do: tim
tak, tak, \"zaprzyjaźniony\" potrzebuje dreszczyku co jakiś czas - to prawda, no może przesadziłaś z psychicznym roztrzęsieniem partnera ;)
To męczy, bo niby już jest dobrze, zaczynam sie uspokajać, jest super - on gotuje, zmywa, nie chce mnie wypuścić \"z objęć\"...
Jednak podświadomie już \"czekam\", kiedy idylla się skończy - doświadczenie, czy sama ściągam złe wydarzenia???
Wiem, że znowu mu \"wybaczyłam\", ciągle jesteśmy razem, nie znalazłam w sobie tyle siły, żeby to zakończyć, ale rozmowa była burzliwa, aczkolwiek rzeczowa i jego argumenty przemówiły do mnie kolejny raz...
Jednak za każdym razem się zmieniam, mam wrażenie, że cząstka mojej wrażliwości mi umyka, żeby nie bolało...
I wiem dokładnie, co powinnam zrobić i nie potrafię, bo dużo zainwestowałam w ten związek - tyle pozytywnych emocji - i nie chcę się tak łatwo poddać i \"wrócić na tarczy\".
No cóż, może jeszcze nie doszłam do tego etapu, co niektóre z was - jeszcze nie dojrzałam, mam jednak nadzieję, że uda mi się kiedyś...
A może pawian dojrzeje... Kolejna naiwna, co ;)))
Pozdrawiam ciepło