

silviak
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez silviak
-
Me jakby co to oczywiście odezwę się do Ciebie:) Dobrze wiedzieć, że ma się takich przyjaciół
-
M jest świeżo po rozmowie z Ingi lekarką. Jutro ma mieć powtórzone badania, od nich zależy termin wypisu. Powiedziała też, że treningi zależeć będą od tego czy wyniki będą w miarę stabilne przez najbliższe miesiące . Napewno nie będą mogły być bardzo intensywne, ale nie znaczy to, że wyklucza je wogóle. Tak więc musimy cierpliwie czekać do końca i być dobrej myśli. Wierzę, że dzięki waszemu wsparciu od zeszłego poniedziałku wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Oby tak dalej.
-
Me czyżbyś wczoraj nie była kierowcą;) Amitko faceci to takie bestie, które uważają, że jak za często dają kwiatki lub mówią o uczuciach to robi się to oklepane. A mój M to nawet twierdzi, że jak facet często tak się zachowuje to znaczy, że ma coś na sumieniu. Może więc lepiej, że jest u Ciebie inaczej?.....ale raz na 10 lat????? chyba to za rzadko????? Wczoraj Pani ordynator wyprowadziła mnie z równowagi nie chciała nic konkretnego powiedziec, poza tym co sama wyczytałam w internecie. Stwierdziła, że ona córki nie prowadzi i koniec kropka i delikatnie dała do zrozumienia, że oni mają strajk. A lekarz prowadząca Ingę ma być dziś do południa. Czy przez telefon będzie chciała udzielić szczegółów? Wrrrrrrrrrrrr!!! W każdym bądź razie wczoraj przepustki już jej nie dali, bo było bardzo gorąco a ona dostaje ponoć jedne z najsilniejszych dawek leków i mogłoby słońce zaszkodzić:( U nas nie pada od 2 tyg. susza straszna, a u teściów pod Siedlcami burza za burzą.
-
mychulec zdrówka dla całej rodzinki amitko głowa do gory. I masz rację to On powinien się postarać, aby tobie było dobrze!!!! sex to nie tylko przyjemność jednej ze stron!!!! Ja na szczęście nie mam z tym problemow;)
-
Me :D nie mogę teraz odebrac (szifo za często wychodzi z gabinetu:( ) A co do melodyjki: bardzo lubie tę piosenkę i szkoda mi ją kasować:) Tynki super wyglądają amitko lampka dobrego winka dzis wieczorem, ładnie pachnący balsam do ciała lub woda zapachowo-nawilżająca, a jeszcze lepszy będzie olejek do masażu;) i wszystko wróci do normy
-
Ja też kończę właśnie kawkę. Me pozdrowienia od mego M z duzym uśmiechem i podziękowanime za chęć pomocy. Wczoraj spędzilismy cały dzień z Ingą. Miała przepustkę więc moglismy zabrać ją na pyszny obiadek , lody itp. Oczywiscie o jej stanie niczego nie dowiedzielismy poza tym co mogła powiedzieć pielęgniarka, gdyż lekarzy nie było (świeto i strajk), ale pielegniarka dałą nam nr. tel. do ordynator i dziś będziemy dzwonić. Wszyscy chcą nam pomagać. To jest piękne jak człowiek wie, że ma dookoła bratnie (szczere a nie fałszywe) dusze to aż lżej na sercu. Mamy juz kontakt to endokrynolog (ponoć też wspaniał kobietka) w Olsztynie i Toruniu. Co prawda wizyta kosztuje 100PLN, ale czy to ważne? Nie! Najważniejsze jest to, aby pomóc Ingusi wrócić jak najszybciej do zdrowia. Me - jak będziemy w Wa-wie to musimy koniecznie się spotkać.
-
Najprawdopodobniej będę w pracy:) Jak coś się zmieni to dam znać. Strasznie sie zdenerwowałam. Brałąm udziałw dyskusji na temat chorób tarczycy na forum biegaj z nami. i jakiś gnojek zarzucił mi, że nie słucham lekarzy i nie wiem co piszę i że powinnam zająć się chorą córką a nie prowadzic dyskusje skoro podaję takie bzdury, że nadczynność jest wtedy jak jest wynik ponizej 0,27. Ależ mu nasmarowałam odpowiedź aż sama się nie poznaję, że mogłam być tak niemiła?
-
me - wszystko rozumiem długie uszy w pracy są okropne
-
Jestin Me - wysłałam na obydwa, gdyż nie wiem który jest priv a który prackowy:(
-
Dziekuję wam wszystkim z całego serca. Jestescie wspaniali ktosiu, TAK TRZYMAJ I SIE NIE PODDAWAJ!!!!!!!!!!!!!!!! Me nie mam niestety twojego e-maila priv. jak możesz to prześlij na mego cokolwiek, a ja wówczas podam ci swoje dokładniejsze namiary. Dziś zjeżdża rodzinka M.: tj.: babcia Ingi, ciocia (z moja małą roczna chrześnicą), brat cioteczny i siostra cioteczna. Wczoraj wysłałam do nich e-mail z informacja o INgusi. Tak się przejęli, że dziś kto żyw i może przyjeżdża. Tak więc Inga będzie miała jutro prawdziwą niespodziankę:) Nie wiedziałam, że nasza rodzinka jest tak bardzo za sobą . Zawsze pomagaliśmy sobie nawzajem, ale ten gest jest wspaniały(tym bardziej, że żyje im się bardzo ciężko finansowo a za podróż trzeba dużo zapłacić). Ja niestety nie mam rodzeństwa, więc rodzice tylko telefonicznie mogą nas wspierać (nie mogą przyjechać, chyba, że na weekend im się uda)
-
zapomniałam napisać, że w domu nie mamy jeszcze internetu. Tak więc jutro się odezwę.
-
Me i co teraz jest ok.? Leczysz się nadal? Jak się czujesz? Jak długo trwa leczenie? Dziekuję jeszcze raz za oferowaną pomoc. Z noclegami w stolicy nie mam problemów, poniweż kilku przyjaciół w niej pomieszkuje. Tak więc w grę wchodzi konsultacja z dobrym endokrynologiem.
-
Czytam was i mam łzy w oczach. Dziękuję bardzo wszystkim za wsparcie[serce Przekażę Indze, że jesteście z nami. Me: otóż 3 lata wstecz pielęgniarka szkolna zaniepokojona zadzwoniłą do mni, że nie podoba jej sie Ingi szyja. Natychmiast pojechalismy do rodzinnego , która stwierdziłą, że pielęgniarka nie ma racji, że Inga jest bardzo szczupła i dlatego szyja tak wyglada inie skierowałą nas na żadne badania. A my, ufając jej, nie skonsultowaliśmy w prywatnym gabinecie obaw pielegniarki. I tak minęły te 3 lata. Szyjka wygladała normalnie (albo my się przyzwyczailiśmy do takiego wyglądu?) I w zeszłym tygodniu (jak pisałam wcześniej) podczas przeziębienia, wyszedł ten guz. Wcześniej źle się czuła. Od paru miesiecy ciężko jej się trenowało. Była nerwowa, ale razem z trenerem wszyscy podciągaliśmy ten fakt pod okres dorastania. Wczoraj jeszcze nic konkretnego lekarze nie mogli powiedzieć. Dziś miała serię badań. Kiedy wyniki, nie wiem. Ponoć pierwsze (z pobrania krwi) już są i są lepsze. Tak powiedziała pielęgniarka dziś Indze. Od wczoraj dostaje tabletki. Nawet lekarz się zdziwiła, że taka jest poprawa. I tej wersji będę się trzymała!!!!!!!!!! W czwartek pojadę do szpitala to będę wiedziała więcej. Co do konsultacji z Twoim lekarzem - bardzo chętnie skorzystam (jeśli tylko się zgodzi oczywiscie). Nie ważne czy prywatnie czy na kasę chorych. Im więcej opinii tym lepiej. Będę Ci wdzięczna za jakąkolwiek formę pomocy. Lekarze oczywiście definitywnie nie przekreślili Jej powrotu do sportu, ale w tej chwili jest tak nieciekawy stan, że nie ma mowy nawet o lekcjach WF (chyba, że będzie duża poprawa do września).
-
Witam! jestem w bardzo pesymistycznym nastroju. Wczoraj po wizycie u endokrynolog od razu położyli córkę na oddział. Tarczyca paskudna (guz jej wyszedł) ma zapomnieć o sporcie i o WF wogóle. Teraz 3 tygodnie leżenia w szpitalu a potem 2 lata leczenia. I co dalej????? Nie mogliśmy Jej z M uspokoić. Jak Jej pomóc? Przede wszystkim psychicznie. Biedna tak bardzo przejeła się tym, że nie będzie mogła biegać. Aż mi samej chce się płakać jeszcze teraz. Wiem, że zdrowie najważniejsze ale jak ktoś całe swoje życie chciał być sportowcem, to co teraz? Jaką pasję Jej znaleźć, aby się mogła w niej odnaleźć? Ciężko mi bardzo i smutno. Misiu sto lat i zdrowia jak najwięcej dla Ciebie i całej Twojej rodziny
-
Me dokładnie tak -szczapa Myślę, że w poniedziałek badanie USG będzie miała. Dzięki
-
Ufff, jestem spowrotem. Wyniki odebrane, załąmka- bardzo złe: norma od 0,27 do 40-stu paru a Inga ma 0,005! Przeżyłąm szok jak to zobaczyłam. nie wiem co z jej lekkoatletyka będzie dalej? Może macie jakieś doswiadczenie w kwestii tarczycy? Proszę o pomoc. W poniedziałek Olsztyn i endokrynolog.Wszystko się wówczas wyjaśni, ale \"mała\" jest załamana. Boi sie, że lekarz zabroni jej trenować. :( :O Co robić? Jak ją pocieszyc? Rafał natomiast wypadł super. Jak uda mi sie zgrać na kompa to wam podeślę jego występ teatralny.
-
Skoro tak do tego podchodzisz to jestem z Toą i trzymam kciuki za to "nowe życie" Ja poproszę lampkę czerwonego półwytrawnego winka /ma najmniej kalorii i dobrze wpływa na trawienie/:D tylko jak po nim wsiadę do samochodu?:P Pozdrawiam i do jutra. Pa
-
Dobre, te wampirki:D Tala, szczęściaro.Ja juz zapomniałąm kiedy miałąm 30 lat. Wiem tylko, że bardzo to przeżyłam emocjonalnie i nie tak wesoło jak ty do tego podeszłam, niestety:( ale miomo to życzę ci: Dużo swobody, pięknej pogody, pomysłów wielu, dojścia do celu. Psa z rodowodem, domu z ogrodem. Rekordów bicia i stu lat pięknego życia.
-
jacklyn:D Ja zamiast truskawek ze śmietaną zrobiłam sobie koktail:mleko skwasiłam, zmiksowałam truskawki z odrobina cukru udru i dodałam do kwaśnego mleka z jogurtem naturalnym, pycha! Mam ze sobą w pracy i zaraz wypiję. A reszta rodzinki jadła wczoraj ze śmietaną i cukrem. U mnie truskawki po 5zł. Me - trzymaj się! Mam trudny dzień w pracy, bo szef ma okropny nastrój od rana.
-
A to coś dla naszych łasuchow na jutro: CIASTO KUBUŚ BISZKOPT Z 6 JAJ SKŁADNIKI 6jaj 1szklanka cukru 1szklanka mąki 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia WYKONANIE Białka ubić na sztywno dodać cukier i żółtka.Dodac mąkę zmieszoną z proszkiem i lekko wymieszać. Albo upiec swój sprawdzony biszkopt SKŁADNIKI 1litr Kubusia 3 budynie śmietankowe z cukrem Ugotować budyń w/w składników WYKONANIE Przekroić biszkopt i przełożyć gorącym budyniem 0,5 litra śmietany 30% ubić dodać 1 łyżkę cukru pudru, do tego dodać 2 lekko stężone galaretki cytrynowe rozpuszczone w dwóch szklankach wody i położyć na biszkopt, posypać startym\" GRZEŚKIEM\". Smacznego powiem tylko, że moim dzieciom bardzo smakował i nie tylko:)))))))))))) Wersja II: Biszkopt z 4 jaj /nie przekrajać/, wylać na ciasto budynie z „Kubusiem”, układać na gorącym herbatniki i na wierzch śmietanę ubitą ze "Śmietan-fixem" lub żelatyna, posypać gorzką czekoladą. II WERSJA DOMOWYCH LODÓW: 2 opakowania śnieżki 1 1/2 szklanki mleka 1 szklanka smietany kremówki 3 jaja niepełna szklanka cukru (ja daje 1/2szkl.) Śnieżki zmiksować z zimnym mlekiem i połączyć z ubitą śmietaną. Zagotować cukier z dwiema łyżkami wody i cienkim strumieniem wlewać, cały czas miksując, do ubitych uprzednio jaj (można ubić jajka na parze cukrem, lody są wówczas bardziej puszyste). Połączyć obydwie masy, włożyć do plastikowego pojemnika i włożyć do zamarżalnika na 24 godz. Podawać przybrane bakaliami lub owocami.
-
Me- żyjesz? barbamamo - współczuje, przerabiałąm to już. Życzę powodzonka w machaniu łapkami:( tala -dla ciebie na pocieszenie Ktosiu - o tym, że jamnik to norowiec nie musisz mi przypominać. W końcu jestem żoną leśnika (sama pracuję też w lasach) i myśliwego oraz pochodzę z rodziny leśnej, więc od urodzenia w tym tkwię. I bardzo lubie łowiectwo a w szczególnosci potrawy myśliwskie ( oczywiscie, te, które sama przygotowuję i tworzę nowe przepisy. Rusak to małe bebe przy mnie):P Ale teraz się dowartosciowałam, zero samokrytyki. :D
-
Gosik i ja dołączam się do życzeń A co do jamniola ktosiu - jak sie go nauczy to nie rjye. Uwierz, bo jak pisałam ,miałam już jamniola - wabiła się Tekila:D
-
amitko, ale przecież efekt końcowy wart poświęceń
-
nie wiem , musiałabyś tego ktosia zapytać;)
-
Podstawiam i ja swój kubek. Co do tego milczka, który ostatnio ożywił nasz topik, to przypuszczam, że z głodu nie ma siły doczołgać się do kompa:P