

zlota rybka36
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zlota rybka36
-
a co ty dajjesz mezowi- Masz racje, dajemy naszym jedynkom klamstwo, oszukiwanie, zdrade. Czy myslisz ze jest nam z tym latwo? Nie, ciezko jak cholera. Pisalam kiedys na tem temat. Wiele z nas zadaje pytanie czy mozna kochac dwoch facetow jednoczesnie? Nie wierzylam w to, jeszcze rok temu nie wierzylam. Teraz wierze. Nie bede sie powtarzac, pisalam juz kiedys co czuje, mysle, jakimi watpliwosciami jestem targana.Sa wsrod nas dziewczyny, ktorych malzenstwo sie wypalilo, jest skonczone. Moje stoi na rozdrozu, robie wszystko, zeby je utrzymac. Ale do tego trzeba dwojga.Dlaczego mezczyzni z kilkunastoletnim stazem malzenskim przestaja sie starac?Dbac o siebie, o zony. Trktuja nas jak stare kapcie, ktore sa, beda, nad ktorymi nie trzeba sie zastanawiac? I dopiero w momencie kiedy juz jest naprawde zle, zauwazaja, ze te kapcie moznaby bylo jakos zregenerowac, bo szkodaby bylo je stracic? Kocham mojego meza. Nie jest to juz taka milosc jakiej bym sobie zyczyla i taka jak Jemu sie wydaje, ze czuje do Niego. Wyczuwa dystans, zarowno w zyciu codziennym jak i intymnym. Nigdy sie nie zmuszalam do kochania z Nim, ale nie jest to juz to co bylo jeszcze tak niedawno.Owszem duza w tym moja zasluga, ale trudno sie zupelnie wyluzowacc i zapomniec niektore slowa, czyny.W kazdym badz razie staram sie zeby moj maz nie odczul, ze.....jest ktos jeszcze. Wiem to jest obluda, klamstwo,oszustwo. |Zdaje sobie z tego sprawe. Nie mam ochoty wysluchiwac jaka to jestem zla, okropna i niewdzieczna. Wiem, ze robie zle, ale za daleko zabrnelam , zeby teraz to tak bezbolesnie skonczyc. A skoro wiem, ze bedzie bolalo, i to bardzo bolalo rozstanie z 2, wiec oddalam ten moment w blizej niesprecyzowana przyszlosc.I mam nadzieje, ze moj maz sie nigdy o tym nie dowie.
-
tropiciel- nie pogonimy. Masz racje i 1 i 2 maja przerabane przy nas. Wiesz rozmawialam z 2 na ten temat. Kiedys sie spytalam, czy skoro kochasz, nie przeszkadza ci swiadomosc, ze ja i moj maz, w lozku......????Powiedzial, ze nie zastanawia sie nad tym, stara sie o tym nie myslec.Wie , ze tak ma byc i prosi zebysmy nie rozmawiali na ten temat. Onomatopeja, kiwi-jestem swiadoma, ze odchodzac z 2 trace wszystko. Stabilne zycie rodzinne (troche w chwili obecnej zachwiane), dzieci, rodzine, przyjaciol. Nie zrobie tego, nie skrzywdze ich wszystkich, moze dzieki temu nie skrzywdze tez siebie? Nie wiem. Wiem jedno, ze pozostana mi wspomnienia, ktorych nikt mi nie odbierze. Pinezka- napiszemy razem ta ksiazke :), powiedz, a 1 wie ze bylas z 2, czy sie tylko domysla? Musisz miec \"wesolo\" w domciu. Ja tez mojej 2 zapowiedzialam, ze nie chce zadnych kwiatkow, bo przeciez nie moge np. z wycieczki ;) z kwiatkami przyjezdzac.Dostosowal sie nieboraczek. Milego wieczorku zycze wszystkim razem i kazdemu z osobna. Jutro mam urodziny, impreza towarzyska, wiec nie bede miala czasu, zeby tu zajrzec. Pojutrze tez, bo pewnie troche glowka mnie bedzie bolala :). A 2 smutna dzisiaj, bo chcialby osobiscie zlozyc mi zyczenia :(, No coz tak wybralismy, wiectak musi byc. pozdrowionka
-
znowu ja. Czemu??? Bylo dobrze z 1. znowu sie popapralo. I zeby bylo lepiej znowu mysle o 2. Dzieki ci 2 za to ze jestes, schowana w podswiadomosci dla wszystkich, a dla mnie powoli wysuwasz sie na pierwszy plan.
-
Ops, tylko ja sobie klikam do was. Pusto tutaj cos dzisiaj. Sorry ze tak zawracam glowe, ale to jest jedyne miejsce, gdzie moge powiedziec wszystko. Jak pisze jest mi lzej, radosniej. Hmmm, moze pisze za duzo i zbyt beztrosko. Chyba dlatego, ze jest mi radosnie i beztrosko. W chwili obecnej pielegnuje sobie to nowe, niespodziewane uczucie,delektuje sie nim.Motylki buzuja, ale zauwazylam, ze tak jakos spokojniej.Przedtem buzowaly przy kazdym smsie, rozmowie. Teraz buzuja na sama mysl o pocalunku, dotyku.........spojrzeniu, to jak na mnie patrzy jest chyba tym najwazniejszym bodzcem. i tu zapedzam sie w tzw. kozi rog. Bo kiedy przestane miec te motylki? Kiedy, slowami malolatow, pojde na calosc? Chcialabym tego, ale wiem, ze to bedzie poczatek konca mojego malzenstwa. A tego, prawde mowiac nie chce( konca ,malzenstwa oczywiscie). Czekam, podswiadomie(a moze swiadomie) kiedy 2 powie dosc. Jak zacznie stawiac warunki, miec wymagania to co zrobie? Nie wiem. Lubie 13- rozumiem twoj dylemat, masz to, czego ja sie bardzo boje.ja powiedzialm swojej 2 ze nie zostawie swojej rodziny, on to na razie rozumie. na jak dlugo tego zrozumienia wystarczy? Piszac, analizuje swoje postepowanie, taka samoistna psychoterapia :), Wybaczcie mi, ale w swoim zatraceniu chce sie dzisiaj cieszyc z tego co bylo, jest i bedzie. motylki, motylki, motylki
-
Cos pusto tu dzisiaj????? Swietujecie sobie dziewczyny? Ja sobie tez zrobilam prezent na Dzien Kobiet :) 40 minut w jedna strone ja, 40 minut w jedna strone 2, i w srodeczku ...............godzinka, w przytulnej kafejce, potem powrot.Tez razem. Dobrze, ze w pociagu tak malo ludzi jezdzi ;) 2 godzinki razem, tak malo i tak duzo. Ech, ja juz w domu a on jeszcze wraca. Wiecie co, rozwial dzisiaj wszystkie moje watpliwosci,udowodnil, ze faktycznie mu zalezy. Wiedzialam, ze jest zmeczony po pracy, ponadto dopadla go grypka, ok. 15 rozmawialismy i czulam po glosie, ze ma dosc.Mowil, ze nie moze sie doczekac kiedy bedzie w domu i sie polozy. Ja nie mialam nastroju do rozmowy, bo wyniknely pewne klopoty, nie z 1, nie. (jak sie skoncza to napisze, brrrr), Zadzwonil okolo 5.Spytal jak nastroj, potem od slowa do slowa,i ........ zupelnie nie wiem kiedy znalazlam sie w tym pociagu. Caly czas powtarzal: nie wierze ze jestes. Bylam, bylismy. a teraz mam podwojne wyrzuty :o bo nie dosc ze ten biedak chory i jeszcze wraca do domu, a powinien od kilku godzin lezec w lozku, to jeszcze jest 1 , ktora znowu oszukalam. Tylko kurcze te wyrzuty sa na razie takie male, malutkie, bo cala reszta jest jedna wielka radoscia. Wiem, ze musze. ale jak sie odkochac?????
-
Wszystkiego najlepszego z okazju Dnia Kobiet. Oby ta nasza kobiecosc nigdy nie wygasala :) , oby jedyneczki i dwojeczki kochaly nas nadal, no i obysmy my nieszczesne zaznaly troche spokoju sumienia :D, Kati 78 zapraszamy serdecznie, pisz, pisz. A ja znowu teskniaca, od wczoraj. Wczoraj bylo pieknie, romantycznie, namietnie. Dzisiaj jest smutno i nerwowo, bo 1 chyba cos podejrzewa. Mily jak dawno nie byl, chyba widzi,ze cos jest nie tak, ostatnio sie mnie spytal, co ja z tym telefonem tak wariuje? ops :o , A ja krece i krece. W piekle za te kretactwa wyladuje. A tak na marginesie, to sie zastanawiam czemu moj maz zrobil sie taki czuly, opiekunczy, kochany dopiero wtedy kiedy widzi, ze mu uciekam, ze traci mnie powoli? czemu nie przejzal na oczy pol roku temu? Dzisiaj rano smsek od 2, w poludnie kwiatuszki od meza.Obydwaj czuli i kochajacy. Ops, zycie pokrecone.
-
Pinezka- cos w tym jest, poplatali nam poukladane zycie, zdaja sobie sprawe, ze nie mozemy byc razem a jednoczesnie dalej mieszaja w glowie. Moja 2 tez sie nie spytala, co bym zrobila, gdyby powiedzial mi, ze kogos ma? Co mialam powiedziec? Ze bylabym wsciekle zazdrosna? przeciez nawet nie moge byc zazdrosna, bo przeciez to ja jestem mezatka, on jest sam.I normalne , ze zechce kiedys ulozyc sobie zycie, i ze wiadomo, ze to zycie to na pewno nie ze mna. Juz kilka razy probowalam delikatnie nawiazac do tego, ze to nie ma sensu, ze go ograniczam, bo przeze mnie nie szuka tej swojej poloweczki.Na co uslyszalam, ze o to mam sie nie martwic,bo na razie, nawet jakby chcial to i tak nikogo nie znajdzie, bo mysli tylko o mnie. Powiedzial, ze jesli powiem stop, koniec to on to uszanuje, i zrozumie, ale nie moge wymagac od niego, ze przestanie mnie kochac. Wiec raz powiedzialam stop. I co? Wytrzymal 1 dzien.gdybym miala wiecej silnej woli, gdyby nie te cholerne motylki w brzuchu to nie byloby mnie tutaj. Teraz czekam, czekam, na telefon, smsa, spotkanie. Motylki nie znikaja, a wrecz sie chyba rozmnazaja. A najgorsze jest to, ze teraz nie mysle o tym zeby skonczyc, przerwac, tylko zastanawiam sie jak by to bylo moc spedzic ze soba nie te kilka godzin, ale dzien, dwa, tydzien, noc? Skad w nim taki magnetyzm? Czemu tak sie wzajemnie przyciagamy? Feromony? Oj pogmatwane to wszystko. A ja sobie zrobilam wczesniejszy prezent na urodziny i jutro znowu sie zobaczymy :). Na sama mysl o tym, ze znowu bede mogla 2 przytulic, pocalowac, dotknac motylki wariuja. Dobranoc kochane.
-
juz mi nie pijano :), rozmawialam dzisiaj z 2,dlugo. Skad w facecie tyle sily i zrozumienia? Mowi, ze nie potrafi przestac myslec o mnie, ze jest mu ciezko, ale wie, ze tak musi byc. Teskni, kocha i czeka. Powiedzial: sluchaj ja dla ciebie moge jechac 2 godziny w jedna i dwie godziny w druga strone, zeby tylko przez pol godziny byc przy tobie. W luznej rozmowie stwierdzil, ze ma ochote na pierogi ruskie :), ja mu na to ze tez lubie, zeby kupil wiecej tez dla mnie, a On: jakbym wiedzial, ze na te pierogi przyjedziesz, to wlasnorecznie je ulepie :) Niby nic, niby smieszna , nic nie znaczaca rozmowa, a tak milo sie robi przy sercu. male slowa, male czyny a duze niesamowite doznania. klepie sobie z wami, bez ladu i skladu, ale ciesze sie ze moge przed kims sie uzewnetrznic. Moge napisac, powiedziec i wtedy jest lzej.Moge z kims sie podzielic tym moim szczesciem i nieszczesciem w jednym. Platoniczna, dzieki za to ze stworzylas ten topik.
-
Skoro tak wszyscy daza do doskonalosci, skoro na calym swiecie dazy sie do udoskonalenia wszystkiego i niczego, to dlaczego nie znaleziono jeszcze pigulki na beznadziejne zakochanie?? wzielabym takowa i wszystkie moje mysli, czyny, marzenia zostalyby uznane z niewazne . Pijano mi(sorry pinezka), smutno mi, beznadziejnie mi. szkoda ze ten moj telefon komorkowy nie dziala tak jakbym sobie wymarzyla, jak w bajce Disneya, ze myk..... wyskakuja z niego te ulubione ramiona 2, ktore przytulaja, pocieszaja i SA. A tak na marginesie, to za moje matactwa, ktore daza do spotkania, chwilowego, krociutkiego i niesamowitego, wyladuje w piekle. Chociaz......... chyba juz w nim jestem.
-
winko pije sobie. dolaczy sie ktos?? Jestem beznadziejnie zakochana. Mam beznadziejne wyrzuty sumienia. Beznadziejnie usycham z tesknoty. Ale jestem dzisiaj beznadziejna.
-
oblakana-trzymaj sie cieplutko. Powodzenia
-
Przekroczylam pewna bariere.Zrobilam cos co jest zakazane.Moze bylo to spontaniczne, spowodowane chwila,troche to bylo niesmiale, z mala doza ciekawosci? Stalo sie. Stalo sie, zakazany owoc posmakowal. nulinka ma racje.juz mysle o posmakowaniu nastepnego kawalka. do czego mnie to doprowadzi??? nie wiem. wiem ze chce posmakowac, mimo tego ze moj zdrowy rozsadek mowi stanowcze-NIE. On gada sobie a serce sobie. Kocham i juz.
-
lubie_13, a moze po kobieta ma byc spacja albo_. nie wiem czemu nie dochodzi. zaloze sobie inny e-mail to podam go tutaj na topiku. sorry ale starego nie moge podac. I juz po piatku :( Jeszcze wiekszy balagan w glowie,jeszcze wieksze motylki w brzuchu. No i stalo sie, poczulam ten ostatni zmysl-smaku. Jeden maly, niespodziewany pocalunek, przy ktorym swiat zawirowal. Jeden maly, niespodziewany pocalunek, ktory przerodzil sie w nastepny i nastepny.......... . Ktory sie skonczyl, a swiat nadal wiruje.:) I ta swiadomosc, ze przekroczylismy pewna granice, ktorej nie mielismy przekraczac.Przekroczylismy i bedzie nam jeszcze trudniej. Jak odchodzilam to sie nie odwrocilam. Dlaczego ? Bo chyba nie mialabym dosc silnej woli, zeby nie wrocic do niego, przytulic , pocalowac. Tylko ile razy mialabym tak wracac?? Przeciez wiadomo, ze zostac nie moge. Pozwolilam sobie na chwilke melancholii, ale motylki w brzuszku trzepocza i tego nic nie zmieni. I smucic sie dzisiaj nie mam zamiaru :). Bylo pieknie, wspaniale tylko szkoda,szkoda ze tak krotko. Odezwe sie pozniej, bo teraz musze jeszcze troche ochlonac. trzymajcie sie dziewczynki, zakrecona-glowa do gory, bedzie dobrze.
-
zastanawiam sie czemu jestem taka zaklamana. czemu tak latwo przychodzi mi udawanie? dlaczego potrafie usmiechac sie, prowadzic normalne zycie, udawac, ze wszystko jest w porzadku? z jednej strony 1 z drugiej 2. codziennie sobie mowie:skoncz z tym. wczoraj poszlam spac pelna marzen nad niepewnym..... dzisiaj rano ....... okazuje sie ze to co stare, sprawwdzone jest takie swojskie, normalne........... kawa, smiech, plany na przyszlosc, i to take delikatne, niepewne, pelne czulosci klepanie po plecach z tymi slowami, waznymi, najwazniejszymi..... dylematy moralne i mysli, mysli, ktore buzuja w glowie moja 2 powiedzialami kiedys,ze czeka kiedy powiem dosc, nie pisz, nie dzwon musze to powiedziec ale kiedy???? dzieli nas tak niewiele, zeby sie spotkac... dzisiaj mu powiedzialm, ze boje sie spotkania, bo nie chce zeby mnie dotkna, patrzyl na mnie i mowil, bo boje sie nastepstw..... powiedzial, ze ze mnie nie dotknie, oczy ma wiec bedzie patrzyl i nie wie jak ma nic nie mowic????????? hehehehhe co mam powiedziec???ze poznalam zmysly:dotyku,wzroku sluchu, ktore doprowadzily mnie do takiego a nie innego stanu, ze nie chce poznac nastepnego zmyslu-smaku? mysle o tym jednym malym nawet takim wykradzionym, spontanicznym pocalunku ktory bedzie mi towarzyszyl do.................................. no wlasnie do czego???
-
Mam wade wzroku, w okresach mlodosci , mialam ok 16 lat ,nie chcialam nosic okularow. Idziemy w parku,z chlopakiem na ktorym niesamowicie mi zalezalo, tak na marginesie moim obecnym mezem, pora byla taka ok 18-19 godziny wieczorem, szarowka, malo lamp itd. lapie go za reke i mowie: nie ide dalej, zobacz jaki duzy pies!!!!!!!!! pyta sie: gdzie? wiec mu pokazuje tam kolo tej lawki. Zapieram sie i mowie. ze chyba jakis wsciekly, bo tak spokojnie siedzi i czeka na ofiary. Stoje jak zakleta , i mowie dalej nie ide, wrocmy sie moze za nami nie pobiegnie.A moj chlopak powtarza: gdzie ten pies, nie widze go i stoi jak zamurowany, tak go wystraszylam. Po kilku, sekundach dla niego a dla mnie po minutach, godzinach???? gdzie mu delikatnie, nie ruszajac sie , wzrokiem pokazywalam gdzie stoi to bydle, wpadl w taki atak smiechu , ze jedyne co mialam do powiedzenia to: no co pomylilam sie. cala droge do domu jak mnie odprowadzal, to sie smial.Do tej pory sie smieje, a jestesmy 16 lat po slubie. wicie co to bylo?Wyrzezbiona porecz lawki!!!!!!Taka murowana i masywna, ale psa naprawde w nocy przypominala. Od nastepnego dnia po tym zdarzeniu nie rozstaje sie z okularami na nosie:)
-
platoniczna............co sie dzieje??? napisz-martwimy sie. lubie_13, puszczam jeszcze raz e-maila
-
tez sie zastanawiam czy sobie nie dorabiam ideologii do tej calej sytuacji. mam mieszane uczucia-mozna kogos pokochac nie znajac go? a moze nie kochamy, tylko sie ludzimy kochaniem? moze tak potrzebujemy tej iskierki w zyciu,ze nie widzimy ze to tylko zludzenie? nie wiem? zadaje sobie to pytanie miliony razy dziennie i nie znam odpowiedzi. mam watpliwosci, ktore znikaja gdy tylko odezwie sie telefon, pokaze sms i licze dni do spotkania mam tysiace pytan, ktore mozna zadac w cztery oczy co bedzie?-zobaczymy pewnie wam powiem
-
lubie_13 wyslalam ci e-maila, hehehe, ale konspiracja masz tam moj nr gg
-
lubie_13......................ziemniaki, makaron, wszystkie potrawy ostatnia sa niedoprawione. Hehehehe......... ciekawe co by 2 powiedzialy, jakbysmy im taka potrawe na stol zaserwowaly.:) pewnie mialybysmy jedno wytlumaczenie-napisz w koncu tego smsa, albo zadzwon, to bedziesz mial taka potrawe jakiej sobie zyczysz:)
-
platoniczna...... co sie stalo? zerowka...ciesze sie ze ci sie poukladalo, aleeee jak wlazl na nasz strone?? i jak sie domyslil ze ty to ty????
-
nie ma was dziewczyny. weteranki topiku poszly spac, machajac reka , bo wiedza, co mnie czeka. i pewne pociesza jak bede tego potrzebowala. A teraz ...................................................... Pielegnuje motylki w brzuchu, niech ta chwila sobie trwa trwa trwa jestem bezgranicznie szczesliwa i bezgranicznie glupia moja glupota jest odzwierciedleniem szczescia? nikomu nie zycze dylematow moralnych nikomu nie zycze glupoty kazdemu zycze zeby poczul kiedys ze zycie jest piekne. zeby poczul ze zdarza sie taka iskierka w zyciu ktora sie lapie mimo oparzen, mimo mimo babli na rekach ktora jest jak prezent z ktorym nie wie sie co sie ma zrobic wyrzucic nie mozna, bo cieszy ale wiadomo, ze nie pasuje do poukladanego zycia dostalam taki prezent, i zaluje tego ze dostalam i dziekuje za to ze dostalam.
-
chmurko, nie gniewam sie jak powiedzialas na motylki nie ma rady. milosc???????? co to jest milosc???? dla mie to bylo poczucie bezpieczenstwa, swiadomosc ze jest ktos, kto poradzi na wszystkie smutki i zale. ktos kto jest na dobre i na zle. ktos kto zna mnie na wylot, i akceptuje mnie ze wszystkimi zaletami i wadami. ktos kto wytyka niedoskonalosci, ale je akceptuje ktos kto jest, byl i bedzie taki jest moj maz nie doskonaly, nie szalony, ale ulozony i stateczny, kocha mnie taka jaka jestem dba o rodzine, rodzina dla niego jest najwazniejsza jestesmy 16 lat po slubie poznalismy sie jak mialam15 lat, 5 lat chodzenia 3 dzieci latem zadal mi ktos pytanie-czy myslalas kiedys o innym facecie? powiedzialam, ze nigdy nie mialam takich ciagotek, bo moj maz jest dla mnie wszystkim odpowiada mi pod kazdym wzgledem i uczuciowym, i seksualnym-bo to tez jest wazne i nie mam powodu zeby myslec o kims innym I mozecie mi wierzyc, albo nie, ale tak myslalam psycholog powiedzialby, ze czegos brakowalo w moim zwiazku ze, gdzies tam , przez te 16 lat sie pogubilam. przyznalabym mu racje, moglby mowic o moich kompleksach, o moich oczekiwaniach i zaproponowalby terapie rodzinna? i co mialabym powiedziec? ze moj rozum to wszystko rozumie ze moj rozum wie co ma zrobic ze moj rozum wie, ze czlowiek, z ktorym sie zwaiazalam(hmmmm, glupio to brzmi), moj maz W....., z ktorym mam dzieci, ktory jest taki bezradny probujac spelniac moje oczekiwania ktory mnie kocha, taka jaka jestem? ale nie mam wplywu na moje serce? Ktore zbladzilo, ktore jest tak glupie mimo 36 lat? chcialabym, zeby ze strony dwojeczki, byloby to tylko zauroczenie, dazace do jednego-lozka z tym chyba moglabym sobie poradzic moja duma osobista by ucierpiala i juz ale dwojeczka, (hmmmm, glupio to brzmi, nie dwojeczka tylko M).tem moj M. udowodnil, ze nie.ze nie chodzi o te sprawy. hehehe, nigdy nie bylismy kochankami, i raczej nie bedziemy i nie dlatego, ze ja nie chce tylko dlatego ze M. jest madrzejszy odemnie
-
dobrze ze jest ten topik. mozna sie wygadac mozna pisac, pisac wszystko, i nie czuc sie potepionym, zlym, i dobrze wiedziec ze sa osoby, ktore nie potepia tylko zrozumieja dzieki Platoniczna, za odwage, za to ze nazwalas rzeczy po imieniu jestesmy zakochane.... nie w mezu
-
chmurko, odzywa sie caly czas czasami z duza czestotliwoscia, czasami z mala wczoraj zrobilam pierwszy krok, zeby urwac to wszystko ale jak napisalam,- wczoraj bylo wczoraj a dzisiaj rozumek odszedl sobie gdzies i pozostaly tylko motylki w brzuszku czemu taka slaba jesetm? niekonsekwentna bo kocham??? chyba tak.
-
wczoraj,bylo wczoraj dzisiaj jest dzisiaj. zyje teraz chwila, malutka chwilka, ulotna, niesprecyzowana chwilka, ktora w dniu dzisiejszym daje mi niesamowity naped do zycia. tego napedu kiedys zabraknie. i bede zyc nadal ze swiadomoscia, ze ta chwilka byla,ze pomogla, ze po prostu byla. pisze tak sobie bez ladu i skladu, ale chyba mnie rozumiecie?.Mam momenty zwatpienia, caly czas mam wyrzuty sumienia wzgledem mojej rodzinki. miotam sie pomiedzy zyciem doraznym i tym innym, ponad czasowym, takim jedynym w swoim rodzaju.