Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

oliwia28

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. oliwia28

    do kochanek zonatych mezczyzn

    xyzed mam nadzieję, że to o obrzucaniu wyzwiskami to nie do mnie? nie wiem jak jest na tym topiku, bo dopiero zajrzałam, ale na tych o podobnej tematyce jest dużo chętnych do tego, podobnie jak do opluwania jadem i pseudowizjonerstwa typu \"zobaczysz jak ciebie zdradzi\" albo \"na pewno ciebie też zostawi\" osobiście mnie to bawi, choć nie zawsze..:o
  2. Serduszko dziewczyny, każdy rozwód to sprawa indywidualna...może się ciągnąć ale nigdzie nie jest powiedziane, że nie może sie skończyć na jednej rozprawie! najważniejsza kwestia to taka, że obie srtony chcą rozwodu i że rozwód jest bez orzekania winy, cała reszta to sprawa dogrania, nawet alimenty nie takie straszne jak je malują. jeśli zona nie chce rozwodu, upiera sie przy separacji, albo żąda orzeczenia rozwodu z winy wyłącznej męża to jest problem, bo trzeba powoływać świadków i conajmniej są wtedy trzy rozprawy, częściej o wiele więcej, a licząc po ok 3-4 miesiące między rozprawami to same sobie policzcie ile to może się ciągnąć... u nas na przykład, pani żona upierała się przy separacji a że robiła jeszcze różne jaja łącznie z kradzieżą majątku to byliśmy nastawieni na walkę i na piekło.... a trafiła się normalna sędzina i zauważyła, że w separacji to państwo są już ponad 3 lata i skoro jest rozkład trwały i całkowity to są przesłanki do rozwodu i ...skończyło się na jednej sprawie. tyle że z orzeczeniem winy, za zgodą ale jakie to ma znaczenie, tak na prawdę... mówię Wam, wiele zależy od tego jak sa do rozwodu nastawione obie strony, do samego rozwodu, bo wszystkie inne rzeczy można jakoś ustawić
  3. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Wesołych Świąt! dla wszystkich...czytających, piszących, z problemami, z większymi problemami (bo nie wierzę, że sa tacy BEZ;), tych co są na czarno i na pomarańczowo!
  4. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Serduszko Pani na pomarańczowo chciała się tylko pośmiać, że sobie inni nie radzą, przecież ma prawo, skoro jej się udało ;) nie wszystko zależy od faceta, niestety, gdyby tak było, miałybyśmy tak samo fajnie jak i Ty, ale słusznie zauważasz, że trafiłaś na pana, który miał cyt.\"NORMALNĄ żonę\" i tu tkwi pies pogrzebany....
  5. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    indovina chyba każdej z nas kiedyś przeszło takie pytanie przez głowę, ale bardziej na zasadzie niepewności związku jako takiego, a nie związku z facetem z przeszłością, bo przecież oni od tych pierwszych żon odeszli pomimo tego, że nigdy wcześniej się to nie zdarzyło.... myślę, że może odejść byłoby teraz im nawet trudniej, bo wiedzą ile to kosztuje, wiedzą co niesie za sobą taka decyzja jak sama zauważasz życie po rozwodzie z byłą żoną wcale nie jest usłane różami, a co dopiero mówić z dwiema? :D
  6. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    z tego co tu poczytałam może rzeczywiście lepiej idź już spać... ;) Celi
  7. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    quaterma każdy ma prawo dyskutować, ale lepiej wypowiadać się na temat o którym sie ma pojęcie, prawda? staż w związku nie przekłada sie na doświadczenie parafrazując Twoje ostatnie zdanie: wyjdź za mąż za rozwodnika który ma dzieci, wtedy będziesz miała \"prawo\" dyskutować na tym topiku, teraz co najwyżej możesz sobie porozmawiać na \"małżeństwa z 20 letnim stażem\" jesli taki znajdziesz...
  8. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    z tego co tu poczytałam masz rację, zadręczanie się czyjąś przeszłością byłoby rzeczywiście nienormalne, gdybyśmy samą przeszłością się zadręczały i walczyły z cieniami których dawno już nie ma... tu nie do końca tak jest, bo nas nie dręczy sam fakt istnienia przeszłości (w końcu każdy ma jakąś) ale to, jak ta przeszłość wpływa na nasza teraźniejszość, na nasze życie - a wpływa i to bardzo bo skoro sama słusznie zauważasz, że są dzieci których istnienia nie należy ignorować, to jakoś trzeba ułożyć to wszystko i pogodzić obowiązki bycia ojcem i mężem, matką, żoną i macochą i samo to wcale nie jest łatwe, prawda? a dodaj do tego ciągłą obecność byłej żony, manifestowaną telefonami, smsami, czasem nawet wizytami i pomnóż to wszystko przez negatywne nastawienie do Twojej osoby zarówno tej byłej (której nie powinno już przecież być) i tych dzieci oraz chęć zarządzania nie tylko Twoim osobistym czasem ale i majątkiem i uzyskasz przybliżony obraz tego z czym zmagamy się na codzień (poza innymi problemami i obowiązkami) jak widzisz nie ma w tym nic podniecającego, nie chodzi o żadną walke z dizećmi, nasze zadręczanie się ma bardzo realne podstawy na tym właśnie polega nasze życie to jest NASZE tu i teraz
  9. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    z tego co tu poczytałam rozumiem, że ciężko Ci zrozumieć o czym tu piszemy mając sama kompletnie inną sytuację niż te opisywane przez nas nie rozumiem jednak czemu mimo to się wymądrzasz i udzielasz nam rad? wbrew temu co piszesz jest znaczna róznica pomiędzy słowem "szary" a "szarość", pomijając te gramatyczną ;)
  10. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    podobnie nie trafione jak Twoja propozycja zabrania dzieci - niektóre z dziewczyn tu piszących wychowują juz nie swoje dzieci nie doczytałaś po raz kolejny? co im zaproponujesz? oddać je z powrotem? :D
  11. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    z tego co tu poczytałam no dobrze, wzięłam i co dalej? znasz moją sytuację (nie tą co tu pisze ;) ) wiesz jak wygląda moje życie? bo bardzo personalnie mi wydajesz polecenia (weź! zauważ!) kierujesz swoje słowa do niewłaściwej osoby, bo te Twoje porady w moim przypadku sa zupełnie nietrafione :(
  12. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    z tego co tu poczytałam \"dotarło??\" a do kogo te słowa? bo ja dzieciom ojca nie bronię? a Ty najpierw piszesz o byłej a na moją odpowiedź wykopujesz nagle sytuację dzieci..(?) brak odniesienia czyżby brak argumentów?
  13. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    fajnie, że Ci się tak ułożyło, widac nie każdy miał to szczęście... ale Twój przykład, jak widzisz, o niczym zupełnie nie świadczy
  14. oliwia28

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    z tego co tu poczytałam zgadzam się, że związek tworzą dwie osoby i mój mąż również do rozpadu tamtego związku się przyczynił, jednak jemu udało się zbudować kolejny, nietoksyczny związek - ze mna. jego była żona, pomimo kolejnych prób wciąż jest sama. to nie musi być regułą, ale może jednak o czymś świadczy? ostatniego zdania nie rozumiem? jasne, że dziecko nie ma nic do tego! ani ich ani moje, nawet ja nic do toksyczności tamtego związku nie mam. dzieci maja prawo do ojca, ja do męża, wszyscy mamy prawo do szczęścia i spokoju.
×