![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/P_member_2481940.png)
pelasia 78
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez pelasia 78
-
Cesik, napisz w kwadratowym nawiasie. a JA UWIELBIAM I SZPINAK I BROKUŁY. Jestem z urodzenia wegetarianką :), choć wczoraj zjadłam kurczaczka, żeby męża tą zielanina nie dobić. Przed ślubem zastanawial się, ajk on zniesie moja warzywną kuchnie, a dziś twierdzi, że ją uwielbia. Tylko gdzie on się podziewa?
-
Ja też się boję fryzjera, ale zawsze wymyślam sobie jakąś zabawną historyjkę, że biegam np. z pól głowy krótkimi, a pół głowy długimi włosami, na dodatek mokrymi po ulicy, jak tylko czuję, ze strach robi swoje wielkie oczy i zawsze zaczynam w duchu się śmiać i mi przechodzi. Może też spróbuj takiej metody.
-
Nie w podstawówce przy Gminie. Na Czterech Śpiących rzeczywiscie kawałek, ale pomyśl sobie, że to nie centrum, więc bez większych korków i tłumów będzie. Rok temu mieszkałam tam niedaleko, to mogłabym Cie bardziej wesprzeć, ale dobrze znam te tereny, więc moge Ci myślami potowarzyszyć. No i wyślę moje dobre Anioły - one są niezwykle skuteczne: FUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! Poleciały, za jakieś 20 min będą, zobaczysz.
-
Mój małżowinek skończył lekcje już pół godziny temu, nie odzywa się i nie wiem, co robić z obiadkiem :( Komórki też nie odbiera/ Tydzień temu wyszedł ze szkoły o 15-stej, więc nie wiem, co mam robić z tym jedzonkiem, bo potem nie lubię mu odgrzewać, wolę na niego poczekać i dać świeże. i co mam robić?
-
Rreniku, zyczę Ci, bys się tak czuła: ! :D :D :D :D :D Magdziu, dziekuję Juz kończę to swoje opóxnione śniadanko: kanapeczka z serkiem i ananas z puszki. A zna ktoś jakis fajny przepis na cos ze szpinakiem? zjadłabym go sobie chętnie. Sniła mi się wprawdzie dziś zupa szczawiowa, którą gotował mój ojciec (a on nigdy nie gotował szczawiowej) - dziwne?
-
Rreniku, o 14-stej będę o Tobie myślała. A daleko idziesz? Obok Ciebie jest szkoła, tam w bibliotece pracuje moja koleżanka, jakby co wleż tam, a ona Ci pomoże. Buźki: np. dwukropek i nawias, albo dwukropek i duża litera O, P
-
Melduję, że wyszłam z wanny. Było wspaniale. na poczatku przypomniały mi się filmy, w których topiono kobiety, ale potem jakoś o tym zapomniałam i tak się zrelaksowałam, jak nigdy! dzięki, że jesteście i dzięki Wam nie czułam się sama! No i dzieki tej kąpieli poczułam głód, a więc stres przeszedł - idę zjeść!
-
Ewciu, czy nie myślałaś o tym, by zostać psychologiem? Twój wpis - to dopiero podbudowująca Superego wypowiedź. Jesteś niesamowita! Maleństwo, biorę telefon i jakby co będe dzwonić, to Ci trochę poprzeszkadzam w miłym spacerku :) Ależ mnie zabiłaś tymi cenami - chyba do końca życia nie uzbieram, ale gdybyśmy tak zapisały się do poradni na Sobieskiego? To państwowe i darmowe, po jakimś czasie może można by poprosić o taki wyjazd? Pomyśl. Teraz będziesz miała więcej czasu, można by tam pojeźdxić - pojeżdżę z Tobą.
-
To teraz pozbywając się kompleksów i podbudowując własne nie tylko ego, ale nawet SUPEREGO, idę się wykąpać. Uwielbiam wodę, wiec nawet gdybym w niej umarł, to nic złego. Ale przeciez wiem, ze nie umrę - tyle lat żyję i się jeszcze nie utopiłam.Zresztą umiem pływać. No to już idę naprawdę. Wrócę napewno! a swoją drogą ciekawe, jak tam RRenka załatwia swoje sprawy. Wczoraj tak się denerwowała, a dziś pełna spokoju. Acha, Maleństwo, nie mam dziś zabiego - mój ginek zachorował, więc dał mi odpocząć :O
-
Maleństwo, Ty na spacerek? To kto wezwie pogotowie, jak się utopię?:) Akt zgonu lekarz musi wystawić. Baiu19g, wutaj w naszych skromnych progach. Każdy na początku wstydzi sie swojej nerrwicy, ale naprwdę nie ma czego. Zauważyłąm, ze na tym forum spotykają się naprawdę wartosciowi, inteligentni i mąrdzy ludzie. Maleństwo, dałam radę, ale przed każdym zjazdem spać nie mogłam. Teraz bym cały tydzień nie spała?
-
Postanowiłam się odważyć i wykąpać, choć się tego potwornie boję, gdy jestem sama w domu. Jak się wykąpię, to wrócę i się zamelduję, że się nie utopiłam, a jak się nie zamelduję, to Maleństwo wzywaj pogotowie, bo znaczy, ze się utopiłam :)
-
Nie zgadzam się z pomarańczowym wpisem. Mi badali wszyskie hormony i różności i nie miałam niczego zaburzonego. Co więcej żadne psychotropy mi nie pomogły, a psychoterapia owszem odnosi sukcesy. Moje relacje z rodzicami nie są oparte na żadnej walce pokoleń - ja nigdy z nimi nie walczyłam, nie buntowałam się, nawet w okresie dojrzewania byłam potulna jak baranek. Maleństwo, Iiyamo, dziękuję za wsparcie. Iiyamo, świetnie znam to uczucie. ja do dziś prowadzę zajęcia ze studentami tak właśnie luźno, by się zbytnio nie zestresować, a i tak mi się to zdaża. Ale to taki tylko chwilowy stres, nie atak paniki. jakoś sobie radze, gdy już nzam ludzi. tylko z dziećmi się nie stresuję, ale to podobno normalne, jak się ma niedojrzała osobowość :)
-
Dowiedziałam się wczoraj, że poprzez hamowanie reakcji emocjonalnych sprawiam, że moja osobowość nie może stać się dojrzała. Jak do tego dojść? Rozwijać swoje EGO (Boże, a jak byłam dzieckiem, moja mataka wciąz mi powtarzała, jakim egoistycznym dzieckiem jestem - pamiętam to słowo od swoich 3 urodzin, bo wiem, że patrzyłam na trzy świeczki na moim torcie i takie coś o sobie usłyszałam). A teraz każą mi rozwijać moje EGO! Właśnie to EGO daje wiarę i zaufanie do siebie, pomaga radzić sobie z lękiem, osamotnieniem, z naciskami własnych potrzeb, uczy manipulować sobą i rzeczywistością. To EGO ma w sobie umiejętność pozbywania się stanów lękowych przez nauczenie się doznawania przyjemności z życia. Ale ja mam osobowość niedojrzałą, czyli źle przystosowaną, a skąd to stwierdzono? Bo: mam ataki duszności, zaburzenia pracy serca, lęk przed śmiercią, wciąz choruje, albo czuję się chora, mam mniejszy pęd do pracy, nie cieszy mnie zycie, nie oceniam trzeźwo swoich możlwości, i mam zmniejszone poczucie własnej wartości i poczucia bezpieczeństwa. Kazali mi pracować nad egoizmem i pozbywać się kompleksów: mówić sobie, ze jestem wspaniała. Tyle powiedział mi psycholog stosujący psychoanalizę, a dalej kazał pracować zgodnie z założeniami behawioralnej. Do HOLA< HOLA! miło mi sięczyta p. Firestone, ale to wcale nie znaczy, że musze kupowac jego książke. Z drugiej strony, nic nie mam przeciwko takiej reklamie. Każdy miał prawo poczytać jego długie wypowiedzi, więc może teraz śwoadomie przyjąć to, co on proponuje w książce, bądź odrzucić. To uczciwsze niż możliwość przeczytania jedynie tego, co znajduje się na okładce, nie uważasz? Pozdrowienia dla Ciebie serdeczne!
-
Zobaczcie, ile błędów w pisowni popełniłam - to ten nasilający się, złowrogi stres. Wynocha, idioto! (to do stresu było)
-
Witajcie. Zachmurzyło się, a ja jakoś osłabła psychicznie jestem. Myślę, że zaczynam się stresować tą nową pracą, wciąż myslę, a jak sobie nie dam rady, a jak będę chciała uciekać, a jak dostanę ataku paniki przy młodzieży? Tysiące pytań świdrujących w głowie, stres się nasila, a ja spięta jak cholera. Wczoraj przeczytałam, że neurotycy marwoą się za dużo, i na zapas, martwią się, ty, co i tak się nigdyb nie wydarzy, martwią się tak mocna, że nawet jeśli się wydarzy, to się okazuje, że było mniejsze niż sobie to wyobrazili. I rzeczywiście, ja tak mam. Wymyslam sobie, jaieś najtrudniejsze sytuacje o zastanawiam się, co ja bym zrobiła i moja pierwszą odpowiedzią jest, że umarłabym. Ostatnio, jesden z moich przyszłych uczniów, wstał na lekcji niemieckiego i pokazała nauczycielce tyłek - bo się założył o batonika i 50 gr. Takie dzieciaki będę tam miała. Już się zastanawiam, czy ten cały spokój, który osiągnęłam po pracy w kancelarii, nie pryśnie w ciągu 1 tygodnia i znowu będę na skraju wyczerpania nerwowego. Ależ jestem spanikowana i przerażona - jęśc znowu nie mogę i wczoraj znowu w tramwaju miałąm atak paniki. Jakoś dojechałam do końca, ale było już mi bardzo ciężko. Trochę wyzwolił to mój mąż, który wciąż patrzył na zegarek i panikował, ze na pewno spóźnimy się na umówione spotkanie, które nigdy nie zaczyna się punktualnie. Tak się tm przejęłam, ze chciałąm szukać taksówki, choć jużdwa przystanki zostały. Potem tramwaj został zablokowany na środku skrzyrzowania (ogromnego) i ja już tak spanikowałam, ze wszytskie znane nam objawy \"skoku adrenaliny\" przyszły do mnie. W drodze powrotnej rozmawiałam z młodszym bratem,więc nic mnie nie złapało i dobrze mi sie jechało. Wiem, ze to wsztystko ze stresu, ale ja nigdy nie umiałam sobie radzić ze stresem. Gdy miałam 12 lat, lekarz powiedział mi, że ja tak długo nosze stres w sobie, że dopiero po pół roku zaczyna mi odpuszczać, tylko że ja wtedy zaczynam chorować.
-
Obserwujac dzieci w przedszkolu widzę, że są już takie małe dzice, które wyraźnie popkazują, że nie kochają swoich rodziców. Są podstęone, pełne wyrachowania i niechęci - potrafią już eksploatować rodziców poprzez dziecinne dąsy, minki. Ale gdy bliżej im się przyglądam widzę, że są tacy sami jak ich rodzice. Oni ich naśladują. Widać, że to dziecko szantażem otrzymuje choć trochę zainteresowania, a według niego miłości, choć sądzę, że sobie tego nie uświadamia. Takie dzieci wprost mówią mi, że są złe, że zawsze wybierają zło. Ale ja odpowiadam im, że to nieprawda, ze nie ma złych dzieci, ze ja nigdy takiego nie spotkałam. I wiecie, po kilku spotkaniach, to dziecko podchodzi do mnie i mówi: \"kocham Panią i wcale nie jestem zły, potrafię też innym pomagać\". Łzy stają mi w oczach. Szkoda, ze rodzice mają ich gdzieś, a gdy się do nich zwracają to z jakimś ponizeniem i wiąż pytają \"dlaczego jesteś takim złym dzieckiem?\". Okropność! Walcze z tym chociaż na poziomie dzieci.
-
Magdziu, poleżałam i lepiej mi już na żołądku. Chyba to ten kefir. O, widzę, że pan F. teraz będzie bronił rodziców. Słusznie, słusznie, może wyleczę się z tej nienawiści! :) :) :) :) :)
-
Iiyamo, a tamten Tomek to nie mój psycholog. Ja też go świetnie znam i wiem, że on by tak do mnie nie mówił - ktoś się podszył, ale niech mu będzie - pozdrowienia od pacjentki
-
Bianko, idż do tego psychiatry i po prostu bądź sobą. jak będzie Ci źle, to na pewno to poczujesz i możesz więcej do niego nie iść, a może okaże się człowiekiem właściwym i na miejscu. Idź Wypiłam kefir i jakoś mi niedobrze po nim. Pipku, od razu pomyślałam, że to od przeziębienia - ja też zawsze mam zatkane uczy i słabiej słyszę. Ale dobrze, że masz pewność. Basiu, zwolnij swoich niewolników i do łóżeczka odespać to balowanie! Jak Ty więc wytrzymujesz czytając te moje przydługie i przynudne posty, skoro lubisz krótkie wypowiedzi? Muszę coś w sobie zmienić, bo ja jestem straszna gaduła: jak zacznę gadać, to nie mogę przerwać i tak jakoś gadam i gadam i gadam. Dotąd całe do popołudnia musiałąm milcze, bo byłam sama, a teraz mam Was i gadam jak nakręcona. :))
-
Jak ochłonę, to zadzwonię :P
-
Czy w Warszawie jest tylko jednen psycholog - Tomek?
-
Zgredku, a co będziesz robił w Warszawie? Też fotki w naturze? To chyba byś mógł tylko tłok w tunelu pod Marszałkowską fotografować :) Aa, dziękuję za życzenia. Dołączam swoje. Ale jednak mój mąż był pierwszy - dorwał mnie, gdy na wpół śpiąca wracałam z porannego si. witaj IIyamko! a także wszyscy, którzy właśnie jesteście.
-
Witajcie, dopiero dziś mój organizm oddaje mi to, co wczoraj w niego władowałam w związku z tą rozmową z mamą. Jestem sflaczała, nogi mam z waty, głowę pełną dziwnych i przerażających myśli, brzuch i gardło zaciśnięte - jakbym wczoraj jakiś sport ekstremalny uprawiała. Basiuijuż, ale przyznam, że udało mi się to wczucie w uczucia. Gdy się obudziłam, a miałam w nocy straszne sny, czułam się paskudnie, ponadto strach zaczął przybierać na sile, zamiast panikować, zapytałąm się siebie, co czuję i udało się - wiedziałąm, że to wściekłość - wciąż we mnie siedzi, a ja myslałąm, że poradziłam sobie z nią, gdy się Wam wygadałąm. Nici! Siedzi we mnie i mnie zżera od środka. Gdy sobie to uświadomiłam strach się zmniejszył. Wyobraźcie sobie, że ona jeszcze zadzwoniła o 22.00, ale mój mąż powiedział, że śpię. Zapytała go o tą moją wysypkę. Nagle jej się przypomniało? Aduś, będzie dobrze, choć całkiowicie Cię rozumiem i podziwiam. Dzielna jesteś, wiesz? Napewno będzie dobrze, bo zawsze jest - żadna z nas jeszcze nie umarła - ale rozumiem co przeżywasz i wiem, jak Ci trudno. Myślę sobie, że już to załatwiłaś i szczęśliwa wracasz do domu. Jak mieliśmy samochód, to bardzo lubiłam nim jeździć. Tak bardzo, że odważałam się sama - jechałam tak około 100 km, zawsze wśiami i lasami, bo miałam na co popatrzeć, a w razie czego mogłam się zatrzymać i pobyć trochę na łonie natury. Wprawdzie, gdy się zestresowałam, to się kogoś trzymałąm, a że najczęściej to był warszawiak, to gnałam na łeb na szyję 120/ha. Jak się kapnęłam, to zwalniałam. TRochę tęsknię za samochodem - dawał mi poczucie wolności i panowania nad swoim życiem. Katar i kaszel wciąż mnie męczy - czy to kiedyś mi przejdzie? Co do pana Firestone, też mi się wydaje, że on przepisuje swoją książkę. ale podobnie do IIyamy, uważam, że dla mnie te informacje są bardzo przydatne, więc może cytować książke. Znajomi ze Stanów znaleźli go i rzeczywiście taki istnieje, prowadzi psychoterapię dla neurotyków, podobno opracował jakiś własny program pracy i ma ogromne sukcesy. Jeśli to on, to może w czymś także nam pomoże? a jesli ktoś sie pod niego podszywa, to nie wiem? Dla mnie to zrozumiałe, że on nie chce się odnosić do naszych przypadków. Rozmawiałam o tym z moim psychologiem i on powiedział, że nigdy nie odważyłby się nikogo prowadzić przez internet, ze musi widzieć reakcje swojego pacjenta, ale informacje ogólne mógłby podać. A Może to mój psycholog? Tomeczku, jeśli to Ty, to możesz się zdradzić. Zgredku, Ty masz jakieś lęki? Piszesz, pojadę gdzieś godzinkę, wysiądę, porobię zdjęcia i wrócę. Człowieku, dla mnie to nie do pokonania: wsiąść do jakiegoś pociągu (bez uprzedniego psychicznego przygotowania), wyściąść gdzieś, gdzie nikt nie wie, że ja jestem i po prostu po jakimś czasie wrócić. Zgredku, Ty mój BOHATERZE!
-
Hej, Marzenko, dostałam od Lidzi Twoje zdjęcie. Boże, z Ciebie niezła kobietka! Aż się dziwię, że piszesz, że tak ciężko masz w domu. Z twarzy - silna i stanowcza babeczka. Co oni z Tobą zrobili?
-
Mam w domu dwa zwiastuny wiosny: biedroneczkę i muchę zimową - obudziła się. Hexo, nie odpisałam Ci jeszcze, bo taka wściekłą dziś byłam, że same negatywy bym Ci napisała. Jutro odpiszę. Dziękuję za cierpliwość.