Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

le soleil

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. do: tim tak, tak, \"zaprzyjaźniony\" potrzebuje dreszczyku co jakiś czas - to prawda, no może przesadziłaś z psychicznym roztrzęsieniem partnera ;) To męczy, bo niby już jest dobrze, zaczynam sie uspokajać, jest super - on gotuje, zmywa, nie chce mnie wypuścić \"z objęć\"... Jednak podświadomie już \"czekam\", kiedy idylla się skończy - doświadczenie, czy sama ściągam złe wydarzenia??? Wiem, że znowu mu \"wybaczyłam\", ciągle jesteśmy razem, nie znalazłam w sobie tyle siły, żeby to zakończyć, ale rozmowa była burzliwa, aczkolwiek rzeczowa i jego argumenty przemówiły do mnie kolejny raz... Jednak za każdym razem się zmieniam, mam wrażenie, że cząstka mojej wrażliwości mi umyka, żeby nie bolało... I wiem dokładnie, co powinnam zrobić i nie potrafię, bo dużo zainwestowałam w ten związek - tyle pozytywnych emocji - i nie chcę się tak łatwo poddać i \"wrócić na tarczy\". No cóż, może jeszcze nie doszłam do tego etapu, co niektóre z was - jeszcze nie dojrzałam, mam jednak nadzieję, że uda mi się kiedyś... A może pawian dojrzeje... Kolejna naiwna, co ;))) Pozdrawiam ciepło
  2. Jestem wspaniałym poletkiem doświadczalnym dla mojego pawiana - dobra, czuła, wyrozumiała, zawsze gotowa pomóc. On - wiecznie poszukujący sensu życia, jego motto: Nie ważne jak jest, byle nie nudno, z czym nie licuje normalny związek oparty na miłości, a przede wszystki na CODZIENNOŚCI. Codzienność jest dla innych, on będzie robił rzeczy wielkie - nie jak cała masa szaraczków. No i to odwieczne pytanie: \\\"a co ty chcesz zrobić ze swoim życiem? Jesteś takim domowym zwierzątkiem - ja broń Boże nie mówię, że to źle, to jest wspaniałe, ale ja taki nie jestem - powtarza mi regularnie. Potem mi mówi: \\\"nikt nie gotuje tak jak ty i lepiej o mnie nie zadba\\\", żeby za chwilę stwierdzić, że do niczego mu nie potrzebny ręcznik, ani czyste skarpetki, a zjeść można chińską zupę. Powtarzam sobie - do trzech razy sztuka, ale .... chyba nadszedł czas na 4 raz lub niedopuszczenie do niego. Życie pokaże? Potrafi być czuły, kochany, szarmancki. Poznał mnie z całą swoją rodziną - uwielbiają mnie i wychwalają mu mnie pod niebiosa, co przypuszczam strasznie go denerwuje i robią mi złą robotę ;) Jako małą dziewczynka lubiłam huśtawki, mogłam się bujać godzinami. Teraz już coraz mniej tych \\\"bujnięć\\\" potrafie znieść. Jestem zmęczona - niby silna, ale jednak zbyt mało konsekwentna - KOCHAM go oczywiście - przecież wiecie, że ich nie można NIE KOCHAĆ :) Ale takie życie na huśtawce, to chyba nie dla mnie. Oczywiście nie cierpię nudy!!! To mnie w nim pociaga niewątpliwie. Baterie ładuję tymi wspaniałymi okresami idylli, al na coraz krótszy czas ich starcza. Teraz przynajmniej nie czuję się taka osamotniona i pomogliście mi w tym, żeby sobie pewne sprawy uświadomnić i nie obwiniać się lub doszukiwać wszelkich win czy też powodów jego marazmu w sobie. Dziękuję bardzo - Pawianom też :) VAT: hasło o wrzosowiskach napisałam mu w którymś sms-sie - od samego początku naszej znajomości właśnie ta piosenka mi się z nim kojarzyła nierozerwalnie - taki pięknoduch - lekkoduch ... jak go nie wielbić ... Pozdrawiam Będę was śledzić ;)
×