Dużo cierpliwości mnie kosztowało,żeby przyczytać parę stron wstecz, bo nie które wypowiedzi osłabiająmoją wiarę w to , że Polki są dobrze wyedukowane jeśli chodzi o antykoncepcję:) Ja brałam przez 6 lat Cilest, ale nigdy nie byłam u państwowego ginekologa, musiałam uzbirać z chłopakiem na prywatną wizytę, bo dzięki temu dostałam pełną informację na temat tabletek antykoncepcyjnych, tego co się będzie działo z moim ciałem, tego czy coś mi grozi itp. Mogłam zadać mu wszystkie pytania nawet te najgłupsze jakie mi przyszły do głowy:) i byłam u ginekologa parę razy z chłopakiem, no co, żeby on też wiedział i uczestniczył świadomie w zabezpieczaniu nas przed nie planowanym dzieckiem.
Dlatego po pierwsze żadna z nas jak bierze tabletki nie ma okresu!
Po drugie tak niszczy się trochę wątroba, ale Cilest jest tabletką nowej generacji i jest to działanie znikome! Można wykonywać próby wątrobowe (biorą krew z palca). Poza tym biorą tabletki nie można dokonać aborcji jak twierdzi PRO ponieważ, musiałby być zapłodniony zarodek, a ponieważ bierzesz tabletki po to żeby go nie było to = nie ma aborcji!!!