wogóle zastanawiam się czy warto z nim być?ja staram się,kombinuje żeby tylko się z nim spotkac,a on?on się uczy..kurcze rozumie,ale ja nie mam 5 lat i jak by się uczył to ja się sobą zajmę!
zauważyłam,że każdy zwiazek w jakims stopniu mnie pochałaniał,ale jakos potrafiłam normalnie życ,teraz żyje tylko rzadkimi spotkaniami:(....jeszcze żeby z drugiej strony było tak samo to ok,niestety ja jedyna sie poświecam:(
ale mi sie nie chce:(uwierz...najchetniej to bym wogole sie nie ubierala i siedziała w domu przed kompem...moze to jakas depresja?tylko dosc długo trwa;/
zalezy.tydzien temy byłam u niego,teraz tez chciałam jechac...a on?mowi mi ze musi sie uczyc,kurcze to troche zabolalo;(bo ja zawsze mam dla niego czas