pelasia 78
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez pelasia 78
-
Wiesz, Ada, ja też nie pamiętam, jak to było kiedyś. Chyba tak zwyczajnie, ze nie zapamiętałyśmy tego, ale czasem mam sny, że jadę autobusem i jestem sama i czuję ten komfort z tamtych lat. Znam go więc ze snów - pięknych i dajacych poczucie ogromnej wolności. Dziwne, ale jako dziecko wciąż uciekałam z domu, wciąż przesiadywałam u kogoś, albo szwendałam się po całym mieście - trochę bałąm się jak było ciemno, ale poza tym to mama nazywała mnie \"kitatajkopcicha\", czyli łażąca po cudzych kominach.
-
Dziewczyny, cisezcie się, ze czytacie mnie żywą. Właśnie umierałam.... ze śmiechu... co Wyście tu nawypisywały? :) Ależ ubaw: na początek wyobraziłam sobie Kitty czychająca na śpiącego męża pod drzwiami pokoju z kuchennym nożem w dłoni, wypiekami na twarzy i walącym sercem, potem zobaczyłam Bianki męża palącego w umywalce leki, które tak skrzętnie kazałyśmy jej brać (Bianko, może idź na dobrą psychoterapię - i poradzisz sobie bez leków - mniej stresu), a na koniec zobaczyłam RRenkę klęcząca przed mężem i błągająca go, żeby jej w psychiatryku nie zamykał (dziwisz się dziewczyno, że on po takich przeżyciach czasem wypić sobie musi). Dziewczyny tak się śmiałąm, że mój mąż nawet przeczytał Wasze wpisy. Nic biedak nie zrozumiał, ale powiedział, że przypomina sobie, że tuż po slubie nigdzie nie mógł noży znaleść, gdy zapytał mnie gdzie są, odpowiedziałam, że nie wiem, bo tyle razy zmieniam im miejsce, ze do wieczora zapominam, bo boję się, ze w nocy go zabiję, a on na to: \"a czemu chcesz mnie zabić tuż po slubie?\", a ja: \"nie chcę, tylko boję się, ze to zrobię\". I pewnego dnia zrobiłam eksperyment (straszny - wrażliwi nie czytać): on spał, wzięłam jakiś tępy nóż, stanęłam nad nim z tym nożem.... i nic - cały strach przeszedł - spojrzałam strachowi prosto w oczy i zrozumiałam, że nie byłabym zdolna do morderstwa, tym bardziej na mężu, o którego trzęse się jak galareta, gdy nie odbiera telefonu. Andzia, czytaj i bądź mądrzejsza! Potem mój psychoterapeuta powiedział, że takie myśli są skutkiem tłumionej zwyczajnej agresji, np. ktoś nas wkurzy, a my jesteśmy dla niego mili. W końcu szala się przelewa i pojawiają się straszne myśli - lęki, że komuś coś zrobimy. Musimy być bardziej asertywni na co dzień i wcale niemili! Brak kultury wskazany! Jak sobie radzić z takimi myślami? - otóż, dopuścić je do siebie: \"Co czuję? skoro boję się, ze kogoś zabiję, wiem, ze nikomu nie zrobię krzywdy, ale wiem, ze boję się, ze mogłabym to zrobić\" i trzeba wyobrazić sobie, co by było gdyby... okazuje się, ze nic i myśli znikają. ADA, no i co z ta Twoją kwaterą> Gdzie jest i na kiedy mogę zarezerwować termin dla dwojga. Mój mąż jest za - najlepiej na 10-12 dni (lipiec lub sierpień). Odpowiedz, please!
-
Słoneczko, Twoje objawy wskazują, ze masz alergię na drzewka owocowe. Ja też się męczyłąm przez wiele lat - kurz, wełna, pierze, śierściaki i topole oraz zboże.Nie odczulałąm się, tylko brałąm leki anty i wiecie, ostatnie testy wykazały, że wszytsko zwyciężyłam! Czasem tylko jak dużo kurzu, to nos mi puchnie i krtań, ale wezmę Cirrus i przechodzi cała ta męka. Andzia, a może Ty tak bardzo tęsknisz za krajem i domem? Ja tak miałąm jak byłąm w Austrii, tyle tylko, ze tam się trzymałąm, a jak wróciłąm do Polski, to przestałąm z domu wychodzić. Dziwna opóźniona reakcja, ale tak się stało i do dziś się boję, gdzy wychodzę. CHOć w Austrii bardzo mi się podobało, nawet zabrałam tam na miesiąc męża - nie wiem, dlaczego mnie tam tak porąbało, ale tęsknota byłą tak silna, że nerwica wygrała - wcześniej całkiem nieźle sobie radziłam
-
Dziewczynki, jakoś poradziłam sobie, bo wiatr przestał choć na chwilę wiać. Jeszcze powrót do domu mnie czeka - brrr! Dobrze, maleństwo, następnym razem będę dzwonić, tylko, co mam mówić, jak nie oddycham? Bianko, może rzeczywiście się połóż. Myślę, że bardziej się nakręciłaś niż to warte. Ja tak kiedyś miałam: dostałam jakiś lek, a po nim potwornie waliło mi serce - niczego nie mogłam robić. Poszłam do lekarza i mówię, że taki skutek uboczny zauważyłam, alekarz na to: \"Niemożliwe, ten lek zwalnia akcję serca, a nie przyspiesza. Czy przypadkiem nie stresuje się pani tym, ze dostałą pni nowy lek?\", a ja: \"No tak\"
-
Ada, ja też chcę do Ciebie nad morze. A gdzie to dokładnie jest? czy bez samochodu da si e tam dojechać? Wyżywię się sama, a 30zł to taniocha. Dzisiaj rano przeżyłam koszmar. Pisałam Wam kiedyś, że miałam astmę, wylazłam z tego, ale 10% oskrzeli zamarło. Kiedy jest silny wiatr, powietrze wpada bardzo szybko do oskrzeli, one rozszerzają się bardzo szybko, no i moje nie potrafią się skurczyć. Mam aparat na takie chwile, ale musiałabym wziąć wdech, zeby do użyć. No ia własnie dzis szłam do szkoły i jak zawiało, tak koniec: nie moge oddychać, czuję, że rozparło mi oskrzela i nie moga się skurczyć. Boże, co ja przeżyłam - szłam na opak, byle do przystanku, zanim zemdleję, a tam mogłam schowac się pod wiatą. Przeżyłąm, ale jeszcze trzęsę się jak osika i oskrzela bolą. Przejda, ael strach będzie mi towarzyszył do końca dnia. Dobrze, że smsowałam z Maleństwem, to mogłam skoncentrować na czymś myśli. PUNCO, przecież już odczarowałaś tę siódemkę - już wiesz, że nie przynosi Ci pecha! Nie zapominaj o tym. Miłego dnia. A co do capucino, wsyp 8 łyżeczek - nic się nie stanie. Nie pozbawiaj się przyjemnos ci - tak mało mamy ich w życiu. Trzymajcie się dzielnie, jak Magdzia wczoraj u fryzjera - BRAWO!
-
Bianka, po prostu wszyscy już śpią. Andziu, ja jako dziecko miałam NN, ale jakoś z tego wyszłam. Gdy bardzo się denerwuję wracają mi różne schizy z tym związane, np. mam ochotę się drapać, ale jakoś panuje nad tym, bądź liczę (chyba matematycy mi nie dorównują) kąty, linie, koła (figury geometyryczne) albo dodaję różne wielkości. Jakbym byłą \"normalna\" to bym chyba geniuszem matematycznym została. Coś w tym musi być, ponieważ matematyk ze mnie dobry, a urodziłam się z pierwszym stopniem autyzmu.
-
Andziu, u mnie raczej jest odwrotnie - niczego nie zapominam i wiem, co gdzie jest. Nawet w środku nocy potrafię wskazać mężowi, gdzie coś położyłam tak dokładnie, że nie musi zapalać światła, by to znaleść. Mój perfekcjonizm jest obezwładniający. Mój terapeuta twierdzi, że objawem zdrowienia u mnie będzie to, że zacznę wszystko gubić i zapominać. Teraz mam tak dużo zajęć, że powoli zaczynam tracić kontrolę, ale uważam to za fajną sprawę i się wcale nie przejmuję. O, uczeń przyszedł. Pa, kochani, może wpadnę później> A gdzie PIPEK?
-
Witajcie Kochane \"Wariatki\", szczególnie zaś ciepło i serdecznie witam \"szajbniętą\" Puncę! Strasznie się uśmiałam, gdy czytałam Wasze posty o zwariowaniu - zabawne to wszystko. Oczywiście, że nikt z nas nie jest wariatem, oczywiście, że nerwica nie kończy się chorobą psychiczną i oczywiscie, że każdy z nas musi przejść etap:\"O, Boże, ja wariuję!\".Normalka - spędzam czas z neurotykami od dobrych kilku lat, więc juz to przechodziłam. Wczoraj chciałam sobie wieczorem z kimś pogadać, bo przyjęchał mój ojciec, ale niestety mąż nie dopuścił mnie do kompa, a dziś od ran bolała mnie głowa, a potem miałąm zajęcia w przedszkolu. Przez ta pogodę dzieci też nakręcone i ciężko było utrzymać dyscyplnę -jednego \"glutka\" wyprowadziłąm z zajęc do wychowawcy i kazałam mu sie wyciszyć. Ale naprawdę nie miałam już sił na ustawiczną walkę o głos z jednym sześciolatkiem. Kurczę, muszą wiedzieć, kto rządzi - dla ich dobra! Słoneczko, wiem, wiem, że niedługo czeka mnie ciężka praca, ale raczej nie codzień, tylko co 2 dni, bo plemniki muszą się wzmocnić. Nie wiem, jak zniosę ciążę, ale sczerze mówiąć G...O mnie to obchodzi - zniosę ją dobrze i tyle. Dziś znowu poszłam sama na postój taksówek-coraz lżej mi się tam idzie; a dziś z dodatkową obstawą, bo mąż złożony migreną leżał w domku i pomachał mi z okna. Zaraz mam ucznia na niemiecki, bo jesli miałąm dotąd za mało zajęć, to właśnie wzięłąm i się zgodziłąm pomóc dziecku znajomych. Czy ja nie jestem pieprznięta w łeb? Ledwo żyję, prawie nie sypiam i jescze ten cholerny niemiecki. Maleństwo, musimy koniecznie się spotkać, to mi nakopiesz porządnie, nawet od SŁONECZKA też będziesz mogłą, bo jestem jej winna! pieprznięta w mózg
-
SŁONECZKO, ciesze się. że z kaszlem lepiej, skoro obudził Cię dopiero o 6, a nie ok 3-4, tzn, że zdrowiejesz, ale może pij ta sól emską z mlekiem - ona dobrze oczyszcza oskrzela i krtań i nie ma skutków ubocznych.
-
PUNCO, spokojnie możesz wziąć drugi ibuprom - ja dziś już łyknęłam dwa. Mam w rodzinie lekarza i kiedyś go spytałam o środki przeciewbólowe: powinno się wziąć jedną tabletkę, a po godzinie (jesli nie przechodzi) drugą, jak się boisz o wątrobę! Ja wczoraj wzięłam aż 3. Pierwszego dnia mam takie bóle, że biorę maksa, a za godz. jeszcze jedną i dopiero po kolejnej godz. przechodzi ból. Najgorzej mam w południe i o północy - dziwne, nieprawdaż? A jak Wam mija ten dzień? Bo mi wyjątkowo dobrze i przyjemnie!
-
Magdzia, opisałas właśnie sytuację, która wydaje mi się najpiękniejsza na świecie: głęboki fotel, ciekawa książka, gorąca herbata z żurawiną, struga ciepłego światła padająca z lampy na tekst, kocyk, a za oknem stukot kropli deszczu. Uwielbiam ten obraz - niesie ze sobą taki pokój! Maleństwo, a czy wiesz, że po tamtej stronie Wisły i wCentrum robi się szybciej ciemno niż u nas? Możesz to zaobserwować na skrzyżowaniu przy Bemowo-Ratusz. Spojrzysz na lewo: ciemna noc, na prawo: zachodzące słońce. Coś za coś u nas jest dłuższy dzień, a za to Pipek ma jeszcze słońce. Szkoda tylko, że niedługo.
-
EFCIU i PUNCO, to witajcie w klubie - ja wczoraj si e tak męczyłam, ale dziś już mi dobrze. Wieczoraj miałam bardzo miłe spotkanie z panem, który zakłada ;iceum na Pradze i chce, żebym uczyła u niego - trochę daleko, ale raz w tygodni może się by udało? Zobaczymy. Gadaliśmy półtorej godz. w hipermarkecie, a potem poszłam na małe zakupy. Jak fajnie tak póżno robić zakupy - to coś dla agorafobików: pusto, miło i spokojnie. A dzisiaj od rana sama w szkole: moje klasy plus męża. Z tego wszystkioego pozwoliłam gimnazjalistom Magdę M. obejrzeć dzięki internetowi. Cieszyli się jak maluchy! Głowa mnie boli przez to szalrjące ciśnienie - wziełam ibuprom, może pomoże? NETKO, witaj, mam nadzieję, że spełni się Efci oczekiwanie na dobr ą wiadomość i razem, a może nawet wspólnie z Maleństwem napiszemy: BĘDĄ TRZY MALUCHY NERWUSOWE!!!! Oj, fajnie by było, fajnie! W końcu się uda. Wczoraj pierwszy chyba raz cieszyłam się, że dostałam @, bo dotarło do mnie, że zaczyna się nowy cykl i nowa szansa nadchodzi. Miłego dnia!
-
Oj, Renko, żebys wiedziała, że mam fajnie. Dobrze tak z mężem w jednej szkole pracować, ale za to ja jutro za niego będe charowała. On idzie z klasą do kina, a ja będę miała 7 lekcji, bo musze też jego wziąć. Po 4 jestem dentka (Może chcesz mnie do rowerku ;)), a co dopiero po 7-miu. Sądny dzień! Pozdrawiam goraco. Zlikwidowalo mi polskie znaki, kurcze blade!
-
Witajcie Kochani, ja dziś zwagarowałam! Taka @ mnie dopada, że musiałam pojechac do domu. Nie byam w stanie prowadzić lekcji w gimnazjum, kiedy zwijam się z bólu - teraz po dużej ilosci zniczulaczy, trochę mi lepiej. Mąż zajął się uczniami. Maleństwo, gdy tak uciekłam ztej szkoły i czekałam na ulicy na taksi, pomyślałam sobie, że szkoda, ze tak mnie boli, bo bym wyciągnęła Cię na spacerek ze mną i jakąś dobra kawusio-herbatkę. W piątek ma być podobno już brzydko. Ale, jakby niepadało to idziemy pospacerować, albo przyjdziemy do mojej szkoły (mam tam kanciapkę) na pogaduchy od serca. Co Ty na to? Gunia, świetnie Cię rozumiem - ja już ze stresu spać nie mogę i nawet na lekcach myślę o doktoracie. Cholerka, trochę jestem spanikowana, bo wolałabym się w czerwcu bronić. Ruda, Kitty, Lou, witajcie. Piszcie, bo jest tu fajnie i na pewno znajdziecie jakiś dobrych przyjaciół. Jesli chodzi o psychoterapię, mi dała więcej niż leki psychotropowe. Doszłam już wprawdzie dalej niż mój terapeuta (sam to zauważył) i na razie przerwaliśmy spotkania, ale chcę do niego wrócić, by przerobić moją mamę, a potem już na behawioralną i zacznę sobie świetnie radzić. Z nerwicą jest tak, że trudno się z niej wychodzi i my jesteśmy temu w pewnym sensie winni. Ona uratowała nas w jakimś trudnym momencie życia przed zwariowaniem, stała się naszym systemem obronnym, nauczyliśmy się z nią żyć. Bojąc się zmian i pogorszenia sytuacji w pewnym sensie troszeczkę hamujemy wychodzenie z niej. Mimo wszystko jednak dobra terapia powinna zmienić nasze myślenie, nauczyć nas, że nerwica jest kolejnym związaniem z życiem, w którym nie pozwalamy sobie na przeżywanie prawdziwych uczuć i emocji (szczególnie tych złych) i wyjscie z nij jest uwolnieniem nas samych, prawdy o nas. Ale dla nas jest to trudne, bo całe życie uczono nas czegoś całkiem innego. Dlatego często psycholodzy twierdzą, że ktoś nie chce wyjść z nerwicy. Świadczy to co prawda o ich słabości, ale jakaś część prawdy też tam się kryje. Pozdrawiam starych, nowych i wskrzeszonych życząc miłego dnia i lecę do pracy skoro mi lepiej z brzuszkiem. Słoneczko, pij sól emską na ten kaszel, a w razie silnego ataku suchego kaszlu, bierz homeopatyczne Cuprum Metallicum 9CH (związek miedzi zatrzymuje ataki kaszlu) (jakieś 6-8 zł) podczas ataku (za 3-5 min atak przechodzi). Trzymaj się i nie umieraj, bo nerwusy boją się pogrzebów. :)
-
Pipku dziekuję za miłe słowa. Sama właśnie nie wiem, w jakich wiadomościach byliśmy, ale wiem, że byliśmy, bo znajomi powiedzieli. jak się spotkamy na czacie to Wam opowiem - hihi! Maleństwo, to może pozwól pieskowi na spotkanie z ukochaną - nasz jak się zakochał, to wrócił po 3 dniach od ukochanej z naderwanym uchem, skruszony, ale szczęśliwy i jakiś męski. Zmienił się! Ja już po lekcjach - fajnie było. Mało nie umarłam, wprawdzie, bo bawiłam się z dziećmi na podwórku w berka i zapomniałam, że 10% moich oskrzeli nie pracuje. jak stanęłam po takim dzikim galopie, to koniec: ni wdech ni wydech. \"cholerka myślę, chyba dzieci będa biegły i wzywały pogotowie\". Podyszałam i jakoS przeszło, ale był czad! Kurczę, bardziej bałam się o reakcję dzieci niż o siebie. Dobrze, że się dobrze skończyło, ale może następnym razem już nie będę biegać :) Magdziu, tak, ja to wszystko teoretycznie wiem, ale w praktyce nie sprawdza się moja wiedza. Po prostu chcę i już - łeb się spina i pewnie reszta też. Mój lekarz mówi, że trzeba wyjechac na urlop i zakończyć ten doktorat i pewnie ma rację. Uda się, bo musi - przecież moje dzieci na mnie czekają, a ja chcę ich mieć co najmniej troje :) Punco, czy ja już też mam dane na rozmowy prywatne? Pozdrawiam wszystkich życząc miłewgo wieczoru, który wcale nie jest straszny!
-
ooo, podzieliło mnie i wycięło mi kawałek wypowiedzi. Kto tu majstruje?
-
Pipku, nie myśl o tym, że ciśnienie będzie spadać - takie myślenie też nastawia Twoją psychikę. Ja zawsze źle się czułam, gdy pamiętałam o tym, że krótko spałam. Kiedy dałam sobie z tym spokój, okazało się, że świetnie sobie radzę, mimo braku snu. Dzis 6 godz., normalnie po ścianach bym chodziła - lepiej czasem o tym nie myśleć. Chyba że czujesz się nie najlepiej, nie wiesz dlaczego i jako powód, by się nie stresować, przypomniało Ci się o cisnieniu, to inna sprawa. Jeśli myślenie o tym Cie uspokaja, to ok, jesli męczy, to zapomnij! Punco, a co to za lęki Cię złapały? Przecież Ty nie masz nwerwicy lekowej.
-
Pipku, nie myśl o tym, że ciśnienie będzie spadać - takie myślenie też nastawia Twoją psychikę. Ja zawsze źle się czułam, gdy pamiętałam o tym, że krótko spałam. Kiedy dałam sobie z tym spokój, okazało się, że świetnie sobie radzę, mimo braku snu. Dzis 6 godz., normalnie po ścianach bym chodziła - lepiej czasem o tym nie myśleć. Chyba że czujesz się nie najlepiej, nie wiesz dlaczego i jako powód, by się nie stresować, przypomniało Ci się o cisnieniu, to inna sprawa. Jeśli myślenie o tym Cie uspokaja, to ok, jesli męczy, to zapomnij!
-
Witajcie, Punco i Pipku. Wczoraj do Was/Nas nie zaglądałam, bo pisałam dotorat (4 kolejne strony powstały). Hihi, kto mnie widział wczoraj w telewizji? Byłam razem z mężem - śmieszna sytuacja! Miałam wczoraj dobry dzień - kupiłam mężowi prezent na imieniny, popisałam, byłam w Centrum na Marszu Modlitwy. Lęki mnie nie dopadały, tylko w autobusach i tramwajach po jakiś 20 min czułam się nieswojo i chciałam do domu (jak małe dziecko). Dziś szkoła! ale poniedziałki lubię. Magdziu, Maleństwo, tak już chyba z nami bywa, ze nie weirzymy w komplementy, dlatego wpadliśmy w tę nerwicę - wciąż nie jesteśmy sami dla siebie wystarczająco dobrzy. Dzi ekuję za pocieszenia i rady w sprawie macierzyństwa. Och, czekam na ten dzień, kiedy napisze Wam: UDAŁO SIE! Maleństwo, zazdroszczę Powsina! IIyamo, tym szpagatem to mi zainponowałaś, a mostek ze stania do tyłu zarobisz? jak nie to ćwicz, to nawet lepsze niż szpagat, bo wspomaga kręgosłup. Miłego, pieknego dnia życzę. Pipku, nie daj się - jest przecież tak ładnie.
-
Punca, mnie też mozesz wykasować! Choć nie zrobiłam niczego złego. Słoneczko, jak będę następnym razem we Wrocku, to mi nastukasz. Maleństwo, siedze nad pracą, więc się nigdzie nie wybiorę :( Słoneczko, zbadaj dobrze to oko, a jak zatoki w porządku, to nie bierz nic na nie. Może to od czegoś innego?
-
Chwila relaksu i wracam do roboty!
-
Ojcze Trojga dzieci - dziekuję za te miłe słowa, ale mój kolejny psychiczny kłopot to wiara w komplementy, wolę jak mnie ganią, bo w to wierzę, niż jak mnie chwalą. Niemniej miło mi było to czytać. Ufam, że kiedyś też napiszę: matka 3dzieci. Ależ będę wtedy dumna!
-
Maleństwo, fajnie by było, żebyśmy miały dzieci w tym samym czasie. Jak bedziesz jechać obok mojego bloku, póść sygnał, to Ci pomacham z okienka. A po co jedziesz do Fortu Wola? Lubie tam chodzić, bo tam nie jest klaustrofobicznie i mało ludzi jak na hipermarket. Efciu, dzieki za bigosowe porady. Zrobiłam jak kazałaś i "palce lizać".
-
Efciu, instynkt macierzyński to już chyba mam - wychowałam już jednego człowieczka - dużo młodszego brata. Rodzice wtedy mieli własne sprawy, on tak się napatoczył na świecie - nikt go nie chciał, tylko ja cieszyłam się jak głupia. Wychowałam go na fajnego chłopaka, świetnie sobie radzi, miała mały kontakt z rodzicami, więc nie ma nerwicy jak jego starsze rodzeństwo. Gdy mu źle dzwoni do mnie i jest trochę zazdrosny o to, że mogę mieć dziecko (inne niż jego). Wiem, co trzeba robić przy dziecku, i bardzo go pragnę, choć na początku małżeństwa nie chciałam, bo mój brat wciąż potrzebował opieki i gdy ktoś mnie pytał o dziecko mówiłam: Moje ma właśnie 13 lat i prosi mnie, bym poszła z nim na początek roku szkolnego do gimnazjum. Kazał mi stać tak, by nikt nie kojarzył jego ze mna, ale żeby on miał ze mną kontakt. Z drugiej strony pamiętam jego wszystkie choroby, wypadki itd, moją bezradność, bo sama wszystkiego musiałam się nauczyć i to mnie przeraża - wiem, że dziecko to wielekie trudy, niepokoje, troski, nie tylko radość. Żałuję, ze rodzice oddali mi te wiedzę, wolałabym się jej nauczyć w życiu dorosłym, a nie jako dziecko. Ale, było minęło!
-
MALEŃSTWO - wyszło. Zajrzę póżniej - papatki , ,