Benigna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Benigna
-
Zbliżają się święta, robiłam porządki w laptopie i usuwając zbędne Zakładki zajrzałam na Werandę. Nie spodziewałam się, że ktoś się pojawia i pisze. Zobaczyłam Aurinko - miła niespodzianka, szkoda, że tylko na chwilę. Byłam tu dawno, kiedy pojawiła się Linka, potem mój stary laptop uniemożliwił mi aktywność na Werandzie, mogłam tylko czytać. Dlaczego właśnie tu? Nie wiem, pewnie elektroniczna złośliwość. Szukałam kontaktu z dwiema werandowiczkami innymi komunikatorami, ale nie doczekałam się odzewu. Zrezygnowałam. Nie zaglądałam już na Werandę, nie udało się jej wznowić. Takie jest życie topików: pojawiają się i znikają. Mimo wszystko miło było kiedyś, gdy Weranda tętniła życiem i pulsowała bieżącymi wydarzeniami. Nie zmieniłam miejsca zamieszkania, nadal bardzo ważnym mieszkańcem jest moja kotka - pani w średnim wieku, czasem stateczna, czasem pełna energii. Staram się trzymać formę fizyczną - chodzę na gimnastykę, niezależnie od chęci i nastroju. W trosce o stronę duchową dokształcam się: jestem słuchaczką wykładów w bibliotece naukowej, prowadzonych przez ciekawych wykładowców, zaliczyłam 4 semestry na Uniwersytecie Trzeciego Wieku, chodzę na spotkania do Klubu Podróżnika. Wszystkim bywającym kiedyś na Werandzie życzę miłych rodzinnych świąt i ciekawego dobrego nowego, już 2015, roku. Trzymajcie się ciepło i zdrowo. Benigna
-
Witaj Aurinko, cieszę się, że się odezwałaś, bo straciłam z Tobą kontakt. Telefonowałam, ale telefony nie łączyły - nie wiedziałam co się dzieje. Wszystkiego najlepszego w nowym roku, ciesz się spotkaniem rodzinnym i wróć radosna. Pozdrawiam Benigna
-
Linko, co u maleńkiej? Jak się chowa, jak rozwija?
-
Linko, gratuluję - wspaniale. W naszej rodzinie też pojawiło się maleństwo - chłopczyk. Cieszymy się i podziwiamy na razie na zdjęciach i na Skype. Niech się dobrze chowa i zdrowo rośnie.
-
Jak miło Linko, że znowu jesteś.
-
Już wiosna; rozwijają się listki, kwitną drzewa i kwiaty. Świat pięknieje, przyroda wreszcie się obudziła.
-
Weekend był jakiś dziwny; pewnie z powodu przebudowy pogody, jak powiedziałby Andrzej Zalewski jeszcze niedawno. Nie pamiętam kiedy spałam wczesnym popołudniem po przespanej normalnie nocy, ale tak się wydarzyło. Jakieś dziwne zmęczenie - pewnie zmęczenie zimą. Ale niedziela, mimo deszczu ze śniegiem ,zakończyła się bardzo miło. Obejrzałam miły w nastroju film Woodego Allena "O północy w Paryżu". Wróciłam do domu w dobrym nastroju, padający deszcz przestał mi przeszkadzać, bo w filmie powtarzano jaki piękny jest Paryż w deszczu. Przypomniałam sobie Paryż, jego niepowtarzalną magię, zobaczyłam też Paryż marzeń Allena w przekroju epok. Piękne zdjęcia, nastrojowa muzyka, elegancka Carla Bruni ... Ten film na pewno zapamiętam, nie zagubi się w wielu innych podobnych do siebie obrazach Pozdrawiam Benigna
-
Czy były dalsze kłopoty z netem? Oczywiście że tak, ale wewnętrzne domowe, brak połączenia, trzeba było tylko to wytropić. Wracałam dziś do domu; było ciemno, w centrum na rozdeptane resztki śniegu w szarym kolorze, obudowana płotami pusta ulica Świętokrzyska, wyprzedający się sklep bałkański, budowa II linii metra. Metro pełne pasażerów. Wysiadłam u siebie a tu biały śnieg, pięknie wyglądające iglaki, śnieg na gałązkach drzew liściastych - bajkowy krajobraz, cisza i spokój. Dużo ładniej i dużo lepiej. W gazecie wywiad z Kociarzem roku weterynarizem Maciejem Czajką - lekarzem mojej kotki. Wspaniały lekarz i człowiek. W domu Dzień Kota i ozdrowiała moja kotka, która cierpiała na niestrawność po zjedzeniu dużej uiości sera. Mimo wszystko nie lubię jednak zimy, a jej urodę wolę oglądać na obrazkach. Chyba przez pomyłkę urodziłam się w tym miejscu. Mam nadzieję, że niedługo zaskoczy nas wiosna i wtedy będzie dobrze. Leontyno, kuruj się skutecznie wszelkimi sposobami. Życzę szybkiego przepędzenia wirusa. Działaj szybko, bo szkoda czasu na chorowanie. Pozdrawiam Benigna
-
Wszystkiego dobrego w Nowym 2012 Roku
-
Trwa jeszcze piękna ciepła jesień, zbliża się zima. Jaka będzie?
-
Lato przemija - słoneczne i ciepłe w końcówce. Wkrótce jesień ...
-
Wiosna w pełni, Weranda pusta, zaniedbana, opuszczona. Szkoda - trudno. Przesyłam pozdrowiania w przestrzeń Benigna
-
Znowu końcówka ... tym razem końcówka zimy. Myślę, że Aurinko doczekała się swojej godziny - już rozjaśnionej światłem a nie ciemnej zimowej. Moja kotka wychodzi już na balkon i monitoruje otoczenie, poluje zdalnie na ptaki i grzeje się słońcem - na razie przez szyby okna. Wiosna się zbliża. A co na Werandzie? Czy ktoś się odezwie, czy nadal będę pohukiwać samotnie jak puszczyk? Rzucam w przestrzeń pozdrowienia, może ktoś sie zjawi, może ktoś się odezwie, może jeszcze zasiądziemy do pogaduszek .... Benigna - samotny puszczyk
-
W końcówce świąt życzę wszystkim na końniec roku: żeby nas nie zawiało, żeby nas nie zapadało żeby nas nie zalało żeby nas nie zamroziło. A jeśli będzie zdrowie - to z wszystkim innym poradzimy sobie. Wszystkiego dobrego - Benigna
-
Gratuluję, nowe maleńkie nowe życie
-
09.11.10Balkon mojej kotki Lato skończyło się, ale moja kotka nie zrezygnowała z odwiedzania zewnętrznego parapetu. W trosce o bezpieczeństwo zrobiłam na parapecie drewnianą balustradę i teraz Milka na pewno nie spadnie do ogródka sąsiadów. Kotka zaakceptowała konstrukcję i ma swój osobisty balkon, na którym może stanąć, usiąść lub swobodnie się położyć. Wczesnym rankiem Milka siedzi na blacie i czeka na otwarcie okna. Niestety za oknem nie jest ciepło, a ostatnio nie jest też sucho. Wtedy zdziwiona udaje się w kierunku dużego balkonu, a tam pogoda jest taka sama, wraca więc sprawdzić co się dzieje na jej osobistym balkonie. Dla kota piecucha taka niepogoda to wielka klęska, więc najlepiej ułożyć się w pobliżu kaloryfera i przespać niepogodę. Po drzemce rytuał sprawdzania pogody powtarza się i Milka nie wierząc w poprawę pogody powoli wychodzi na swój balkon i obserwuje sroki na drzewach.
-
01.11.2010Wszystkich Świętych Każdego roku o tej porze zadaję sobie pytanie, dlaczego w święto zmarłych, kiedy dużo starszych osób wybiera się na cmentarze, jest taka brzydka pogoda. W tym roku jednak coś się zmieniło i od kilku dni jest ciepło i słonecznie. Cmentarze wyglądają zupełnie wyjątkowo. Odwiedziłam dwie warszawskie nekropolie, położyłam kwiaty i zapaliłam znicze na grobach moich bliskich. Było spokojnie i pięknie. Jeden cmentarz jest duży i rozległy, usytuowany w północnej części miasta, drugi mały kameralny znajduje się na południu. Kończy się rok, w którym odeszło tak dużo znajomych i znanych osób, a 1 listopada jest datą pierwszego podsumowania osób, które opuściły nas na zawsze. Za parę godzin zaczniemy nasze codzienne życie, chociaż to właśnie jutro jest ten właściwy Dzień Zmarłych i to jutro powinniśmy odwiedzać cmentarze. Ale i tu też się nam trochę poplątało i dzień zmarłych obchodzimy w dniu Wszystkich Świętych. Pochodzę sobie jeszcze trochę po Werandzie, popatrzę, pomyślę i poszukam pająka z mojego balkonu, który po przebywaniu na nim przez całe lato opuścił swoją pajęczynę i zniknął. Żegnam listopadowo, ale słonecznie Benigna
-
Rzeczywiście Aurinko masz niełatwą sytuację z tym świadkowaniem. Jakiś ten rok jest dziwny i "zakręcony". Nie wspomnę o okropnej długiej zimie, która dla mnie trwała całe wieki. Kiedy wreszcie odeszła myślałam, że będzie lepiej, ale już pod koniec maja u mnie zaczęło sie dzieć źle. Potem wszystko potoczyło się po równi pochyłej. Wszystko, co mogło się nie udać - to się nie udało, co miało się udać - też się nie udało. I tak wszystko zaczęło się nakręcać w niedobrym kierunku. Już nie liczę na poprawę, nie spodziewam się niczego dobrego. Oby tylko nie było nic złego. Ten rok kończy się już niedługo i mam nadzieję na następny lepszy. Pozdrawiam jesienną Werandę Benigna
-
Jesień piękna i słoneczna zakończyła się w niedzielę w mieście. Na szczęście w ubiegłym tygodniu zdążyłam pojechać do Żelazowej Woli i do Modrzeńca. W Żelazowej Woli park jest pięknie uporządkowany, dworek z zewnątrz też, gorzej z wnętrzem: jest puste, bardzo skromne dekoracje na ścianach, głównie kopie rękopisów i obrazów. Żadnych mebli, żadnych przedmiotów, tylko fortepian. W wydzielonym pomieszczeniu ekrany i ławeczki i to wszystko. Dla mnie oznacza to całkowity brak klimatu epoki. Szkoda. Muzyka dobiega z parku przez otwarte okno. Bilety za zwiedzanie parku i muzeum - bardzo drogie. Przy wejściu do parku pojawiła się kawiarnia Magdy Gessler z białymi parasolami. Kilka kilometrów dalej we wsi Brochów znajduje się piękny kościół, w którym został ochrzczony Chopin. Jest zadbany, widać, że otoczony dobrą opieką, Wokół piękna zieleń i kamienie z napisami otaczających wsi. Warto zajechać tu z okazji przyjazdu do miejsca urodzin Chopina. W Modrzeńcu ogród zarósł w tym roku i tak już przezimuje, bo bez samochodu trudno tam dojechać. Orzechy zostały dokładnie wyzbierane; ciekawe, czy coś zostało dla wiewiórek. W mieście padało, lało i znów padało, ale do wczoraj było ciepło. Wieczorem wracałam z teatru i czułam ochłodzenie. Dziś było bardzo zimno i ciemno. Noc zapowiada się zimna. Wierzę, że wróci jeszcze ciepła jesień, zamglone słońce i przewinie się babie lato. A na chłodny wieczór polecam musical Les Miserables w teatrze Roma. Pozdrawiam i zapraszam na Werandę nowego gościa - Grace Benigna
-
Gdzie jest kot? Nasze podwórko jest bardzo zakocone. W domach mieszkają koty wychodzące i niewychodzące, ile ich jest - trudno powiedzieć. Moja kotka Milka jest bardzo płochliwa. Boi się wszystkiego a chyba najbardziej opuszczania domu. Siedzi więc w mieszkaniu i bierze czynny udział we wszystkim, co się dzieje. Ma punkt widokowy na balkonie, na której lubi przesiadywać. Gorącym latem tego roku Milka odkryła nową rozrywkę: przesiadywanie na zewnętrznym parapecie i monitorowanie okolicy. Ponieważ kotka jest bardzo ostrożna wierzyłam, że nic jej nie zagraża, a jeśli nawet by z parapetu spadła, to miękko wyląduje w ogródku sąsiadów. Spokojnie wybrałam się po zakupy, a kiedy wróciłam - w domu nie zastałam kotki. Poszukiwania nie dały rezultatu, kotka zniknęła. Postanowiłam szukać jej w nocy, kiedy nie będzie ludzi, ani psów. Nie mogłam się skupić na niczym, w domu panowała głucha cisza i pustka. Nagle odezwał się dzwonek domofonu i sąsiadka zaprosiła mnie do suszarni. Tam wciśnięta między parapet i uchylne okno leżała moja kotka. Nie ruszała się i nie reagowała na nikogo, bardzo wystraszona. Okazało się, że sąsiad z sąsiedniej klatki wszedł do suszarni i zobaczył kota, wezwał sąsiadkę, myśląc, że to jej kot, który wszedł przez uchylone okno i nie może wyjść. Zdjęłam oporną i sztywną ze strachu kotkę z parapetu, dosłownie wyszarpnęłam ją z ukrycia. Niosłam ją do klatki i wtedy Milka poczuła się u siebie, wyrwała się i pobiegła po schodach do mieszkania. Radość kotki nie miała końca, najpierw rzuciła się na jedzenie, a potem mruczała, mruczała, mruczała ... Dziś Milka odsypiała swoje przygody a ja myślałam o tym, że gdyby sąsiad nie poszedł do suszarni - nie wiadomo jak długo kotka byłaby tam uwięziona. Benigna
-
Aurinko, moje pnącza nie rosną na balkonie w donicach. Ich korzenie znajdują się na parterze w ogrodzie sąsiadki. Rdest Auberta przyplątał sie z jedną z gałązek winorośli, zaczęłam jego gałązki przeplatać przez tralki balustrady i mam zielony balkon. Z drugiej strony wspiął się winobluszcz japoński zaproszony przeze mnie. Rdest Auberta jest pnączem najszybciej rosnącym u nas. Jest odporny i bardzo ekspansywny, nie ma szczególnych wymagań. Na pewno będzie mu dobrze na ścianie stodoły. Niestety nie udaje się go rozmnożyć z gałązek, trzeba kupić gotową sadzonkę. Polecam tę roślinę, bo jest dekoracyjna i pięknie kwitnie girlandami białych drobnych kwiatków. Składanie zeznań w sprawie karnej nie jest przyjemne. Trzeba mówić rzeczowo, konkretnie przedstawić sytuację - a to nie jest łatwe, bo czasem fakty zacierają się, gubi się kolejność i trudno się skupić stojąc przy barierce. Ale dasz radę, bo nie można ludziom darować znęcania się nad zwierzętami. Jeśli moja pomoc będzie potrzebna - skontaktuj się ze mną. Pozdrawiam Benigna
-
Witaj Mibo, miło, że jesteś, może znowu odnajdą się werandowe duszyczki. Widzę, że nie jestem osamotniona w zmartwieniach. Co za rok! Takiego w moim życiu dawno już nie było. Czasem myślę: kto uwziął się na mnie i dlaczego - tak jak gdyby chciał mnie zniszczyć i zmieść z powierzchni ziemi, a ja się nie daję i brnę przed siebie z jakimś wielkim uporem. Grzybów wszędzie pełno, ale ja ich nie kupuję, wystraszona licznymi nagłośnionymi wpadkami. Nie znam się na grzybach, nie umiem ich zbierać, u przypadkowych sprzedawców nie kupuję. Jestem pewna: gdybym kupiła - z pewnością trafiłabym na 1 trujący. Nie dam szansy złu. Załatwiam teraz sprawy w urzędach i jakoś nie mogę zakończyć, ciagle coś pozostaje. Stawiam na Werandzie donice z pelargoniami, które po smętnym lecie ze słabymi kwiatami i podziurkowanymi przez slimaki liśćmi - rozkwitły przepięknie. Pewnie to gatunek jesienny a nie letni. Pozdrawiam ciepło słonecznie jesiennie Benigna
-
Zajrzałam na Werandę z sentymentu, wiedząc, że jest tu pusto bez śladów obecności dawnych rozmówczyń. Tymczasem - niespodzianka - pokazała się Aurinko. Jak miło. Gratuluję przedłużenia rodu - pojawi sie niedługo śliczna dziewczynka. Lato już mija, dla mnie wyjątkowe, bez wyjazdów, bez spotkania rodzinnego na Mazurach. Skręcona noga i jej rehabilitacja od czerwca pochłonęły najpiękniejszą porę roku. Codziennie jeżdżę i ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę ... Samochodu już nie mam i jeszcze nie mam. Uczę się komunikacji miejskiej, jest mniej wygodnie, ale nie ma kłopotów z parkowaniem. Co minęło - nie wróci. Na szczęście w przyszłym roku znowu będzie lato. Może lepsze, może spokojniejsze, bez burz, trąb powietrznych i powodzi. Na Werandzie pojawił sie kotek, otarł sie o nogi, pomruczał i ruszył dalej. Podobny do tego z filmiku przysłanego przez Aurinko (dziekuję, jest bardzo zabawny). Stawiam na Werandzie różowy koszyk z lawendą pięknie pachnącą. Może jesienią pojawią się goście i wznowimy rozmowy. Pozdrawiam i zapraszam. Benigna
-
Zajrzałam na Werandę ... pusto. Powitała mnie olbrzymia pajęczyna, misternie i delikatnie zbudowana przez olbrzymiego pająka. Pusto, cicho, ciepło. Benigna
-
Znowu burza, tym razem mniejsza, przechodzi bokiem. Wiatr zwieje pajęczyny i rozrzuci letnie liście. Deszcz podleje rośliny i odświeży powietrze.