milkyway
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez milkyway
-
dd, ja wydukałam coś na kształt \"dzień dobry\", on odpowiedział i poszliśmy sobie każde w swoją stronę... dziwnie bardzo było... no ale jak miało być?
-
kb, dobrze, że jesteście. dzięki. porównuję to do rzucania palenia. mieć fajki w zasięgu ręki, a nie zapalić - to jest sztuka! buuu... wcale nie jest łatwo. chcę zapalić! a to fajki mnie rzuciły ;-) margi, ja w takich sytuacjach dostaję nóg z waty, a potem trzęsę się przez jakieś 15 min. kiedyś wpadłam (to było niemalże zderzenie czołowe) na jego + żonkę w sklepie... nigdy więcej proszę... bo trzeba mnie będzie reanimować... 25, on chyba stawia sprawę jasno... a Ty byś chciała się spotykać z kimś, kto z kimś-tam mieszka (=sypia)? poczekaj... co ma być, to będzie...
-
w pracy... buuuuuuuuuuu...
-
mad, jak to w cudzym? co Ty tam przed nami ukrywasz? no powiedz! powiedz! nikomu nie powiemy! ;-) kb, oj gorzej być nie może... aż się boję powiedzieć... ja to dopiero w sieć wpadłam, choć nie w sieci go wyczesałam...
-
ano my kobitki już chyba takie som, niezależnie od wieku. no i trudne czasy dla nas nastały, bo wszystko takie niejasne i paradoksalne się porobiło... też sobie myślałam: a co tam! hej do przodu! hej przygoda! co? oni jak się z kimś poseksują to kasanowy, a my kobitki jak się raz zapomnimy, to ladacznice? no i zrobiłam to - dla idei? z ciekawości? bo chciałam? bo za dużo wypiłam? bo mnie pociągał jak jasna cholera? bo zakazane? bo kiedyś wierzyłam w zasady, ale życie je wywróciło do góry nogami? a potem... potem się zakochałam (choć to chyba nie przystoi wyzwolonej kobiecie)...
-
\"się\" nie zakochamy oczywiście :-)
-
kb, ano duże my już a głupie. taaa.. ryczące trzydziestki, którym nastoletnich miłostek się zachciało... no ale uczmy się na błędach: ... już nigdy więcej... ... przenigdy... ...nie zakochamy w swoim kochanku ;-) hehe...
-
dd, rozumiem, że byłaś w kinie, a nie na filmie ;-) a jak Twoje dzisiejsze postanowienia? plany poszły w łeb?
-
a no ciekawe jak by to było, gdyby nie ta niecodzienność, pokusa zakazanego, przeciwności, z którymi trzeba się zmagać, ta tajemnica, o której nikt się nie może dowiedzieć, ... jakby cofnąć czas o ileś tam lat... oni byliby wolni... (no tiaaa... ja miałam wtedy z 10 lat) ciekawe, co by było... gdzie poznałyście swoich kochanków? tak tylko sprawdzam, czy ktoś ma równie przechlapane jak ja...
-
oj dzień dobry, dzień dobry! chyba dobry... boli, oj boli... głowa boli... no ale jak boli, to znaczy, że jest... a kiedyś zdarzało mi się myśleć inną częścią ciała... ;-) no i jak z czachy dymi, łeb pęka w szwach, tupot kotów słychać, to przynajmniej ból duszy jakby mniejszy i o głupotach się nie myśli.... kb, żadne klin klinem! ani mi się waż! to tak jakbym się teraz żywczyka miała napić. bueeeeeee... kiedy następna imprezka? ;-)
-
oooooooo!!!!!!!!!!!!!! ile Was tu!!!!!!!!!!!!!! a może mi się juz w oczach troi? ja... nazywam się... nie pamiętam, jak się nazywam... piję od 4 godzin... (a myslałam, że tylko ja topię smutki w żywczyku).. to już czwarte... ledwo co trawiam w klawiaturę...
-
wrócę tu koło 22.
-
miało być \"poprosić o pomoc\" oczywiście.
-
może wstyd się przyznać... (no ale przyznałam się już do bycia \"materacykiem\"), ale... nie mam gg... nigdy nie korzystałam z gg... mogłabym pomóc mojego męża-informatyka o pomoc, ale to chyba głupi pomysł... mogę więc być tylko tu...
-
margi, też to wiedziałam. nigdy niczego nie obiecywał. na samym wstępie powiedział, że nie zostawi swojej rodziny. a ja? nigdy nie chciałam, by zostawił swoją rodzinę. chciałam tylko... cofnąć czas hehe... tego typu myśli odganiałam jak natrętne muchy. zresztą nie mogłabym żyć z człowiekiem, który zdeptał szczęście swojej rodziny. może też kochałam go za to właśnie. że nie byłby w stanie zostawić swojej rodziny. ot, błędne koło.
-
margi, a tak z ciekawości najzwyklejszej: jak długo się już \"materacykujecie\"?
-
no taaa... też tak miałam... no i pękł materacyk ;-) przedziurawił się! no i dobrze!
-
... vel trynity witaj margi. a bo widzisz... wpadamy wszystkie w te same schematy, powtarzamy te same scenariusze, skrycie wierząc, że będziemy wyjątkowe... a potem... uchodzi powietrze z materacyka... margi, a co u Ciebie? jak tam powietrze w materacyku ;-)?
-
mon, no właśnie... trzeba było kupić sobie wibrator ;-) jiw, dlaczego \"wyżebrałam\"? no przecież chyba nie przypalałaś go na ogniu, żeby się zgodził? poza tym chyba lepiej zrobić wszystko, co w naszej mocy (w granicach rozsądku), żeby później nie żałować, że się czegoś tam nie zrobiło, a się mogło... i powtórzę: nie możesz zadać mu prostego pytania: \"czego ty właściwie chcesz?\" wiem, wiem... to takie proste się wydaje... no ale co? boisz się, że usłyszysz coś, czego nie chciałabyś usłyszeć? kb, u mnie podobnie... może byłoby nawet lepiej, gdyby sobie znaleźli takie głupie dupy jak my... wtedy łatwiej byłoby uwierzyć w syndrom materacykowatości... łatwiej byłoby zapomnieć... powiedzieć sobie, że było-minęło, nie było warto i nie wydarzy się nigdy więcej... wtedy nie tliłaby się już ta nadzieja na nie-wiadomo-na-co, na powtórkę z rozrywki, na jakikolwiek gest, który wskazywałby na coś więcej niż tylko rżnięcie i jazdę bez trzymanki... ech... duża dziew., taaa... no właśnie nie chcę już wysiadać z jego samochodu... źle mi z tym było... i bez tego też źle... jestem gdzieś między niebem a piekłem... a to gorsze niż piekło... w sumie nie jest mi źle... jest mi... nijak... co gorsze?
-
muszę się pożegnać z Wami na trochę... jadę gdzieś tam lizać rany... nie chcę się dziś podpisywać moim stałym nickiem... zresztą nowe życie - nowy nick! a Wy pewnie i tak będziecie wiedzieć, że ja to ja. kb, tak. w pon. noc była pełnia. Duża dziewczynka, doświadczona dzieczynka ma rację... pewnie i tak się w to wpakujesz... żadna z nas nie chciała pewnie słuchać... każda z nas myślała, że będzie wyjątkowa, że zmieści się w tych 5(?)% (chyba przesadziłam), którym się udaje... jeśli możesz - uciekaj! uciekaj jak najdalej! jeśli mu zależy, dogoni Cię - wolny... tylko pamiętaj, wszystko dzieje się kosztem czegoś i nie każdy potrafi żyć ze świadomością, że coś się zdeptało w drodze do szczęścia... jiw, kb, koHANKA, margi i wszystkie, które tu kiedyś bywały / będą bywały nie pozwalajcie umrzeć temu topikowi... chcę mieć gdzie wrócić... pozdrawiam Was.