Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dysia21

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. kati27 życzę powodzeniai trzymam kciuki żeby tym razem się udało
  2. kati27 dziękuję za tak miłe słowa:) jak tylko znajdę czas to bedę do was napewno zaglądać( teraz sesja więc czasu mało) trzymam za was kciuki, buziaki:)
  3. Do Accu81 moja siostra zaszła w ciąże jak miała 23 lata- niestety poroniła, robiła różne badania żeby dowiedzieć się co było przyczyną jednak badania wychodziły ok. Potem stosowali się do zaleń lekarzy żeby nie zachodziła w ciąże przez okres najbliższego 1,5 roku i kiedy po 2 latach zaczęli się starać o maleństwo nie udawało się. W końcu po roku czasu poszli do lekarza i wykrył że coś jest nie tak u męża- nie miał prawie wogóle nasienia, byli załamani. Od znajomych dowiedzieli się o klinice Novum i postanowili tam pojechać, tam od nowa zrobiono im wszystkie badania, okazało się że u mojej siostry niby wszystko ok, ale lekarz (mąż leczył się u Wolskiego) powiedział że są jakieś żylaki o ile dobrze pamiętam i nasienie nie może się przedostać na zewnątrz co gorsza okazało się że mąż ma mało dobrych i żywych plemników. Po zabiegu męża( usunięcie żylaków) lekarz powiedział że i tak nie widzi możliwości naturalnego poczęcia i wtedy oboje zdecydowali o in vitro (większa szansa niż po inseminacji). Wzięli kredyty, zadłużyli się ale wszystko dla dzidziusia- jak to moja siostra powiedziła. Najpierw pobrali plemniki od męża siosty wybrali najlepsze i zamrozili je. Następnie moja siostra musiała przejść calą kurację hormonalną ( wiem że miała problemy z progesteronem) iiii no własnie trwało dość długo to przygotowanie. Ale po stymulacji hormonalnej siorka miała aż 19 jajeczek! lekarze aż się śmiali że tak dużo. Pobrali najlepsze, rozmrozili plemniczki- na szcęście było ok i przystąpili do dzieła. Przez 2 tygodnie od transferu moja siostra siedziła jak na szpilkach żeby wszystko było ok. Na szczęscie jest ok. wszyscy znajomi gratulują im że za 1 in vitro się udało. Tylko oni wiedzą ile ich to nerwów kosztowało ale efekt- już 4 miesiąc ciąży :)) myślę że się udało bo bardzo w to wierzyli i mieli ogromną nadzieję, nie odpuścili tylko walczyli do końca. A co zrobili z pozostałymi zapłodnionymi jajeczkami? zamrozili i mówią że za jakieś 2 lata jadą po następne dzieciaki:P dziewczyny życze wam takiej wiary i nie poddawajcie się! trzymam kciuki, bużka
  4. polecam klinikę novum, moja siostra leczyła się jakiś czas i chociaż stracili kupę kasy z mężem to wynik jest taki - po pierwszym zapłodnieniu in vitro jest w 3 miesiącu ciąży:)) dzidzia jest zdrowa i jak narazie świetnie się rozwija, życzę powodzenia wszystkim starającym się!
×