milkyway
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez milkyway
-
A to ja też się pogapię. Dobrze żem dziś mejkapu nie zapodała, bo by się tapeta odkleiła i spłynęła na biust (a raczej jego brak) razem z myślami o eksowym-seksowym.
-
JTW, sikiem prostym. Wcale mi niewesoło. Dziś rano znów... Obudziłam się jak za starych dobrych niedobrych czasów... Znów te 10 sekund... Otworzyłam oczy i nie pomyślałam o słonku, a raczej jego braku, o mężu, nawet o Was... Pomyślałam o nim... tak jak dawniej, kiedy chodziliśmy po lesie (oj ci drwale, kłody i rąbanko he he) i zbieraliśmy kasztany... I nagle czar pryska... I po 10 sekundach loguje się do rzeczywistości... JTW, płaczę... nawet teraz... ale płacz odtruwa duszę... JTW, nie ma takiego upadku, z którego nie można się podnieść.
-
Oooooooo! Jest moje Lustereczko! Witaj JTW! Olejmy ich! Co?
-
Czy miłość co odeszła raz jeszcze powróci czy przejdzie przez pokój jak pies oswojony na dzień dobry niedobry potrąci nas nosem przypomni stare listy czy Boga przeprosi że przyszła jak dama odeszła jak chamka /J.Twardowski/ Chyba se przyniose lusterko ;-)
-
Myślisz - znowu się spóźnia zaraz się obrażasz marudzisz jak sikorka ta brzydsza bez czubka kto miłości nie znalazł już jej nie odnajdzie a kto na nią wciąż czeka nikogo nie kocha martwi się jak wdzięczność że pamięć za krótka miłość dawno przybiegła i uklękła przy nas spokojna bo szczęście porzuciła ciasne spróbuj nie chcieć jej wcale wtedy przyjdzie sama /J.Twardowski/
-
Taaaaa... Siedzę tak sobie sama w domu... nie... z moimi myślami sobie siedzę... Taaa... (nie)fajnie jest tak zostawić kobietę z jej własnymi myślami... Tak sobie wspominam, jak to myślałam, że spotyka się Wielką Miłość, taką do końca życia... Widziałam, jak Wielkie Miłości zaczynały się i kończyły (bo wcale nie były takie wielkie), a ja dalej wierzyłam... Myślałam, że życie to je bajka... a potem żyli dłuuuuuuugooo i szczęśliwie... takie tam... A potem okazało się, że życie to jebajka ;-) :-p :-) OBB, dobrze gadasz, dać Ci wódki. Nie masz racji z tym ignorowaniem postów i kubłów zimnej wody na łeb. Skąd wiesz, czy nie dały siły, np. mnie? JTW, czas zagoi rany, choć blizny zostaną... Ale kto powiedział, że blizny szpecą? Może ostrzegają, by już więcej nie wkładać paluszków między drzwi... czyjegoś domu? Wiem... tak ciężko jest uwierzyć... no bo przecież nie można bez siebie żyć... życie siekierą dziabie tę niby-więź, a my dalej... uparcie... że to BIG LOVE, ta właśnie, połówkowopomarańczowa, tylko za późno, nie w porę... i ta głupa wiara, że można cofnąć czas... a jednak... Nie mogli żyć bez siebie... Ona pojechała na zachód. On pojechał na wschód. I oboje żyją. OBB, jedź w te góry i zdobywaj szczyty ;-) Tylko wróć. I przywieź te szczyty, byśmy nigdy nie miały doła ;-)
-
Kociec końców, JTW, to nie wtedy, jak niby się za-KOŃ-czyło ;-) i pamięta się, którego dnia. Koniec nie jest też wtedy, kiedy traci się nadzieję. Koniec jest wtedy, kiedy się już nie chce mieć nadziei i wiesz, że nie uskrzydli Cię żaden telefon i esemes, a nawet jak uskrzydli, ty wiesz, że będziesz w stanie te skrzydła podciąć, nie odlecieć, tylko stać twardo na ziemi. Powiem Ci tak naprawdę z serca /chyba jeszcze mam ;-), choć w kawałkach/ i z perspektywy, tego, co ja sama przeszłam, że lepiej by było, gdyby Ci nie odpisał, gdyby pozwolił Ci odejść raz na zawsze. Okrutne i palanciarskie się to będzie wydawało na początku, ale tak naprawdę to szlachetne (jeśli można w ogóle przytaczać to słowo w tym kontekście). Pamiętasz? \"Powinienem zapomnieć o mojej miłości z miłości do tej którą kocham Czy mogę to zrobić? Czy aby kocham ją dostatecznie?\"
-
jtw, za 18 miesięcy ;-) To już niedługo. ;-) Tylko boję się (TAK. BOJĘ SIĘ), że u Ciebie jeszcze nie było końca końców.
-
JTW, oj nie można, nie można... można tylko poudawać... dla świętego spokoju, dla swojego spokoju, generalnie - dla pokoju, żeby mu coś udowodnić... żeby mu pokazać, jak wiele stracił... (BROŃ BOŻE NIE PO TO, ŻEBY WRÓCIŁ... w połowie... druga połowa przecie dla połowicy musi się ostać, ta \"większa\" połowa he he, dla nas... to wiesz... - ochłapy... i cóż z tego, że kto je ostatki, ten jest piękny i gładki?) Już pisałam, że przyjaźń między kiedyś-kochankami jest możliwa tylko wtedy, jak nie kochali się wystarczająco... Z miłości po rozstaniu niestety rodzą się zupełnie inne uczucia...
-
O jtw! Jesteś! :-) Wiesz... może to dobrze, że muszę sie nauczyć żyć bez niego a z nim obok (to baaaardzo daleko)... może.... wiem, że kiedyś przestanę patrzeć na niego bez miłości, bez tęsknoty, nadziei na coś czyli nic.... że któregoś dnia przestanę szukać w jego oczach łez i cierpienia i jakiegoś ponad-znaczenia między jego słowami... wiem...
-
OBB, bądź. Wiem, co mówisz. Już wiem... Dzięki, Lustereczko. Fajnie, że jest Lustereczko, w które wreszcie można spojrzeć. :-) Dajesz nadzieję, że to wszystko minie... że nie będzie trzeba czekać, patrzeć w telefon jak sroka w gnat, dopasowywać swoje życie do wolnego miejsca w jego grafiku, wyobrażać sobie, jak się przytula do żony, zastanawiać się, czy myśli i tęskni tak samo jak my, czy tęskni choć trochę i dostawać tylko tę pół-radość, pół-rozpacz, dostawać nic za wszystko... Nie ma prawie NIC z tego dobrego. Prawie. Bo jest TOPIK i my :-D jtw, jak tam dzionek? Oczka przemyte? Nowym dniem, wodą... nie łazami?
-
inki, bawole (oko) ;-) ;-) to prędzej ;-) Dobranoc ciewczyneczki........ Schodzę... Fik!
-
Łoooooooooojjjjjjjjj... Już czółkiem trafiam w klawiaturę... Idę spać, choć licho nie śpi. Z byle kim. ;-)
-
JTW, a wiesz... jak ja zamykałam działalność, to mój jakoś nie płakał... hmmmm... ciekawe dlaczego????????
-
JTW, bo przez te 60 dni byłam w szoku, jak się okazało. Dopiero teraz mnie puszcza. \"puszcza\"! hm.
-
JTW, a z menszem tradycyjnie nie zrobiłam NIC ;-) JTW, jakieś 400 dni, lekko ponad rok... chociaż licząc od \"buzi\" (ta! buzi! lizanie odchodziło jak cholera na tylnim siedzeniu samochodu) to z 500 dni... a tak właściwie... z tego wszystkiego tak serio serio, a właściwie pół żartem, pół serio, to łącznie z 300 godzin.
-
inki, ale jesteś QJM wulgarna!!!!!!!!!!!!!
-
Munsz ;-) wrócił... w morde jeża... i neta chce zabrać... no to mam, Q reset...
-
Kawa musi być milky ;-) JTW... QJM, ja nie chcę, żebyś cierpiała bez niego... !!! ... ale bardziej nie chcę, żebyś cierpiała z nim... Q! Jak się robi ten fuckin\' reset? Gdzie ten jeb...y guzik?
-
no!... i śmietanka do kawy by była jak znalazł!
-
... i... zamiast stroić minki, było strzelić minetkę. zaraz byś przełamała lody! ;-) :-) i by go puściło ;-)...
-
Nazywasz się ja tez wierzylam ;-).
-
No ale co? Że zostało takie niedomówienie, zawiedzione nadzieje? A jak miało być? Co było w scenariuszu? ;-) Oglądasz "M..."?
-
jtw, może chciał napisać \"to mi nie\" (= a mi źle)? ;-)
-
jtw łzami nawilżyła... może nawet bedzie jakie zwarcie i kafe dostanie jeszcze większego kopa ;-) ... jedno oko muszę oddelegować do telewizora, bo to już \"M jak miłość\" pora... żeby tylko Kinga z Piotrusiem już się nie godzili... ;-)