Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

milkyway

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez milkyway

  1. M., no właśnie się zastanawiam jak by to niepowtarzalnie ująć, coby nie wyszło who is who... Oj tam! Okazało się, że mój dmuchacz to w ogóle lubił materacyki. Wegetarianinem nie był bynajmniej, bo już przede mną rżnął mięsko i rżnął głupa ;-) Jakieś 2 tyg. po naszym rozwiązku, jego dawne mięsko do rżnięcia przemówiło ludzkim głosem (choć nie była to wigilia) i syndrom Creutzfelda-Jacoba dał o sobie znać. We wściekłości szale doniosła żonce, jaki to z jej mężusia dmuchacz, szmaciarz i dobiegacz. Żonka skróciła smycz na maksa. Była nawet ze 2x w biurze przegląd jego emalii robić. No. Kiedyś Wam może jeszcze powiem, jak u mojego na legalu, znaczy się męża, wyszło szydło z worka = jak dowiedziałam się o jego przygodzie z rzeźnią nr 2 (?)... Ale to już zupełnie inna historia ;-) mad, nie świnie! MSW! = Mężczyzny Som Wieprze! ;-) Polakom gratulujemy żywca he he...
  2. eee... a ja myślę, że wiatropylna jest. albo że to niepokalane poczęcie.
  3. Serduszko pękło i już nie ma serduszka... albo są dwa serduszka i teraz mogę kochać dwóch. ;-) skarbuszek, oj boli, boli... :-( ... ale to znaczy, że JEST! :-D
  4. olaska, oj mój (były) znowu przy moim biurku siedzi i żyję. O! Nawet ziewa!
  5. mad, optymizm to od melisy i znów przez blondynkowatość. Nie ma odrostów = nie ma myślenia = jest optymizm ;-) No i Wy jesteście dla mnie źródłem optymizmu wszelkiego :-D Ha ha, to co wyżej wpisałam w odp. na ofertę. Dobrze żem się zmiarkowała w porę.
  6. Mariella, bo ja jestem blĄdynkOM. Taką po kasacji danych. Byłam wczoraj u fryzjera. Teraz to nawet przebłysków inteligencji (sory - przebłyskUF inteligĘcI) niet ;-)
  7. inki, no... aż się mokra zrobiłam. Od potu, który mi właśnie po czole spływa od wysiłku umysłowego... piszę tę odp. ... qrde, a mogłam sobie chociaż odrosty zostawić ;-)
  8. [coś w moim stylu] ;-) he he he M., jakie tam ranne ptaszki? No more ptaszków ;-) A rany się zagoiły. :-)Blizny zostały. :-( jiw, to fajną byś miała przerwę na papieroska przez ten kasownik... albo na coś innego ;-) Ja siedzę w pokoju z kolegą o wzroku sokolim. Na dodatek ma upierdliwy zwyczaj pojawiania się znienacka za moimi plecami i pożyczania sobie bez uprzedzenia długopisów z mojego biurkowego przybornika. Teraz właśnie dwoję się i troję, by zasłonić ekran moim wątłym ciałkiem. ON (nie kolega, ON!) siedzi przy moim biurku tuż tuż. Nie dłubie w nosie. Ma piękne brązowe oczy. Ech.... I krawat pasuje do koszuli. ;-)
  9. margi, e tam na sucho. Właśniem wiadro melisy wyżłopała. Qrde, ale wszystko fajne jest i piękne ;-)
  10. Mój (były) to mnie o mało dziś nie nakrył na kafeterii z monitorem krzyczącym w niebogłosy \"jak wierzyc w milosc kochanka?\" i to w momencie radosnego tworzenia mojego wywodu na temat grzebania ozorem w zębach. W ostatniej chwili i cudem jakimś opanowałam rąk trzęsiawkę, utrafiłam w odpowiednie klawisze i ściągnęłam okno do paska. Dlatego nie zdążyłam napisać, że jeszcze jego krawat miał się dziś nijak do koszuli, a jak się pochylił nad moim biurkiem, dostrzegłam na czubku głowy łysiejący placek. No i jutro też jest dzień. Może już jutro sobie palucha do nochala wpakuje. olaska, witaj. Oj lekko to Ty mieć dziewczyno nie będziesz. Wiem coś o tym. Mój jest ode mnie jakieś 10 metrów zlokalizowany. No ale może Twój też sobie będzie grzebał tu i ówdzie.
  11. Ha! Usiadł przy moim biurku po lanczu. Najpierw zaczął sobie dłubać językiem między zębami i wydawać dźwięki obleśne - takie cmokanie czy coś. A potem (niby po kryjomu) włożył sobie palucha do otworu gębowego w poszukiwaniu resztek pożywienia. Fe! Qrde, gdzie ja ślipia miałam? Chyba w wiecie-gdzie ;-) I jeszcze mnie robotą zawalił! Bezczelny typ... ;-) ;-) ;-)
  12. Mariella, mów do mnie jeszcze :-D
  13. E tam. Kobiety dzielą się na materace i mięska do rżnięcia. Te drugie cierpią na chorobę wściekłych milkywayów. No cóż, przerżnęło się mięsko nieprzebadane he he ;-) Tego rzeźnik nie przewidział he he. Qrva, no i co z tego?
  14. skarbuszek, wolę mój własny dołek niż szczyt z rzeźnikiem ;-) mad, mi dopiero po miesiącu przeszło; przez miesiąc byłam jak pies Pawłowa (nie chodzi o tego, co zjadł kompa Mariellowego potencjalnego): patrzyłam w komórkę jak sroka w gnat. Nawet przekładałam kartę do cudzych komórek, coby sprawdzić, czy się nie zepsuło i dzwoniłam do Idei, czy coś się z serwerem smsowym nie zawiesiło he he he he he...
  15. Dobre to jest rżnięcie głupa. ;-) Tylko skąd wziąć głupa? ;-) :-)
  16. ... i żeby była jasność dodam, że nie jestem leśnikiem ani drwalem. Koniec q...va z rżnięciem! ;-)
  17. W lesie to ja jestem z robotą ;-).
  18. Ja tam zioło uskuteczniam. ;-) Tzn. chmiel, kozłek, melisa i coś tam, czyli Persen Forte. Q..va, q..va, q..va... No! Też mi ulżyło. \"Dla Twojego dobra\"... tiaaaaaa... No w sumie racja. Przecież nie obiecywał łoża małżeńskiego tylko materac ;-) No tak... Kiedyś się to skończy - myślałam sobie. Na razie carpe diem. Będą miłe wspomnienia. A jak się skończy, to się skończy. Trudno. I skończyło się. Dlaczego wtedy nie wiedziałam, że będzie aż tak bolało?
  19. mad, może jakiś Szambex wezwać?
  20. M., pewnie pies mu kompa zjadł razem z emalią ;-)
  21. A co qrnia zrobić, jak się w szambie po uszy siedzi i gówno do ślepiów samo włazi?
  22. I jeszcze się człowiek w gównie ubabrał, co?
  23. Ooooooooooo! To jest dobre: Miłość dobrze się kończy, gdy się nie kończy. [Aleksander Kumor] Jedynie ci kochankowie mogą o sobie zapomnieć, którzy niedostatecznie się kochali, by się znienawidzić. [Ernest Hemingway]
  24. Miłość jest jak cień człowieka, Szkoda, kto dla niej wiek trwoni, Kiedy ją gonisz, ucieka, Kiedy uciekasz, to goni. [J. Niemcewicz] Miłość jest tylko wymianą dwóch fantazji i zetknięciem dwóch naskórków. [Nicolas de Chamfort] Miłość jest jak opium. Z miłością jest jak z elektrycznością: najpierw wysokie napięcie, potem prąd słaby, a na końcu prąd zmienny. [Jacques Tati] Miłość jest jak odra, przechodzi się ją tylko raz, a im później przychodzi, tym cięższy ma przebieg. [Josh Billings] Miłość jest jak węgiel - kiedy płonie, parzy, kiedy zgaśnie, plami. [Bolesław Szczęsny] Miłość to zwycięstwo wyobraźni nad inteligencją. Miłość jest jak sraczka - przychodzi znienacka. Miłość jest jak rozmowa telefoniczna. Najpierw długo się dzwoni, a potem się okazuje, że to pomyłka. Miłość jest jak żmija męczy, dręczy a potem zabija. he he he...
  25. skarbuszku, ukrywam, a jakże. Całą niedzielę nie-myślałam-o-nim, bo spałam (sama). Ja tam już nie mam kołatania. Ja chyba już nie mam serca.
×