od razu zadzwoniłam do szpitala na położnictwo, usłyszałam że przy rozwieraniu się szyjki macicy tak może być. Powoli zaczęłam się zbierać do szpitala, zaczęłam sprawdzać torbę, byłam pewna że trochę to potrwa, w końcu nic nie zapowiadało na rozpoczęcie się porodu… Wprawdzie byłam 4 dni po terminie i półtora tygodnia codziennie nie mogłam się załatwić, w skurczach na ubikacji siedziałam, męczyłam się, czopki glicerynowe nie pomagały, czop mi odszedł tydzień temu, tydzień temu na kontrolnym KTG powiedzieli mi, ze lada moment urodzę, bo mam 1 cm rozwarcia, a tu minął tydzień i wg mnie nic się nie działo…(Jaka ja byłam ślepa, teraz z perspektywy czasu śmiać mi się tylko z tego chce) Nadszedł pierwszy skurcz, zaraz drugi… Nie patrzyłam na odstęp między nimi, za sekundę mama obudziła się bo światło zauważyła, powiedziałam jej żeby notowała skurcze jak chce mi pomóc. Dosłownie kilka miałam co 6-5 minut, zaraz były już co 4 , powoli przerażało mnie to, pomyślałam o prysznicu, przecież jak pojadę do szpitala – a to będzie szybciej niż myślałam – musze być odświeżona, wzięłam prysznic, mama obok notowała skurcze. Miałam co 3 minuty i zaraz co 2… Szybko się ubrałam, pamiętam, ze butów nie mogłam założyć, chyba ich nie zawiązałam.. Obudziłam męża i … ten mnie zaskoczył totalnie – musiał głowę umyć!!!! Na szczęści ma krótkie włosy!!! Szybko umył i pojechaliśmy samochodem. Połowę drogi nie pamiętam, ale pamiętam że w jednym miejscu pojechaliśmy na skróty – pod prąd, miałam jeszcze siły aby go ochrzanić. Weszłam do szpitala – było chwile po 4-ej. Nie miałam siły wejść na izbę przyjęć, w korytarzu tak mnie skurcz złapał, ze powiedziałam ze nie dam rady iść dalej, pielęgniarka to widziała i zawołała kogoś, jakoś sama weszłam. A tam patrzę- na dyżurze jest moja Pani doktor (prowadząca ciążę) Chwała Bogu!!! Ledwo weszłam na fotel, jak chlusnęło ze mnie wodą… Powiedziała – 10 cm rozwarcia!!! Myślałam, że mi się przesłyszało… Pielęgniarka szybko poleciała do męża, miał się przebrać, pomogli mi się przebrać w koszulę i wózkiem mnie powieźli na salę porodową – nawet mi lewatywy nie zrobili, chyba nie było czasu.. Chwilę poleżałam tam sama, miałam skurcze, mąż był przy mnie cały czas. Momentami czułam, ze ze mną jest cos nie tak, jakbym nie potrafiła myśleć, na izbie przyjęć nie potrafiłam powiedzieć w jakiej firmie pracuje i na jakim stanowisku, o dziwo podpisałam się nazwiskiem rodowym…Dużo nie pamiętam z tego porodu Miało być krótko, przyjechałam już z II okresem porodu, pół godziny i urodzę … Sala porodowa jest dobrze wyposażona, prysznic, piłka, krzesełko, itp.. Tylko skorzystałam z piłki – na nic innego nie było czasu, pamiętam jak usiadłam na piłkę to zwymiotowałam w prześcieradło. Mąż mi zwinął je a ja chciałam jeszcze i tak wymiotowałam i wymiotowałam aż chyba nie miałam czym…i przestałam. Pamiętam, ze podali mi kroplówkę, moja doktórka co jakiś czas do mnie zaglądała, Kroplówka zamiast iść do żyły to krew szła do kroplówki w górę… W czasie porodu straciłam ponoć kontakt – tego nie pamiętam w ogóle – pytali mnie kim jest dla mnie ten Pan stojący obok (mąż), mówiłam że nie wiem, że ponoć stał pod szpitalem i go wzięłam na porodówkę, ze pracuję gdzieś w Gdyni na peronie, nie wiedziałam czy będę miała chłopca czy dziewczynkę, a później powiedziałam że mój synek będzie miał na imię Stanley.. skąd to imię wzięło się w mojej głowie???? Co jakiś czas jak parłam, brali moją rękę bym dotykała główki, było dla mnie to motywujące, lecz Maciuś się cofał, więc mąż trzymał brzuch a i tak nie mogłam go wypchnąć. Nacięli mnie, miałam przeć a wypuściłam powietrze i wszystko poczułam, ale zaraz przyszedł następny skurcz party i już nie czułam bólu. Moja doktorka miała zamiar zrobić mi cesarkę, ale jakoś wzięłam się do kupy i parłam i nacisnęła mi na brzuch i Maciuś wyszedł. Wtedy chyba „wróciłam” do siebie, już się normalnie zachowywałam .Gdy go zobaczyłam to zaczęłam mówić : Dzięki Ci o Boże, Pani Doktor jest Błogosławiona!!! Była to godz. 6.30, ważył 3740gram i 57zm.. Położyli mi na piersi, na chwile zabrali zważyć i zmierzyć. Dali go mojemu mężowi i trzymał go dość długo, bo szycie mnie zajęło trochę czasu, nacięcie bardzo się rozeszło. Maciuś był śliczny, taki różowiutki, jak go zobaczyłam to pomyślałam, że to cały mój mąż Tak długo na niego czekałam, aż 9 miesięcy Zajście w ciążę udało mi się za pierwszym razem, ale doceniam ten Dar Boży, nie każdemu się udaje… Bałam się ze będę miała kłopoty tak jak moja mama, która ma za sobą cztery poronienia… teraz Maciuś jest moim szczęściem, chciałam mieć chłopczyka i mam. Jest moim oczkiem w głowie. Uwielbiam jak mnie tuli, całuje, ślini się, brudzi, zrobi kupkę, za wszystko go kocham. W rok po porodzie dokładnie o godz. 6,28 Maciusia miałam w naszym łóżku, zaczął mnie całować, tulić, zwykle tego rano nie robi, było to co najmniej dziwne, poczułam jakby chciał mi za ten rok podziękować A ja dziękuję co dzień Bogu i Matce Bożej za to, ze obdarzyli nas takim szczęściem, Maciuś jest spokojny i zawsze uśmiechnięty, oby mu zdrówko dopisywało całe życie!!!
  9. Przesyłam Wam zdjęcia Maciusia z urodzinek - wyprawialismy w niedzielę. Wklejałam tak \"na szybkiego\" Patrzcie i oceniajcie: 1. Elegancik w przeddzień urodzin http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e585e1215c8908e4.html 2. Ależ ja jestem przystojny:-))))) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c49c866b0543ee48.html 3. Jak ja lubię bawić się pod stołem... http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/58217dd5e8ab8527.html 4. Z tatusiem:-) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9083df9fea454fe6.html 5. Ach jaki jestem dumny z taty http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2222db1589881c28.html 6. Rodzice pomagają mi zdmuchać świeczkę…(życzenie) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0bca51deed2d00c5.html 7. Jadę sobie wywrotką (urodzinową) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8c99b39d0e9cc73d.html 8. Ale fajny dzień, zaraz będą prezenty:-) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/73dcd71f386c7b4e.html 9. z rodzicami http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e0a3b2d610d8f847.html
  10. Hej Wam. musze nadrobić czytanie od piatku. Urodzinki się udały. Jestem zabiegana, dzisiaj miałam urlop. Jutro postaram sie napisać moje wspomnienie z porodu.. Pozdrawiam i mykam kąpać MaciusIA!!!
  11. A mój Maciek robi kupe raz dziennie, czasem zrobi ja na raty. Zazwyczaj odbywa sie to na nocniczku, ale w pieluche jeszce też potrafi zrobić. Kupa śmierci jak u dorosłego, wygląda tez tak samo tylko jak miniaturka...:-)
  12. Co tu tak cichoooooo??? holoooł jest tak kto????
  13. Dzwoniłam do swojej przychodni i u nas szczepia PRIORIX ze względu na 1% powikłań przy MMR, tak powiedziała mi pielegniarka od szcepień. Piorix jest bezpłatna, dodatkowo zaszcepie przeciw ospie, u mnie w przychodni kosztuje 160zł. Ja jestem za szczepieniem, chociażby ze względu na to że mozna przejść chorobę łagodniej - dot. do Ospy i półpaśca. . Miałam Półpaścca kiedyś i mój mąz miał w ubiegłym roku, oboje różnie przechodzilismy te chorobę, ja łagodnei a mąż po prostu się zwijał... Uważam ze to bardzo ważne. Półpaścca niby przechodzi się raz w życiu, ale słyszałam też inną opinię, więc nei wiem jak jest naprawdę. Szczepię przeciw ospie napewno!
  14. Czytam wasze wpisy o sczepionkach... Ja ide chyba 2 kwietnia... Na ospe szczepie i nei wiem co jeszce.. Nawet nie dowiadywałam sie ile to kosztuje. Wyczytałam z waszych wpisów że przeciw ospie 180zl tak??? a PRIORIX ile??? Może wezmę ta priorix i zaszcepię. zaraz zadzwonię do przychodni swojej i spytam się czy maja takie...
  15. Ewander, nie znam się w temacie, ale śle moc fluidów!!!!!
  16. Je juz niedługo zamiesczę swoje wspomnienia.... tak milo wspominam tą ciążę, a jak widze z brzuszkiem jakąs kobietkę to najchętneij dotknęlabym jej brzuszka. Jakas zboczona jestem po ciązy, ale to tylko w stosunku do kobiet w ciąży!!! Z miła chęcia oglądam gwiazdy w internecie z brzuszkami, achh jeszce ponad roczek i będę się starać ponownie:-)
  17. KASIUL:EK - ile Twoja waży??? 14 kilo??? przeciez to klops maly...:-) (bez urazy) slodki klops:-) Mi mówia ze mój Maciek kawał chłopa ale wasze baby to niemale są napewno!!! Kochane koleżanki, dziekuję ze jestem z Wami i mogę jeszcze być z Wami:-))) A mogę... napewno????????????
  18. Rozmowa z mężem nei byla taka zła... W zasadzie do niczego konkretnego nei doszliśmy, oboje powiedzielismy jakie są nasze oczekiwania po urlopie tylko we dwoje,a jakei po urlopie we troje. Oboje sobei przemyslimy temat jeszcze dokladniej. Ewentualnie pojedziemy tylko we dwoje na krótszy wypad w górym ale to tylko ewentualnie!!! Nad morze napewno pojedziemy z Maćkiem, a npewno tez pojedziemy w tym roku. W końcu Mąż zmienil pracę, teraz pracuje 8 godzin dziennie i więcej spedzamy czasu razem niz kiedykolwiek wcześniej. Trzy dni Macius by wytrzymal bez nas, z opiekunka, która jest super i z babcią, pozostały urlop bysmy spędzili juz we troje. miotam się caly czas między własnymi myslami, ale chyba jestem tez za wypadem tylko we dwoej na np. 3 dni, tygodnia bym napewno nei wytrzymala bez Maćka. Stresowalam się trochę przed rozmową ale nie było czym!
  19. AGAIF - zyczę Twojemui Pietrkowi dużo słońca i usmiechu na wsyztskie dni!!1 A przede wszytskim zdówka, bo ono najważniejsze, niech się spełniaja wszystkie jego marzenia!!!! 27 marca - to mój termin porodu był rok temu....
  20. Agaif - tęsknimy za Tobą... Nadrabiasz czytanie????
  21. Kasiulek - podjęlam, jak juz pojadę to na najwyżej 3 dni z mężem, dlużej nie. jestem za tym, zeby we trójkę spędzać czas. W góry raczej we trójke nie pojedziemy, poczekamy az urośnie, mamy plany do zdobycia pewnych szczytów, a z Maciusem to nieosiagalne narazie. Jutro poinformuje o rozmowie. Męża rozumiem calkowicie ze chche byc sam na sam, ale ja na tym urlopie nie bylabym sobą bez mojego Maciusia... My w domu w zasadzie nei jesteśmy nigdy sami!!! Zawsze jest głośno, moi rodzice sa specyficznie głośni:-), tęsknimy troche za ciszą w domu i spokojem...
  22. odnosnie tej pary - o ktorej wyżej pisałam, chodzi o M. - to myslę, ze nie należy za bardzo wierzyc jednej wyłącznie osobie-M., tym bardziej ze relacje z jej żcyia, emocje były czasem sprzeczne. Znam relacje z drugiej strony i są calkowicie odmienne. Zgadzam się z tym, ze najbardziej to mi żal synka... Mąż jaki byl taki był, ale teściowie byli ponoć bardzo fajni i w zasadzei na wszystko wykładali kasę. Z relacji na Kafe znamy przeciez inną opinie o teściach...
  23. Dzięki wam dziewczynki za rady. Wyjazd z rodzicami odpada napewno, byliśmy rok temuna wypadzie na 3 dni, faktycznei i ja mam dość przebywania w tlumie, mieskzamy przeciez z rodzicami moimi, chcialabym abynasza rodzinka w kocy byla gdzieś sama. Trzy dni bym wytrzymala bez maciusia, dłużej raczej nie. Z Maćkiem chodzenie na wysokie sczyty odpada napewno...Trudna decyzja, ale szkoda mi urlopu na spędzanie go bez niego, w końcu esteśmy rodzinką. A mąż cchhe mieć mnei choc troche dla siebie, a górach nie bylismy jescze nigdy, nei nacieszylismy sie tylko soba we dwoje... Jutro poinformuję Was o rozmowie... A pamietacie Misiolinę...???? Jej ksywki chyba zabroniono nam uzywac nawet na forum przez Nią samą. Odkąd byla oststani raz na forum a bylo to dawno dawno, to nie mam z nia kontaktu, troche bylo zamieszkania wprowadzonego neipotrzebnie zresztą.. Wczoraj doszla do mnie wiadomośc przez przypadkowa znajomą, ze jej małżeństwo chyba sie rozpadło, nie mieszkają juz razem.... Ehhh.... Smutne to...
×